LogowanieZarejestruj się
News

TrueConnect: pierwsze wrażenia z testowania bezdrutowych IEMów RHA & finał

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_2201

Są AirPodsy i długo, długo nic. Tak wygląda obecnie ten segment. I pewnie będzie tak wyglądał za rok, dwa lata, trzy… Apple jest / będzie niekwestionowanym liderem, podobnie jak to ma miejsce w przypadku smart zegarków. Co jest najważniejsze odnośnie takiego produktu? Dźwięk? Znaczy jakość dźwięku? Najważniejsza jest stabilne, pozbawione dropów, problemów z synchronizacją działanie i bezobsługowe (najlepiej) łączenie z wszystkim, co jest na podorędziu. To, plus akceptowalnie długi czas działania, wyznacza w prawdziwie bezdrutowych słuchawkach dousznych wzorzec, jest punktem odniesienia. Jakość dźwięku oczywiście nie jest pomijalna, ale w sytuacji, gdy coś z powyższego zawodzi w ogólnym rozrachunku się nie liczy. W ogóle się nie liczy. To ma działać przenośnie (bo przecież nie w domu, albo inaczej, w domu to co najwyżej przy okazji), ma działać dobrze, pewnie, z gwarancją POWTARZALNOŚCI. Niepomijalne są kwestie nawigowania, sterownia (w AirPodsach zorganizowano to źle), jakości rozmów (bywa z tym tragicznie w niektórych tego typu produktach) oraz ergonomii, wygody użytkowania (duże pudła nosidełka, ładowarki odpadają w przedbiegach). Produkt Apple (opisany u nas rok temu) to coś, co pasuje, bądź nie pasuje (pchełki) do anatomii potencjalnego użytkownika, to coś co w związku z taką, a nie inną konstrukcją, może nie być dla każdego (ale – strzelam – tym którym wypada, nie „leży”, jest zdecydowana mniejszość, patrząc przez pryzmat popularności).

Forma airpodsopodobna, ale nie tak inwazyjna (wygląd) jak produkt Apple

No dobra, to co z resztą (segmentu), czy ktoś tu próbuje nawiązać, czy wręcz przeciwnie, nie ściga się, bo wie że to daremne i chce zaprezentować coś dla nieco innej (niż masowa) grupy odbiorców? Zabrzmi to dziwnie, ale wg. mnie najlepszą alternatywą dla AirPodsów będą albo słuchawki dużo droższe (i w paru aspektach zdecydowanie lepsze …od razu uprzedzam, nie ma takich na rynku), albo coś w porównywalnej, czy najlepiej niższej cenie – co w tych kluczowych – powyżej podanych parametrach, nawiąże równorzędną walkę z jabłkowymi słuchawkami. Tu też, póki co, nie pojawił się wg. mnie równorzędny produkt. To może nie ma sensu w ogóle podchodzić do tematu? Jest coś, co jest wyznacznikiem i ściana? Trochę tak, ale jednak nie, bo wielu próbuje, ze zmiennym szczęściem próbuje i RHA TrueConnect doskonałym tego przykładem jest (*oraz Senki Momentum Wireless IEM, słuchane w Berlinie, słuchane w Warszawie, też o nich tutaj co nie co jeszcze będzie).

 

Jak to u RHA… na bogato

Od strony ergonomicznej RHA wykonało kawał dobrej roboty. Słuchawki są leciutkie, wygodne, doskonale trzymają się ucha, są (mimo nieco przypominającej AirPodsy formy vide rurki) znacznie mniej inwazyjne (wygląd), samo nosidełko do przenoszenia, ładowania małe, zgrabne, wykonane z dobrych (jak słuchawki) materiałów tj. wysokiej jakości plastiku i metalu. Jest USB-C a nie żadne tam micro, no jak sami widzicie na wstępie jest naprawdę dobrze. A jak to wygląda po paru tygodniach dość intensywnego, na wynos, testowania?

Zainteresowani? Zapraszam…

Nie inwazyjnie to wygląda, AirPodsy dla mnie są nie do zaakceptowania pod tym względem. Wygląda się z nimi źle. Z RHA normalnie.

