LogowanieZarejestruj się
News

HighResAudio.com z serwisem streamingowym! W Polsce też będzie

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Zrzut ekranu 2018-03-23 o 09.54.34

Nie to, że nie wierzę jak nie zobaczę, ale pamiętamy zapowiedź Qobuza, która pozostała pustą zapowiedzią (startu w minione wakacje ichnich usług w Polsce). Tak czy inaczej, grzech nie poinformować Was o tym, co się pichci, a pichci się nowy serwis streamingowy z hi-resami najprzedniejszej jakości. Tanio nie będzie. Będzie drogo. Podobnie, jak to wygląda u Francuzów, zapłacimy około 18 ojro za miesięczny dostęp. W zamian pełen katalog dostępny w streamie, jak i upust na to co w formie downloadu oferują. HRA znane jest dobrze muzykofilom zorientowanym na klasyce, jazzie oraz operowej. Nie stronią od muzyki rozrywkowej, ale wyraźnie to, to na marginesie u nich. Znajdziemy zatem wybranych artystów rockowych oraz popowych, przy czym głównie zbiory koncentrują się na wymienionych powyżej gatunkach muzycznych. Zaczną od 35 tysięcy kawałków, a po uruchomieniu, każdego tygodnia 100 albumów tygodniowo będzie dodatkowo udostępniane na serwerach.

HighResAudio rozpocznie swoją przygodę z usługą streamingową począwszy od kwietnia. Ma być strumień we FLACu 24/96 (żadne tam origami stratne czytaj MQA, tylko bezstratna jakość gwarantowana), ma być apka mobilna dla iOS/Androida (czwarty kwartał), wymagane będzie LTE/4G. Co ciekawe w FAQ znajdziemy wpis o rekomendowanym trybie offline, co ma zapobiec rwaniu transferu lub/i przepełnieniu bufora lub/i wyczerpaniu paczki danych w abo.

W przypadku domowego słuchania będziecie mogli skorzystać z aplikacji dostępowej pod Win oraz macOS, a także… pokaźnego katalogu sprzętu audio, który ma to, to wspierać natywnie. Dlaczego ma być od razu dostępny na wielu klamotach, zapytacie? Ano dlaczego, że ma to być skorelowane z obsługą popularnego TuneIn (prawie każdy klamot z siecią internetową to ma) lub mniej popularnym serwisem Airable. Na liście figurują m.in: Arcam, Cambridge Audio, Cocktail Audio, AudioNet, T + A, Simaudio, AVM, Cyrus, CH Precision, Harman Kardon, Mark Levinson, Panasonic, Quadral, Yamaha, Primare, Revox, Russound, TechniSat, TeleStar oraz Lindemann Audio. Dodatkowo w ramach integracji z popularną Audirvaną+ będzie można korzystać z zasobów serwisu dzięki wtyczce Virtual Vault.

Dobra, ile za te dobro przyjdzie zapłacić? Jak wspomniałem, tanio nie będzie. Za rok kasować będą €200*, za kolejne €50 (nie obli) dostaniecie upust 30% na cały katalog do pobrania. Siedem dni darmowego, celem zapoznania się, przewidują też. Od razu ma być szeroko dostępne, a nie że tylko w paru lokalizacjach na krzyż (pozdrawiamy Francuzów z Qobuza, którzy nadal nie mogą). Na liście figurują: Belgium, Denmark, Germany, Finland, France, Greece, Great Britain, Netherlands, Italy, Ireland, Croatia, Luxembourg, Austria, POLAND, Portugal, Sweden, Slovakia, Slovenia, Spain, Czech Republic, Norway i na koniec Szwajcaria.

Nowe info na temat pojawią się o tutaj: HRA

* jak zrobią to w formie <<rok z góry>>, to nie wróżę sukcesu btw

TERAZ POLSKA. Mytek Liberty DAC. Designed in USA, Made in Poland

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Liberty DAC

Cóż, związki Myteka z Polską są oczywiste, ale do niedawna raczej sentymentalne niż konkretne, biznesowe. Nowość – Liberty DAC – wszystko zmienia, bo ten przetwornik dłubany jest w Polsce. Zaprojektowano go na Brooklynie, poobcinano wszystko co w przystępniejszym od dotychczas oferowanych (poza 192-ką) multiDACów wydawało się zbędną fanaberią i Teraz Polska. Dobra, chcieli to dać najtaniej jak się da, dlatego zostawili to co niezbędne, przepakowując do taniej, kompakt obudowy, wybierając kraj z tanią siłą roboczą i wyszło, co poniżej:

