LogowanieZarejestruj się
News

Test systemu bezprzewodowego NuForce Air DAC (aktualizacja!)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
nuforce-air-dac-itx

AirPlay rozleniwia. Stworzony przez Apple, bezprzewodowy system transmisji obrazu i dźwięku pozwala obecnie na niemal całkowite wyeliminowanie kabli. Ma to swoją cenę – o ile proste, firmowe transmitery w rodzaju AirPort Express czy Apple TV nie są zbyt kosztowne, to już stacje muzyczne swoje kosztują. Na szczęście obecnie AP staje się standardem w elektronice użytkowej i coraz więcej odtwarzaczy stacjonarnych, amplitunerów, a nawet wzmacniaczy otrzymuje takie udogodnienie. To niewątpliwie bardzo wygodne rozwiązanie, oferujące naprawdę przyzwoitą jakość dźwięku. Na rynku można znaleźć alternatywę pod postacią zestawów, sprzętu wspierającego transmisję Bluetooth. Nie jest to jednak najszczęśliwsze rozwiązanie odnośnie audio. Konieczność parowania urządzeń, możliwe interferencje / zakłócenia, a przede wszystkim jakość dźwięku pozostawiają sporo do życzenia.

Oczywiście także w tym wypadku mamy do czynienia z ewolucją – obecna wersja apt-X sprawdza się o niebo lepiej od poprzednich standardów (transfer audio), ale pozostaje problem obsługi, kompatybilności z tym standardem. Innym możliwym wyborem jest specjalnie stworzony na potrzeby audio rodzaj technologii bezprzewodowego przesyłu dźwięku SKAA. To dedykowana technika, pozwalająca na eliminację paru bardzo ważnych dla uzyskania odpowiedniej jakości dźwięku ograniczeń (szczególnie w kontekście porównania z BT) – po pierwsze niczego tutaj nie parujemy, sprzęt łączy się całkowicie przezroczyście dla użytkownika, w pełni automatycznie, po drugie niezwykle małe opóźnienie (wręcz rekordowo małe) przekłada się na niezakłóconą transmisję, wreszcie jakość muzyki jest – co potwierdziło się podczas testów – na bardzo wysokim poziomie.

Dość powiedzieć, że czasami wolę słuchać ripów CD z małej skrzyneczki podpiętej pod wzmacniacz, niż z klasycznego, bardzo dobrego odtwarzacza C515BEE. Dźwięk imponuje czystością, skalą – naprawdę to znakomity system transmisji, wg. mnie lepszy od jabłkowego (AirPlay sprawdza się bardzo dobrze, żeby nie było wątpliwości, ale transfer w technologii SKAA oferuje lepsze brzmienie, o czym przeczytacie poniżej). NuForce zaprezentował swoje rozwiązanie oparte na wspomnianej powyżej technice bezprzewodowego transferu audio. To AirDAC – odbiornik oraz maksymalnie cztery, współpracujące z nim nadajniki. Dla handhelda (na razie Apple, choć podobno niebawem ma do sprzedaży trafić nadajnik pod Androida) oraz PC. Przetestowaliśmy wersję handheldową, w niedalekiej przyszłości uzupełnimy opis, zamieszczając wrażenia płynące z użytkowania nadajnika dla komputera. Zapraszam do lektury…

Kilka słów na temat SKAA
Technologia SKAA firmy Eleven Engineering Inc. z Kanady to nowatorki sposób łączności bezprzewodowej opaty na transmisji radiowej w paśmie 2,4 GHz. Mimo korzystania z tego samego pasma, w odróżnieniu od systemu Bluetooth i AirPlay, SKAA nie jest podatny na interferencje z sygnałami sieci komórkowych oraz radiowych (WiFi). To bardzo duża zaleta, bo w przypadku obu wyżej wymienionych niestety zdarzają się problemy – sam ich doświadczyłem, próbując bezskutecznie skonfigurować Zeppelina Air po aktualizacji firmware (w końcu pomogło podłączenie kabla LAN), zakłócenia  w działaniu starego Squeezboksa Duet (mój pierwszy system bezprzewodowej transmisji oparty o produkt Logitecha/Slim Devices) tudzież podczas grania z Neksusa 7 via BT (odbiornikiem były aktywne głośniki z modułem BT). Nie jest to zatem błahe zagadnienie, a produkt Kanadyjczyków działa jak skała – pewnie, stabilnie, bez jakichkolwiek zakłóceń.