Wspomniałem już o tym na wstępie i w pierwszych wrażeniach. Nie znajdziemy tutaj najnowszych technologii, którymi chwalą się gdzie indziej… nie ma zatem mowy o aptX /HD, nie ma low-latency (wielka szkoda, na marginesie, że mało kto to stosuje w słuchawkach bezdrutowych, ogólnie), nie ma ANC (co aż takim problemem w przypadku IEMów nie jest, ale zawsze daje dodatkowe możliwości separacji od otoczenia). Według mnie, pewnym minimum dzisiaj, powinna być obsługa podstawowego protokołu aptX (384kbps) oraz AAC (256kbps), a nie tylko podstawowego SBC. Jak pokazały testy nie są to rzeczy przesądzające o jakości brzmienia, te słuchawki potrafią, o czym dalej, ale zwyczajnie ich potencjał może w ten sposób być marnowany, marnowany przez brak technologicznego zaawansowania. Szkoda. Nie są także wodoodporne, a to jednak ujma i to nie mała w przypadku słuchawek na wynos i to takich, reklamowanych przez producenta jako produkt dla ludzi aktywnych. Czytaj biegi, nie tylko siłownia (zamknięte zazwyczaj pomieszczenie), a więc możliwość wystawienia słuchawek na zmienne warunki atmosferyczne. Norma IPX5 to tylko odporność na pot. Przy czym w trakcie opadów jakie się zdarzały, IEMy dzielnie znosiły trudy, nie odmówiły posłuszeństwa, także życie zweryfikowało ten element pozytywnie (wystawienie na dość mocny opad 5-6 krotnie, także przypadku tu raczej nie ma). Tak, czy inaczej, fajnie by było, gdyby ochrona była oficjalnie na wyższym poziomie i mam nadzieję, że w kolejnej wersji tego produktu tak w istocie będzie.

  

  

Polecam stream HiFi z Deezera. I nie ważne, że tutaj jest tylko SBC, bo ważna jest sama jakość materiału źródłowego. Francuzi robią dobrze w streamie.
EQ to nie zbrodnia, w ogóle nie zbrodnia, a tutaj w szczególności. Można sobie w samej aplikacji ładnie poustawiać, temperując m.in. dość obfity basior 

Pięć godzin to jednak trochę na wyrost, bardziej cztery, ale muszę przyznać, że niewielki, ładny, wygodny, lekki futerał / power-bank faktycznie pozwala doładować słuchawki 4 krotnie i te 18h plus minus (czyli o jakieś 2h mniej niż deklarowane) to wartość faktyczna, wystarczająca do kilkudniowego wypadku z dala od cywilizacji, od prądu. Bardzo istotnym elementem są aż 3 lata producenckiej gwarancji. Brawa za to, RHA nie boi się brać odpowiedzialności za to, co oferuje klientom w odróżnieniu od Apple, które daje tylko rok na AirPodsy i – jak wiadomo – już po 1,5y te słuchawki często nadają się do kosza. Pada bateria i koniec. Można korzystać jeszcze z rękojmi, ale nie zawsze skutecznie, tylko u sprzedawcy… tu mamy gwarancję producencką, można słać bezpośrednio do RHA i jak nam akumulatory (to najprawdopodobniej pierwsze padnie i to raczej przed upływem 3 lat) odmówią posłuszeństwa to całkiem możliwe że otrzymamy nową parę. To naprawdę warto uwzględnić i z szybkiego przeglądu u konkurencji wychodzi mi, że Szkoci są tu jedni, jedyni. Jeszcze raz – brawa za to.

