LogowanieZarejestruj się
News

HiFiMAN Sundara… zwieńczenie pewnego etapu. Recenzja!

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
20180130_180123085_iOS

Sundara to nowy rozdział w branży słuchawkowej. Te nauszniki uświadamiają mi jak wiele rzeczy udało się przez parę lat słuchawkowego boomu udoskonalić. To pewne zwieńczenie, pewien zamknięty etap. Aż tak? Ano aż. Podam na wstępie tylko jeden argument potwierdzający to, co powyżej. Pierwsze słuchawki, które są IDEALNIE wyważone, idealnie zaprojektowane, by nie czuć nieprzyjemnego mrowienia na czubku głowy. Ja tak mam, pewnie nie jestem osamotniony, bo wielu odczuwa tego typu dyskomfort. Wcześniej, czy później każda sesja odsłuchowa kończy się czymś z pogranicza ucisku, pieczenia, przeczulicy na czubku łepetyny. TU TEGO NIE MA. Te słuchawki są zaprojektowane bezbłędnie jeżeli chodzi o wygodę, o ergonomię, po prostu są ideałem jaki do tej pory na rynku się nie pojawił (albo na który – mimo wielu testowanych – nie natrafiłem). Wszystkie, nie wyłączając bardzo wygodnych Mr Speakers w odmianie Flow, zawsze dawały o sobie znać. Te nie. A to tak tylko pierwszy z całego magazynka ochów i achów, bo ta recenzja będzie bezwstydnie wręcz czołobitna, od razu to zapowiadam, choć ostatnie notatki udało się choć trochę pozbawić początkowego, bezgranicznego entuzjazmu i zwyczajnie… nabrałem pewnego dystansu, oceniłem co mi się mniej podoba, albo inaczej, co w tych słuchawkach za 2k nie jest AŻ na takim poziomie jak w kosztujących tysięcy 9 (teraz może nawet 8), do niedawna flagowych, LCD-kach. Tak czy siak, moi drodzy, mamy produkt, który według mnie wyznacza pewien wzorzec, stanowi punkt odniesienia. U mnie te słuchawki będą od teraz jednym z referencyjnych modeli, to w konfrontacji z nimi inni będą musieli się wykazać.

Powiem Wam coś. Będą mieli cholernie trudne zadanie. Pewnie dystans byłby dużo większy, pewnie nie byłoby tego całego entuzjazmu, gdyby te słuchawki były następcą takich HE-560 w cenniku. Gdyby były, zwyczajnie, dużo droższe, powiedzmy poziom 4 tysięcy to już byłoby mniej więcej to, a w okolicach 5-6 uznałbym, że tu ewolucja, udoskonalenie (brakowałoby tylko jakiegoś ekskluzywnego nesesera, kabla balans, dłuższego i to chyba na tyle… same słuchawki bez zmian) tego, co było. Tutaj jednak mamy do czynienia z czymś dla mnie nie do końca zrozumiałym. Sundara są lepsze od wielu modeli dużo droższych słuchawek, zarówno tych z katalogu HiFiMANa (te przeceny ostatnie to przypadek?), ale na tle tego, co oferuje konkurencja, są bezlitośnie zdetonowaną atomówką anihilującą dużą część oferty rynkowej, bo jest ta konkurencja GORSZA, a zarazem DROŻSZA. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie takie rzeczy świat widział, za parę dni (I hope) przekonacie się, co można zrobić, oferując za prawie darmo coś z segmentu IEMów. Jestem po pewnej rozmowie i jeżeli jest tak, jak mi opisano, to te dokanałówy, które do mnie lecą przenicują wszystko, wywrócą stolik w segmencie. Na razie wiem, że są nie tylko nieprzyzwoicie tanie, ale nieprzyzwoicie dobrze wykonane (to znaczy są wykonane jak doki za kilkaset złotych najmarniej). Dobra, mniejsza, skupmy się na Sundara.

