LogowanieZarejestruj się
News

Harman (Samsung) kupuje Roon Labs! Się porobiło…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Harman-Roon

Roon Labs trafia pod skrzydła Harman International (Samsung vibe, tak, tak koreański czebol jest właścicielem HI). Wczoraj gruchnęła informacja na forum użytkowników wielokrotnie opisywanego na łamach HDO front-endu audio. Obiecałem, że coś skrobnę nt. Roona i cóż, tak się złożyło, że pojawił się dodatkowy impuls. Właściciele sprzedali, wielki koncern nabył, pojawiają się pytania co to oznacza dla Roon Labs, ale nade wszystko dla użytkowników. Jakiś rok z okładem pisałem niezbyt przychylnie o oprogramowaniu, które wyraźnie złapało zadyszkę – wolne, błędy, niestabilne, no kicha. Minął rok i muszę donieść, że nastąpiła… właśnie przed momentem… fundamentalna zmiana na PLUS. Roon uwolnił się od przyciężkawej aplikacji wszystko-mającej na rzecz tadam tadam leciutkiego softu serwerowego. ŻEGNAJ ROON CORE, WITAJ ROON SERWER. To kapitalna wiadomość dla nas, użytkowników, bo soft – jako się rzekło – po dodawaniu licznych nowych funkcjonalności (mobilny ARC, przebudowa DSP, rozbudowa info o muzie i samego tworzenia bibliotek) po prostu stał się niestrawny, pochłaniając cenne zasoby nawet szybkiej maszyny zawiadującej front-endem (hist. Core).

Jestem pod ogromnym wrażeniem! Ten wariant jest wprowadzany tym razem stopniowo, załapałem się dwa tygodnie temu, inni mogli cieszyć się wcześniej, są tacy którzy jeszcze czekają. To fundamentalna zmiana, wcześniej znana garstce userów korzystających z modułu serwer (dedykowane maszyny Nucleus, własne rozwiązania serwerowe), a teraz to podstawa funkcjonowania oprogramowania. WRESZCIE! Z ociężałego, mamy super szybkie, super sprawne, super stabilne, naprawdę niebo a ziemia. Na maszynie z głównym kodem nie ma teraz całego, obciążającego UI/UX, jest tylko skromna ikonka na pasku zadań i tyle. Oczywiście wszystko działa jak do tej pory w sensie rozbudowane strefy, liczne end-pointy (jak ktoś ma na bogato i korzysta), działające DSP w tle (przeszło znaczącą metamorfozę, to wg. mnie najlepszy moduł programowalnego processingu audio przygotowany na potrzeby domowego użytku), ogromna baza informacji o muzyce, integracja usług / serwisów, no i wspomniany Roon na zewnątrz tj. ARC.

Chciałem napisać tuż po premierze, wcześniej informując Czytelników o trwających pracach nad umobilnieniem Roona. Dobrze, że się wstrzymałem. Działało to mocno tak sobie, teraz, po zmianie całej architektury sotware wreszcie można z tego sensownie korzystać. Szczególną wartością jest integracja z wektroniką (od w(v)ehicle tj. samochodowe systemy cyfro-info-media) w pojazdach. To pozwala na umilanie sobie czasu jazdy z naszymi ulubionymi artystami, składnikami, nawigowanie po tagach, po propozycjach, w ramach świetnie działającego fokusowania, po zbiorach, przepastnych (jak ktoś ma, znaczy nie tylko strumieniuje z usług) audio bibliotekach. Także mamy i Remote i pełny UI/UX na dowolnym komputerze, handheldzie, dalej streamerze ze wsparciem dla Roona… nic tu się nie zmieniło odnośnie funkcjonalności, a jest szybciej, stabilniej, no zdecydowanie lepiej!

To, co jest tu dodatkową wartością to otwarcie szerokie na moduły (plug-iny), rozszerzenia, które developerzy wreszcie dostrzegli (bo też Roon stał się dość popularny, na pewno w środowisku tzw. audiofilskim bardzo nawet) i ruszyła brać koderów do pisania. Sam korzystam z rozszerzenia dla sterowania via MS Dial (tu gała głośności na poziomie front-endu czyli dla wszystkiego podpiętego wspólnie, pierwotnie rzecz pod ekrany Surface, do nawigowania dla kreatywnych) czy interfejsu dla przystawki telewizyjnej Apple TV. Zasadniczo możliwości są tutaj nieskończenie, nieskończone i takie rzeczy jak choćby Dirac, czy rozbudowane moduły korekcji innych firm tylko czekają…

Sumując o samym sofcie, naprawdę jest dobrze, wreszcie nareszcie przysiedli i zrobili to, co należało już od dawna zrobić. Z ciężarnej krowy do niedawna, Roon znowu śmiga i używa się go z przyjemnością. Byłem bliski pojechania developerowi za popsucie softu, chciałem serio się wypisać (płacę roczny sub, bo uważam że należy docenić pracę załogi), miałem dość ciągłego restartowania, powolnej pracy i ogólnie coraz gorszego, jak to mówią Anglosasi „user experience”. Także jak komuś jeszcze nie wpadło 2.0.25 to zapewniam – niebo a ziemia, znowu polubicie Roona.


Niepozorne, małe, a tak wiele zmienia…

Dobra, o sofcie było, o pozytywach, a jak ocenić to co na wstępie stoi? Znaczy sprzedaż i wejście do wielkiego molocha jakim jest obecnie grupa Harmana? Dla właścicieli i całego obecnego stuff-u to pewnie duże merkantylne pozytywy. Cóż to biznes, ludzie zarabiają, ktoś zaproponował worek kasy i poszło. Na pewno rozszerzy to bazę producencką, możliwe że otworzy pole do ekspansji na poziomie elektroniki użytkowej (Samsung), głównie obstawiałbym głośniki smart i kinodomowe okolice. No ok, choć budzi to pewne kontrowersje i pytania, ale to tylko takie tam dywagacje. A konkrety? No konkretnie to niezależy dev staje się częścią korporacji i traci ten przywilej bycia niezależnym właśnie. Nie musi, ale może oznaczać to duże zmiany. I to takie zasadnicze dla użytkowników (także ofc samych pracowników Roon Labs). Doświadczenia z tego poletka są różne, nie chcę bić w kasandryczne tony, może będą robić swoje i tyle, ale może być też tak, że moneteryzacja będzie NUMER JEDEN i wszystko inne nie będzie miało znaczenia.