Liberty to skrzynka na obecną chwilę wszystko ogarniająca, bo umie PCM 32/384 (DXD), umie też DSD nawet 256 (native), a ponadto potrafi zaświecić niebieską diodą (MQA supported). To ostatnie z mojej perspektywy wydaje się kompletnie zbędne, ale kto co lubi i na co ma ochotę. Tidal w masterach daje te MQA, można zatem origami audio wypakować do postaci wspomnianego (nawet) DXD streamu, a że małym druczkiem coś tam napisane jest, że to z natury stratnie, no to kto by się takimi rzeczami, drobiazgami przejmował ;-) Dobra, dość złośliwości, bo w przypadku klamota nazwanego w sposób kojarzący się nad Wisłą jak najlepiej (nad Potomakiem ofc również) mamy na metce 995$. To jak na Myteka, który śmiało w konsumenckich klamotach (pomijamy firmowe protoolsy, które często rozsądnie są wycenione, ale świecidełkowych obudów nie mające, różnych takich audiofilskich smaczków pozbawione po prostu należą do zupełnie innej parafii) osiągnął poziomy stratosferyczne (vide flagowy Manhattan), teraz w Kraju nad Wisłą będzie mógł kosztować, bo ja wiem, 4,5k PLN (?)  ok. 4k, a to już poziom HiFi klocka, a nie jakiegoś haj-enda. AKTUALIZACJA: Wiem, bo dystrybutor odezwał się i potwierdził polską cenę… 4150 PLN. Bardzo przyjemnie to wygląda. Bardzo. Aha, mówią że dadzą do testów. Także przeegzaminujemy na HDOpinie klamota, niebawem podam szczegóły.

Jest to maluch, taki naprawdę mikrus, ale mimo że w nazwie DAC stoi to też ampa pod słuchawki dali. Także fajnie, bo można – o ile zrobili to na poziomie – pominąć jeden z elementów wyposażenia, bo zintegrowany. Mała obudowa z tyłu nafaszerowana jest gniazdami, co cieszy, szczególnie że nie poszli tutaj w żaden minimalizm, a na bogato jest (tyle, że w oszczędnej gabarytowo formie)… znajdziemy TRS-y (balans) poza analogowymi RCA out, są dwa, nie jedno SPDIF, jest rzecz jasna USB o wspomnianych powyżej umiejętnościach, jest też optyk i z pro rodowodem AES/EBU. Mimo, że taki mały, to ma w środku konkretne zasilanie, zakończone dużym, trzypinowym, standardowym gniazdem IEC. A jak komuś przyjdzie ochota na upgrade (także bateryjny) to jest złącze dla zew. 12V. Forma surowa, ale jak najbardziej mytekowa, tyle że kojarząca się raczej z protoolsami, wspomnianym 192 (te kolorowe diody na froncie), a nie z biżuteryjnymi dzielnicami NY.

Sumując, mamy solidny kawał DACa, co jeszcze nam słuchawki jakieś napędzi w razie potrzeby. Nie ma to, to pilota, więc albo 4 litery z fotela, leżanki, albo w polu rażenia ;-) , w zasięgu znaczy się, czytaj na biurku jakimś. Przy czym bogate wyposażenie wskazuje jednak na inny scenariusz – tor salonowy, z dużymi klamotami, spięte z różnymi źródłami cyfrowymi, robiące za główną centralę cyfrową. Tak, Liberty niewątpliwie może być tym, głównym, przetwornikiem C/A w systemie numero-uno. Może uda się Sprowadzimy egzemplarz i sprawdzimy na łamach, zrelacjonujemy co to za cudo wykonane rękami polskiego robotnika potrafi, ocenimy i werdykt ostatecznie wydamy. Z ROONem pożenimy, ale też, patrząc przez pryzmat TRSów na pewno z aktywnymi monitorami nEar (tylko balans tam wchodzi w grę), z LCDkami (3) i HiFIMANami (Sundara) z jednej oraz HD650 i K701 z drugiej strony (także lekko amp wbudowany mieć nie będzie), a jeszcze jakieś pomocnicze źródła się podepnie, czytaj Chromecasty, AirPorty. Kusi mnie też, żeby sprawdzić tego klamota w konfrontacji z KORGiem DS-100. Tryb native, materiał nawet wyczynowy ostatnio u nas dostępny (DSD256) i sprawdzamy, czy Ameryka-Polska górą, czy jednak Japonia nadal nie do pobicia w tej kategorii.

Cóż, „we will see”. Jak dotrze, uzupełnimy wpis stosowną adnotacją. Na stronie informują, że można składać zamówienia.

Deezer HiFi dostępny w Polsce

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Zrzut ekranu 2017-12-13 o 18.17.45

Wczoraj było o tonącym Tidalu, dzisiaj o szalupie ratunkowej dla tych, co chcieliby sobie strumieniować lepszą jakość z serwisu streamingowego, a tu może zaraz być pustynia w temacie. No dobrze, jest, ale jak to u Francuzów (słowność nie jest ich mocną stroną vide Qobuz, który miał być w wakacje… miał) ten stream jest jakiś taki niekompletny. Bo po pierwsze Deezer HiFi nie jest dostępny na mobile (aplikacje dostępowe na handheldach niestety tego HiFi nam nie obsłużą), po drugie jak byśmy mieli ochotę na bezstratną jakość w domu to musowo komputer (bo na oprogramowaniu deezerowym dla PC/Mac to HiFi działa), chyba że macie strefy oparte na Sonosach lub/i wybrane produkty B&O (te z WiFi/LANem).

