Co za ludzie, no nie dadzą człowiekowi odpocząć, tylko zmuszają do nawalania w klawiaturę! Roon aktualizacja świąteczna 1.4 a w niej prawdziwa petarda… iPad, iPhone lub iPod Touch stają się od teraz takim samym źródłem audio (end-pointem) jak PC! Wiecie co to oznacza? Pewnie, że wiecie. Każdy klamot kompatybilny z iCośtam pozwala na utworzenie strefy BEZ KOMPUTERA. Wystarczy to co w kieszeni, wystarczy tablet i już. Wspominałem o świetnym iPengu, dawał nam możliwość integracji w ramach protokołu LMS (Logitech) iOSowego urządzenia, działało to bardzo dobrze, ale z oczywistymi ograniczeniami (jak: downsampling, maks. 16/44-48). Nie mieliśmy możliwości wykorzystania pełnych możliwości przykładowo iPada, bo nie dało się uzyskać bitperfect (grając hi-resy), nie można było wykorzystać handheldów Apple jako odpowiednika PC/Mac z oprogramowaniem ROON BRIDGE (niezależny end-point, z pełną możliwością konfigurowania, sterowania, obsługi dźwięku oraz wykorzystania silnika DSP). Teraz, moi drodzy, z chwilą wprowadzenia oprogramowania 1.4 macie wspomnianego iPada w takiej właśnie, jak opisałem powyżej roli – autonomicznego źródła, końcówki bez ograniczeń funkcjonalnych. BOMBA! To fantastyczna wiadomość dla użytkowników elektroniki mobilnej spod znaku jabłca, bo mogą od teraz tworzyć multistrefy oparte o swoje urządzenia, a po podpięciu kompatybilnych DACzków możemy mieć hi-resowy end-point z opcją załączenia DSP, bez ograniczeń w SQ. Najlepiej podpinać iCośtam do audio elektroniki przez ACK (Apple Connection Kit), alternatywne rozwiązania innych firm niestety często ograniczają możliwości przesłania dźwięku z urządzenia do przetwornika maks. do 48KHz… adapter jabłca nie ma takich ograniczeń, co można zobaczyć na załączonych obrazkach. Jest też inna ewentualność – są na rynku DACzki, które identyfikują się bezpośrednio (bez adaptera) z naszym, przykładowo iPadem. Testowaliśmy niejedno takie ustrojstwo, jak choćby małego AK10 Astell&Kern vel A200p Beyerdynamic.
Widzicie ten pasek na górze? Tak, tak to już nie działa w trybie Remote (jak włączone to działa jak na stałe odpalony program, a nie że musi nam się apka łączyć każdorazowo z Core, np. po wyjściu na pulpit).
Innymi słowy macie ROON Playera na iOSie! Full opcja, pełna obsługa, żyć nie umierać. iPad jako end-point. Pełne DSP, DSD, MQA (jak komuś to robi ), z możliwością migrowania do dowolnego miejsca w chałupie…
…tak wiem, też o tym pomyślałem, a dlaczego by nie od teraz na wynos, gdziekolwiek bądź. Stałe IP to oczywista, oczywistość, teraz droga do tego jest w pełni otwarta. Wow!
iPad Air 2 ROON READY!
