LogowanieZarejestruj się
News

Ale jaja! Mały HIDIZS S8: MOC, SZCZEGÓŁ i dużo, znacznie więcej

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_5508

No jaja, jaja. Od 2 tygodni, z przerwami na stacjonarne słuchanie C658 połączonego z zabawami w korekcję pomieszczenia via dirac, ten maluch totalnie mi przemeblował w głowie. To najmniejsze gabarytowo ustrojstwo jakie miałem do tej pory na tapecie, mniejsze nawet od super kompaktowego SMSL Idea (niebawem recka, ale pierwszy jest, jak widać, S8, bo ponieważ …nie mogłem usiedzieć, nie mogłem czekać na podzielenie się z Wami swoimi spostrzeżeniami nt). Ten maluch przenicowuje system, jest nowym punktem odniesienia. Miałem w testach m.in. Kałachy (najdroższe DAPy Astell&Kern) i powiem Wam jedno – każdy DAP, nawet ten z najtłustszą ceną, będzie miał problem w porównaniu / starciu z tym maleństwem. Nieprawdopodobne co udało się uzyskać, tworząc miniaturowego DACa opartego na układzie C/A CS Media CS43131, z nieprawdopodobnym (będącym wg. mnie clou) wzmacniaczem słuchawkowym (przy czym może to maleństwo grać w stacjonarnym stereo, wyjście zapewnia stabilne 2.0Vrms). Potwierdzony pomiarami poziom dynamiki tego malucha to >120dB, co oznacza 20 bitów (via ASR) – rzecz absolutnie niespotykana do tej pory w przetwornikach USB (USB DAC), bardzo nieczęsto spotykana w stacjonarnych klamotach! W przypadku 33Ω mamy 63 miliwaty – świetny wynik, patrząc przez pryzmat czegoś podpinanego pod USB w transporcie, zasilanego z uniwersalnej magistrali (2.0, także nie ma tu żadnego mocniejszego mocowo interfejsu, jakby kto pytał). Dajemy 100 w kompie/tablecie czy fonie i jedziemy fizycznym przyciskiem „+” na maks, względnie 80/90%. I wysterowujemy bezproblemowo duże, stacjonarne planary (zajebisty duet z HE-400 oraz Sundarą, ale również z… LCD-3 w pełni udane połaczenie!). Ja pierd….!


#HIDIZSnajlepiej

Ten maluch kasuje wszystko, co do tej pory podpinałem do handheldów, z myślą o graniu on-the-go w takiej formie. Kasuje niemal wszystkie testowane przeze mnie DAPy (w kontekście co dostajemy, bo nie odstajemy gorszego SQ – to na pewno – oczywiście inne możliwości, tak, ale przy cenie za jaką wołają tego dongla… no ludzie!). Kasuje wiele stacjonarnych ustrojstw, które ostatnio z Państwa Środka nam się przewinęły (przewijają). To jest mała ciałem, WIELKA umiejętnościami, MOCĄ petarda, kompletnie przekreślająca sens nabywania wg. mnie konkurentów z tego segmentu… wszystko, co miałem w testach leży i kwiczy. Nawet najnowszy Audioquest Carbon, skądinąd bardzo fajna zabawka, leży i kwiczy. Nie potrafi, jak i inne maluchy nie potrafią, z taką emfazą, z taką niebywałą swobodą, kreować DUŻEGO brzmienia. Jest moc bez krzty dławienia, bez przesteru, bez kompresji, bez jakiegokolwiek syfu. Czysto i głośno, aż do końca skali. Do tego, jeszcze czarniutkie tło, czarna dziura, coś czego w takich grających penach po prostu bym się nie spodziewał. Nie spodziewał, że niczego, że nic, kompletnie nic nie usłyszę, gdy w utworze przerwa, gdy gdzieś tam z otchłani wydobywa się pierwszy dźwięk, wszystko podane w okolicznościach sugerujących dużego, dobrej klasy, stacjonarnego DACa… a to takie małe, niepozorne gie! Niebywałe w którym można znaleźć najlepsze. Jeśli szukasz opcji, aby zagwarantować prywatność w sieci, ważne jest, aby przeprowadzić odpowiednie badania VPN, aby znaleźć najlepszą VPN dla swoich potrzeb, jest hosting ranking.