Tak, to oferta głównie pod stacjonarne słuchanie, jak widać

Także nie jest kompleksowo i multiplatformowo, ale dość marudzenia… alternatywa dla Tidala właśnie pojawiła się na naszym rynku i dobrze. Jakość streamu to 16/44 we FLACzku i jak tylko nie zrezygnowaliście ze starych, poczciwych komputerów w erze Post-PC to śmiało można subskrybować za 39,99 miesięcznie, czytaj, za dokładnie tyle samo co miesiąc abo w Tidalu. Z rzeczy fajnych (to pierwszy serwis jaki miałem w sub i tak już z przyzwyczajenia zostało, korzystam od czasu do czasu, bo mają pewne rzeczy niedostępne gdzie indziej oraz dobry moduł inteligentnego dopasowywania) to po pierwsze funkcja Flow, auto playlisty dopasowanie pod nasze gusta, przy czym może grać nawet jeden tylko artysta (taki monotematyzm ;-) ), po drugie sugestie administratorów, po trzecie integracja z Squeezeboksem (najstabilniej działająca swego czasu).

To jak? Migrujemy na HiFi?

Istotną informacją jest to, że Deezer HiFi to odpowiednik Deezer Elite (Stany), która to usługa już od ładnych paru lat funkcjonuje i zdaje się, całkiem nieźle sobie na rynku radzi (a przynajmniej na tyle, że Francuzi postanowili dawać to do innych lokalizacji). W jakości bezstratnej dostępna jest praktycznie cała biblioteka jaką oferują w streamie, to znaczy około 36 milionów utworów. Mam nadzieję, że Tidal jakoś się uratuje, bo jest póki co znacznie bardziej uniwersalny, zintegrowany z wieloma protokołami, produktami. Tak czy inaczej, dobrze, że ten stream w lepszej jakości jednak się pojawia, że komuś się chce…

Link: http://www.deezer.com/pl/offers/hifi

Hipotetycznie, bo w praktyce ten strumień raczej nie będzie 1411…

do 31 grudnia bezpłatnie, aplikacja w wersji beta (wczesna moim skromnym zdaniem). Nie loguje fb i jak wspominałem, tylko pod Win/macOS. Podobno w przeglądarce stream HiFi też działa (u mnie nie działa, być może trzeba wykupić opcję, jak słuchamy w promocji to tylko przez ww. aplikację dla komputerów)

Na PC, informacja niby jest jednoznaczna – 1411kbps… w przypadku FLAC mówimy o kompresji i taka wartość 
wydaje się podejrzanie wysoka… nieskompresowany materiał WAV to właśnie te 1411 (CDA) Hmmm?

A tu na apka (beta) na Makówie… nie brałbym na poważnie tego 1,4Mbps streamu i już tłumaczę…
…sprawdziłem jak to wygląda w zależności od ustawienia jakościowego 320/1411 i to drugie pi razy oko
to transfer razy dwa i to by się zgadzało, bo FLAC to średnio 700kbps (średnio, bo mamy często do czynienia z VBR) 

O jakości mogę powiedzieć tyle, że na razie nie dostrzegam większej różnicy. Sprawdzę na bardzo dobrym secie słuchawkowym (podepnę także pod KORGa) i we will see

WOO AUDIO… historia pewnego sukcesu

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
WOOAUDIO_WA7-silver

WOO AUDIO. Kto nie słyszał o tych wzmakach? Chyba każdy, komu bliska jest tematyka audio wie o co chodzi. Sprzęt bardzo trudno dostępny w Europie, właściwie niespotykany (do „wczoraj” tylko jeden dystrybutor na Starym Kontynencie, JEDEN). Bardzo rzadko spotykany na imprezach, jak już u kogoś w domu to daleki import… A jednak. A jednak wielu z Was zapewne słyszało o tej marce, o legendzie jaka otacza te klamoty, o tym jakie to precjoza, jakie skarby, że tylko zdobyć, ustawić i już (dalej) nie szukać. Wspólnym mianownikiem była i jest tu lampa. Lampa w niebanalnej, ekstremalnej wręcz formie, bo lampie wszystko tu przyporządkowane, bo lampa to patent, to pomysł i jedna (jedynie słuszna? ;-) droga, do wydobycia całego przebogatego piękna z muzyki. Tak, tak sobie w tym WOO AUDIO wymyślili i wiecie co? Chwała im. Chwała im za to, że nie ulegli pokusie eksperymentowania z tranzystorem tylko skupili się na tym, co znają i co (nie mam żadnych wątpliwości, że tak właśnie jest) KOCHAJĄ.

Są takie rzeczy, których specjalnie nie trzeba reklamować. Wiecie o co chodzi. Jest sobie klamot, specjalnie niereklamowany (jakoś nigdy, przenigdy nie widziałem w głównonurtowych periodykach wielkich reklam, a nawet małych reklam, a nawet jakiś przekazów podprogowych w necie nie widziałem też), a ludzie mówią. Mówią, bo słuchają i dzielą się opiniami. Budowanie marki, budowanie uznania bez machiny marketingowej, a właśnie oddolnie (ktoś zaraz o ustawce coś napomknie… cóż, takie czasy – tutaj nie ma to zastosowania) zdobywa uznanie. Bo ludzie czują, że trafili na coś wyjątkowego, na coś co przenosi ich do lepszej, dużo lepszej rzeczywistości, tam gdzie liczy się tylko „tu i teraz”. I głośno wyrażają opinię, opisując na forach swoje wrażenia. 