W specyfikacji znajdziemy informację o wsparciu dla Bluetooth 5.0. Ok, fajnie, ale dalej jest o „high quality” audio, a jedno z drugim nie ma za wiele wspólnego, czy precyzyjniej nie ma nic wspólnego, bo BT 5.0 to lepszy zasięg, lepsze możliwości równoczesnej komunikacji wielu urządzeń etc. Odnośnie jakości wszystko zależy od wspomnianych powyżej, dodatkowych możliwości. RHA było tutaj bardzo zachowawcze, przypominam. Wzorem innych produktów firma daje świetne pianki Comply, także w kwestii wyposażenia, jak wyżej, bogatego wyposażenia, jest wszystko czego nam potrzeba. Port USB-C (obecnie każdy producent powinien to stosować, a nie micro-USB brrr…) nieinwazyjna forma, lekkość obudów, szybkie łączenie się z możliwością korzystania tylko z jednej słuchawki (mono, do rozmów) to niewątpliwe zalety. Sterowanie oparte na wciskanych, fizycznych przyciskach na obu słuchawkach też zaliczałbym do plusów, bo z dotykiem zazwyczaj więcej jest kłopotów niż pożytku. Natomiast nie mogę pochwalić słuchawek za jakość rozmów. RHA mówi o wybitnie dobrej jakości, a ja mogę ją określić mianem co najwyżej dostatecznej. Czasami nie słychać nas dobrze, zbierają szum z otoczenia mikrofony, bywa (rzadko) że w ogóle nas nie słychać, albo my nie słyszymy rozmówcy (tu w grę może wchodzić problem po drugiej stronie).

 

O brzmieniu słów parę…

Te IEMy mają swój bardzo określony charakter. Mnie kojarzą się (i to jest w sumie komplement) z Senkami HD650. Ciemna natura to nie jedyny trop, one potrafią zagrać „potężnie”, to znaczy mocny, mięsisty bas, esencjonalne, mocno dociążone granie. To się może i to się podoba. Tak, to interpretacja, to jakieś podkolorowanie brzmienia, ale w przypadku takiego produktu nie czepiałbym się, a nawet uznał to za zaletę. Bo przecież, takie słuchawki to do słuchania w tle, bez skupienia, inaczej niż w zaciszu domowym. Wspomniane cechy pozwalają lepiej wczuć się, mimo okoliczności, mimowolnie dokładniej, skuteczniej, dotrzeć dźwiękom do łepetyny. Taki wzmocniony przekaz. I nie chodzi o to, że są bardzo głośne (bo nie są, w ogóle takie prawdziwe bezdrutowe IEMy nie są, bo nie mogą być, bo energia), ale właśnie to podkreślenie, ta gruba kreska, pomaga nam w percepcji. Fajnie. Słucha się TrueConnect z prawdziwą przyjemnością, mimo hulającego wiatru (rower), mimo ruchu na ulicy, dźwięk ładnie nas angażuje, uprzyjemnia, nie jest tylko tłem, a czymś więcej. I nie przeszkadza tutaj zapóźnienie technologiczne słuchawek (brak obsługi czegoś więcej niż SBC).

Z pewnością zasługa leży po stronie przetworników. RHA oferuje wiele różnych, bardzo odmiennie brzmiących, słuchawek opartych na swoich przetwornikach. Tutaj – wedle mojej oceny – trafiły, albo zostały w taki, a nie inny sposób, zestrojone, przetworniki o charakterystyce zbliżonej to modeli T. To dobrze, bo tamte IEMy bez względu na różne oceny, w zakresie brzmienia zawsze i wszędzie oceniano wysoko, dźwięk tych słuchawek bardzo się podobał. Powiem wprost – to lepsze brzmienie od tego, które serwują AirPodsy (w porównaniu, bezpośrednim, to dźwięk wyprany, odchudzony, taki jakiś miałki), nie bez szans w konfrontacji z najlepiej do tej pory (moja ocena) brzmiącymi Senkami Momentum (IEM Wireless). Tamte lepiej sobie radziły z przestrzennością, potrafiły więcej na górze, ale nie była to według mnie (jak patrzę na notatki, porównania) duża różnica. Także pochwały dla RHA za zaoferowanie na rynku czegoś, co po prostu dobrze brzmi, a jest prawdziwie bezdrutowe. Wiele takich, konkurencyjnych konstrukcji, ma w zakresie jakości niewiele (dobrego) do pokazania. Słuchałem Samsungów (wg. mnie porażka), Sony (nie najnowszych, jakoś bez szału), Jarba (niezłe, ale gorsze, mniej angażujące).