SKAA ma także, wspomniane wcześniej, minimalne opóźnienia sygnału. W przypadku Bluetooth oraz AirPlay są one – jak podaje producent – aż 50 razy większe. Przekłada się to na jakość brzmienia. Bieżąca częstotliwość nadawania jest automatycznie. Jej wybór ustalany jest na podstawie analizy warunków jakie panują lokalnie – wybierany jest kanał wolny od interferencji, zakłóceń. I nie jest to czcze gadanie, marketingowa papka. Tutaj faktycznie to działa. Dzięki bezstratnej kompresji HPX uzyskujemy jakość płyty kompaktowej i tu znowu nie chodzi o jakieś sztuczki, a o poziom dobrego HiFi. Nie ma mowy o skompresowaniu, ściśnięciu dźwięku, o cyfrowym nalocie. W sumie, to tak jakbyśmy podłączyli bardzo dobry kompakt za pomocą dobrego interkonektora do wzmacniacza stereo. Niczego tutaj nie tracimy, a wręcz dzięki graniu z plików efekt można porównać do grania FLACów z komputera podpiętego pod solidnego DACa. Brawo. Bezdrutowo trudno uzyskać jw. podobny efekt… SKAA jest obok transmisji radiowej (WiFi) jedyną, znaną mi technologią, która stanowi pełnoprawną (jakościowo) alternatywę dla kabla.

System referencyjny:
  • Zestaw #1: przedwzmacniacz NAD 1020, NAD T743 (końcówka mocy), kolumny Pylon Pearl (nasz test), kolumny Pylon Topaz (nasz test)
  • Zestaw #2: aktywne kolumny Microlab Solo 7C (z przetwornikiem Beresford TC-7520)
  • Zestaw #3: Zeppelin Air (nasz test)
  • Zestaw #4: NAD C-315BEE/C-515BEE (kolumny jw. nasz test)
  • DAC: Arcam rDAC (nasz test), Beresford TC-7520 (nasz test), Beresford Bushmaster (nasz test), Peachtree Audio DAC IT (nasz test), Matrix Portable DAC (nasz test), AudioQuest DragonFly (nasz test), NuForce DAC-100 (nasz test), NuForce DDA-100 (cyfrowa integra – nasz test)
  • Główne źródła cyfrowe: Squeezebox Touch (muzyka 24/96KHz nasz test), Popcorn Hour A-400, laptop z Win 7 (foobar z WASAPI, MediaMonkey + ASIO, muzyka 24/96~192 via USB-SPDIF), MacBook Air (Decibel, wszystko via USB oraz USB-SPDIF) oraz serwer muzyczny Coctail Audio X10 (test)
  • Konwertery SPDIF-USB: M2Tech HiFace Two & Matrix USB (nasz test)
  • Dodatkowe źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD, BD), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD)
  • Gramofon NAD 5120
  • Modyfikacja (opcjonalna) toru analogowego: bufor lampowy DIY
  • Wzmacniacze słuchawkowe: Music Hall ph25.2 (nasz test); Musical Fidelity M1 HPA (nasz test); Schiit Audio Asgard (nasz test)
  • Słuchawki: AKG K701 (nasz test), Klipsch Image One (nasz test), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-400 (nasz test) oraz Sennheiser Momentum (nasz test), HiFiMan HE-300, AKG K551
  • Sterowniki: iPod (nasz test) oraz iPad 2 (nasz test) z oprogramowaniem odtwarzającym & sterującym
  • Zestaw bezprzewodowy NuForce AIR DAC
  • Okablowanie: Supra DAC, Dual, USB oraz Trico (analog, cyfra), Procab (analog – głośnikowe), Klotz (analog) oraz Prolink (cyfra), Belkin (cyfra -> USB)
  • Router audio: Beresford TC-7220 (nasz test), przełącznik źródeł ProJect Switch Box (nasz test)
  • Zasilanie: Tomanek ULPS dla rDAC & SB Touch (nasz test) & Peachtree DAC IT (test), listwy APC (SA PF-8 oraz Cyberfort 350 z UPS), listwa Tomanek TAP6 (test), kable Supra LoRad
Nowe elementy toru, które przetestowaliśmy wraz z Air DACiem: integra cyfrowa NAD D3020, kolumny podstawkowe Pylon Audio Topaz Monitor, aktywny zestaw głośnikowy Scansonic S5BT, nowe Pearl 25, Pearl Monitor.