To miałem sposobność i cóż, jak tu nie zachorować, no jak? WA5

WOO AUDIO to niewielka firma, ale z bogatym doświadczeniem (ludzie!) i wcale bogatym (patrz/wróć – niewielka firma) katalogiem. Wierna swoim zasadom, swoim patentom, przy czym to (od razu uprzedzam) górna półka. Tu nie będzie budżetowo, tu będzie konkretnie. Przy czym jedno dla mnie nie podlega dyskusji. Czy całkiem malutka, nawet trubo kompaktowa konstrukcja, czy piękna, dzielona konstrukcja (SET na lampach 300B), czy monobloki… bez różnicy, to jest end of the road. Słyszałem dwa takie wzmacniacze i powiem wprost – to nie było doświadczenie li tylko fizyczne, ale (już widzę wywracających gałami) metafizyczne. To był totalny odlot.

Zainfekowany

Był odlot i nie mogłem, zwyczajnie nie mogłem tego tak zostawić. Stąd decyzja o lampie, ale właśnie bardzo kompaktowo, o dodatkowym (dodatkowym? Serio… dodatkowym? ;-) ) systemie opartym na bańkach. I tak przyszedł czas na modyfikowanego bez ustanku Mini Watt-a z wsadem (czego tam nie było) najprzeróżniejszych NOSów (Telefunkeny, philipsowe …miniwatty, Mullardy…) jak i baniek z nowej produkcji (PSVANE) –  tak dopadła mnie lampofilia w tragicznie nieuleczalnej formie. W końcu znalazłem coś, co pozwoliło (ciekawe na jak długo?) położyć kres poszukiwaniom. Trafił się wsad brimarowy, który gra do dziś. Tak, ale wspomnienie WA5 pozostało we mnie i jak cierń do dziś uwiera boleśnie. Cóż.

Ehhh

Za sukcesem firmy stoją dwaj główni inżynierowie pan Wei i Zhi Dong, którzy mają za sobą ponad 60 lat konstruowania i budowania wysokiej klasy wzmacniaczy. Głównym animatorem jest przedstawiciel młodego pokolenia Jack Woo – dyrektor techniczny i główny manager. Bardzo istotne – to nowojorczycy, o czym kapkę dalej. Montaż klamotów wykonywany jest z autorskich komponentów, na miejscu w Nowym Jorku właśnie. Rzecz jasna lampa to ciągła (ehę ;-) ) potrzeba doskonalenia wynikająca nie tylko z …potrzeby doskonalenia, ale (także) przebiegającego w określonym czasie zużycia baniek (nie czas i miejsce na teoretyczne rozważania, ale to dobra wymówka, by sprawić sobie nowy komplet, nieprawdaż? …hehehe).

Wiecie co jest fajne w Nowym Jorku? Wiele rzeczy, ale najfajniejszy jest dystans, luz, całkowita wolność, swoboda z jaką Nowojorczycy odnoszą się do otaczającej ich rzeczywistości. WOO AUDIO to właśnie TO. Oni z nikim się nie ścigają, nie rywalizują i nie starają się udowodnić Bóg wie czego. Są ponad_to. Stąd, jak wspomniałem, brak hype, brak tego wszystkiego, co niezmiernie mnie ostatnimi czasy wk..wia w branży. Kiedy pojawiają się pieniądze, duże pieniądze, kiedy wszystko co z audio związane pęcznieje (bezsprzecznie słuchawki są ostatnio najlepszym dowodem na to, co sobie tutaj wypisuje, słuchawki i szeroko rozumiany temat PC Audio) widać, jak się to brutalnie komercjalizuje. Nie chodzi o zarabianie pieniędzy, a o to, jak je się zarabia. Można w zgodzie z samym sobą, można też inaczej. Coraz częściej dostrzegam to „inaczej”. I wiecie co? Chrzanię to po całości!

Lampy hurtem WA33

Na mnie (a na kogo nie? Nie znam ;-) ) urok żarzących się w półmroku lampiszonów działa, niezawodnie działa. Jak widzę bańkę to już tylko ta bańka i jakby tu sobie tę bańkę (…też tak macie? Pewnie że macie! :) ) zaaplikować. Poniżej, krótkie resume po ofercie WOO (nie całej, bo sporo tego!). Te opisane poniżej precjoza trafią na polski rynek, będzie zatem można zasmakować w dźwięku, który nie pozostawia obojętnym. Ma silne właściwości uzależniające, także LOJALNIE UPRZEDZAM – jak już wpadniesz, to po same nomen omen uszy.

I nie ma odwrotu:

PS. Uporaliśmy się (no prawie) z CMS-em. Lecimy z koksem – jeszcze dzisiaj nocną porą reinkarnacja iPoda, a potem słuchawkowe hajendy i pod koniec tygodnia obiecywana, wszystkomająca (tak uważam i obronię to w recenzji niepodlegającymi dyskusji argumentami ;-) ), idealnie skrojona na dziś i na jutro integra NADa.