Także, jak widać, to wartościowa propozycja, mimo mankamentów ciekawa alternatywa. Jak tylko trafią się w jakiś promocjach (co często przytrafia się IEMom Jabra) to warto się zastanowić. Dla jabłkolubów nadal dość oczywistym, choć nie pozbawionym mankamentów, wyborem są firmowe bezdruty, ale reszta ma słuchawki pod względem jakości brzmienia LEPSZE od tego, co serwuje Apple. Sam, będąc hejtującym sad, bo trudno inaczej, jabłkolubem poza AP rozważałbym właśnie te słuchawki. Momentum są za drogie, są cholernie problematyczne (sterowanie i parowanie to koszmar, idiotyzm do kwadratu), także odpadają, nowe Sony mogą być faktycznie tak świetne jak je opisują, ale to trzeba najpierw zweryfikować. Są też oferty firm o kickstarterowym rodowodzie, których bym nie przekreślał (vide testowane Nuraphones, tyle że nausznice, ale chodzi o firmy, alternatywne propozycje). Prywatnie czekam na coś, co pochwali się podobną, 3 letnią gwarancją, z brakiem opisanych wad. To będzie to. Nie tylko słuchawki, ale także interfejs oraz coś pod konsole, telewizor i co tam jeszcze. Uniwersalne. Na Apple, w tej materii, raczej nie ma co liczyć. Póki co, podobnie jak w smartzegarkach, czekamy na więcej i lepiej. Poza Garminem, cała reszta nadal daleka jest od optimum (fitbit ostatnio goni, ale nadal to nie jest to). Wspominam o zegarkach nie bez przyczyny, bo łączy te produkty całkiem sporo… bezdrutowe ładowanie, dłuższe działanie, lepsza trwałość, odporność na czynniki atmosferyczne, łączenie z wieloma źródłami itd itp. To wszystko jeszcze w dużej mierze przed nami.

Dla przejrzystości lista w punktach… po zweryfikowaniu, dłuższym użytkowaniu (uzupełniona, zmieniona, wszystko bez usuwania, żeby było wiadomo, co zaszło od pierwszych wrażeń)

RHA TrueConnect 759zł (trzy warianty wykończenia: białe, czarne, tytanowe)

Dobrze:
- jakość wykonania (wysokiej jakości plastik, metal) słuchawek oraz nosidła/ładowarki
- wyposażenie (klikanaście gumek, pianek (Comply), bez pudła dobierzecie sobie
- bardzo lekkie, anatomicznie dopasowane, trzymają się ucha wzorowo… będzie dobrze w ruchu, biegu, jeździe, sportowych aktywnościach
- nieinwazyjny wygląd (to znaczy my ze słuchawkami w uszach)
- jest IPX5, czyli siłka, aktywności jw. jak najbardziej, deszcz – jak się okazuje – też nie straszny
- USB-C
- fast charge = 15min to 50% naładowania (nie do końca ten potencjał szybkiego wykorzystany)
- 4 nie 5 godzin, jak piszą na pudle (nowe dotarły do mnie, nie śmigane), co jest więcej niż akceptowalne, bo słucham głośno, a to nie pozostaje bez wpływu
- cztery doładowania obiecują dobę, nie jest tak dobrze, ale w sumie 20 godzin to też źle nie jest, a nawet …no właśnie… dobrze jest
- SQ na poziomie lepszym od AirPodsów, porównywalnym do Senków nawet (to duży komplement, bo co w Senkach spierniczono, a spierniczono niemało, to tutaj jest referencyjnie , najlepiej wg. mnie w prawdziwie bezdrutowych IEMach)
- rozbierając powyższe na drobne: obfity (czasami aż zbyt) bas, mięsisty, mocny, lepki, zdecydowanie faworyzowane pasmo, ale (na szczęście) bez karykaturalnego przewalenia. Bardzo przyjemna w odbiorze średnica, ładnie się to z tym basem łączy, zszywa. To słuchawki o ciemnym brzmieniu, wyraźnie ciemnej charakterystyce. Góra jest bardzo słabo akcentowana – o tym poniżej…
- poprawna stereofonia, bardzo dobra lokalizacja, ale wszystko w głowie
- nawet głośne, nie brakuje tu mocy, to dobrze (choć nie dobrze dla aku, będzie szybciej topniało, możecie być tego pewni)
- sensownie rozwiązane sterowanie, klasycznie, za pomocą wielofunkcyjnych, wciskanych przycisków na obudowie wedle typowego schematu (podział na lewą i prawą z różną funkcjonalnością)
- proces parowania i inicjacyjnej synchronizacji obu bezproblemowy
- świetna izolacja od otoczenia
- bardzo duży zasięg transmisji (25-30 metrów), zaleta BT 5.0, w który to wyposażone są słuchawki
- proste wywoływanie AI
- 3 letnia gwarancja producenta 