 

Parę słów na temat konstrukcji AirDACa
W komplecie otrzymujemy malutką, niczym nie wyróżniającą skrzyneczkę, na górze której znajduje się jedyny, podświetlany (stan odbiornika) przycisk. Dwa porty RCA, złącze zasilania i to tyle co można powiedzieć o zewnętrznej stronie urządzenia. Nadajniki są maciupeńkie, szczególnie ten dedykowany handheldom. Wpinamy bez obawy, że o coś zawadzimy podczas użytkowania handhelda, nadajnik zupełnie nie przeszkadza w trakcie normalnego użytkowania tabletu, grajka czy telefonu. Duży plus, poza tym można podładować urządzenie bez konieczności odłączania nadajnika, przerywania muzyki – specjalny kabel z końcówką w którą wpinamy zadokowany nadajnik pozwala uzupełnić energię – kolejny plus. Trochę inaczej sprawa się ma z nadajnikiem dla komputera – jest mały, ale ma formę grubszej antenki i w tym wypadku trzeba jednak uważać podczas użytkowania. A co wewnątrz? W środku odbiornika znajduje się kość przetwornika cyfrowo-analogowego o parametrach 16 bit/48kHz. oraz rzecz jasna odbiornik łączności bezprzewodowej SKAA. Zastosowano bardzo dobry, japoński układ Ashai Kasei AKM4426 (DAC). To głównie ten element kształtuje ostatecznie brzmienie zestawu bezprzewodowego. Dodajmy – nie ma problemu z odtwarzaniem (oczywiście sygnał poddawany jest downsamplingowi) materiałów hi-res. iPad daje możliwość odtwarzania za pomocą alternatywnego software (iPeng, Golden Ear etc) FLACzków 24/96.

Rzecz jasna najlepsze rezultaty osiągniemy puszczając taki materiał, jak wyżej, generalnie skompresowany bezstratnie. Po raz kolejny taka muzyka brzmi lepiej od tej zapisanej na kompakcie – tzn. ograniczenia napędu, ewentualnie przetwornika w odtwarzaczu CDA, udaje się w ten sposób skutecznie wyeliminować. To właśnie jeden z głównych powodów atrakcyjności i rosnącej popularności PC Audio. To po prostu gra (o ile jest odpowiednio skonfigurowane) równie dobrze lub nawet lepiej niż wysokiej klasy odtwarzacze płyt. I – jak pokazuje przykład AirDACa – wcale nie musi być to natywna jakość dobrze zrealizowanych (a nie trefnych, których niestety niemało) materiałów hi-res. Bardzo dobry rip CDA z dobrze zarejestrowanego materiału brzmi wybornie, gwarantując pełną satysfakcję.

Wybór jednego z nadajników realizujemy wciskając jedyny klawisz na obudowie odbiornika (kolejno wybierając), poza tym przycisk służy jeszcze do przeszukania pasma (w poszukiwaniu nowych nadajników – wystarczy dłużej przytrzymać), do przestawienia w stan gotowości. Nie trzeba czytać instrukcji, nie trzeba znać się na konfigurowaniu czegokolwiek… niemalże pełna samoobsługa. Z alternatywnych rozwiązań przychodzi mi na myśl system Sonosa, oparty na sieci mesh, gdzie także nie musimy niczego konfigurować, gdzie wszystko działa niezależnie od sieci radiowej WiFi. Muzyka po uruchomieniu odtwarzania natychmiast pojawia się w głośnikach. Nie czekamy nie wiadomo na co (opóźnienia w transmisji to chleb powszedni w przypadku BT oraz – w mniejszym, ale jednak, wymiarze – w AirPlay), po prostu naciskamy play i natychmiast słyszymy to co puściliśmy.

Co więcej, na bazie AirDACa można tworzyć w pełni uniwersalny multiroom. Nadajnik, podobnie, może łączyć się z czterema odbiornikami, te mogą pracować w trybie wielostrefowym, a muzyka puszczana za pomocą naszego źródłowego urządzenia, może przemieszczać się z nami do kolejnych pomieszczeń (gdzie ustawiliśmy odbiorniki). Dźwięk będzie odtwarzany na kolejnych urządzeniach z podpiętym AirDACiem. Inną, ważną zaletą jest bardzo mały pobór energii. W przypadku odbiornika jest to sprawa drugorzędna, ale w przypadku nadajników dla handheldów oraz (w mniejszym stopniu) dla PC to poważna zaleta. Generalnie nie stwierdziłem szybszego drenażu energii niż wtedy, gdy puszczam coś z iPada czy iPoda via AirPlay (które, o ile nie przesyłamy wideo, jest bardzo energooszczędne).