Trudno bawić się we wróżkę, mogę tylko z doświadczenia napisać (także posługując się pewnym przykładem z branży), że to szansa, ale też zagrożenie. Szansa na dokapitalizowanie, otwarcie na nowe (usługi, bo tu były pytania, czy Tidal tylko, czy niszowy Qobuz to dobre dla Roona i wystarczające), wypłynięcie na szerokie wody elektroniki użytkowej, nie tylko tej HiFi-owej… Oczywiście od razu pojawia się pytanie, czy Roon nie jest po prostu produktem pod potrzeby wybranego, a nie masowego klienta. Mam wątpliwości, choć ARC pokazuje, że można żenić i nie przesądzam.

Przykład historyczny to Slim Devices, Squeezebox-y i przejęcie przez wielkiego Logitecha. To też była szansa. Świetny w latach 2000, jedyny taki, będący protoplastą wszystkich sensownych rozwiązań cyfrowego audio opartego na strumieniowaniu z sieci, trafił pod skrzydła wielkiej korpo. Co się stało później, wszyscy wiemy. Szwajcarzy (no teraz to już Dolna Krzemowa) rozwijali, rozwijali i zwinęli interes. Squeezebox umarł. Sqeezebox zmartwychwstał, stał się niezależny, ale też tylko dzięki wybitnie prężnej, dużej grupie użytkowników. Soft stał się społecznościowy, rozwijany niezależnie i LMS jest do dzisiaj używany, aktualizowany, trwa. Ba jest implementowany w sprzęcie, głównie DIY, ale nie tylko, stanowiąc ciekawy przykład „życia po życiu”, właśnie z powodów wyżej opisanych. Sam do dzisiaj korzystam z SB Touch (2 z EDO robią za nadal znakomite streamery, czasami z LMS, jednak głównie w ramach opisywanego front-endu Roon-a), mam też końcówkę PC na Daphile i wraz z bardzo fajnym kodem do zarządzania mobilnego mimo „śmierci” to nadal służy i służyć będzie.

No dobrze, to co w takim razie z Roonem, co oznacza te przejęcie? Wróżką nie jestem, czuję że o ile Harman Int. będzie po prostu zainteresowany implementacją i popularyzacją front-endu (dobrze), jako wielki właściciel takich marek jak JBL, AKG, Arcam itd itp zrobi pożytek należyty z tego kodu, tak obawy i to spore mam odnośnie Koreańczyków. Samsung to wielka niewiadoma i o ile w ogóle zainteresuje się i będzie wpływał to może to być dla Roon-a mocno niekorzystne, doprowadzić do zmian jakich byśmy sobie (userzy) nie życzyli. Od spraw oczywistych jak subskrybcja lifetime (utrzymana? Zmieniona na jakąś wersję tylko dożywotnio?) i w ogóle całej polityki koszto-cenowej pod nowym właścicielem, po rozwój softu – utrzymanie tempa aktualizacji, dodawania nowego, integrowania szeroko hardware audio itd itp.

Mówimy o konkrencji na rynku. Sooloos (Meridian) czyli pierwotny team i coś, od czego się zaczęła przygoda pt. Roon Labs to była autonomia i niezależność od branży. Teraz to już jest historia, przeszłość, teraz Roon to część rynku audio, konkretnych producentów, marek, firm, a nade wszystko wspomnianego Samsunga, który jest właścicielem. Roon uważany był (trochę na wyrost i trochę bez sensu) jako jałbkolubny soft, taki co to faworyzuje jabco (na początku tak było, bo Android nie był wspierany, czy też musiał czekać na lepsze wsparcie). Od dawna jednak twórcom przyświecało „nieważne czego używasz” możesz cieszyć się front-endem i czy PC, czy Mac, czy Win, czy Linux (bardzo mocno promowany na marginesie przez koderów Roon Labs), czy Apple, czy Google, czy Sonos (różne zintegrowane hardware ww. firm z front-endem)… proszę bardzo, korzystaj użytkowniku z tego, co tam stoi na półeczce, biureczku.

Właśnie Sonos. Kto wie, może właśnie Sonos będzie największym „przegranym” tego dealu? Apple jest za duże, by odcinać AirPlay (taaaa, Samsung, ale przecież we wszystkim kopiuje, wspiera AP w swojej elektronice, także…), ale już Sonos mesh można, bo czemu by nie? I choć główną zaletą (po to się go kupuje) Roona jest własny protokół RAAT, w pełni wykorzystujący moc tego software (zawiadywanie, info, DSP itd itp) to twórcom przyświecała piękna myśl o maksymalnej kompatybilności z tym, co w domach gra. Także odnośnie rzeczy niekoniecznie HiFiowych, jak choćby Chromecast (Audio i Video), wspomniany LMS, ale też high-endowych jak własne rozwiązanie Linn-a, czy przystępniejszych jak NADowski BluOS (tu mówimy o pełnej integracji) itd itp. to wszystko wspierane jest pod Roonem. Czy to zostanie zachowane i dalej będzie wspierane, rozwijane?

Roon Ready, Roon Tested – wszystkie te elementy ekosystemu Roon Labs / Roon zostaną wystawione na próbę… czy tylko wybrane rozwiązania będą miały pełny dostęp, lepsze możliwości, gwarancję działania pod nowym właścicielstwem, w nowych okolicznościach przyrody? Zobaczymy. Na pewno możemy spodziewać się (bo w przeciwnym razie po co by nabywali?) ekspansji na marki Harmana certyfikacji Roona, integracji ichnich rozwiązań strefowych (sporo tego w portfolio), możliwe że jakiegoś ukłonu w stronę samsungowych usług (asystent…? brrrr). Mam nadzieję, że społeczność, że otwartość developera na uwagi i w ogóle na współtworzenie software przy współudziale użytkowników nie pójdzie do kibla. I nie, dzisiaj powtórka z LMS może się zwyczajnie nie udać. Kiedyś było to możliwe, bo rynek był bardzo niewielki, ten segment znaczy to były dopiero początki i Logitech po prostu oddał zasoby w ręce zwykłych ludzi. Wtedy to zadziałało, dzisiaj to już wg. mnie nie przejdzie i dlatego mam pewne obawy jw. Sam dev mówi: CHCEMY WIĘCEJ. Oby to więcej nie było kosztem jakości i kosztem tworzenia czegoś dla ludzi, a nie tylko działania w imię zysku. Nie mam problemu z płaceniem programistom za ich ciężką pracę, ale na pewno będę miał problem z płaceniem za decyzje zarządu, który widzi tylko słupki.

