Apple uznało, że sześć lat po premierze (sic!) powinno przeprowadzić akcję wymiany pierwszej generacji iPodów nano, w których zastosowany akumulator może być przyczyną niemiłej niespodzianki. Akcja ma zasięg ogólnoświatowy, a cała sprawa przypomina podobne sytuacje jakie miały miejsce w przypadku stwierdzonych wad akumulatorów w elektronice Sony, HP i paru innych, dużych producentów. Poza nadmiernym wydzielaniem ciepła, bateria może doprowadzić do samozapłonu, a to już brzmi niezbyt ciekawie, szczególne dla kogoś kto właśnie trzyma nano w kieszeni (już tam wszystko jedno czy z przodu, czy z tyłu… nie,chociaż może jednak nie wszystko jedno, lepiej żeby była to kieszeń z tyłu… poparzenia czterech liter goją się lepiej). Apple apeluje do użytkowników tego archaicznego modelu (Jezu, a w ogóle są tacy?! W końcu mówimy o Apple, o ludziach którzy kupują nowy model co pół roku , poza tym po sześciu latach obecnie sprzedawana elektronika nadaje się często, gęsto do utylizacji), aby natychmiast włożyli go do opakowania i czym prędzej odesłali (tudzież zanieśli, w przypadku Polski niestety trzeba się pofatygować do serwisu) do firmy. W zamian otrzymają nowy odtwarzacz z najlepszymi życzeniami. Nie wiadomo co prawda dokładnie jaki Nano do nas trafi, może to potrwać nawet do 6 tygodni, ale jak już macie, trzymacie na półce zakurzonego iPoda to sprawdźcie czy się kwalifikuje (link do listy). Chodzi o modele z okresu wrzesień 2005 – grudzień 2006. Apple tłumaczy też, że zdecydowało się na ten krok dopiero teraz, ponieważ wada pojawia się po dłuższym okresie użytkowania. Ciekawe jakie niespodzianki kryje w sobie jabłkowa masówka (bo przecież jest tego na świecie na kopy)?Może w ten sposób da się zaktualizować elektronikę z wiadomym logo na obudowie, wystarczy tylko (odpowiednio) długo poczekać? ;-]