Główne cechy:

  • Odbieranie sygnału z czterech niezależnych nadajników iTX/uTX.
  • Prosta obsługa – przycisk na przednim panelu urządzenia cyklicznie przełącza sygnały z nadajników w zasięgu.
  • Jakość CD-Audio
  • Duży zasięg: 10 – 20 m dla iTX (dźwięk odtwarzany bez problemu przez dwie ściany), 15 – 30 m dla uTX (w zależności od warunków).
  • uTX: nadajnik wieloplatformowy – używanie na Mac i PC nie wymaga instalacji sterowników (aktualizacja, przetestowaliśmy u nas).
  • iTX: podłączony do docka w iPod, iPhone i iPad (wypróbowany u nas)

Nadajnik iTX jest kompatybilny z następującymi urządzeniami:

  • iPod Touch (generacje 1, 2, 3, 4 – sprawdziliśmy, działa bez problemu)
  • iPod Classic (niestety z moim, zmodyfikowanym Rockboksem, iPodem 5g. nie chce współpracować)
  • iPod Nano (generacje 1, 2, 3, 4, 5, 6)
  • iPhone 3G, 3GS, 4, 4S, 5S – sprawdziliśmy działa bez problemu
  • iPhone
  • iPad, iPad 2 – sprawdziliśmy… działa bez problemu
  • iPad (trzecia generacja)
Brak obsługi nowych modeli z interfejsem Lightning (problemem nie jest tylko inny typ złącza, a obsługa dźwięku w nowych handheldach Apple, wyłącznie cyfrowy transfer audio za pośrednictwem nowego interfejsu).

Dane techniczne:

  • 16-bit/48kHz x 2 kanały
  • Praca w paśmie 2.4Ghz
  • Wyjścia RCA: 1.6 – 2.1Vrms
  • THD+N 0.03% @ 1kHz.
  • Pasmo przenoszenia: 20-20kHz
  • SNR > 91dB (A-weighted)
  • Pobór mocy: 5 – 6.5V, 600mA, 100-240VAC
  • Wymiary: 81 mm S x 68 mm G x 28 mm W
  • Waga: 680 g

 

 

Brzmienie

Jak wspomniałem, AirDAC zastąpił mi klasyczny odtwarzacz płyt kompaktowych. NAD C315BEE zyskał świetnego kompana. To wg. mnie świetne uzupełnienie każdego, tradycyjnego zestawu  stereo o możliwość strumieniowania muzyki. Z handhelda Apple zagramy wszystko – czy to będzie muzyka z iTunes Match, czy z serwisu Deezer lub Spotify, czy rozgłośnia z TuneIn Radio, czy wreszcie skompresowane bezstratnie ripy kompaktów, materiał hi-res (downsampling) z DS Audio, Golden Ear czy iPenga. Z tym ostatnim miałem pewne problemy (dźwięk się rwał), ale tutaj zawiniła ewidentnie sama aplikacja, względnie pojawił się jakiś problemem z transferem z dysku sieciowego NAS. Jak już niejednokrotnie wspominałem na łamach HDO, handheldy Apple mogą pełnić funkcję pełnoprawnego źródła audio. Dobrze jednak, aby stworzyć im odpowiednie warunki. Pod pewnymi względami jest prościej niż z komputerem – tutaj niczego nie konfigurujemy od strony softwareowej, ale też natrafiamy na bariery, ograniczenia (tylko niektóre zewnętrzne przetworniki będą współpracować z iPodem, iPadem czy iPhone, poza tym złącze 30 pin wymaga przejściówki na USB / wyjście audio). Generalnie dobrze to co fabryka dała podrasować – czy to za pomocą zewnętrznego DACa, czy też przenośnego wzmacniacza, względnie systemu stereo wyposażonego w odpowiednie interfejsy kompatybilne z jabłkową elektroniką. iPad oraz iPod Touch stanowiły przez ostatnie parę tygodni główne źródło w domu, serwując muzykę via AirDAC do domowego systemu stereo opartego na wymienionym powyżej wzmacniaczu NAD C315BEE z kolumnami Pylon Pearl oraz drugiego zestawu, z aktywnymi głośnikami Microlab Solo 7C. Z Microlabami uzyskaliśmy (jak z każdymi, wyposażonymi w wew. wzmacniacz) minimalistyczny zestaw, zdolny do grania z NASa, serwisów oraz wewnętrznej pamięci handheldów. Innymi słowy coś, co może zastąpić praktycznie każde inne źródło, poza gramofonem.