Napisałem, że nie bardzo rozumiem, bo teraz tak…. albo po prostu mamy początek procesu znaczącego spadku cen (a przecież high-endy przebijają już od dawna sufit) w segmencie, coś co dotyka całej branży elektroniki konsumenckiej (z wyjątkami, patrz Apple), albo to taki „wypadek przy pracy”. Nie wiem. Dla mnie te słuchawki są zagadką. One grają dobrze po wyjęciu z pudełka, a po tych z górką 200 godzinach (tak, tak – sam pisałem – adaptacja, nie, nie wyparcie ;-) ) po prostu nie chcę ich zdejmować z głowy. Co nie oznacza, że wszystko  jest naj, naj, ale raz że, cholera, blisko, dwa – te słuchawki w paru sprawach na razie nie mają odpowiednika (o ergonomii wspomniałem, a to nie wszystko). Także, hmmm, jestem w kropce. Bo zazwyczaj dokładnie wiem, testując słuchawki, jak umiejscowić produkt, mając na wyciągnięcie ręki bardzo dobre, bardzo dobrze mi znane, nauszniki z kolekcji. A tutaj… jest inaczej. W cenie jaką za nie wołają, nie mają według mnie ŻADNEJ KONKURENCJI. Są bezapelacyjnie najlepsze. Wolę je od moich jakże ulubionych HD-650. Zdetronizowały w każdym aspekcie, drugie moje ulubione, HE-400. Nie stanowią tła, a …konkurenta, dla krainy szczęśliwości zwanej LCD-3. Niebywałe!

Dobra, przestrzegałem przed tym, co nastąpi poniżej, także reklamacji nie przyjmuję, za efekty uboczne nie odpowiadam:

Spowiedź zainfekowanego rozpocznę od krótkiego omówienia konstrukcji, krótkiego (akurat! ;-) ), bo choć można oczywiście i zaraz o tym przeczytacie, napisać o tym że lekkie, że wygodne pady, że świetny pałąk, że doskonałe wyważenie, że kabel bardzo giętki (nooooo cholera, w końcu ktoś w HiFiMANie poszedł po rozum do głowy i twarde, nieelastyczne okablowanie, zastąpił gięciutkim, a przy tym słusznej grubości przewodem wykonanym z grubej gumy) itd itp. ale to wszystko są tylko słowa. Wystarczy założyć na łeb i zapytać samego siebie, jak jest. A jest idealnie. Moim zdaniem HiFiMAN w tym modelu zaprojektował najdoskonalszy, najlepszy, najbardziej zgodny z normami ludzkiej anatomii pałąk. A pałąk to postawa, najważniejsza, kluczowa z punktu widzenia użytkownika część słuchawek. Pady, muszle nie są, bo też podlegać mogą modyfikacjom i o ile ktoś nie spartolił roboty, o ile nie są za ciężkie, nie mają aż takiego wpływu na odbiór jak to, co łączy je i mocuje cały układ na naszej głowie. TO PODSTAWA. I to nie jest osiągnięte na drodze przypadku. Nie. To wynik dochodzenia do …ja wiem… doskonałości, droga jaką producent przebył, co widać po kolejnych generacjach, po zmianach w ofercie jakie obserwowaliśmy przez ostatnie dwa, trzy sezony. Zaczęli od dźwięku z niedoskonałościami formy, a finiszują (no tu i teraz, bo oczywiście to nie koniec drogi, choć w tej materii można chyba tylko popsuć) z najwygodniejszymi słuchawkami na rynku.