Obiecywałem (obiecanki cacanki), że będzie o sprzęcie. Będzie. Niespodzianki czekają, mam parę rzeczy nietypowych i nieopisywanych w testach gdziekolwiek~bądź, także spokojnie będzie obok tego, co opisuje branża – nowe, jeszcze nieodkryte, a wywracające stoliczek. Także stay tuned!

Miał być styczeń, będzie luty… nowe na HDO, zajebiste nowe!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_0306

Nie no, jaja sobie robisz? Miało być pełno w styczniu i nic. No nic, prawda, ale mam good excuse! Tyle dobra w pierwszym miechu 2023 do nas trafiło, że po prostu nie byłem w stanie się oderwać. Wiecie, lubię słuchać pisząc, ale już oglądanie… FREESTYLE! Rewolucyjny, absolutnie fantastyczny, wreszcie taki jakim powinien być (tadam) projektor wszędobylsko projekcyjny. ZAJEBISTA RZECZ. Nie, to nie jest kolejne coś tam z elektroniki użytkowej, to jest wg. mnie urządzenie wyznaczające nowy kierunek w jakim wizja migrująca gdzie-bądź trafia pod strzechy, namioty, samochody, zbior-komy itd itd itd. But why? Zapytacie. Ano Samsung zrobił to właśnie tak, dokładnie tak, czyli jak z jabcem… były pseudo-smartfony i w 2007 wystrzelili iPhone. Były przenośne projektory (bez sensu), jest FRESTYLE! Trzy rzeczy na początek: auto-ustawienie geometrii z zawsze równo, bardzo mocna lampa pozwalająca na oglądanie gdy świeci, sprytna integracja smart z widokami na całą, elektroniczną rozrywkę (gierce). Także przepadłem – łóżko i sufit, ściana za biurkiem, sufit w łazience, podłoga-dach w kombi… aaa! Wolność i dostęp do wszystkiego.

PETARDA!

Nowy wymiar kina… osobistego, współdzielonego, mobilno-wszędobylskiego. SUPER! Samsung Freestyle to jest TO

Wychyłki :) Z8 EVERSOLO w dolnym, prawym rogu ;-)

Jakby tego było mało, w styczniu przyleciały słuchawy Sundara Closed (pamiętacie peany dotyczące otwartej rewelacji v.1.0? Nie? To patrzajcie: http://hd-opinie.pl/4926,audio,hifiman-sundara-zwienczenie-pewnego-etapu-recenzja.html). Jest lepiej O_o. Genialne, znowu chyba naj, tym razem w komorach zamknięte nausznice na rynku. Gorzej – z tymi HiFiMANami trafiły do mnie najnowsze generacje DACzków wprost z taśmy… wspomniałem o Z8 EverSolo (podmarce Zidoo) – za moment recka będzie, to absolutnie nielicujący z ceną mały hajendzior. Beniaminek musi się przebić i daje za mniej, więcej. Już to byłoby za dużo, a tu jeszcze osiołkowi (piszący) wielka fabryka z Chin przesłała S.M.S.L-a SO300 (tu poprzednik: http://hd-opinie.pl/13826,audio,pierwszy-taki-mqa-dac-do200-od-s-m-s-l-test.html). PREMIEROWO TOPOWA, NAJNOWSZEJ GEN KOŚĆ ESS 9039MSPRO. I wiecie co? To nie jest typowe Sabre, to jest LEPSZE Sabre, bo to co było mocną stroną tych układów C/A pożeniono z FLOW, MUZYKALNOŚCIĄ, OBFITOŚCIĄ w każdym zakresie. Do teraz szukam szczęki. Także jak widzicie, chyba jednak trochę usprawiedliwiony jestem… troszeczkę chociaż.

O to, to, to

Absolutna nowość SMSL DO300 z kością ESS9039PRO na pokładzie. Topowe, najnowsze Sabre w świetnej implementacji!

SO300 od tyłu, czyli …wszystko czego potrzeba do życia music lovera :-)

To mną wstrząsło. Serio. Kilka świetnych produktów, każdy na poziomie, że tylko oglądać, słuchać, oglądać, słuchać i (to już raczej młode) grać. FREESTYLE to rzecz rewolucyjna, bo pozwalająca indywidualnie, albo w gronie na konsumpcję dowolnych treści multimedialnych z jednym kablem, albo bez (powerbank, niekoniecznie firmowy, będzie w recenzji o dobrych alt.). Wszystko bezprzewodowe do 100″ gdziebądź? Właśnie tak. To pierwszy taki produkt na rynku zrealizowany jak trzeba, bez wad wcześniejszych prób uskutecznienia czegoś podobnego. Zrobili to. Wreszcie udało się. Jak dodamy do tego obrazu dobry dookólny dźwięk (wbudowany), spokojnie dający radę (jak komuś mało to słuchawy ofc), wygodne sterowanie smart z RC i microHDMI (konsolki zapewne typu Switch, Stream Deck i tego typu sprawy) to macie obraz czym to jest. Ba, w nowej wersji Samsung implementuje chmurowe ganie (ichni game hub), także w ogóle tylko bezdrutowy pad i już.

Będzie dłuuuuugi tekst o tym rewolucyjno-rewelacyjnym produkcie. Samsung na wstępie (no cóż, oferuje jako pierwszy i jako jedyny) dowalił zaporową cenę za to, co opisane powyżej. Pięć tysięcy. No nie, choć biorąc pod uwagę wspomniane zalety i tak kusiło. Minął rok z okładem i co? Z pięciu zrobiło się oficjalnie 3k, a jak się poszuka to 2.4-2.6k. A to już jest nie cyt. „almost there”, tylko dokładnie w celu i robi się tap w kup. Co poradzisz, jak nic nie poradzisz?