 

Brzmienie cechowała dobra dynamika, choć – jako że w torze pracuje bufor lampowy – było podkoloryzowane, ocieplone, słodkawe. Odsłuch za pomocą NADa z Pylonami uwidocznił jedną z głównych cech sposobu kształtowania dźwięku przez Air DACa… to bardzo melodyjne, ciepłe brzmienie – pewnie spory udział w takim graniu ma japońska kość Ashai Kasei. W przypadku Solo z buforem lampowym te cechy zostały jeszcze dodatkowo spotęgowane. Ucierpiała przy tym nieco selektywność, rozdzielczość – coś, co znacznie lepiej zaprezentował zestaw oparty na polskich kolumnach oraz wzmacniaczu C315. Wyciągnięty z handhelda sygnał cyfrowy trafia do przetwornika AKM4426, a następnie (bardzo krótka ścieżka) do złoconych gniazd RCA. W przypadku integry zastosowałem bardzo dobry interkonekt NuForce. Sprawdziłem także jak to wygląda, gdy podepniemy któryś z kabelków Supry (DAC, Dual).

W przypadku połączenia z wzmacniaczem NADa poza dobrą dynamiką, świetnie zaprezentowała się także stereofonia, efekty przestrzenne. Tym razem skręciłem nieco mocniej Perły (do środka), tak aby punkt przecięcia był nieco przede mną. Zagrało to szeroko, uzyskałem wręcz spektakularną przestrzeń, do tego przekonywująca głębia – trójwymiarowa scena! To zrobiło na mnie duże wrażenie… w porównaniu z kompaktem, jest tutaj więcej powietrza, swobody, a przecież C515 potrafi kreować przekonywującą scenę… jednak wyraźnie odstaje od zestawu integra + Air DAC. Różnicowanie nagrań jest subtelne… z serwisów (Spotify) można uzyskać bardzo dobry jakościowo efekt, nie ma masakry, gdy puszczamy coś z internetowego radia (128kbps). Słychać lepszy materiał, gdy zaaplikujemy ripy we FLAC, a z referencyjnym materiałem (np. składanka Xmass Linna) wszystkie, wspomniane powyżej, pozytywne cechy brzmienia uwidaczniają się w pełnej krasie. To naturalne, czyste (bardzo czyste, niczym nie zmącone), całkiem detaliczne (z NADem) granie, poziom dobrego jakościowo HiFi. To poziom, gdzie wszystko jest już akuratne, poukładane, podane we właściwych proporcjach, gdzie nie analizujemy – o tego za mało, tego brakuje. Rzecz jasna nie jest to żadna referencja, ale jest bardzo dobrze.

Na tyle dobrze, że po pierwsze SKAA stoi u mnie wyżej w hierarchii od AirPlay, po drugie mam docelowy system integrujący mojego NADa z muzyką z pliku… lepszy od dużej części odtwarzaczy oraz DACów, które podłączałem do integry, właściwie porównywalny brzmieniowo z moimi najlepszymi przetwornikami, podpiętymi na co dzień pod dzielony system stereo, z przedwzmacniaczem w torze. I to wszystko, te całe dobro, z takiej niepozornej kosteczki oraz malutkiego adaptera wpinanego do handhelda? Widać da się, można, a HiFi może prezentować się tak, zdawałoby się, niepoważnie, niepozornie. Wracając jeszcze do dynamiki, to Air DAC wyraźnie góruje tutaj nad AirPlay’em. Ten wydaje się w bezpośrednim porównaniu wręcz rozlazły, znacznie ustępując w tym aspekcie opracowaniu NuForce. Moim zdaniem jest to jedna z najlepszych jakościowo technologii bezprzewodowego przesyłu dźwięku na rynku, gwarantująca odpowiednią dynamikę, przestrzenność oraz barwę dźwięku, dodatkowo minimalne opóźnienia (co przekłada się na wspomniane wcześniej elementy budujące brzmienie) oraz brak zakłóceń. Czapki z głów!