Niektórzy utyskują, że dali 3.5mm TRSy (w padach), że dlaczego nie ma 2.5mm (niemożliwy upgrade w ramach firmowego okablowania). Popatrzmy na to z nieco innej strony… kable HiFiMANa dotychczas były na bakier z ergonomicznością, większość z przewodów ciężka,  nieelastyczna, stanowi… zaprzeczenie tej konstrukcji (nowego kabelka). Wybór HiFIMANa w przypadku tytułowych słuchawek daje nam spore pole do popisu jeżeli chodzi o alternatywne przewody dostępne na rynku. Jak ktoś będzie bardzo chciał, to wolna droga, ale według mnie taki manewr będzie dyskusyjny. Dlaczego? Bo to, co dali jest bardzo dobre. Jak przyjdzie nam ochota na balas to co innego, ale w przypadku  pojedynczego jacka zwyczajnie to nie ma sensu. Kabel jest świetny, solidny, kątowy audio jacek (prawilny) 3.5mm w złoceniu, z rasowymi, grubymi obudowami na końcówkach, dobrze zabezpieczającymi całość, także w scenariuszu „na wynos”. Odnotowuje to jako odejście od pewnego standardu w ofercie samego producenta, czytaj in minus, ale jak widać z powyższego nie ma to praktycznie większego znaczenia praktycznego. Można rekablować, można także zadowolić się tym co fabryka dała (jeszcze raz podkreślam, moim zdaniem, nie ma sensu wymieniać kabla, choć sam zapewne spróbuję z symetrycznym podpięciem i do Sundara bezpośrednio powrócę, aktualizując niniejszy artykuł). Nie ma efektu mikrofonowania, pięknie się układa, nie ma gdzie szukać dziury w całym… no nie ma. Aha ma 1.4 metra, czyli wybrali tak, aby pod stacjonarny się nadawał (biurko) i w przenośnym długością nie przeszkadzał.

To kluczowe od strony ergonomicznej sprawy, ale oczywiście, sam pałąk, czy sam kabelnam nie gra. Grają przetworniki. I tu kolejna rewolucja, nie ewolucja, bo ewolucja to nieco lżejsze, albo trochę lepiej brzmiące, a tymczasem tutaj… membrana jest o 80% lżejsza (po mojemu przede wszystkim cieńsza, a nie jak podają w materiałach .pl że „lżejsza”) od tej, którą zastosowali w 4 setkach, konstrukcyjnie zaś to planarny przetwornik zaprojektowany całkiem od nowa. Doktor Fang Bian w swoim laboratorium wyczarował super lekką membranę o skuteczności 94 bela, co oznacza że możemy spokojnie (i polecam) bezpośrednio wpiąć w niektóre andkowe smartfony (ostatnio wysyp świetnych, niedrogich telefonów „DAPów” od Chinoli… kupujecie za parę stów coś, co ma 3.5mm, 4GB RAMu, slot dla kart microSD, ośmiordzeniowe układy i na Andku 7 leci, no i ofc LTE – moim zdaniem DAPy przestają mieć obecnie rację bytu) lub iPada (patrz nasza zapowiedź).  Można rzecz jasna zastosować wsparcie w postaci Dragonfly-a, choć ja bym proponował mDSD, które kasuje wszystkie te Audioquesty, czy iFI w budżecie do tysiąca złotych. I będzie to nie tylko dobry wybór, bo mocny, obsługuje wszystko, ale będzie to wybór gwarantujący synergię (sam sobie na wynos tak słucham i mam zamiar kupić drugi taki, bo tu jeszcze stacjonarnie, bo konwerter cyfra-cyfra, aaa no i czarny pasuje estetycznie do wynośnych redakcyjnych handheldów, a srebrny do laptopa pasuje ;-) ). Jak wspominałem w zapowiedzi, iPhone soute nie daje rady w pełni napędzić, a od 7 wykastrowany jest i nie ma o czym gadać, trzeba coś wpiąć, by w ogóle grało coś.