Jest poziom, choć my wolimy fixed i sterowanie na pre (A90), ale można…

Ufff, no a przecież te dwa DACzki (EVERSOLO i SMSL), które otwierają nowy rozdział w znanej historii – dobry dźwięk staniał i jest dostępny praktycznie dla każdego. Tylko się cieszyć. Zintegrowane, oparte na najlepszych układach na rynku, doskonale zaprojektowane, a jednocześnie – właśnie – szeroko dostępne dla music loverów. Kiedyś trzeba było płacić grube tysiące za znaczki i grubo ciosane, wielkie obudowy z wkładem, który nie tylko w pomiarach, ale na ucho wypada… cóż, no nie wypada dobrze, gdy się porówna to nowe. Cieszy? Cieszy! Jeszcze bez modułów LAN/WiFi (w cenie około 3k), ale już jw z wszystkim co trzeba, by konwersję na najlepszym jakościowo poziomie wzmóc móc i zawsze wzorową, opartą na najdoskonalszych układach transmisją BT. To, na marginesie trochę tak: słuchamy se streamingu (poza jakimiś niszami typu Qobuz czy NativeDSD) to strumieniuję via sinozębny na tego DO300 czy Z8 i jestem happy. Czy tracę? Szczerze? Niuanse, sugestia, dyskusyjne. Po prostu ten najpopularniejszy stream jakościowo nie daje w innej domenie progresu. Domenie = lepszym jakościowo interfejsie, o lepszych parametrach. Słuchasz ze swojej kolekcji, najlepszych plików, jakieś 2L-e jakieś, naj, naj? OK. To tu się przyda ta bateria, czy to USB, czy I2S, a jak jakiś fajny transport na srebrny krążek to dowolnie AES / coax czy optyk. Dzisiejsza implementacja SPDIF na marginesie często jest tak wychuchana, zrobiona na takim poziomie SQ, że można się na tych przetwornikach C/A cieszyć na równi z każdego interfejsu, zyskując jakościowo po podpięciu klamotów jakie tam u Was zalegają. Polecam samemu się przekonać.

Sundara Closed… jak widać, jest dobrze, co ja piszę, jest świetnie!

Sundara. W komorze, brzmi to w sposób lepiej zdefiniowany – teraz (mam obie wersje) to słychać. Poza oczywistym walorem użytkowym (nie robieniu postronnym koncertu – pozdrawiam wszystkich z ustawieniami >13.00) to po prostu progres w stosunku do otwartego modelu. Rzecz nieoczywista, a nawet powiedziałbym zazwyczaj niewystępująca, bo przecież otwarte to przestrzeń, a w planarach to w ogóle lepiej, bo ortodynamiki lubimy przede wszystkim za te holo możliwości. Nie będę zdradzał, jak to w tych zamkniętych muszelkach szczegółowo wygląda, powiem tylko tyle, że nie tracimy, a zyskujemy i całościowo jestem pod ogromnym wrażeniem stałego progresu jakim może się wykazać HiFiMAN. Dr Fang to jest gość, który wie co robi. Można mieć czasami wątpliwości do rozrostu i wzajemnego kanibalizmu w line-upie, do cenówki (żeby nie było, dają często świetnie za rozsądną cenę), ale to nieważne. Ważne jest coś innego – rok w rok pojawiają się znakomite słuchawki. Nie inaczej jest z Sundara Closed.

 

Galeryjka z opisem produktów na profilu

W sofcie opisane DACzki:

 

Miejmy nadzieję, że EVELSOLO (podmarka ZIDOO) będzie się identyfikował ładnie pod Roon-em jak wyżej…

Bardzo ładnie :-) ..pod Win będzie DSD512, w makówie macie (CORE AUDIO) jak wspominałem wielokrotnie ograniczenie DSD do 11.2MHz

ENGLISH VERSION IS HERE:

» Czytaj dalej

Nowe Gear IconX od Samsunga – zapowiadaliśmy nadejście takich słuchawek

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Samsung-gear-iconx-wireless-earbuds_1

Samospełniająca się przepowiednia? Kilka razy na łamach HDO przepowiadaliśmy (w linku rozbudowana fotogaleria z co najmniej trzema różnymi projektami takich słuchawek) pojawienie się tego typu produktów. IEMy w pełni bezprzewodowe, tzn. takie, które nie mają żadnego kabla (do tej pory bezprzewodowe dokanałówki, były de facto tylko w 50% bezprzewodowe – jedna ze słuchawek była pasywna, kablem trzeba było doprowadzać do niej dźwięk, bateria często montowana na takim przewodzie co prawda dawała znośny czas funkcjonowania całości, z drugiej ta bezdrutowość, była taka naciągana właśnie) to coś, co niebawem zawojuje rynek. Będą to bardzo odmienne od dotychczasowych konstrukcji słuchawki, co możemy zaobserwować przyglądając się tytułowym Gear IconX od Samsunga. Koreański gigant zapoczątkuje popularyzację tego typu produktów na rynku, nie mam co do tego żadnej wątpliwości.

Czym jest IconX? To nie tylko, czy nawet nie przede wszystkim słuchawki. To monitor aktywności, czujniki, to patent na szybkie doładowywanie z futerału/dock-a, to także różne tryby współpracy oraz korekcji dźwięku, w tym takie, które niekoniecznie mają coś wspólnego z muzyką (na marginesie, amerykańskie siły zbrojne chcą bezprzewodowe IEMy, które selektywnie będą ograniczały określone pasma, np. skutecznie redukując odgłosy walki, wystrzału, przy czym nie wygłuszą komunikatów, mowy ludzkiej etc. a wręcz je wzmocnią). Słuchawki Samsunga wyglądają lepiej od opisanych Dash-ów, są lekkie, dopasowane do ucha, prezentują się więcej niż dobrze. Jedyna wątpliwość – spora wątpliwość – to deklarowany czas pracy, gdy na IEMach odtwarzamy muzykę. To tylko 3 godziny – za mało, by uznać, że mamy swobodę w tym zakresie. Według mnie absolutnym minimum jest 5-6 godzin. Wystarcza to w większości sytuacji i powinno stanowić standard w takich całkowicie bezprzewodowych słuchawkach. Mam nadzieję, że kolejne modele będą właśnie w ten standard się wpisywały. Zapewne niebawem pokaże coś w tym zakresie samo Apple (na bank będą jakieś nowe bezprzewodowe IEMy – pytanie tylko czy będą to nowe EarPodsy, czy może coś oferowane w ramach marki Beats?), w kolejce są kolejni producenci (wielcy) z branży IT.

Jak będziemy sterować tymi pchełkami wkładanymi do ucha? Ano będzie to sterowanie za pośrednictwem dotykowej powierzchni na ich obudowie. Tapnięcia oraz głaskanie zapewnią nam kontrolę nad odtwarzaniem, poza tym będzie można prawdopodobnie korzystać z fonicznego sposobu wyboru trybu działania, obsługi oraz wydawania konkretnych dyspozycji odnośnie repertuaru (nie wiadomo tylko, czy będzie to się odbywało via samsungowa apka, czy może w ramach google’owego asystenta Google Now). Mamy potwierdzenie foniczne tego, co w danej chwili robimy odnośnie sterowania. Konfigurację IEMów przeprowadzamy w firmowej aplikacji.