AKTUALIZACJA (współpraca z komputerem): Dotarł do nas moduł uTX (USB) współpracujący z komputerami (względnie z hybrydami). Nie wiem jeszcze jak gra z naszym głównym, pecetowym źródłem, którym od pewnego czasu jest tablet PC Austeka, z MacBookiem Air działa to nie tylko bezproblemowo, ale tak jak się spodziewałem, dokładnie tak, jak to opisałem powyżej. Czy jest lepiej? Owszem, pod pewnymi względami jest, co wynika zapewne z możliwości samego oprogramowania po stronie komputera. I tak, odtwarzając z WiMPa HiFi nie odczujemy jakiejś zasadniczej różnicy jakościowej, porównując oba moduły wpięte odpowiednio w makówkę oraz iPada. Inaczej rzecz ma się z odtwarzaczem pozwalającym na granie muzyki w wysokiej jakości (mam tu na myśli hi-resy). Oczywiście sam Air DAC nie potrafi odtwarzać natywnie takiego materiału, ale od tego mamy oprogramowanie. W Decibelu, wtyczce BitPerfect czy odtwarzaczu Amarra możemy ustawić odtwarzanie plików hi-res i choć nie jest to granie w natywnym formacie (konwersja 24>16) to efekt jest więcej niż zadowalający. Mamy po prostu dobrej klasy HiFi, które nie kojarzylibyśmy z jakimś plastikowym pudełeczkiem, podpiętym pod wzmacniacz. A jednak, to plastikowe pudełeczko wraz z nadajnikiem potrafi zadziwić jakością brzmienia. Docelowo, nadajnik będzie podpięty pod iMaka, który dzięki temu przeistoczy się w główne źródło komputerowego audio dla obu stref redakcyjnych systemów stereo (upraszczając tor, w jednej ze stref zagra hiFace DAC, w drugiej bezprzewodowo, NuForce Air DAC). AirPlay’a traktuję odnośnie komputera jako pomocnicze rozwiązanie, pomocnicze w przypadku integracji z systemami stereo.

AirPlay to oczywiście bardzo dobra opcja (i jedyna, od strony wsparcia, obsługi) w przypadku samodzielnych źródeł dźwięku (głośniki bezprzewodowe, stacje muzyczne). Jedni robią to dobrze (Wilkins & Bowers), inni już niekoniecznie (Harman) – Zeppelin Air potrafi zachwycić, korzystając z rozwiązania Apple, podczas gdy wiele innych produktów nie oferuje niczego nadzwyczajnego, wyraźnie ustępując brzmieniowo transferowi bezprzewodowemu w ramach protokołu DLNA / uPnP. Sprzęt stereo (zazwyczaj są to amplitunery, choć nie tylko, vide integra cyfrowa NAD D7050) nie jest tu wyjątkiem… zazwyczaj granie via AP jest opcją jakościowo gorszą od konwersji cyfrowo-analgowej (USB, złącza cyfrowe) oraz analogowego połączenia źródła ze wzmacniaczem, gorszą, choć i tak lepszą od kiepskich implementacji technologii Bluetooth. W przypadku BT ostatnio sporo się jednak dzieje w aspekcie poprawy brzmienia i nowe rozwiązania (aptX: nowe protokoły z bardzo niskim poziomem opóźnień, bliska braku stratnej kompresji transmisja dźwięku) niweluje teoretyczną wyższość AirPlay’a nad sinozębnym standardem bezprzewodowego przesyłu audio. Wspominam o tym wszystkim nieprzypadkowo. Przetestowany Air DAC pozwala uzyskać wyraźnie lepszą, wyraźnie zauważalną poprawę transmisji, w przypadku tej technologii – obrazowo mówiąc – naciśnięcie play lub pauzy skutkuje natychmiastową reakcją… nie czekamy sekundy na to, co się wydarzy. To dobrze świadczy o jakości tej technologii, która wyraźnie góruje nad wspomnianymi powyżej, popularnymi sposobami bezprzewodowego przesyłu dźwięku. Szkoda zatem, że żaden z producentów grających bezprzewodowo głośników, stacji, nie zdecydował się na to rozwiązanie (choć paru znanych producentów kolumn głośnikowych zastosowało SKAA u siebie w bezprzewodowych systemach aktywnych, z bardzo dobrym efektem, ale to znowu raczej nisza, nie główny nurt).