Działa to bez najmniejszych problemów, stabilne jak skała, ale do tego Roon Labs zdążyło nas już przyzwyczaić. Możliwości są ogromne, możecie sobie podpiąć iPada, podłączyć jakiegoś DACa, skorzystać z opcji DSP i – dysponując słuchawkami Audeze – ustawić działanie end-pointu pod swoje nauszniki. Albo, możecie (patrz obrazki) posłuchać sobie wyczynowych hi-resów (obsługa bit-perfect, wychodzimy czystą cyfrą, omijając całkowicie układy iPada), nawet DSD via DoP lub PCM nawet do 384KHz! Ale że jak?! Wystarczy odpowiedni, działający ze sprzętem Apple klamot, jak choćby redakcyjny hiFace DAC (M2Tech), którego mocno katowaliśmy z Air 2 oraz kilkoma modelami słuchawek. Identyfikacja bezproblemowa, DAC pozwolił na obsługę plików DXD oraz (tu z pewnym ograniczeniem, ale leżącym wyłącznie po stronie Włocha) DSD. Grał zatem 1 bitowy materiał, przy czym cicho, ale to – podkreślam – żadne ograniczenie iPada jako źródła, bo identycznie jest z komputerami… po prostu ten typ tak ma, zresztą specyfikacja podaje, że plików 1 bitowych hiFace nie obsługuje, co nie jest do końca prawdą, a wręcz jest bujdą, bo obsługuje. DAC ma takie możliwości, gra takie pliki, robi to w trybie DoP, tylko – właśnie – cicho. Także sprawdziłem z materiałem wyczynowym i tak, jak najbardziej iPad (bo to raczej tablet będzie najwygodniejszym, najsensowniejszym handheldem podpinanym pod roonowy tor) może być zamiast komputera. Idealne rozwiązanie do salonów, jakiś stref gdzie zwyczajnie nie mamy ochoty na PC (a jednocześnie nie chcemy rezygnować z systemu stereo, a nie takiego opartego o jakiegoś głośnikograjka RoonReady). Dodajmy do tego wygodę obsługi (dotykowy interfejs) i cóż… ROON jest, cholera, nie do pobicia! Zamiast korzystać z erzaców (AirPlay – np. AirPorty czy AppleTV identyfikowane wcześniej w ROONie, który dysponuje obsługą tego protokołu) można teraz mieć jabłczane źródło o nieograniczonych możliwościach, takich jak komputer, korzystać z potęgi trybów DSP, dostosowania do efektora, pomieszczenia… WOW! Wprowadzenie pełnego wsparcia dla mobilnego systemu (iOS) to fantastyczna rzecz, już nie tylko Win, nie tylko macOS czy Linux, ale od teraz także iOS może być w pełni Roon Ready!!! Ważne, żeby skorzystać z opcji pełnego wsparcia ROONa w iOSie trzeba zainstalować wersję 11. Niestety bez najnowszego, nadal zabugowanego systemu mobilnego Apple się nie obejdzie. Przy czym na szczęście, wszystkie urządzenia z poprzednią wersją systemu (iOS10) niczego nie tracą, odnośnie dotychczasowej funkcjonalności. Nadal działa to jako Remote, nadal możemy sterować odtwarzaniem na innych urządzeniach, konfigurować etc. po zaktualizowaniu Core do 1.4.
I co Wy na to? iPad jako pełnoprawne źródło w ROONie. Już nie trzeba iPenga (ograniczenia), mamy dokładnie to samo, co daje nam PC/Mac w opcji ROON Bridge!