Tym, co ma być wyróżnikiem (mamy to też w przypadku innej, ubieralnej elektoniki, takiej jak choćby Apple Watch) to dążenie do częściowej autonomiczności tego typu produktów. W tym wypadku wyraża się to 4GB wbudowanej pamięci przeznaczonej dla muzyki, jaką dysponują opisywane słuchawki. Pozwala to na użytkowanie ich bez konieczności parowania ze źródłem (oczywiście wtedy mamy do czynienia z czymś przypominającym iPoda Shuffle – choć wybieranie foniczne, o ile będzie w takim trybie działało, pozwoliłoby na nawigowanie po zbiorach muzycznych bez konieczności użytkowania ekranu, jak nie teraz to w kolejnej generacji). Zresztą, na marginesie, pojawienie się inteligentnych soczewek, okularów, AR to już całkiem nieodległa przyszłość. Do tego czujniki pomiaru tętna, akcelerometr – monitor aktywności – to coś, co już teraz integruje się w tego typu produktach i Samusung oczywiście nie odmówił sobie wprowadzenia takich, jw. „ficzerów”, do swoich IconX. To jeden z tych elementów, który na pewno znajdziemy w przyszłych słuchawkach na wynos.

Ile to będzie kosztować? Słuchawki będą oferowane za 199.99$. Sporo. Znowu, wspominałem w jednym z ostatnich artykułów, o zauważalnym trendzie wzrostu cen słuchawek i to znajduje swoje potwierdzenie w omawianym przypadku. Ceny z zakresu 800-1000 złotych to już nie wybrane, nieliczne modele, a prawdopodobna średnia w tym segmencie. Popatrzmy – słuchawki wyposażone we własne DACzki, wzmacniacze (transmisja via USB-C, Lightning po wyrugowaniu audio jacka), IEMy w pełni bezprzewodowe, będące jednocześnie autonomicznymi playerami, monitorami aktywności oraz ważnym elementem ubieralnej elektroniki (interakcja, integracja z asystentami cyfrowymi, zmiana warunków środowiskowych – manipulacja za pomocą zaawansowanej korekcji itd. itp.). To musi kosztować i kosztuje.

Samsung ciekawie rozwiązał, przynajmniej częściowo, problem krótkiej pracy (gdzie zmieścić baterię o dużej pojemności w przypadku takiego projektu? No właśnie). Futerał to jednocześnie power bank, to taki w sumie niezbędny dodatek, element z którym nie powinniśmy się rozstawać. Po „zadokowaniu” słuchawek automatycznie zostają one doładowane (dwukrotna możliwość podładowania). Fajny patent, pytanie jak szybko działa tutaj fast charge? Tego nie podano. Kiedy premiera? W tym roku, niewykluczone że pierwsze egzemplarze produkcyjne ujrzymy na IFA 2016 (wrzesień, Berlin).

Poniżej krótka wideoprezentacja tego produktu:

» Czytaj dalej

Definitywne rozstanie z plazmą

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
PDP Hi Vision 4K

To już koniec. PDP przechodzi do historii. Ostatni Mohikanin, firma LG, właśnie zapowiedział wycofanie się z produkcji paneli plazmowych. Po wcześniejszej rezygnacji Panasonica, końcu produkcji u Samsunga (30 listopada br.) rok 2014 będzie ostatnim, w którym z taśm zejdą plazmowe panele. Powody są znane i od wielu lat podnoszone. Produkcja PDP nie opłaca się, to dużo droższa technologia od taniego jak barszcz wytwarzania matryc ciekłokrystalicznych. Dla konsumentów (podobno) istotną sprawą był większy pobór energii oraz zazwyczaj wyższa cena telewizorów plazmowych w odniesieniu do modeli LCD. Oczywiście poza wspomnianymi powodami oraz mniej, lub bardziej dokuczliwymi cechami „charakteru” był jeszcze jeden czynnik podnoszony na równi przez zwolenników oraz przeciwników PDP… jakość obrazu. Przeciwnicy zazwyczaj mówili o gigantycznym postępie (co jest faktem) jaki dokonał się w przypadku telewizorów ciekłokrystalicznych i ich zbliżonych do PDP parametrach jakościowych. Jak się jednak okazało i nadal okazuje, plazma ma do zaoferowania co najmniej dwie, jak nie trzy rzeczy, które mogą przynieść dużo lepsze efekty wizualne od najlepszych ekranów LCD. Po pierwsze panel plazmy jest nadal płynniejszy, lepiej sobie radzi odnośnie reprodukcji dynamicznych scen, zauważalnie lepiej jest także w przypadku kolorów. To co prezentuje plazma to naturalniejsze barwy, szersze kąty widzenia, lepszy kontrast… tego wszystkiego LCD nie oferuje na takim poziomie. Dodajmy do tego znakomitą czerń (głęboką, a przy tym, pozwalającą dojrzeć szczegóły), która zawitała najpierw w legendarnych plazmach Kuro firmy Pioneer, a następnie trafiła do plazmowych ekranów Panasonica.

Przez chwilę wydawało się, że plazma jeszcze nie zginęła, że jeszcze da się ją uratować. Nadzieje podsycała Korea, gdzie ulokowane są fabryki, wyrażała gotowość kontynuowania produkcji. Nic z tego jednak, jak widać, nie wyszło. Wobec zamknięcia wszystkich fabryk dostarczających panele PDP*, jest kwestią paru miesięcy kiedy ostatnie telewizory tego typu znikną definitywnie z rynku. Czy gorsze zatem wyparło lepsze? Niekoniecznie, bo faktycznie materiał 4K na dostosowanym odbiorniku (LCD) może prezentować się bardzo dobrze, dodatkowo możemy zawsze zdecydować się na model z miejscowym wygaszaczem ekranu oraz wieloma technologiami niwelującymi wady tego typu matryc. Następcą plazm mają być ekrany OLEDowe, niestety tutaj postęp jakby przyhamował. Nośnym tematem jest także 4k, …coraz więcej materiałów, coraz większa dostępność. Na razie ceny organicznych paneli utrzymują się na wysokim, nieakceptowalnym, dla większości poziomie. Technologia ciekłokrystaliczna też dobiega swoich dni.

Sam korzystając z plazmy na co dzień, mogę to skomentować następująco…. jaka szkoda. Z drugiej strony, rozumiem powody i nie dziwi mnie to, że wycofano się z produkcji PDP, wręcz nawet dziwię się że trwało to tak długo. Już od paru lat mówiło się o plazmie tylko i wyłącznie w kontekście wygaszania produkcji, rezygnacji z oferowania telewizorów wyposażonych w panele plazmowe. Pozostaje tylko żałować, że Panasonic nie pokaże czegoś lepszego od Kuro (to właśnie w kolejnej, już nieplanowanej, generacji była szansa na jednoznaczną detronizację Pioneera), że wszyscy zaangażowani nie wprowadzą ultra wysokiej rozdzielczości, nie pojawią się nowe warstwy antyodblaskowe etc. Niestety to wszystko nas ominie. Dla osób bezkompromisowych odnośnie jakości pozostaną topowe modele projektorów, które nie tylko zbliżają się, ale często prezentują czy prezentowały znacznie lepszą jakość od paneli PDP. Dla osób z przepastną kieszenią będą OLEDy, które na razie nie mogą być alternatywą cenową, do tego mają duże problemy z właściwym odwzorowaniem pełnej gamy kolorów.

