LogowanieZarejestruj się
News

Jak tu podłączyć źródło do dwóch wzmacniaczy/pre? Pro-Ject Switch Box

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Pro-Ject_Switch_Box

Czesko-austryjacki Pro-Ject to firma, która słynie z dwóch rodzajów produktów: gramofonów (w relacji koszt-efekt są nie do pobicia) oraz małych, grających pudełek, które składają się na spójny system audio o miniaturowych gabarytach. Pro-jectowe boksy to bardzo fajne rozwiązanie dla kogoś, kto potrzebuje bardzo kompaktowego, zajmującego minimum przestrzeni sprzętu audio, a przy tym nie chce iść na jakieś większe kompromisty w dziedzinie brzmienia. To tak tytułem (krótkiego wstępu), jakiegoś umiejscowienia dość nietypowego produktu, który niebawem dla Was przetestujemy. To urządzenie peryferyjne, sprzęt który powinien być całkowicie przeźroczysty w torze, a jednocześnie pozwalający na rozszerzenie funkcjonalności posiadanego zestawu, łatwiejszą obsługę, połączenie całości w taki sposób, by maksymalnie wykorzystać możliwości poszczególnych komponentów audio.

Wcześniej opisywaliśmy router audio Beresforda, urządzenie, które wywarło na nas bardzo pozytywne wrażenie, które do dzisiaj służy za przełącznik w torze, pozwalający na podpięcie dwóch par kolumn oraz dwóch wzmacniaczy jednocześnie, z pełną swobodą przełączania się między nimi. W przypadku kompaktowego Pro-Ject Switch`a chodzi mniej więcej o to samo, tyle że zamiast kabla głośnikowego będziemy podpinać analogowe interkonektory, za pomocą tytułowego sprzętu podłączymy źródło z dwoma osobnymi torami – integrą oraz zestawem pre+power, względnie wspomnianą końcówką z przedwzmacniaczem oraz wzmacniaczem słuchawkowym (bez przelotki, z wyjściem z przedwzmacniacza, co jest typową sytuacją w tego typu sprzęcie). Jak sprawdził się w systemie audio switch Pro-Ject`a? Popatrzmy…

Nasz test będzie zatem polegał na sprawdzeniu oraz ocenie funkcjonalności, wygody takiego rozwiązania, poza tym zobaczymy (czy raczej usłyszymy) na ile przełącznik jest neutralny, przezroczysty w torze audio. Innymi słowy postaramy się dowiedzieć, czy Switch ma jakiś wpływ na brzmienie, czy też jego obecność jest zupełnie pomijalna. Warto nadmienić, że tego typu urządzeń praktycznie na rynku nie ma. Można kupić pasywne przedwzmacniacze (ale to nie jest to samo), można eksperymentować z sumatorami, rozdzielaczami (okablowanie), jednak przełączniki RCA to raczej domena kina domowego, w przypadku audio, skądinąd słusznie, taki element uważa się za coś, co może pogorszyć jakość brzmienia, co wydłuża ścieżkę sygnału, co wymaga zastosowania dodatkowych połączeń między urządzeniami. Te sceptyczne opinie, jak widać, mają mocne fundamenty, stoją za nimi solidne argumenty. Tak czy inaczej, możliwość nie bawienia się w przełączenia kabelków, kusi. Stąd takie urządzenie jak testowany Pro-ject Switch Box może być dla niektórych bardzo pożądanym uzupełnieniem, dopełnieniem rozbudowanej instalacji stereo. Zresztą pierwotnie takie właśnie jest jego przeznaczenie. W przypadku czesko-austyjackich pudełeczek możemy zbudować wielosegmentowy system, który wymagać będzie zastosowania rozwiązań pozwalający zapanować nad rozbudowanym zestawem, składającym się z paru źródeł oraz osobnych wzmacniaczy, pre (przykładowo – osobny wzmacniacz słuchawkowy oraz dzielony zestaw stereo). Rzecz jasna najlepiej pudełeczko współpracuje w ramach firmowego systemu, jednak można (choć mniej wygodnie) wpiąć je do dowolnego zestawu audio.

Przykładowy system zbudowany z firmowych boksów, ze switchem, w najbardziej rozbudowanym wariancie

Malutkie pudełeczko dopasowane jest gabarytami do pozostałych komponentów projectowych BOX-ów. Niewielki rozmiar wpasowuje się w idee, ma jednak pewne może nie wady, ale istotne ograniczenia. Firma starała się umieścić na tylnej ściance jak najwięcej gniazd, co oznaczało konieczność wprowadzenia zespolonych złącz mini jack (3.5mm). Przełącznik pozwala podłączyć jedno źródło za pomocą gniazd RCA, pozostałe trzy można podpiąć za pomocą jacków. Wyjścia zrealizowano w podobnym podziale RCA + jack. Możemy zatem podłączyć do skrzynki dwa odbiorniki, wzmacniacze względnie przedwzmacniacz z końcówką mocy. Do tego dwa systemowe tiggery, pozwalające sterować pilotem firmowej amplifikacji. Metalowa obudowa na szczęście nie jest zbyt lekka, choć mocniejsze wciśnięcie przycisku zmiany źródła może być powodem przesunięcia przełącznika. Na froncie mamy jeden przycisk oraz parę diod informujących o wybranym źródle. Całość prezentuje się estetycznie (metalowy płat na froncie), problemem (trudnym do uniknięcia) jest gęste ułożenie gniazd, co skutkuje w przypadku grubszych kabelków, dużym ściskiem. Jest to przełącznik aktywny, co oznacza konieczność podłączenia urządzenia do źródła zasilania (w komplecie dostajemy impulsowy zasilacz naścienny).