» Czytaj dalej

Divine Acoustics Electra Generation 3: nowe, polskie kolumny właśnie debiutują na rynku

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
_DSC0834-L

Po 4 latach od powstania Electry 2 (o kolumnach tego producenta pisaliśmy wcześniej, patrz link, link) nadszedł czas na prezentację nowego modelu. Electra Generation3 została zaprojektowana od podstaw, począwszy od zastosowanych w niej głośników, poprzez zwrotnicę, aż po nowe elementy obudowy oraz detale. Nową konstrukcję z jej poprzedniczką łączy jedynie nazwa oraz kształt płaskiej obudowy z półokrągłymi bokami wykończonymi skórą. Electra Generation 3 to głośnik, który wpasuje się w wiele wnętrz. Służy temu możliwość personalizacji wyglądu: dostępnych jest aż 7 kolorów wykończenia, 2 różne kształty przedniego panelu – Avantgarde oraz Elegance – oraz 3 wersje kolorystyczne wykończenia głośnika wysokotonowego. Electra Generation 3 przystosowana jest do polskich realiów – zajmuje mało miejsca i najlepiej zabrzmi w pomieszczeniach o powierzchni 12-20m2, czyli w wielu pokojach naszych polskich bloków. Obudowa Electry Generation 3 to bass-reflex wentylowany w dół. Do jej budowy wykorzystano połączenie wielu typów materiałów. Boczne ścianki tworzy kilkuwarstwowa rama z MDF i płyty stolarskiej wzmocniona stalową kratownicą, która łączy ze sobą także przednią i tylną ściankę. Dodatkowo, aby wzmocnić obudowę, na wysokości głośnika basowego znajduje się wypalony laserowo stalowy wieniec. Stabilności dodaje także dolna ścianka, która również wykonana jest z metalu. Obudowa stoi na stalowym cokole wyposażonym w 4 chromowane grafitowe kolce.

Głośnik wysokotonowy to przygotowana specjalnie dla Electry jedwabna kopułka o średnicy 25mm, która pracuje w układzie magnetycznym z 2 komorami.  Służą one do tłumienia rezonansów oraz dopasowania  efektywności kopułki do współpracującego z nią głośnika basowego. Układ magnetyczny został uziemiony i wykorzystuje system BAD (Bascet Accurate Dampenieng) optymalizujący brzmienie głośnika. Kopułka zabezpieczona jest przed uszkodzeniami stalowym łukiem. Głośnik wysokotonowy montowany jest w obudowie za pomocą systemu TMI (Tweeter Multilayer Isolation) – za pomocą kilku odpowiednio dobranych podkładek z materiałów o różnych właściwościach tłumiących. Tony niskie i średnie przetwarza głośnik o średnicy 13cm.  Jego membrana to połączenie nasączanej celulozy, która dobrze tłumi rezonanse, z bardzo lekkim i sztywnym jednowarstwowym włóknem węglowym, które wspomaga odpowiedź impulsową. Głośnik posiada wentylowany układ magnetyczny chroniony miedzianym pierścieniem, dodatkowo stabilizującym pole magnetyczne. Kosz głośnika został uziemiony, zastosowany system BAD optymalizuje brzmienie głośnika.

Sercem nowej Electry Generation3 jest zaprojektowana całkowicie na nowo zwrotnica z filtrami drugiego rzędu i korekcjami impedancji. Zwrotnica korzysta z opracowanych przez Divine Acoustics systemów SGP (Single Ground Point) oraz RFpath (Resistors Free path). Pierwszy z nich skupia masę całego układu w jednym punkcie, skraca drogę sygnału i umożliwia właściwe rozładowywanie kondensatorów. System RFpath umożliwił całkowitą rezygnację z rezystora szeregowego i równoległego w torze głośnika wysokotonowego. Do budowy zwrotnicy zostały użyte kondensatory Jantzen Audio z serii Z-Superior, Z-Standard oraz Cross-Cap, precyzyjne rezystory metalizowane oraz cewki powietrzne i rdzeniowa.

Kolejną nowością w Electrze Generation 3 jest okablowanie. Wszystkie wewnętrzne połączenia wykonano za pomocą taśmy miedzianej OFC o ściśle określonych długościach oraz określonej kierunkowości. Electra Generation 3 budowana jest całkowicie ręcznie. Jej ceny uzależnione są od typu wykończenia. Najtańsze z wykończeń: „Dzikie Zebrano” oraz „Afrykański Heban” w Polsce zostały wycenione na 4990zł. Pozostałe wykończenia dostępne są za dopłatą. Poniżej specyfikacja zestawu oraz zdjęcia prezentujące produkt…

» Czytaj dalej

Matrix mini-i PRO+: DAC oraz wzmacniacz słuchawkowy w nowej odsłonie (model 2015)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Matrix_Mini_i_Pro_plus_front

Nowa, odświeżona wersja bardzo dobrego DAC/AMPa właśnie debiutuje na rynku. Testowaliśmy oba modele AD 2014 i byliśmy pod wrażeniem ich możliwości brzmieniowych oraz rozbudowanej funkcjonalności. Nowa odsłona to pełne wsparcie dla plików DSD oraz parę dodatkowych, znaczących zmian, które wprowadził przy okazji tuningu producent. Postaramy się rzecz przetestować na naszym portalu, bo to w sumie zupełnie nowy przetwornik, tylko w formie nawiązujący do poprzedników. Poniżej informacja prasowa na temat nowości Matriksa…