Komputer najlepiej zabrzmi za pośrednictwem dobrego DACa, podpiętego kablem USB. Wiadomo. Tutaj (połączenie fizyczne) nie ma ograniczeń związanych z trudnym do obejścia problemem przesyłu dużej ilości danych (hi-res), bez opóźnień, bez zakłóceń, z nadajnika do odbiornika w ramach domowej sieci bezprzewodowej. Nie ma także problemu ze znacznie większym opóźnieniem, z możliwością wystąpienia dodatkowych interferencji (poza tymi, których źródłem jest sam sprzęt, sam komputer), interferencji w eterze. Opracowanie skutecznego sposobu pozbycia się kabla nie jest rzeczą prostą, jest jeszcze trudniejsze niż okiełznanie interfejsów komputerowych, co przecież nadal nie dokonało się w pełni skutecznie, nie zostało uwieńczone pełnym sukcesem. Przyznają to producenci, inżynierowie, choć wskazany powyżej kierunek, tzn. stopniowa rezygnacja z kabli (tutaj kłaniają się serwisy strumieniujące muzykę z sieci) to główny kierunek rozwoju sposobu dostarczania muzyki do – umownie – domowego systemu audio. Ten system i tak występuje obecnie w tak różnorodnych formach, wariantach, a szerzej, dzisiejsze sposoby konsumpcji muzyki są tak różnorodne, że ustalenie jakiegoś wspólnego mianownika, standardu wydaje się trudne do osiągnięcia. Nawet jeżeli uda się taka sztuka (teoretycznie bliskie sukcesu w tym względzie jest Apple), to niestety automatycznie nie oznacza to wybrania najlepszego standardu, najlepszego jakościowo. Jak wyżej, opisywany produkt, technologia która się za nim kryje, wydaje się dużo lepszym rozwiązaniem, gwarantującym lepsze brzmienie. Problem w tym, że to niszowe opracowanie, które nie ma szans w konfrontacji z technologiami narzucanymi przez największych producentów elektroniki użytkowej. Wygrywa popularność danego opracowania, liczba produktów wspierających daną technologię oraz wsparcie jakie oferuje branża. Nie piszę tego wszystkiego w jakiejś kontrze, to zrozumiałe, naturalne, w sumie dobrze, że najczęściej spotykane obecnie rozwiązania tego typu dają możliwość przesyłu muzyki o lepszej jakości niż to miało miejsce jeszcze nie dawno (kiedy wydawało się, że standardem zapisu plikowego audio będzie MP3 128kbps).

Air DAC z modułami uTC i iTx stanowi ciekawą alternatywę, stanowi kompletne rozwiązanie. Możliwość rozbudowy (w oparciu o cztery stacje działające w danej lokalizacji) systemu opartego o produkt NuForce w opcji multiroom to coś, co może przekonać do tego systemu osoby dla których jakość ma pierwszoplanowe znacznie. Stabilność oraz jakość transmisji wraz z oferowaną jakością pozwalają z typowych źródeł uzyskać znakomity efekt. Zamiast kabli, zewnętrznych DACów, komputerów czy handheldów podpiętych pod stacjonarny sprzęt, mamy możliwość stworzenia na bazie Air DACów systemu grającego z pliku w wielu miejscach w domu. Metodą zwiększenia niemałych jw. możliwości jest zastosowanie odpowiedniego jakościowo okablowania (nie jest to element przesądzający o jakości – warto to podkreślić, choć ma wpływ na brzmienie) oraz (przede wszystkim) ewentualne wymienienie zewnętrznego zasilacza na jakiś lepszy. Tutaj otwiera się pole do upgrade, podobnie jak miało to miejsce z rDACiem czy Squeezeboksem Touch (zasilanie alternatywne Tomanka). Jednak już po wyjęciu z pudełka będziemy mile zaskoczeni możliwościami tego niepozornego zestawu. NuForce opracowało coś, co jest po prostu lepsze od wszelkich sinozębnych, airplejowych standardów transmisji, czy raczej zbudowało w oparciu o niszową technologię coś, co jakościowo wyprzedza większość bezprzewodowych systemów obecnych na rynku. Należy tylko pamiętać o jednym ograniczeniu. Grając z komputera wyposażonego w moduł jednocześnie nie korzystamy z niego (tzn. z komputera). Szczególnie dotyczy to laptopów, mobilnych PC/Mac. Nie przestrzegając tej reguły, narażamy się na wystąpienie problemów z ciągłością transmisji, pojawić się mogą przerwy. Najzdrowiej (dotyczy to także komputera podpiętego kablem pod dowolnego DACa!) pozostawić sprzęt komputerowy z załączonym odtwarzaczem muzycznym / serwisem strumieniowym. To taka ogólna zasada i jednoczenie ważne ostrzeżenie.