Średnio
- Do pełnego naładowania mija godzina, szkoda, że jak jest fast charge to ten czas nie jest krótszy. Pudełko ładuje się 2 godziny. Akceptowalnie, ale mogłoby być szybciej…
- 799 pln to akceptowalny poziom, ale jak ma walczyć z Apple, to powinno być o 100 mniej
- sterowanie zmianą głośności za pomocą dwóch, trzech kliknięć jest bardzo średnie… powinni zrobić to inaczej, może przez upgrade?
- brak aplikacji firmowej. Po pierwsze zapominamy o profilach, EQ producenta, tylko wszystko scedowane jest na playery, po drugie proces doskonalenia produktu pod dużym znakiem zapytania (aktualizacje?), po trzecie musimy nurkować w ustawieniach systemowych, by sparować, coś zmienić
-  dla niektórych ciemna natura brzmienia jest nieakceptowalna. Szanujemy. To oznacza, że scena mocno stłamszona, choć po adaptacji nie jest to tak dokuczliwe, jak wcześniej podawałem
- bardzo średnia jakość rozmów. Słychać rozmówcę w miarę wyraźnie, ale nie jest czysto, nie jest krystalicznie, jak zachwala producent. Mikrofon zbiera także dźwięki otoczenia, tło, co może przeszkadzać.
- brak pełnej odporności elektromagnetycznej skutkujący przerwami w SYNCHRONIZACJI (lewa, prawa, słuchawki – źródło). Całość szybko nawiązuje łączność, ale mamy dropa. Jak często? To zależy. W lesie, w miejscu bez szumu będzie ok, w mieście, więcej niż sporadycznie. Jest bez porównania lepiej od fatalnego modułu w nausznych Senkach Wireless OvE (tragedia, wiadro mułu), ale nie jest stabilnie jak skała jak w AirPodsach, które są tutaj oczywistym punktem odniesienia. Jest dużo lepiej, choć nie tak dobrze jak w AirPodsach. Także w odniesieniu na pomarańczowo, ale też na zielono, bo po paru tygodniach problemy z synchronizacją można uznać za nieliczne, nieupierdliwe, rzadkie
- szkoda, że nie są wodoodporne

Źle
- proces parowania może i jest bezproblemowy, ale to, że słuchawki AD2019 mogą łączyć się tylko z 1 URZĄDZENIEM RÓWNOCZEŚNIE, że trzeba je parować z każdym innym osobno to nieporozumienie
- beznadziejna przestrzenność, słaba reprodukcja sceny
- zapomnijcie o graniu czy oglądaniu TV/filmów na tych słuchawkach. Nieakceptowalne opóźnienia (ponad 300 ms)
- nie będą współpracować z konsolami, nie będą współpracować z odbiornikami, nie mają żadnego szybkiego sposobu parowania (brak NFC np.)
- TYLKO PODSTAWOWY SBC. Nie ma aptX, nie ma AAC, nie ma nic. W kwestii dźwięku, jak wyżej, wpływ na doznania niewielki, albo inaczej – brzmią bardzo porządnie w swojej klasie – natomiast odpada wiele opcji, które pozwoliłyby (?) uzyskać jeszcze lepsze rezultaty (SQ), a nade wszystko zmniejszyć latencję (najpoważniejsza wtopa wg. mnie)
- jak wyjmiemy to dalej grają. Brak funkcji auto off/on