Informacja prasowa

Matrix, producent sprzętu audio dla melomanów, wprowadził na rynek zmodernizowaną wersję urządzenia Mini i PRO, łączącego funkcje przetwornika i wzmacniacza słuchawkowego. Poprzedni model z 2014 roku zyskał uznanie klientów m.in. za przystępną cenę oraz zastosowany chip DA ESS Sabre, oferujący głębię i wierne odwzorowanie dźwięku, a przede wszystkim zgodność ze standardem DSD.
DSD (Direct Steram Digital) to system używany na płytach Super Audio CD, charakteryzujący się dźwiękiem o znacznie lepszych parametrach w porównaniu z klasyczną płytą CD-Audio. Natomiast DXD (Digital eXtreme Definition) to profesjonalny format audio, zachowujący najwyższą jakość dźwięku, używany w m.in. studiach nagraniowych. DXD jest 24- lub 32-bitowym sygnałem PCM, próbkowanym z częstotliwością 352,8 kHz. W tegorocznej, najnowszej wersji Mini-i PRO+ usprawniono szereg istotnych parametrów urządzenia: dodano zgodność ze standardem PCM w wyższej rozdzielczości 32 bity/384kHz oraz wprowadzono standard DoP, uzupełniający wcześniej obsługiwany ASIO przy odtwarzaniu DSD 64/128/256. Zaimplementowano bardziej stabilną wersję asynchronicznego interfejsu serii XMOS U z ulepszonym sterownikiem DoP, odtwarzającym 1-bitowy sygnał cyfrowy DSD256.

Sercem przetwornika Mini-i PRO+ jest 8-kanałowy, 32-bitowy konwerter cyfrowo-analogowy ESS Sabre Ultra ES9016, zapewniający symetryczne wyjścia na każdym kanale, oraz programowalny układ CPLD, współpracujący z podwójnym oscylatorem i efektywnie redukujący zakłócenia jitter, a także gwarantujący cyfrową integralność sygnału. Przetwornik posiada filtr zakłóceń emitowanych przez sieć zasilającą oraz poprawiony, wysokiej jakości ekranowany transformator toroidalny, jaki i wielostopniowy filtr z regulowanym torem zasilania, skonstruowany przy użyciu rezystorów z niskim dryftem temperaturowym i pojemnością audio, co poprawia szczegóły dźwięku.

Urządzenie posiada elegancką, aluminiową obudowę i waży ok. 1,3 kg. Głośnością lub wyborem źródła, z którego korzysta Mini-i PRO+, steruje się niewielkich rozmiarów, metalowym pilotem zdalnego sterowania, działającym na podczerwień. Na frontowej ściance umieszczono wyświetlacze OLED, ułatwiające poruszanie się po menu konfiguracyjnym i odczyt parametrów odtwarzanego sygnału. Z tyłu urządzenia znajdziemy wejścia cyfrowe:
- USB w rozdzielczości 16-32Bit /44.1kHz, 48kHz, 88.2kHz, 96kHz, 176.4kHz, 192kHz, 352.8kHz, 384kHz , w trybie DoP: DSD 64/DSD256 w trybie ASIO.
- koaksjalne i optyczne Toslink 16-24-bitowe o częstotliwościach próbkowania: 44.1kHz, 48kHz, 88.2kHz, 96kHz, 176.4kHz oraz 192kHz.
- AES/EBU, obsługujące sygnały o szerokości próbki danych: 16-24 Bit i częstotliwościach próbkowania: 44.1kHz, 48kHz, 88.2kHz, 96kHz, 176.4kHz, 192kHz

Podczas pracy w trybie USB urządzenie obsługuje zarówno systemy Mac OS w wersji x10.6.4 i wyższych, jak i Windows XP/Vista/7/8/8.1 – w tym wypadku zachodzi konieczność instalacji odpowiednich sterowników. Wyjścia liniowe analogowe obejmują: niesymetryczne RCA (L/R) o poziomie wyjścia 2V RMS przy 0dBFS, symetryczne XLR (R/L) o poziomie wyjścia 4V RMS przy 0dBFS, oraz wyjście słuchawkowe stereo jack 6,35 mm o impedancji wyjściowej 12 Ohm, umieszczone na przednim panelu urządzenia. Pasmo przenoszenia wynosi od 20Hz (+0.01dB) do 20000Hz (-0.03dB), stosunek sygnał/ szum osiąga wartość 115dB 0dBFS (nieważony) oraz 117dB 0dBFS (ważony). Zawartość zniekształceń THD+N nie przekracza 0.0006 proc. przy 1kHz0dBFS, przesłuch 125dB przy 1kHz.

W ofercie C4i cena detaliczna Matrix Mini-i PRO+ wynosi 2199 zł.