*Jak ktoś szuka dużego HDTV i nie wie za bardzo co kupić, polecam przejrzeć aukcje, sprawdzić w jakiej cenie są oferowane obecne modele PDP. Można spróbować szczęścia z używanym PDP, ale przed zakupem trzeba dokładnie się jemu przyjrzeć. W starszych problemem były duszki oraz możliwość trwałego wypalenia elementów. Pamiętajmy także o żywotności (też raczej w kontekście starszych modeli)

 

 

Audiofilskie smartfony… nowy trend, chwilowa moda? HTC One by Harman Kardon

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
hk-second-phone-image

Mieliśmy już wcześniej do czynienia z muzycznymi telefonami. Pamiętam Nokie, Sony próbowało szczęścia z ożenieniem telefonu z Walkmanem, tytułowe HTC przez jakiś czas współpracowało z Beats Audio (teraz, po zakupieniu BA przez Apple, niewykluczone że zobaczymy coś „muzycznego” od Jabłka)… Były to produkty raczej obok, ich możliwości sprowadzały się do dodania paru ustawień w EQ, czasem dołączeniem do kompletu jakiś lepszych słuchawek (co nie było trudne, zważywszy na podłą zazwyczaj jakość tego, co wypadnie z pudełka nowego telefonu). Tym razem jest jednak nieco inaczej. Nowe smartfony mają grać na „audiofilskim poziomie”, mają być od strony brzmieniowej alternatywą dla drogich, specjalistycznych odtwarzaczy audio. Czy DAPom urośnie zatem za moment poważna konkurencja? Mam spore wątpliwości, choć oczywiście samo połączenie telefonu z wysokiej jakości grajkiem jest jak najbardziej sensowne, w końcu kto chce nosić dwa urządzenia przy sobie, w sytuacji gdy mógłby mieć 2 w 1. 

HTC One M8 (Harman Kardon Edition) to nie jest pierwszy telefon z dobrej jakości komponentami odpowiedzialnymi za brzmienie. Od dawna Samsung w niektórych modelach Galaxy (topowych) montuje układy Wolfsona, także wspomniane Apple stosuje w swoich telefonach (czy może stosowało vide iPhone 4/4S) całkiem niezłe kostki odpowiedzialne za dźwięk. Dlaczego nowa edycja HTC One miałaby być czymś wyjątkowym zatem? Ano dlatego, że wprowadzeniu tej edycji towarzyszy wielka kampania marketingowa, w której biorą udział ludzie zaangażowani w popularyzowanie dźwięku wysokiej jakości, w propagowanie idei lansowania muzyki zapisanej w bezstratnych formatach, w hi-res. To m.in David i Norman Chesky (dr. Chesky) z Chesky Records, to Quincy Jones i paru innych artystów, którzy zaangażowali swoje nazwiska w promowaniu wysokiej jakości produktów audio. Oczywiście wiele w tym marketingu, jednak warto zauważyć że opisywana edycja topowego smartfona HTC wyróżnia się paroma istotnymi różnicami na tle konkurencji. Po pierwsze, telefon zdolny jest do odtwarzania muzyki w bezstratnych formatach (FLAC, WAV) zapisanej w 24 bitach, z częstotliwością próbkowania równą 192 kHz. Dodatkowo oprogramowanie ma (podobno) pozwolić na granie DSD (no jasna sprawa, bez tego dzisiaj daleko się nie zajedzie, marketingowo rzecz jasna). Do tego w komplecie wysokiej klasy IEMy, słuchawki które na oko mogą kosztować 500 – 600 złotych, a więc coś co (faktycznie) robi sporą różnicę. Jakby tego było mało zastosowano także dwie technologie dla poprawy brzienia. Jedna - Clari-Fi – to próba wydobycia ze skompresowanych stratnie utworów dobrego jakościowo brzmienia, kolejna próba tym razem podjęta przez inżynierów HTC. Przyda się wbrew pozorom ten wynalazek, bo o ile ktoś nie korzysta z WiMP HiFi, to jest siłą rzeczy skazany na MP3/AAC/ Ogg. Druga to LiveStage, pozwalająca na lepsze efekty przestrzenne (na słuchawkach). Z testów wynika, że obie raczej niewiele wnoszą w jakość brzmienia.

Poza tym, HTC chwali się najlepszym (fakt, tak to wygląda w praktyce) dźwiękiem z wbudowanych głośniczków. Dwa, zamontowane z przodu przetworniki tworzą takie małe, miniaturowe stereo, które ma pozwolić na głośne, czyste granie bez podłączania słuchawek. Ten element znają użytkownicy HTC One, sprawdza się całkiem nieźle, oczywiście w tym wypadku wszystko podlane jest „audiofilskim sosem”, tak, aby nikt nie miał wątpliwości, że nawet w ten sposób można zagrać na high-endowym poziomie ;-) Najgorsze niestety zastawiam na koniec: ten model to na razie specjalna edycja dla amerykańskiego operatora Sprint (pytanie, czy taki telefon pojawi się na innych rynkach?) z tonami nieusuwalnego bloatware (patrząc na krótkie recenzje, ludzie odpowiedzialni za wprowadzenie nieusuwalnych elementów interfejsu w tej wersji totalnie przegięli). Oczywiście nabywca otrzyma dostęp do Spotify (bezpłatny przez kwartał) oraz parę aplikacji muzycznych preinstalowanych na telefonie. Ciekawe, że reklamujący z takim zapałem, wspomniani ludzie z branży audio, artyści jakoś nie kwapili się, by wprowadzić od pamięci telefonu swoją muzykę, materiały ze swojej wytwórni. Choć nie, z tego co napisano w pewnej reklamie, jako demo zapisano w pamięci parę kawałków z Dr. Chesky’s Sensational, Fantastic, And Simply Amazing Binaural Sound Show! Podsumowując, ciekawostka? Według mnie, owszem, ciekawostka, bez większego znaczenia, choć zapowiedzi faktycznie mogą wskazywać, że niebawem na rynku pojawią się „audiofilskie” smartfony. Przede wszystkim do sklepów ma trafić model Samsunga wyposażony w super układ od Wolfsona (dekodowanie wszystkiego jak leci), niewykluczone że jakąś niespodziankę przygotowuje Apple (myślę, że będą to po prostu jakieś lepsze słuchawki, być może wprowadzenie muzyki w ALAC w ramach sklepu iTunes oraz iTunes Radio, względnie nowego serwisu jaki pichcą). Pytanie, czy uda się zwrócić uwagę masowego klienta, odpowiedni zareklamować „lepszą jakość dźwięku”. Tutaj jedyną firmą z odpowiednią siłą przebicia jest Apple, nie ma co do tego wątpliwości. Innymi słowy, jeżeli zamiast AAC pojawi się ALAC, jeżeli do tego wprowadzą hi-res, streaming w kompresji bezstratnej oraz jakieś sensowne słuchawki (oby nie dźwięk by Dr. Dre, bo o tym dobrym będzie można zapomnieć).