 

 

 

Kluczowe pytanie w przypadku takich akcesoriów brzmi: czy nie degradują dźwięku? Nie da się ukryć, że po pierwsze wydłużamy tor, wpinając dodatkowy element w ścieżkę sygnału. Po drugie jesteśmy zmuszeniu zastosować nie jeden, a dwa komplety okablowania na każde źródło podłączone do audio switcha. Innymi słowy na pewno nie jest to idealne rozwiązanie z punktu widzenia purysty i na pewno nie jest tanie (trzeba zachować pewną konsekwencję, stosując podobne, albo takie przewody, najlepiej od jednego producenta). Dla kogoś, kto ma potrzebę podpiąć parę wzmacniaczy pod źródła dysponujące zazwyczaj jednym wyjściem audio może być to jedyna opcja. Oczywiście są producenci, którzy swoje amplifikacje wyposażają w przelotkę, ale nie jest to niestety zbyt częsta sytuacja. Pozostaje zatem wpięcie takiego switch boksa. Producent mówi o bardzo krótkiej ścieżce sygnału, separacji elementów pod napięciem, zwraca uwagę na to, co może być źródłem degradacji sygnału. Od strony mechanicznej, jak już wspomniałem, działa to tak jak powinno, oczywiście najwygodniejszy wariant możliwy jest wyłącznie przy zastosowaniu firmowych komponentów, ze sterowaniem bezprzewodowym.

 

Odpowiedź na zadane powyżej pytanie jest następująca: zazwyczaj nie, to zależy. Odnosząc się do „zazwyczaj nie”, przełącznik nie zmienia w słyszalny sposób charakteru brzmienia, nie wprowadza zakłóceń, kompresji, szumu. Jest neutralny, czyli dokładnie taki jaki powinien być. Napisałem dalej „to zależy”. Po pierwsze nie każde źródło może się z przełącznikiem polubić. Przynajmniej w teorii. Po drugie, mamy tu jednak do czynienia z istotnym wydłużeniem i komplikacją toru. W przypadku dużo lepszego sprzętu może okazać się, że jednak taki element wpięty w tor robi różnicę. Tego niestety nie udało się zweryfikować, co nie oznacza, że nie zaktualizuje artykułu, gdy tylko pojawi się sposobność przetestowania przełącznika w jakimś zestawie za kilkanaście, a jeszcze lepiej za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wtedy będzie można z pełnym przekonaniem stwierdzić: jest dobrze, albo wręcz przeciwnie. Tak czy inaczej, testy z podpiętymi wzmacniaczami słuchawkowymi (oraz solidnymi słuchawkami) nie wykazały żadnych odstępstw, przesłuchanie kilku bardzo dobrze znanych utworów ze zmianą organizacji toru nie dało podstaw do twierdzenia, że coś tu jest nie tak, że jednak słychać różnice.

Podsumowując, taki sprzęt poza zastosowaniem w firmowym systemie, sprawdzi się w wymienionym w tekście scenariuszu (dwa wzmacniacze w torze). Jeżeli ktoś dysponuje tranzystorową integrą, a dodatkowo właśnie sobie sprawił lampkę to może rozważyć takie akcesorium (albo ma integrę oraz amplituner kina domowego), które pozwoli nie przepinać każdorazowo kabli. Z tym, że trzeba samemu ocenić, czy „gra jest warta świeczki”. Przy niezbyt rozbudowanym systemie (nawet z dwoma amplifikacjami) taki przełącznik raczej nie ma racji bytu. Świetnie sprawdzi się w sklepie, albo u kogoś kto, tak jak ja, musi co chwila podłączać nowe urządzenia, dodatkowo mając w torze parę elementów na tyle dobrze znanych, referencyjnych, służących do porównywania. To właśnie testowanie, częste przełączanie źródeł powoduje, że taki przełącznik się sprawdza, choć nie jest to znacznie lepszy od strony typologii (puryści dodadzą: brzmienia) przedwzmacniacz, którego rola jest przecież niemalże tożsama. Niemalże, bo co dwa odbiorniki sygnału to nie jeden. Pro-Ject Switch Box kosztuje ponad pięćset złotych. To niemało pieniędzy, a do tego musimy doliczyć dublowanie okablowania (tutaj sumy mogą być dużo wyższe). Specyficzny komponent, który sprawdzi się w niektórych sytuacjach, w bardzo rozbudowanych systemach.

 

Przełącznik źródeł audio Pro-Ject Switch Box

Plusy
– możliwe podłączenie dużej liczby źródeł do współdzielenia (dwa systemy)
– nie zauważyłem negatywnego wpływu na dźwięk (neutrualne)
– solidna konstrukcja
– zdalne sterowanie (niestety tylko w ramach firmowego systemu)

Minusy
– mini jacki (ale w tak małym pudełku inaczej się nie da)
- operując przyciskiem można czasami skrzyneczkę przesunąć (stąd takie ustawienie, patrz zdjęcia)
– cena jest dość wysoka, niestety alternatywy brak (bardzo trudno znaleźć odpowiednik)
– zdalnie z fotela tylko w ramach firmowego systemu
- dioda, niestety, wali po oczach 

Autor: Antoni Woźniak

Dodaj komentarz