 

» Czytaj dalej

Projektory InFocus – nowe otwarcie na polskim rynku

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
DLP infocus

Infocus to pionier w dziedzinie projektorów multimedialnych, cieszący się dużą popularnością na rynkach zachodnich i wschodnich. W Polsce Infocus pozostawał do tej pory z dość niewielkim udziałem w rynku. Wynik ten jest zaskakujący, biorąc pod uwagę szeroką gamę projektorów w ofercie Infocus, która obejmuje niemal wszystkie pozycje – od prostych modeli SVGA, XGA, WXGA ,ultra mobilnych , ST, LED i UST (ultra short throw – do zastosowań edukacyjnych) po specjalistyczne projektory instalacyjne – w technologii zarówno DLP jak i LCD w rozdzielczości 1080p. Są to projektory oferowane w bardzo konkurencyjnej cenie.

- Planujemy szybki wzrost udziału marki Infocus na polskim rynku. W innych krajach Europy udział InFocusa jest prawie trzy razy wyższy niż u nas – komentuje Adam Albiński, właściciel firmy InterAlnet, będącej dystrybutorem projektorów multimedialnych InFocus w Polsce.

Oferta Infocusa jest skierowana do klientów, którzy szukają dobrej jakości obrazu w rozsądnej cenie. W ofercie są modele przeznaczone dla kina domowego Full HD -  IN8606HD oraz 2 inne modele Full HD z mocniejsza lampą do zastosowań komercyjnych.  Model IN8606HD prezentuje się wyjątkowo dobrze na tle bezpośredniej konkurencji. Wyróżniają go przede wszystkim: bardzo dobre odzwierciedlenie barw, na czym szczególnie zależy użytkownikom kin domowych oraz fanom gier, niewielkie gabaryty, nowoczesne wzornictwo, doskonałe właściwości techniczne zarezerwowane dotychczas dla drogich sprzętów multimedialnych oraz przystępna cena (cena rynkowa to ok. 3,300 pln brutto). Modele IN3128 oraz IN3138 nadają się idealnie do zastosowań w pubach , restauracjach czy małych salach konferencyjnych, gdzie istotnym elementem jest wyświetlanie obrazu wysokiej rozdzielczości 1080p (np. mecze piłkarskie).

Postaramy się przetestować jeden z najnowszych modeli z oferty amerykańskiego producenta… » Czytaj dalej

Omnipolarne głośniki z Polski

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
tonysound_omnipolar_m_max

MBL? Nie, to nie jest MBL, zresztą wcale nie wygląda na MBL, choć działa na podobnej zasadzie. Tonysound to jeden z najmłodszych polskich producentów, przy czym jeden z chyba najbardziej ambitnych i odważnych. Do oferowanych wcześniej wzmacniaczy lampowych dołączają pierwsze zespoły głośnikowe. I to nie byle jakie zestawy. Tonysound Omnipolar to z pewnością konstrukcja unikalna nie tylko w skali naszego rynku. W zastosowanym układzie omnipolarnym kluczowym elementem są dwa złączone ze sobą stożki rozpraszające dźwięk z umieszczonych po obu stronach przetwornikach. Mnie to najbardziej kojarzy się z produktami Bang & Olufsen (BeoLab 5). Konstrukcja dwudrożna, na górze mamy 2-calową kopułkę wysokotonową, dolny głośnik nisko-średniotonowy ma średnicę 12 cali. Owalną obudowę wykonano z żywic. Cena kompletu wynosi 66 000 zł. 

Oto, co piszą o nich twórcy:
(Kolumny) emitują dźwięk dookolny nie tylko w płaszczyźnie poziomej ale także pionowej. Kolumny omnipolarne zachowują się jak punktowe źródło dźwięku. Słuchając, ma się wrażenie, że muzyka wypełnia całą salę dając wrażenie uczestniczenia w koncercie na żywo. Kolumny te charakteryzują się przede wszystkim naturalnym brzmieniem, dużą dynamiką oraz dźwiękiem przestrzennym, czego nie doznamy przy innych konstrukcjach. Przez zastosowanie niestandardowych materiałów do ich budowy oraz specjalnych przetworników uzyskaliśmy wyrób o bardzo dobrych parametrach akustycznych i brzmieniowych. Do wykończenia tych kolumn użyto wysokiej klasy lakieru fortepianowego, metalowe elementy pokryto 24 karatowym złotem. Poniżej dane techniczne oraz zdjęcia omawianych kolumn…


» Czytaj dalej

Apple podało wyniki finansowe: głównie spadki, w Polsce sprzedaż rośnie

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
apple logos

Wyniki nie są zadowalające. W każdej oprócz iPhone kategorii sprzętu zanotowano duże spadki sprzedaży oraz zysków w porównaniu z analogicznym okresem 2012 roku. Obecna sytuacja jest odzwierciedleniem dwóch trendów, które obserwujemy na rynku. Po pierwsze gorzej (znacznie) sprzedają się komputery. Apple po raz pierwszy notuje gorsze wyniki  w tej kategorii i to mimo wprowadzenia na rynek bardzo dobrze ocenianego MacBooka Air z najnowszym układem Intela. Niestety nie pomogło to firmie zahamować spadków. Trudno powiedzieć, czy spodziewane na jesieni premiery MacBooka PRO oraz stacji roboczej Mac Pro spowodują zmianę niekorzystnej sytuacji – można w to powątpiewać. Ludzie porzucają komputery na rzecz tabletów. Kolejne generacje dotykowych płytek są na tyle wydajne, dobrze wyposażone, że mogą w wielu dziedzinach zastąpić klasycznego PC.