Jak nie podłączycie efektora przed podpięciem do transportu to no fun. Nie będzie inicjowany w OS

Wspomniałem o amplifikacji, bo ta tutaj i sposób jej implementacji jest wg. mnie kluczem do odpowiedzi na pytanie: dlaczego to takie dobre jest. Jak wspomniałem w zajawce, przed podłączeniem do transportu musimy wpiąć w malucha efektory. Czy to będzie stacjonarne granie, czy słuchawki dowolnego typu (no nie tak do końca dowolnego, zaraz poniżej przeczytacie z czym ich nie pożeniłem skutecznie), musi być dokonane połączenie przed inicjacją interfejsu / dostarczeniem energii do dongla. Mamy inteligentny pomiar impedancji na wejściu i to jest kluczowa sprawa. To co zrobili Chińczycy to mistrzostwo świata jest. Dopasowanie parametrów pracy pod dany efektor pozwala na synergię z podpiętym i to (w większości wypadków) taką, że serio, serio mamy optymalne warunki dla tych, konkretnie tych właśnie, nauszników, IEMów. Trochę inaczej jest w przypadku stacjonarnego toru, ale tu znowu jesteśmy zaskakiwani – bo to potrafi robić ten (ekhmmm) nao-pre-amp, sprawdziłem z redakcyjną końcówką M-PWR Audiolaba i jakbym nie widział małego gie podpiętego pod RCA we wzmacniaczu mocy to bym normalnie nie uwierzył, a jakbym sam tego nie podpiął, tylko ktoś inny, to bym wiary nie dał po prostu, że to tak, taki tam pen robotę robi.

Także powiem Wam jedno – to jedna z rzeczy, których nie rozumiem. Nie rozumiem jak można było stworzyć coś, co potrafi takie rzeczy, w takiej formie, z takimi (oczywistymi) ograniczeniami zaplecza (dane+energia z 5V/1A, szeregowa magistrala). To naprawdę daje do myślenia! Dużo łatwiej wyobrazić sobie cuda w przypadku nawet miniaturowego, ale zasilanego własną baterią, własnym źródłem energii DACa (DAC/AMPa), niż to tutaj… sporo tego bateryjnego przewinęło się u nas w testach, z tych, które najbardziej i najlepiej się spisały tj. Oppo HA-2, Chord Mojo, czy z niedocenionego mobilnego daczkoampa Matrix Audio (btw będziemy za moment testować najtańszy streamer Element I :) ) granie na wynos robiło duże wrażenie, ale nie było takiego efektu jak w przypadku tytułowego ustrojstwa. Bo ten S8 podpięty pod fona, czy tablet, z ustawioną fizycznie głośnością na 80-90% kreuje na niełatwych do wysterowania słuchawkach coś, czego byśmy spodziewali się, owszem, spodziewali ale na jakimś stacjonarnym, kablem IEC z tomankowym blokerem łączonym, dużym klamotem spodziewali. Nie na czymś takim! Nie taki dźwięk, nie taka swoboda, nie taki wolumen, nie takie umiejętności reprodukcji.

Wow! Lecimy na „~150%”, mamy czysty, klarowny dźwięk do końca skali, poziomu w penie, fizycznie ustawionego poziomu

 

Z PUDŁA

Ok, wiemy już że mamy napakowane dobrem, małe coś podpinane pod USB. Niestety nie ma usb-c, jest micro-USB na wyjściu, szkoda, ale jak wspominałem w zajawce producent popisowo rozwiązał kwestię dostępnego w komplecie okablowania. Jest wszystko. Mamy USB-C, mamy micro USB, mamy USB 2.0 oraz Lightninga. I nie są to jakieś odrzuty, badziewne no-nameowe adaptery, tylko krótkie, świetnie wykonane przejściówki, pozwalające na podpięcie transportu dowolnego typu do DAC/AMPa. Co ważne, mamy tutaj także kompatybilność z mikrofonami, także bez obaw można stosować on-the-go z IEMami albo nausznicami wyposażonymi w kabel z mikrofonem. Rzecz jasna jest dekodowanie natywne DSD, jest DXD, generalnie jest to, co potrzeba by cieszyć się hi-resami (32/384 i DSD256). Rzeczą niebywałą w tego typu produkcie, a wzmiankowaną przez producenta, jest wsparcie – możliwość dokonania upgrade firmware. Oczywiście kompatybilne to, to z wszystkimi OSami, w tym także najnowszymi jak iPadOSem, jedyne czego brakuje to udostępnienia aplikacji kontrolującej (o ogromnych możliwościach w zakresie zmiany parametrów pracy… czekam aż to udostępnią w iOS) działanie S8. Ta apka nie działa na każdym urządzeniu z Androidem (ograniczeniem był tu brak wsparcia dla układów HiSilicon Kirin), także mimo czegoś na Andku na stanie, będę zmuszony uzupełnić wpis o wrażenia z użytkowania aplikacji sterującej pracą, póki co dostępnej jedynie dla robocika i to z ww ograniczeniami.