Wracając do przetworników. To, że cieńsza i lżejsza membrana oraz zmiany poczynione w całej konstrukcji tj. muszlach, pałąku dają nam te 372 gramy, to jedno, a ta nowa diafragma (myślę, ba jestem pewien, że zastosowali tę samą, albo zbliżoną, do tej co w droższych konstrukcjach, o grubości mikrona, przykładowo taką jak w modelu X, gdzie też uzyskano bardzo wysoką skuteczność) ma nam dać konkretny progres w trzech co najmniej zakresach SQ: ma być szybciej (dynamika), ma być bardziej rozdzielczo (detale), wreszcie możemy liczyć na szersze pasmo przenoszenia. Zaraz przeczytacie, co to w praktyce oznacza. Za momencik.

Obudowy muszli, sam pałąk to full metal, a nie żadne plastiki. Przy czym jest to alu, a nie panzer, lekki, ale nie miękki metal dali, bez obaw o trwałość zatem, a jednocześnie, jak wyżej, przy zachowaniu niskiej wagi. Same pady są baaaardzo wygodne, mają pamięć kształtu, a więc anatomicznie się nam dopasowują, jak ktoś chce sobie wymienić, bo zużyte, albo nie takie jakie byśmy chcieli widzieć, to proszę bardzo – można. Całość jest dużo lepsza od tego, co HiFiMAN oferował wcześniej w tym zakresie, ba, jest w ścisłej czołówce w ogóle. Słuchawki świetnie trzymają się łba, jak pisałem, są super wygodne (duże 55mm muszle w pełni obejmują nam uszy) i nigdy nie męczą, a jedyna, jedyna rzecz do której mogę się przyczepić (no miało być z dystansem, to jest… nie, że wszystko bosko i wow) to mechanizm regulacji. Zasadniczo to ta drabinka jest ok i pewnie nie zwróciłbym na to uwagi (stopniowo regulujemy, ze skokiem), ale… tutaj jest tak perfekcyjnie od strony ergonomii, że przydałaby się nieco lepsza precyzja (a więc nie takie schodki, tylko płynna regulacja). To malutki zgrzyt, no i ewentualny brak nosidełka w komplecie, tyle że ludzie, za 2,1k dostajecie tutaj okazję. Na, bądź co bądź, użyteczny dodatek nie było już po prostu miejsca, nie starczyło w zakładanej rynkowo cenie. Nie będzie chyba pomyłki jak sumując ten opis napiszę tak: to najlepsza oferta w katalogu firmy, tu wszystko gra. Dobra, jeszcze garść danych i przechodzimy do meritum:

Dane techniczne

  • Przetworniki – magnetostatyczne (wstęgowe)
  • Konstrukcja obudowy – otwarte
  • Impedancja – 37 Ohm
  • Skuteczność – 94dB
  • Pasmo przenoszenia – 6 – 75.000Hz
  • Długość przewodu – 1.4m
  • Typ wtyku – 3.5mm mini jack
  • W komplecie przejściówka na duży jack 6.3mm
  • Waga bez kabla – 372g

 

Nie ściągam!

No i grają mi te Sundara na głowie, grają, jak wspomniałem, totalnie się zabujałem w tych nausznicach, uważam że są to najlepsze słuchawki jakie miałem na łbie. Nie w sensie, absolutnym, że najlepsze, bo choć jak wspomniałem LCD-3 można z nimi śmiało porównywać i nie będzie to gra do jednej bramki, w pewnych aspektach HiFiMANy okażą się lepsze to… w ostatecznym rozrachunku do niedawna flagowe Audeze wygrywają, ale jest to pyrrusowe zwycięstwo. Zwyczajnie, dystans jaki oddziela te słuchawki jest bardzo niewielki, to wprost niewiarygodne, jak bardzo się ten dystans zmniejszył! Mówimy o konstrukcji za 8-9 tysięcy. Porównujemy ze słuchawkami za nieco ponad 2 tysiące. Więcej, nie jestem osamotniony w tych poniekąd przykrych dla właściciela topowców spostrzeżeniach. Na jednym z forów właściciel HEK (HE-1000 v2) oraz HE-6 oraz wielbiciel marki też dokonał porównania i to bardzo, powiedziałbym ostrego dla Sundara porównania, starając się znaleźć słaby punkt/y konstrukcji. I co mu wyszło? Ano, że takie porównanie jest na miejscu, że te także do niedawana flagowe modele musiały stawać w konkury z nominalnie „entry-level” w obecnej ofercie planarów HiFiMANa. Co prawda uznał wyższość topowców, ale nie tylko że bez nokautu, ale często, gęsto niejednoznaczną, bo też w niektórych gatunkach lepiej mu się słuchało na Sundarach (akustyczne nagrania, jazz), a całościowo te nausznice były po prostu sensowniejszym wyborem, bardziej życiowym, no lepszym, od niedawnych flagowców. Uffff.

