LogowanieZarejestruj się
News

KEFy LS50 Wireless ze wsparciem w ROONie!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Zrzut-ekranu-2017-09-15-o-13.37.40

Od wczoraj KEF LS50 Wireless są w pełni kompatybilne z ROONem! Ile im to zajęło od chwili zapowiedzi? Miesiąc. Mistrzowie! Właśnie na takie wsparcie można liczyć w tym front-endzie. Wróć. W pierwszym ekosystemie audio. To bardziej odpowiada prawdzie. Jak wcześniej wspominałem KEFy (patrz wrześniowy wpis o zapowiedzi wprowadzenia obsługi) nie są w związku ze specyfiką konstrukcji „ROON Ready”, mamy pewne ograniczenia w zakresie obsługi protokołu RAAT (tylko jedna para może pracować w ramach systemu / Core, innymi słowy nie ma opcji wielostrefowej w przypadku KEFów… dwóch par nie podepniemy). Inne ograniczenia związane są z niektórymi funkcjami tj. szybkie przełączanie (strefy) czy konfig. zaawansowanej ścieżki sygnału. To ostatnie postaram się obadać (może szybciej będzie, jak zapytam kolegów z Premium Sound (parz nasz test LS50 Wirelessjakie możliwości przetwarzania sygnału oferuje nam oprogramowanie na KEFach). Po dodatkowe szczegóły ponownie odsyłam do naszego wcześniejszego wpisu, zapowiedzi, gdzie znajdziecie informacje o front-endzie (z dużą liczbą linków do publikacji jakie się ukazały na łamach HD-Opinie.pl poświęconych oprogramowaniu Roon Labs.).

Użytkownicy bezdrutowych LSów mogą od wczoraj korzystać z możliwości jakie oferuje ROON, przy czym developer zaleca podpięcie głosików skrętką do routera, rezygnację z WiFi na rzecz LANu (sugerowałem takie podłączenie we wcześniejszym wpisie). Stabilność działania sieci przewodowej nadal gwarancją bezproblemowego działania streamu. Każdego wymagającego streamu. Warto to sobie przyswoić – ostatnie testy skrzynek z bardzo zaawansowanymi, nowoczesnymi modułami sieciowymi (bezdrutowymi) od Auralika, eGreata oraz Oppo uświadomiły mi, że nawet bezpośrednia bliskość punktu dostępowego (solidny, choć nie topowy router skonfigurowany pod najmniej „siejące” kanały) niestety nie gwarantuje w pełni bezproblemowej pracy. Dropy, choć bardzo rzadkie, jednak się zdarzają (WiFi), a to – cóż – psuje wrażenia, bo można to przecież swobodnie porównać z podniszczoną płytą winylową (to jeszcze, tam trzaski to cecha charakterystyczna tego typu źródła), albo lepiej – z przeskakującą płytą CDA. Co prawda tutaj jest to całkowicie przypadkowe i w sumie niepowtarzalne (bo związane z problemami transmisji, a nie nośnika, jakiegoś uszkodzenia pliku itp), ale co z tego, jak wywołuje ten sam efekt (cyt.: „no rzesz k…”, a w wydaniu mniej wulgarnym, uskutecznianym w redakcji: „Drogi Janie, do dupy takie granie”).

Konkretnie zatem: łączcie skrętką, sam tak robię na co dzień, jak bezdrutowo to jakieś AirPlay’a, jakieś Spotify Connecty (tu to tylko zdalne sterowanie btw i dlatego tak to lubimy) czy inne Bluetooth’y. Jak ma grać bez kabla to niech gra z handhelda/komputera na szybko, bo po to właśnie to jest: na szybko. A jak ma grać stabilnie jak skała, jak stream jest bardzo wymagający (…a jest! Grane wielokanałowe DSD to nie w kij dmuchał) to przewód być musi. Wspomniane testy strumieniujących co popadnie klamotów udowodniły mi to bezdyskusyjnie. I jeszcze jedno – wszystkie kluczowe elementy infrastruktury roonowego toru także na skrętce, tak jak to u nas od chwili instalacji software wygląda: Core na LANie, NAS na LANie, Bridge (tam gdzie to możliwe) na LANie. Laptopy siłą rzeczy często korzystają z połączenia bezdrutowego, to zrozumiałe, ale Malinki, Squeezeboksy, jakieś HTPC (jak u nas) – to wszystko także na LANie. Jak źródło jest z definicji bezdrutowe, takie jak opisany (także pod ROONem) Sonos Play, to wiadomo, ale gdzie tylko można LAN. W sumie to ma głębszy sens, bo streaming w głośnikach bezprzewodowych, jakiś źródłach airplay’owych to maksymalnie 16/44, nie ma tam aż takich wymagań. Zabraknie gniazdek w routerze? Przełączniki LAN (multiswitch’e) tanie są, kupujemy i już.

 

Z kronikarskiego obowiązku wypada wspomnieć także o innych b. istotnych usprawnieniach: bardzo ważne załatanie obsługi źródeł sieciowych pod Core dla Makówek (u mnie średnio raz na kwartał robił ponowne przeszukanie biblioteki, gubiąc ścieżkę do NASa – automatycznie, szybko, ale gubił… teraz mam nadzieję będzie bezproblemowo), poprawki dotyczące tworzenia backupów (w tym tworzenia takich, automatycznie, na dropboksie) oraz możliwość załączenia ZDALNEGO TRYBU DOSTĘPU DO NASZEGO KONTA dla supportu ROONa… coś, czego w ramach licencji nikt w takim software nie oferuje! Zdalne wsparcie to świetna wiadomość dla osób w ogóle nie obeznanych z działaniem software oraz (ogólnie) komputerów. Zamiast przesyłać zzipowane logi (to już brzmi dla niektórych koszmarnie, nieprawdaż? ;-) ) od teraz można po prostu dać dostęp grupie wsparcia i ta sprawdzi co jest nie tak pod maską. REWELACJA. Diagnostyka i rozwiązywanie problemów będzie odbywało się znacznie szybciej. Standardowo poprawiono wydajność także pod kątem wolniejszych rozwiązań (ucieszą się użytkownicy NASów wykorzystywanych jako serwer Roon Core na Atomie) oraz wprowadzono obsługę 32bitowego Linuksa (x86) w ramach ROON Bridge (to świetna wiadomość dla wszystkich, którzy chcieli wykorzystać jako końcówki (end-pointy) stare laptopy, stare komputery z zainstalowanym oprogramowaniem systemowym Open Source). Od teraz da się, a biorąc pod uwagę usprawnienia w zakresie wydajności nic nie stoi na przeszkodzie, by dowolny, leciwy sprzęt z szybkim systemem operacyjnym (odpowiednia dystrybucja, a jest tego na kopy) przekształcić w ROONową końcówkę z jakimś DACzkiem. To także ważne dla osób budujących „lekkie” systemy… cóż, czują bluesa. Tak to można podsumować :)

A, i jeszcze jedno, użytkownicy Mini (zaktualizowaliśmy naszą recenzję, patrz link podany niżej) doczekali się pełnego wsparcia i ikonki (miał nie być, no tak się Auralic odgrażał, ale te tysiące maili zrobiły swoje! ;-) )

Oficjalne, od wersji 1.3 build 262 mamy nowe ROON Ready:

  • Auralic ARIES MINI (patrz test)
  • Trinnov Amethyst & Altitude32
  • Sonore ultraRendu
  • NAIM Uniti Star, Uniti Atom, and Uniti Nova

PS Ważne: przed i w trakcie użytkowania LSów z ROONem aplikację firmową trzeba wyłączyć.

Dodaj komentarz