» Czytaj dalej

Samsung zapowiada zakończenie produkcji plazm. Bliski koniec technologii PDP

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
samsungpdp8000-lg1

Co prawda pozostaje jeszcze LG, ale nie oszukujmy się – ostatni z wielkich producentów tego typu ekranów zapewne niebawem również podejmie decyzję o zakończeniu produkcji wyświetlaczy plazmowych. Samsung, podobnie jak Panasonic wcześniej, uznał że dalsze wytwarzanie telewizorów PDP nie ma obecnie ekonomicznego uzasadnienia. Technologia jest znacznie kosztowniejsza od LCD, a malejące ceny wielkich ekranów nie pozwalają na utrzymywanie takiego stanu rzeczy – ciekłokrystaliczne telewizory są po prostu opłacalne, czego nie da się powiedzieć o plazmach. Niestety oznacza to, że do momentu popularyzacji OLEDowych ekranów (co nie nastąpi, po pierwsze, szybko, po drugie pojawiają się już głosy, że ta technologia w ogóle nie ma szans na zastąpienie elcedeków) prym będą wiodły bardzo udoskonalone, ale nadal nie pozbawione wad wyświetlacze ciekłokrystaliczne. Pewnych rzeczy po prostu nie da się obejść – czy to spadku jakości wynikającego z patrzenia na taki ekran pod kątem, odstającej od PDP/OLED czerni, szybkości reakcji matrycy… Najnowsze odbiorniki LCD są obiektywnie bardzo dobre, niektóre wręcz świetne, ale… no właśnie, na rynku (jeszcze) jest coś, co pod pewnymi względami jest zwyczajnie lepsze (czasami wyraźnie vide czas reakcji oraz jakość czerni). Plazmy odchodzą do przeszłości, przegrywając bój o portfele klientów. Parę lat temu nie miały praktycznie żadnej alternatywy w dużych rozmiarach ekranu, dzisiaj jest jak wspomniałem inaczej …wielkie LCD-ki dobrze świecą, są tańsze w produkcji, zazwyczaj kosztują mniej niż odpowiedniki (rozmiar) w technologii PDP. Ten rok będzie prawdopodobnie ostatnim, w którym da się jeszcze kupić w sklepie nową plazmę. Od 2015 pozostaną wyłącznie LCD i nieliczne, nadal bardzo kosztowne ekrany OLED. Te ostatnie nie są pozbawione wad, może się zatem faktycznie okazać, że następca LCD jeszcze się nie narodził, nie powstał. Cóż, zobaczymy jak to będzie. Jak ktoś planuje zakup wielkiego ekranu z bardzo dobrym obrazem w przystępnej cenie to powinien się pospieszyć z zakupami (o ile ma to być plazma).

Cirrus Logic & Wolfson teraz razem. Fuzja dwóch największych producentów układów audio

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
fuzja

Amerykanie mają zamiar zakupić szkockiego Wolfsona za prawie pół miliarda dolarów. Sporo. Ale też warto pamiętać, że obecnie na rynku liczą się praktycznie trzy wielkie firmy oferujące układy audio: dwie tytułowe oraz Texas Instruments (kostki Burr-Brown). Stąd taka fuzja oznacza spore przetasowania na rynku, powstanie potentata, produkującego przetworniki C/A, wzmacniacze operacyjne, procesory DSP i setki innych, krzemowych produktów, a to wszystko w czasie gwałtownego wzrostu zapotrzebowania na tego typu układy. Dzisiaj, w dobie cyfrowej dystrybucji audio, streamingu, rosnącej sprzedaży handheldów oraz pojawienia się nowych nisz (nowe produkty z dziedziny car audio, systemy multiroom…) to bardzo ważne, wręcz jedno z najważniejszych wydarzeń dotyczących branży audio (w ogóle) a nawet całego rynku IT. Koniec, końców te układy muszą znaleźć się w praktycznie każdym produkcie z segmentu elektroniki użytkowej, który trafia obecnie na sklepowe półki. 

Dzięki zakupowi Cirrus Logic będzie najważniejszym graczem odnośnie układów audio dla smartfonów oraz tabletów. To właśnie Wolfson ma w portfolio takiego giganta jak Samsung, a nowe, zapowiedziane kości (24 bit, o bardzo wysokich parametrach) mogą poważnie wpłynąć na popularyzację sprzedaży plików hi-res i rozwinięcie usług streamingu w bezstratnej jakości (być może nawet powyżej 16/44). Na razie transakcja czeka na zatwierdzenie przez regulatorów, o ile nie będzie problemów, finalizacja nastąpi jeszcze przed wakacjami. Ciekawe jaki to będzie miało wydźwięk w przypadku innych wielkich producentów elektroniki użytkowej? Mam tu na myśli zarówno wiodące firmy audio, jak i tych, którzy konkurują ze wspomnianym Samsungiem na handheldowym polu. Na razie poza serią Galaxy oraz paroma producentami z Chin (Oppo) nikt oficjalnie nie zapowiedział produktów zorientowanych na odtwarzanie muzyki w najwyższej jakości, co rzecz jasna nie oznacza wcale, że takie produkty niebawem nie trafią (szerokim strumieniem) na rynek. Kto wie, czy niebawem nie będziemy mówili o rynkowym standardzie (odtwarzanie muzyki hi-res, wysokiej jakości tor audio) w masowych produktach, smartfonach oraz tabletach czołowych producentów handheldów. W iPhone oraz iPadzie stosuje się rozwiązania Cirrus Logic, tytułowa fuzja może mieć zatem wpływ na decyzje takich firm jak Apple, związane ze specyfikacją przyszłych urządzeń. O ile Apple będzie chciało utrzymać w produkcji swoje iPody, rzeczą oczywistą jest / będzie wprowadzenie dużo lepszych (niż wcześniej stosowane) układów C/A oraz wzmacniaczy do oferowanych przez siebie odtwarzaczy. O iPodzie, o przyszłości tych urządzeń przeczytacie powyżej…