Także mogą sobie nie wiedzieć jak ugryźć temat, żeby kogo tam nie urazić, mainstreamowe media, mogą mieć problem gruby ci, którzy kasują za każde zdanie pięć złotych, ja takich problemów nie mam, bo mogę i piszę to co uważam, pro publico, a uważam że duża część dzisiejszej oferty słuchawkowej na rynku musi zostać mocno przeceniona. No czas promocji nadszedł, bo Sundara pojawiły się na rynku. Jak tylko możecie w sklepie poprosić o egzemplarz, to zróbcie to i porównajcie z Waszymi faworytami, z tym co dostępne z średniej i górnej półki. I niech się zadzieje.

Dlaczego te słuchawki mi się podobają brzmienowo? Bo są po (delikatnie) ciemnej stronie mocy. Ale nie w sensie tego co było, tylko tego co jest i będzie. Czyli to takie nowoczesne podejście do tematu, kiedy ktoś kto te planary robi od lat, wiele się nauczył i potrafił stworzyć coś, co gra całościowo, co tworzy pełen (a nie z lukami, czy problemami vide góra u HiFiMANa) obraz i robi to w stylu wielkim, wielkim stylu. A tu właśnie takie coś mamy. Jest więc trochę miękko, mamy fenomenalny wgląd w nagranie, obraz jest szerszy, głębszy, z przeboskim dołem. Nie zgadzam się z opiniami, że tam na dole czegoś Sundara brakuje. Jestem na to szczególnie wyczulony, bardzo muszę mieć wielowymiarowy, dociążony, niziutki basik i to tutaj JEST. Wokale są z lekkim dystansem, ale jakże one są pięknie tutaj pokazane, jak świetnie zdefiniowane. Koherentne, zbalansowane granie.

Ale to jeszcze nic. Albo inaczej, to oczywiście już bardzo dużo, ale te słuchawki to także SCENA. No dobra. To już jest naprawdę rzecz mocno intrygująca, że w słuchawkach za 2.1k mamy TAKĄ przestrzeń. Holo, bez żadnej przesady. To słyszałem na najlepszych, kosztujących kilkanaście tysięcy flagowcach. I to tutaj jest. O kur…a! Gra to nam tak, że nie jesteśmy w stanie myśleć o niczym innym, jak tylko dawać mi tu te słuchawki na głowę i słuchamy. Faktycznie coś na żywo, jakiś koncert, jakaś sala koncertowa, duże składy… albo po prostu tam, gdzie dużo się dzieje, gdzie nie ma miejsca na płasko i w linii, tam …o ludzie, zagrają nam te słuchawki prze-fantastycznie.