Specyfikacja wygląda tu tak:

Parametry zaś tak:

I wiecie co jest w tym co powyżej najlepsze… oni podają dokładnie to, jak to wygląda w istocie. Nie ma tu żadnego ściemniania, nie ma żadnych z brudnego palucha wydumanych wartości, tam, w tych tabelkach prawda jest. Ba, nawet można powiedzieć (trudno w to uwierzyć) rzeczywiste wartości są wyższe / lepsze od tych sugerowanych w opisie. Takie małe gie! Bardzo żałuję, że nie mogłem do tej pory sprawdzić działania Hiby App Control, bo widzę w tym elemencie kropkę nad i. Za pomocą rozbudowanego EQ oraz innych ustawień pozwalających na optymalizację pracy, czuję, że część spostrzeżeń (mniej udane łączenie z konkretnymi efektorami) mogłyby wyglądać zgoła inaczej, to znaczy finał mógłby być inny, niż był. Dałoby się uzyskać efekt, który był do tej pory nieosiągalny dla USB donglów – wysterowania wszystkich redakcyjnych słuchawek na poziomie w pełni satysfakcjonującym. Tak, zabrakło basu w HD-650 nieco, tak z HP50 NADa nie grało w ogóle dobrze (wyraźnie niedopasowanie pod te konkretnie słuchawki, zabałaganione brzmienie), było trochę zbyt klinicznie z K701. To wszystko mogłoby wyglądać inaczej i dlatego jeszcze do tematu powrócę. Z planarami – jak we wstępie – pełen sukces, zresztą z Sennkami też było dobrze, ale mogłoby być jeszcze lepiej niż to dobrze. Z Audeze, HiFiMANami oraz podpiętymi kablem Momentum (wokółusznymi) oraz IEMami też Momentum szczęka w dół.

CO POTRAFI ALUMINIOWO_SZKLANE 9 GRAMóW?

Potrafi jw przenicować system. Zagrać bardzo potężnie, w sposób pełny, kompletny, z budowaniem dużego, wielowarstwowego obrazu, świetną umiejętnością pokazania planów, sceny, jednocześnie bardzo rozdzielczo, z wglądem w to, co się dzieje w nagraniu. Nie, nie ma tu mikrodetali, jakiegoś wyczynowego reprodukowania absolutnie wszystkiego, jak w przetwornikach wyposażonych w topowe kości ESS (9038). Ale też daleko więcej szczegółów, daleko więcej informacji płynie do naszych uszu w porównaniu z do niedawna również topowymi (jest nowa gen. już) kośćmi Asahi Kesei. Także mamy detal, mamy solidnie reprodukowaną przestrzeń i mamy… dużo więcej w zakresie ustawienia maksymalnego poziomu, niż w innych tego typu produktach, przy zachowaniu czystego, transparentnego, pozbawionego artefaktów brzmienia. Tu fizyczne przyciski nie służą do małpowania skali w transporcie, tj. ustawienia maks. poziomu 100% w fonie, tablecie czy komputerze. Nie. Tu wychodzimy poza tę skalę i dzięki mocy jaką oferuje S8 możemy, jak wyżej, napędzić wysokoomowe słuchawki, możemy nakarmić ortodynamiki taką energią, że zagrają nam jak – nie przymierzając – na stacjonarnym torze wysterowane.