Sumując

Wspomniane Momentum Wireless IEMs są dużo droższe, a oferują wg. mnie zbliżoną jakość dźwięku. Też ciemne, też z górą schowaną, też melodyjne, z mocno uwypuklonym basiorem. Na minus, poza ceną, Senków przemawia jeszcze najbardziej idiotyczny, nieergonomiczny sposób parowania, łączenia słuchawek (pomiędzy i ze źródłem). To jest coś, co powinno się pokazywać na technicznych uczelniach z tytułem: JAK TEGO NIE ROBIĆ. Poza tym są to słuchawki porównywalne (jakość wykonania, pozostałe parametry), Senki wygrywają zdecydowanie w jednej konkurencji – opóźnianiach. Te są znacznie niższe, zdecydowanie, bo macie tam aptX Low Latency, coś co powinno być standardem w bezdrutowcach wszelkiej maści. Będzie na łamach test chwalonych Jarba Elite 65t i patrząc na alternatywy dla jabłczanych słuchawek to ten model jest zdecydowanie faworytem u mnie. Sporo wcześnie pisałem o tych wynalazkach (jak jeszcze nie było to popularne ;-) …przed nastaniem ery AirPodsów) i cóż, nadal nie mamy czegoś, co można uznać za produkt w pełni optymalny. Nadal takiego – po prostu – nie ma. 

RHA po tych dwóch miesiącach dowiodły swojej wartości. Nie są, jak widać, bez wad, nie są idealne, ale mogą stanowić dobrą alternatywę i patrząc całościowo to dobry produkt. Mogę dać rekomendację nie plując sobie w brodę ;-) Mogę tym bardziej, że jak wspomniałem, coś – co stanowi poważny problem w tego typu produktach – trwałość, mamy tutaj wzorowo załatwiony przez długą, trzyletnią gwarancję. Inni, proszę brać przykład, szczególnie w takich „sezonowych” sprzętach, bo to się bardzo szybko zużywa, a niemało kosztuje. W takich IEMach nie wymieni się aku, trzeba wymienić na nowe, jak gwarancji brak to kosztuje to niewiele mniej od nowych, z pudełka. RHA zrobiło to uczciwie. Za to, mimo wspomnianych niedociągnięć, znaczek rekomendacji.

Podziękowania za wypożyczenie słuchawek dla

oficjalnego dystrybutora marki RHA w Polsce

W domu…

Poza…

Tymczasem, trzeba iść na spacer z dzieciarnią, zabrać przyjezdnego psiaka i (może) trochę posłuchać, ale to tylko bardzo może…

Polecam (Deezer HiFi i te tam dźwięki powyżej)

Łączy się bezproblemowo, niestety tylko z 1 urządzeniem równocześnie :-(

Jak repertuar wyraźnie faworyzuje „pierd….cie” to testowane RHA odwdzięczą się wciągającym brzmieniem

Nie ma firmowej apki, nie ma presetów, nie ma nic. Trzeba w programowym odtwarzaczu mieszać. Na szczęście w Deezerze jest solidne EQ

Nowy album Rammstein jest świetny (nie tylko pierwsze dwa utwory, ze znakomitymi klipami)

Tylko podstawowy SBC, brak choćby AAC …to spora wada

Ładne to pudełeczko

Nie wyglądamy z tymi słuchawkami jak kosmita.
Znaczy widoczny tu „model” wygląda tak, czy siak, ale słuchawki nie mają w tym wypadku akurat żadnego znaczenia, ni ich -słuchawek- wina ;-)

Specyfikacja (RHA):

  • Driver: 6mm dynamic
  • Colours: Cloud White, Navy Blue, Carbon Black
  • Bluetooth: 5.0
  • Range: 10m
  • Weight: 13g (buds only), 91g (in charging case)
  • Battery: Li-Ion, 5+20 hours
  • Charging: 15m: 50%; 1h40: 100%

…w komplecie:

  • RHA TrueConnect true wireless earbuds
  • Fast charging case
  • USB-A – USB-C charging cable
  • Ear tip holder
  • 7x pairs, silicone true wireless ear tips (S/M/L)
  • 3x pairs, Comply™ Foam TrueGrip ear tips

Dodaj komentarz