Całościowo to czyste, neutralne brzmienie, właśnie neutralne, a więc – chyba się ze mną zgodzicie – nieco jasne. Cholera, przed momentem pisał o tym, że ciemno, teraz sobie zaprzecza i pisze że jasno. Już wyjaśniam tą niby niekonsekwencję i samo-zaprzeczanie. Te słuchawki nie faworyzują, nie koloryzują (tak Flow, tak LCD), nie czarują, bo starają się być maksymalnie wierne. A przy tym mają wspomniane cechy (bas!), odznaczają się doskonałą dynamiką, a przecież jednocześnie to jest takie gdzieniegdzie… zmiękczone. Jak to ugryźć do diabła, jak co zdanie, to sprzeczności?! Nie ma mowy o spowolnieniu, czy zmuleniu, żadnego powodu do narzekania, po prostu to brzmienie utkane z cech, które konfrontowane ze sobą, w efekcie przynoszą nam coś, co stanowi o sukcesie tej konstrukcji. Przyjemność. To jest tak skomponowane, że mamy tutaj coś, co słuchamy z wielką satysfakcją, bo wiele dobrego tutaj się dzieje, równocześnie się dzieje, i to granie nie może się nie podobać. Rezonuje. Bierze we władanie. Nie wierzę, że ktoś, kto tych słuchawek posłucha, da im szasnę, będzie kręcił nosem. I to bez względu na swoje preferencje, bo oczywiście może mu coś bardziej, coś mniej i może czegoś innego szukać, ale na pewno zwrócą uwagę każdego miłośnika dobrego dźwięku i „obiektywnie” wylądują wysoko.

Te słuchawki są dużo lepsze od poprzednich modeli z serii 400, są według mnie lepsze od LCD-2 (testowanych u nas wraz z FADami), nie są bez szans w konfrontacji z LCD-3, są lepsze od wszystkich moich dynamików (ciekawe jakby wypadły w konfrontacji z drogimi Focalami, bardzo ciekawe), myślę że mogą być bardzo poważną konkurencją wewnętrzną dla HD-560 oraz X-ów, ba, mogą też stawać w szranki z tysięcznikami oraz Mr Speakers (test porównawczy czterech topowców: HiFiMAN/Audeze/MrSpeakers znajdziecie tutaj). Niesamowite, że udało się w takim budżecie zaproponować takie słuchawki. A może wcale nie takie niesamowite? Wspomniałem, że swego czasu miałem do czynienia z HDTV oraz projektorami. Tam progres jakościowy, możliwości technologii sprowadzały konstrukcje za kilkanaście tysięcy do poziomu takich za parę tysięcy w czasie paru upływających sezonów, a faktor mniej za więcej (większy i doskonalszy płaski ekran, albo lepszy układ projekcyjny) był czymś oczywistym i nic się w tej materii do dzisiaj nie zmieniło. Jak patrzę na erozję cen OLEDów, które zaraz będą przestarzałe, bo microLEDy pozamiatają to przypomina mi się niegdysiejsza supermacja plazm, które z czasem tę supremację straciły i flagowce za 20-30 tysięcy były po paru latach warte 1/10 tego, co wołano na wstępie. Także to zupełnie naturalny proces i teraz (chyba) także w branży słuchawkowej dzieje się podobnie. Technologicznie jesteśmy już daleko do przodu, czego dobitnym dowodem są opisywane nauszniki. To już jest jakiś ideał, jakiś punkt odniesienia. Można jeszcze lekko szlifować, można delikatnie udoskonalić (płynna regulacja np.), ale żeby dokonać tu jakiegoś przełomu? No wątpię.

 

Cóż, można było się tego spodziewać, right?

Bardzo się te nauszniki udały HiFiMANowi. Bardzo. Moim zdaniem najbardziej z wszystkich dotychczasowo wprowadzonych na rynek. Nie wyłączając także góry oferty. Oj, ojoj, co to teraz będzie. Ano będzie tak, moi drodzy, że flagowce pozostaną niezagrożone, w tym względzie, że nadal w niektórych aspektach będą lepsze (średnica, namacalność, płynność – tu LCDeki 3 są wg. mnie nie-do-pobicia), będą się wyróżniać luksusową oprawą, a patrząc na to z dystansem – to jak w całej branży audio – high-end nigdy nie był i nigdy nie będzie racjonalny i opłacalny, zawsze był nieracjonalny i nieopłacalny i tak jest z flagowymi słuchawkami, dzisiaj jeszcze bardziej nawet, bo ceny poszybowały do stratosfery, od paru lat przebijając sufit. Fajnie, nie, zajebiście fajnie, że progres jaki się dokonuje w segmencie oznacza, że na rynek trafiają także takie, jak Sundara, produkty. To słuchawki bliskie ideałowi, idealnie zbalansowany model, bardzo atrakcyjnie wyceniony i wywracający dotychczasowy rynkowy porządek.