 

Ten dźwięk jest łatwo przyswajalny, w żaden sposób niemęczący, powiem więcej – nawet wciągający – da się tego słuchać godzinami bez znużenia. I nie wnikamy za bardzo czy basu za mało/ za dużo, jak tam z średnicą czy wysokie gdzieś nie umykają… nie wnikamy, bo to wszystko podano w odpowiednich proporcjach, może bez spektakularnego bogactwa wybrzmień, może bez szkiełka i oka, ale bardzo naturalnie, muzykalnie. Ktoś mógłby w tym miejscu powiedzieć „analogowo” i w sumie wcale by nie przesadził, choć wymaga to pewnego uściślenia i wyjaśnienia – gramy z plików, streamujemy, jednym słowem cyfra pełną gębą, a przeistacza się to w całkowicie pozbawiony cyfrowego nalotu, typowego dla płyt kompaktowych (tych słabiej nagranych, zrealizowanych) zero jedynkowego charakteru dźwięk, który spodoba się chyba każdemu, nawet wybrednemu słuchaczowi. Bo to właśnie uniwersalność i naturalność Air DACa wraz z bardzo wysokimi, szczególnie wśród znanych technologii bezprzewodowego przesyłu audio, kompetencjami przekonuje i zachęca do wprowadzenia  do klasycznego stereo muzyki z pliku, z Internetu via handheld czy PC. I nie trzeba tutaj wyszukanego i drogiego DACa (oraz komputera na uwięzi), nie trzeba tych wszystkich kabli – swoboda… to bardzo, bardzo ważny element, który doceni każdy, kto zasmakuje. AirPlay rozleniwia, Air DAC robi to samo, dodatkowo powodując, że praktycznie poza jakimś wzmacniaczem z kolumnami lub aktywnymi monitorami (komputer każdy ma, handhelda też, choć niekoniecznie Apple) niczego więcej nie potrzebujemy. Prosto i pięknie. Bez zakłóceń, bez opóźnień, od  razu po naciśnięciu play. Tak to właśnie wygląda. Nie jest zatem zaskoczeniem, nasza końcowa ocena – gorąca rekomendacja oraz znaczek wybór redakcji. To jeden z tych niezbyt licznych produktów, który za stosunkowo niewielkie pieniądze oferuje coś, na czym można poprzestać, dalej nie szukać, coś co pozwala po prostu cieszyć się muzyką, muzyką której pełno w sieci, muzyką bez ograniczeń z tego co akurat jest pod ręką. Prosto i pięknie.

 

Bezprzewodowy system audio NuForce Air DAC (komputer 649zł, handheld 749zł), nadajniki uTX / iTX (249/299 – zł), odbiornik (549zł)

 

Plusy
- naturalne, czyste, muzykalne brzmienie
- świetna stereofonia, efekty przestrzenne
- dobra dynamika
- brak zakłóceń
- brak opóźnień
- stabilne jak skała
- super prosta obsługa, 100% plug&play
- opcja multiroom
- niewygórowana cena
- zagra wszystko jak leci

 

Minusy
- przydałaby się lepsza kontrola jakości wykonania (gniazdko zasilania krzywo i luzem)
- czekamy na wersję dla Androida… pytanie czy się doczekamy? (aktualizacja: niestety, wygląda na to, że nie…)
- nadajnik dla PC można przez przypadek uszkodzić (gdyby tak wielkością nawiązywał do tego dla handheldów…)
- albo praca, zabawa, albo granie muzyki. Nie łączymy tego, bo pojawią się problemy w transmisji

 

 

Dziękujemy firmie Audiomagic, dystrybutorowi produktów NuForce, za użyczenie sprzętu do testów
Autor: Antoni Woźniak

Komentarze Czytelników

  1. kumpeljima

    witam, zastanawiam się nad zakupem z tym ,że posiadam iphona 5s i nie za bardzo mogę znaleźć nadajnik itx, który pasowałby to tego telefonu. W artykule pisze Pan, że jest takowy, czy mogę prosić o wskazanie.?pozdr Michał

  2. Antoni Woźniak

    Dzień dobry,
    potrzebny będzie adapter 30pin-lightning, taki, który oferuje samo Apple. Korzystam z tego rozwiązania z powodzeniem z iPhone 5S oraz iPadem Mini (nadajnik itx z adapterem). Warto kupić akcesorium firmowe, tanie zamienniki często sprawiają problemy.

Dodaj komentarz