Nie ma żadnego klikania, żadnego przesterowania, nic z tych rzeczy. Czyste, koherentne granie, z pewnymi niedoborami w zakresie niskich, ale to na Senkach (tych trudnych HD-650, bo już na Momentum było obficie, soczyście, namacalnie na dole) doświadczyłem, z K701 dźwięk poprawny, ale bez tego, co te słuchawki (trudne i wymagające) potrafią… na marginesie, do słuchania z K701 ten S8 poprawnie, a nie jak z Mojo, gdzie karykaturalnie taki mariaż wychodzi. Najgorzej – bo zupełnie tak, jakby nam się to dopasowanie pogubiło – z HP50 od NADa, o czym już wspomniałem. Te ostatnie są bardzo łatwe do napędzenia i zasadniczo niewymagające, zawsze do tej pory, gdzie bym ich nie wpiął, grały co najmniej poprawnie, a najczęściej po prostu przyjemnie, łatwe do polubienia to było, ale nie tutaj. Taka ciekawostka…

Binauralne, w bezstranej jakości strumienia via Vox… ale to zabrzmiało na tym donglu!

Absolutnym faworytem i to bezwzględnie wartym posłuchania był tandem S8 + HE-400 (v2). Czysta rozkosz, totalny odlot, no coś, czego byście się nie spodziewali w „on the go” (bo to przecież nie może brzmieć jak stacjonarny, mocarny system, prawdaż), a już na pewno nie spodziewali się TAKIEGO DŹWIĘKU po zestawie, który po zsumowaniu, obecnie, kosztuje jakieś 1500-1600 złotych (maks). Powiem to wprost – będzie trudno osiągnąć podobny efekt dobierając dużo droższe nausznice i komponenty, także stacjonarne, zwielokrotniając powyższą sumę. Jak oni tego dokonali? Jak ten wbudowany amp potrafi dźwignąć temat w tak wyrafinowany (patrz okoliczności) sposób? Tak nie licujący z formą, z tym co podpięte, sposób?

HIDIZS to przykład producenta, który choć słabo rozpoznawalny na naszym rynku, wart jest uwagi, oj bardzo jest wart. Bo przecież to nie jedyne, co tam mają w ofercie, bo taka …jeszcze mniejsza Sonata (to już przejściówko/adapter dla pozbawionych audiojacka fonów), wyposażona w nowszy interfejs USB-C, jest w stanie dostarczyć podobno jeszcze więcej POWERa. Tak, trudno mi w to uwierzyć, w ogóle trudno mi było uwierzyć w to, co słyszę… nie spodziewałem się takich umiejętności po czymś tak niepozornym, wręcz błahym, zastępującym właśnie jacka w transporcie mobilnym (bo wycinają to, to masowo). A jest jeszcze w balansie grający DH1000. No strach się bać. ;-) Z tego co piszą użytkownicy, może zastąpić nam stacjonarkę i to w pełni, z dowolnymi nausznikami, nawet tymi najbardziej wybrednymi. Oj, będę musiał obadać. Jak mi taki przenośny, bateryjny, DAC/AMP napędzi AKG 701 i Senki 650 to… uznam, że można niekoniecznie zagracać stoliki, regały stacjonarnymi amplifikacjami, bo wystarczy coś małego, bardzo małego. Tak, jest WA8, który robi robotę, robi (znaczy wysterowuje) nawet to, co powyżej (w odróżnieniu od Mojo), ale jednak to taka udawana przenośność, bo cegiełka, bo te lampiszony jak już chwilkę popracują to całość parzy w łapy i ogólnie najlepiej na biureczku, bateria też na nie więcej niż 4 godziny starcza (50-60% poziom). Mhm, Eclipse potrafi, tyle że to bardzo nietypowe, bateryjno-bańkowe ustrojstwo i właściwie bardziej ciekawostka – nikt tego w plecaku, czy w kieszeni (chyba w jakiś desantach a i to, i tak, bez sensu) nie będzie przecież nosił.

Petarda!

Wspomniane mobilne od Chińczyków natomiast jak najbardziej. Małe to, tak małe, że w ogóle pomijalne, nie odczujemy, będzie po prostu coś pomiędzy fonem a przewodowymi słuchawkami. I to coś zrobi gigantyczną różnicę. Tak, w takich okolicznościach audio jack wbudowany nie ma sensu, w tym… sensie, że za pośrednictwem takiego interfejsu/ampa jak S8 dostajemy bez porównania lepszą jakość brzmienia. To niebo a ziemia. Tak, chodzi tu o przede wszystkim o moc, o dynamikę, ale też przestrzeń, detale… wszystko nam się za pomocą tego malucha otwiera, powrót do słuchania z wyjścia w telefonie/tablecie czy kompie to bolesne doświadczenie. Na tyle bolesne, że nawet w przypadku niezłego wyjścia, nawet w przypadku łatwych słuchawek (jakieś IEMy) taki upgrade może być doskonałym rozwiązaniem. W sytuacji, gdy odpuszczamy sobie bezdrutowe granie, gdy nie chcemy słuchać przez sinozębnego, grający pen gwarantuje świetną zabawę. W przypadku dobranych słuchawek (patrz wyżej) może to być poziom porównywalny, a może nawet lepszy od niejednego stacjonarnego, dopieszczonego toru z jakimś solidnym DAC/AMPem. Mieć przenośnie to co w domu? No przyznacie, szczególnie za takie niewielkie pieniądze, w tak bezinwazyjnej formie (nie mnożenie bytów, jak z DAPem, mniej do dźwigania niż z bateryjnym ustrojstwem) to jest COŚ.