Do tego dochodzą coraz popularniejsze hybrydy, które od niedawna klasyfikowane są osobno. Czy Apple pójdzie w tym kierunku, to znaczy przyszły MacBook będzie jakimś połączeniem iPada z laptopem? Kto wie… na pewno pewne ruchy wymuszą spadające słupki. Po raz pierwszy gorzej sprzedają się iPady, w tym szlagier rynkowy – iPad Mini. To bardzo zła wiadomość dla Apple, szczególnie że konkurencja demonstruje ogromną determinację by maksymalnie uszczuplić udziały lidera. Nowa wersja sprzętu powinna trafić na rynek jak najszybciej. W przeciwnym wypadku firmę czekają kolejne spadki, bo propozycje Samsunga, Asusa, Google i innych liczących się firm z branży są w niektórych aspektach lepsze, czy nawet dużo lepsze w porównaniu z jabłkowymi handheldami . Firma z Cupertino pilnie potrzebuje jakiegoś nowego, przełomowego urządzenia. CEO niestety ponownie ograniczył się do samych ogólników odnośnie zupełnie nowych kategorii sprzętu. To nienajlepszy sygnał dla akcjonariuszy. Właściwie jedynym jasnym punktem jest dobra sprzedaż iPhone 5 (z tym że trudno liczyć, że następca będzie przyciągał  uwagę równie mocno – w końcu to tylko upgrade  poprzednika). Apple chwali się także świetnymi wynikami swojego wirtualnego kramiku. Patrząc jednak przez pryzmat udziałów w zyskach, iTunes w żaden sposób nie niweluje spadku dochodów z tytułu sprzedaży urządzeń. To jest główne źródło pieniędzy.

Ciekawostką jest informacja o Polsce, jaka przewinęła się podczas konferencji poświęconej wynikom finansowym. Okazuje się, że jesteśmy w grupie paru krajów, gdzie Apple odnotowało wzrosty (ok.60% wzrost). Trudno oprzeć się wrażeniu, że Cook próbował odwrócić uwagę od spadków podając – powiedzmy sobie szczerze – mało istotne informacje (skala nieporównywalna do malejących zysków oraz niższej sprzedaży). Dla nas może to być o tyle ważne, że gigant może ewentualnie zaoferować jakieś dodatkowe usługi na naszym rynku, tudzież wprowadzić urządzenia / nowości szybciej niż dotychczas. Co może wchodzić w grę? Premiery sprzętu najpóźniej „w drugim rzucie”, start iRadio (jakby nie patrzeć rynek streamingowy rozwija się u nas bardzo dynamicznie) oraz… polonizacja Siri. To ostatnie jest mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. Jeżeli asystent ma w końcu przeobrazić się w to, czym miał być zgodnie z zapowiedziami (bo nadal nie jest tym, czym się Apple chwaliło) to jest o co kruszyć kopie. Tak czy inaczej, ktoś tam w Apple uznał że możemy być interesującym rynkiem zbytu. Oczywiście żadna to łaska i – cóż – Apple musiałoby się nieźle postarać, aby konkurować nie tylko z dominującym u nas Androidem, ale także cieszącym się nadspodziewanie wysoką popularnością Windowsem Phone (Nokia). Otwarcie sklepów w paru miastach, jakaś atrakcyjna oferta dla branży edukacyjnej, odpowiednio nagłośniona mogłoby przynieść pożądany przez szefów Apple skutek. Zobaczymy, czy jesienią podczas najważniejszych konferencji, Polska pojawi się „w pierwszej lidze”. Czas pokaże…

Polska prawdziwym koncertowym eldorado

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
koncerty

Ostatnio tknęło mnie, aby sprawdzić jak wielu artystów (tak, takich których lubię, cenię, słucham) odwiedza w tym roku kraj nad Wisłą. I co się okazało? Ano okazało się, że nie mam czasu udać się na jakieś 75% z nich, a to wcale nie oznacza, że na koncerty nie chodzę. Wręcz przeciwnie! No proszę, klasyczna klęska urodzaju. Nie wiem jak, Wy, drodzy czytelnicy sobie radzicie z tym problemem, ale mnie dopadła lekka depresja. I nie chodzi tutaj o to, że po prostu czegoś nie zobaczę, nie posłucham. Uświadomiłem sobie, że mamy tak mało czasu, tak bardzo ograniczone są nasze możliwości, że trzeba by całkowicie zmienić styl życia, aby czuć „dosyt”, a nie typowy „niedostyt”. Brutalna prawda. Tak czy inaczej, zamiast marudzić, warto docenić że obecnie artyści walą do Polski drzwiami i oknami, że nie ma momentu na oddech – każdego tygodnia gra ktoś, kogo chciałoby się posłuchać na żywo. Fajnie i niefajnie zarazem ;-)