Samsung prezentuje swój multistrefowy system streamingowy audio – Shape

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Samsung Shape

Konkurencja dla Sonosa, Philipsa oraz Logitecha – samsungowy Shape to bezprzewodowe głośniki strumieniujące dźwięk, które pozwalają na budowę systemu dystrybucji muzyki w domu sterowanej z poziomu handhelda. Do tego hub oraz  firmowy router. Głośniki M7 to typowe desktopowe modele, przypominające formą kolumienki wspomnianego Sonosa. Sprzęt trafi do sprzedaży już niebawem, bo 13 października. Ciekawą funkcją będzie możliwość integracji M7 z domowym systemem audio, w tym przede wszystkim z telewizorem. Będzie można wykorzystać system do reprodukcji dźwięku z HDTV lub/i zestawu kina domowego. Złośliwie można dodać, że bardzo się to wszystkim użytkownikom odbiorników z logo Samsunga przyda – od dawien dawna, telewizory Koreańczyków, zbierają zasłużone baty za fatalną wprost jakość dźwięku. Z tytułowym systemem będzie na pewno znacznie, znacznie lepiej. Sterowanie za pomocą darmowej aplikacji dla Androida / iOS. Sprzęt dogada się z naszymi serwerami, komputerami za pośrednictwem DLNA. Niestety firma nic nie wspomina o obsługiwanych formatach dźwięku, nie wiadomo także w jakiej jakości da się odtwarzać muzykę. Pewnie za parę dni poznamy szczegóły.

Czy będzie to realna konkurencja dla dojrzałego systemu Sonosa, czy będzie to ciekawa alternatywa dla zarzuconego przez Loghitech Squeezeboksa? Raczej wg. mnie będzie to odpowiednik tego, co ostatnio proponuje Philips – wątpię, aby Koreańczycy zapewnili odpowiednie wsparcie, nieodzowne w tego typu produkcie. Wieloletnie wsparcie, budowa ekosystemu… to wymaga kontynuacji, a w tym wypadku może chodzić o „jednorazowy”, „sezonowy” sprzęt o którym za parę lat nikt nie będzie pamiętał. Chyba, że się mylę i Samsung poważnie podejdzie do tematu, wprowadzając coś, co będzie nową linią, rodziną produktów streamingowych audio. Możliwość integrowania systemu z TV oraz kinem domowym może znacząco zwiększyć bazę zainteresowanych takim rozwiązaniem. Popularność serwisów strumieniujących muzykę z sieci, przesyłanie audio lokalnie z NASa to coraz powszechniejsze sposoby konsumowania muzyki – być może firma będzie zainteresowania zbudowaniem czegoś na kształt własnego ekosystemu dystrybuującego dźwięk w domu?

» Czytaj dalej

Samsung kupuje Boxee

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
boxeelg1

Boxee to nie tylko oryginalny odtwarzacz sieciowy, który pojawił się na rynku kilkanaście miesięcy temu. To przede wszystkim oprogramowanie, platforma multimedialna oparta na serwisach / usługach chmurowych, software wpisujący się w koncepcję SmartTV. Sam odtwarzacz sprzedawany był za 99$ i nie zrobił jakiegoś oszałamiającego sukcesu. W przypadku software było nieco inaczej. Było ono dość popularne, producent całkiem nieźle konkurował z innym, alternatywnym softwarem tego typu – XBMC. Boxee zostało kupione za niespełna 30mln $. Wiadomo, że duża część pracowników otrzymała wypowiedzenia. Nie wiadomo, czy Samsung będzie zainteresowany kontynuowaniem sprzedaży kupionych produktów pod org. nazwą, czy też po prostu wykorzysta rozwiązania, pomysły w swojej platformie SmartTV? Jednym z ciekawszych elementów, które kupiono jest Cloud PVR – czyli chmurowa przestrzeń na nagrania (z TV) bez limitów pojemnościowych za 10$ miesięcznie. Niewykluczone, że w wybranych lokalizacjach Samsung wprowadzi podobne rozwiązanie. Dotychczasowi użytkownicy muszą jednak pogodzić się z faktem wygaszenia usługi. Czy Boxee definitywnie zniknie z rynku? Wygląda na to, że jest to bardzo prawdopodobne.

Samsung w nowej serii tabletów Galaxy 3 z optymalizacją wyświetlania obrazu

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
samsunggalaxytab380a

Samsung w najnowszej generacji sprzętu chce wprowadzić optymalizację wyświetlania obrazu, pozwalającą na wygodne (wygodniejsze) czytanie eBooków na ekranach tabletów. Cóż, nic nie zastąpi raczej ekranu eInk (szczególnie takiego z podświetleniem jak w testowanych przez nas czytnikach Kindle PaperWhite oraz PocektBook Touch Lux), jednak progres w tym względzie zasługuje na wzmankę. W końcu wiele osób, które nabyły tablet sporo czyta na ekranie LCD, co niekorzystnie odbija się na ich zdrowiu. Niektóry myślą, że nie ma różnicy, że tablet pozwala na niemęczącą wzroku lekurę. Nic bardziej mylnego. Samsung chce w najnowszej generacji Galaxy 3 wprowadzić tryby pracy wyświetlacza, dopasowując je do różnych aktywności użytkownika, w tym czytania książek. 

W taką funkcjonalność wyposażony zostanie mniejszy z Galaxy Tabów 3 (w wersji 8″). Większy nie będzie miał takiej opcji – przynajmniej na początku. Mniejszy model otrzyma dwurdzeniowy układ taktowany zegarem 1.5GHz, 1.5GB RAM oraz wyświetlacz 1280×800. Do dyspozycji będzie 16GB lub 32GB, a dodatkowo  64GB via microSD. Poza tym dwie kamery (5 i 1.3MP) oraz łączność Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.0, USB 2.0 oraz 3G & LTE.  Tab 3 10.1 będzie wyposażony, o czym niedawno informowaliśmy, nie tylko w procesor ARM, ale alternatywnie także w  układ nowej generacji Intela. Reszta specyfikacji będzie tożsama z mniejszym modelem, poza baterią. Zamiast akumulatora o poj. 4450mAh Samsung zastosuje baterię 6800mAh. 

» Czytaj dalej