Nawet z takimi nausznicami poradził sobie ten maluch

Dajemy znaczek rekomendacji. Jak zrobią takie coś karmiące tandem K701/HD650 to będziemy mogli uznać, że nie ma rzeczy niemożliwych ;-)

Aaaaa bym zapomniał. To jedyne znane mi rozwiązanie on-the-go w tak zminiaturyzowanej formie dające radę zagrać DSD (gdzie zawsze trzeba mieć – jak wiadomo – „zapas na potencjometrze”). Tutaj nie dość że natywnie to gra x4 (też w locie PCM na DSD lub same DSF/DFF) to jeszcze można sobie ustawić poziom pozwalający na słuchanie, a nie że coś tam plumka. Także zwolennicy 1 bitowego dźwięku powinni się szczególnie mocno zainteresować tym maluchem, bo po prostu potrafi zagrać DSD najlepiej w takiej aplikacji.

…bo tu tyle dobrego jest, a minusów trudno się doszukać

HIDIZS S8 USB DAC/AMP cena ok. 120$ (w .pl, gdyby znalazł się dystrybutor pewnie 499, względnie 599)

- MOC
- czysto, ciemne tło, zero oznak wysiłku
- dynamika niebywała, nie gubi detali, żadna anemia, żadne kluchy, szybko i rozdzielczo
- bardzo ładna średnica, niemaskowana góra, ładnie z średnicą zszyta. Bas zostawia pewien niedosyt z niektórymi efektorami
- brzmienie otwarte, pełne, zwarte, prezentacja pełna wigoru (szczególnie z HE-400 i Momentum)

- gabaryt, wyposażenie, jakość wykonania
- audio interfejs on-the-go za takie pieniądze? I już? Jestem na tak
- apka do modyfikacji parametrów pracy dongla
- świetna aplikacja kości C/A z amplifikacją & pomiarem efektora na wyjściu
- fizyczne sterowanie poza limitem w oparciu o wciskane, tradycyjne, guziory +/- …jak na taką aplikację, dobra precyzja 

- apka mogłaby być po pierwsze przetłumaczona, po drugie oferowana nie tylko pod Andka
- nie zawsze dopasowuje bezbłędnie parametry na wyjściu? (przeboje, patrz test)
- niedostatki basu, być może do skorygowania w aplikacji sterującej, można też ofc w każdym softplayerze z EQ
- nie ma tu holografii, scena nie jest wielka, ale to chyba naturalne, przy takim źródle, że hektarów ni ma
- brak polskiej dystrybucji

Autor: Antoni Woźniak

To DSD, jak wspomniałem, nieprzypadkowo tutaj wzmiankowane. To przenośny DSD nanoDAC jest

Inni producenci, proszę brać przykład

9g, dyndające na przejściówce, w ogóle niezauważalne, a tyle dobra dające

Tu się, w tym otworze, dzieją prawdziwe cuda

Bezproblemowa obsługa w ekosystemie Apple, niestety na razie bez ważnego dodatku w postaci dedykowanej aplikacji
kontrolująco-sterującej

Setup
transporty: iPad Pro 10.5 / iPad Mini 2019 / iPhone SE & MacBook Air 2015, software: HiFi Player, Vox Player, Tidal/Deezer app, stacjonarnie: końcówka M-PWR + Topaz Monitor (transport iMac & Roon), problematyczne @ Andku (brak współpracy z aplikacją kontrolującą) Huawei P9 mini… tu też nie da się w takiej sytuacji obejść systemowego zawiadywania dźwiękiem, jak wspomniałem w tekście recenzji problemem jest SoC telefonu

Dodaj komentarz