Myślałem, że nigdy nie uda się zejść do takiego pułapu (środki płatnicze), przyznając produktowi najwyższe wyróżnienie na HDO. To jest dopiero coś! Można mieć słuchawki znakomite, takie które nawet dla bardzo, bardzo wymagających uszu będą „no da się z tym żyć, dalej nie szukam”, takie które obiektywnie mogą zastąpić wiele słuchawkowych klasyków (często docelowe nausznice w wielu domach, bo kto tam będzie wydawał dziesiątki tysięcy złotych na coś co na uszy, nie? ;-) ) tj. Sennheisery HD6x, czy Beyery, AKG czy to co doszlusowało przez ostatnie lata i cieszy się uznaniem, a ortodynamiczne jest. I będzie to wyraźny progres. Brzmieniowy, ergonomiczny progres bez płacenia za ten progres ekstra myta. Nie. Okazyjnie nawet. Zaraz po premierze.

Nie mogło być inaczej

Słuchawki ortodynamiczne HiFiMAN Sundara (2099zł)

Plusy:
- referencja w zakresie ergonomii. W ogóle, a nie tylko na tym pułapie cenowym…
- przemyślana konstrukcja w każdym calu, poza wygodą, trwałe bo metal pałąk i metal muszle
- bardzo dobre okablowanie w komplecie, bez mikrofonowania, giętkie, solidne, z kątowym wtykiem, obudowy przy wtykach konkret
- pady dostosowują się do anatomii, z pamięcią kształtu
- jakość wykonania nie pozostawia pola do jakiegokolwiek marudzenia. Tak się buduje słuchawki z górnej półki
- czyste, lekko ciemnawe, dynamiczne, bardzo rozdzielcze, z przepysznym basem (ten atak!) brzmienie
- PRZESTRZEŃ
- neutralne, troszkę rozjaśnione, czy może doświetlone, a do tego gdzieniegdzie miękko bez skutków ubocznych w postaci mulenia
- góra nie jest ani wyostrzona, ani schowana. Nie jest tak, jak to w przypadku HiFiMANów bywało. Jest inaczej. Lepiej. Znacznie
- BARDZO PRZYJEMNE W ODBIORZE. Angaż, emocje, nie pozostawiają obojętnym, zwracają i przykuwają uwagę. Takie są. 
- Nie będę pewnie oryginalny, ale cena, tak cena jest tutaj czynnikiem warunkującym, bo za x2, czy x3 nieco inaczej byśmy gadali (nieco, bo w niektórych aspektach są bliskie ideałowi)

 

Wady:
- w tej cenie? Nie ma
- dobra, miało być z dystansem, no to wymienię: płynną regulację by dali, a nie skokową i jakieś nosidełko, choćby kawał płóciennego wora 

 

Dziękuję dystrybutorowi, firmie RAFKO, za ekspresowe dostarczenie egzemplarza.
Udało się zaraz po pierwszym zrzucie

Autor: Antoni Woźniak

 

PS. HINT: Posłuchajcie perkusji

PPS. Niemce piszą, że HiFi pomyliło się HiFiMANowi z High-endem w kontekście tych słuchawek. ;-) Tak tylko.