Tutaj, jak widać, leci sobie DSD via DoP
Hi-resy
…w dowolnym miejscu, słuchawki, ale i stacjonarny tor, w którym end-pointem będzie iPad
To nie jedyna rzecz, którą wprowadzili pod choinkę. W najnowszej wersji 1.4 przebudowano interfejs zarządzania strefami, nawigowania po opcjach sprzętowych… i zrobiono to przegenialnie. Nie dość, że szybciej, nie dość że wygodniej, to jeszcze dostajemy rozbudowane opcje sterowania natężeniem dźwięku. To bardzo istotne, bo ROON, jako jedyne tego typu oprogramowania na rynku, pozwala dopasować swoją pracę nie tylko do podpiętego sprzętu, ale nawet do określonej muzyki! No REWELACJA Panie, Panowie. Możemy dokładnie dopasować sposób odtwarzania, popatrzcie na obrazki… niesamowite! Ustawiamy w zależności od utworu, albumu, danego źródła, można zdać się na auto dopasowanie…. można dokładnie wszystko ustawić pod kątem materiału (o ile znamy jego parametry, jak znamy to je nam ROON btw wyświetli pod okładką albumu …z górką od paru miesięcy to potrafi). Dla purystów to niezwykle istotna sprawa, bo można korygować to co ostatecznie dobiegnie do naszych uszu, dzięki możliwościom oprogramowania dokładnie ustawić całość i cieszyć się doskonale zsynchronizowanym (z materiałem) odtwarzaniem. BOMBA! Do tych kluczowych nastaw oraz do crossfade’a i limitera głośności (można takie coś od teraz wymusić, co może okazać się wielce przydatne, szczególnie z wrażliwą elektroniką oraz słuchawkami) po wyświetleniu pierwszej zakładki informującej nas o parametrach danego urządzenia / strefy. Mamy zatem dokładnie podane co gra, jak jest ustawione i szybko możemy to pozmieniać w setupie (na dole wyświetla się opcja). Proste? Proste, genialnie proste, a jednocześnie dające TAKIE możliwości. Innymi słowy, jak macie pliki DSD (zazwyczaj gra to ciszej) to ustawiacie pod nie reakcję, jak gra materiał PCM to ustawiamy sobie inaczej i nam się ładnie dopasowuje, jak chcemy wyłączyć wszystko, to wyłączamy, jak zamieszczono dokładne informacje nt. parametrów (podano parametr Dynamic Range) to sobie odpowiednio dopasowujemy nastawy.
Ja cież… tak, wiecie co to oznacza… można precyzyjnie dopasować poziom. Super precyzyjnie!
K.O.
No dobrze, to może już wystarczy tych prezentów? A gdzie tam! Przebudowali także moduł odtwarzania po zakończonej liście zaplanowanej przez użytkownika oraz rozbudowali samą listę odtwarzania. Ten moduł, zwany – po prostu – Radio, od teraz jest w wersji 2.0 i choć jeszcze (ale to się niebawem zmieni ) odtwarza nam dźwięki „tylko” z naszej kolekcji plików (Tidal / NAS), to robi to od teraz na parę sposobów. Z playlistą podobnie… jest więc pętla, inteligentna pętla, mieszanie, a do tego (w obu przypadkach) pełna informacja na temat odtwarzanych utworów, wykonawców, twórców z odnośnikami do …zewnętrznych źródeł. Dodajmy, że to wszystko w ramach inteligentnego dopasowania pod nasze gusta, w nawiązaniu do wcześniej odtwarzanej muzyki, z wyszukiwaniem inteligentnym po naszej kolekcji, a niebawem (jw) w przepastnych zasobach Internetu (będzie Tidal co oczywiste, ale nie tylko, bo rozgłośnie też się pojawią). Co więcej, to Radio będzie można konfigurować (albo auto, albo określone preferencje, jakościowe, gatunkowe, realizatorskie etc. etc. etc.). Dodam tylko, że mówimy tylko o dodatku, czymś co gra, jak nam się inwencja twórcza odnośnie własnej listy odtwarzania, playlisty skończy.
Wreszcie ponownie zoptymalizowano działanie RAAT, jest szybciej, wydajniej, faktycznie widzę, że mniej zasobów nam połyka (a przecież było dobrze, ale …he, he, zawsze może być lepiej ). Są jeszcze pewne, kosmetyczne zmiany oraz garść poprawek. Od paru dni testuje (soft dostępny jest właściwie od przedwczoraj) i powiem Wam jedno: ja już prezent pod choinkę dostałem!
Znakomicie… mamy szybki dostęp w zakładce strefy do wszystkiego
Świetny UI jest od teraz jeszcze lepszy!
Skondensowane informacje w zakładce strefy/wybrane urządzenie z kluczowymi nastawami oraz wejściem do setupu
Poniżej, w rozwinięciu sporo materiału zdjęciowego z opisem, obrazujące zmiany jakie zaszły w oprogramowaniu…