 

GALERIA (jest tego sporo, bo kompleksowo, jeszcze zaktualizujemy w tygodniu)

iPad daje radę

Setup

W nawiasach linki do recenzji

Software: front-end ROON (tutajtutaj i tu) oraz AudioGate (opis w tym miejscu) @ OSX 10.12/Win10 i VOX Player z VOX Cloud i modułem radia
• Zestaw #1 salon: NAD C315BEE oraz C515BEE (nasz test)
• Zestaw #2 gabinet: NAD D3020 (amp do szybkiego testowania bezprzewodowego dźwięku via DLNA/AirPlay oraz Bluetooth – nasz test) tutaj wykorzystany jako amp dla surroundów
• Zestaw #3 salon: przedwzmacniacz NAD 1020 (pre w dzielonym & gramofonowe pre), NAD T743 (jako stereofoniczna oraz wielokanałowa końcówka mocy/pre z ekstraktorem HDMI/krosownicą 5.1 w audio torze) …porównanie toru gramofonowego z Polarisem

• Kolumny: Pylon Sapphire 23 (test), kolumny Pylon Topaz 20 (nasz test), kolumny Pylon Topaz Monitor (test); aktywne monitory ESIO nEar05 Classic II, DTT2200 (dwie kostki i sub z amplifikacją 5.1) oraz dodatkowy aktywny sub od Creative z zestawu PC 2.1
• Głośniki bezprzewodowe / multistrefowe / soundbary: Bowers&Wilkins Zeppelin Air (nasz test) także jako centralny (analogowo) i soundbar (optyk) oraz Sonos Play:1 & bridge (test)
DAC: Korg DS-DAC-100 (nasz test), Arcam rDAC (nasz test), Beresford TC-7520 (nasz test), AudioQuest DragonFly (nasz test), M2Tech hiFace DAC (nasz test), thunderboltowy interferjs audio TAC-2 ZOOM & Elgato hub/dock (nasz test), Audio-gd NFB-2 (@Wolfsonach)
Główne źródła cyfrowe: iMac (Roon core), OPPO BDP-205 (źródło/procesor/DAC/pre via HDMI in …nasz test), Squeezebox Touch (nasz test), MacBook Air (Roon Bridge, Vox Player, Tidal/Spotify), MiniX FookoPC (Roon Bridge / foobar / Audiogate miniPC pod audio patrz test)
• Konwerter USB-SPDIF: M2Tech hiFace Two (nasz test)
Uzupełniające źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD & BD Audio), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD koncerty), zestaw bezprzewodowy AirDAC firmy NuForce (test), Apple TV z AirPlay via SPDIF,  2x AirPort Express 2012 z AirPlay via SPDIF, adapter BT z obsługą aptX Saturn, 2 x Chromecast Audio (nasz test), Sonos multiroom, tablet PC (Win10) Asus Vivo Tab Smart (foobar + ASIO via USB) oraz odtwarzacz CDA Onkyo C-705TX
• Źródło analogowe: gramofon NAD 5120 (odbudowany i zmodyfikowany)
• Bufor lampowy DIY (CDA Onkyo)
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity M1HPA (nasz test), MiniWatt N3 @ 12u7x Brimar BVA CV4035 (NOS) & EL84 TELAM (NOS) (router głośnikowy BTech z wyj. słuchawkowym 6.3mm)
• Słuchawki: AKG K701 (nasz test), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-400 (nasz test), Sennheiser Momentum (nasz test) oraz Audeze LCD-3 (nasz test), Sennheiser Momentum Wireless Over-Ear (nasz test), Momentum In-Ear (nasz test)
• Sterowanie/źródła mobilne: iPod Touch, iPhone, iPad
• Okablowanie: Supra DAC, Dual, USB oraz Trico (analog, cyfra), Procab (analog – głośnikowe), Prolink (cyfra), Belkin (cyfra -> USB), Audioquest Evergreen (analog), Melodika (cyfra, interkonekt oraz głośnikowe – system), HiFiMAN HE-Adapter (XLR), okablowanie ProCaba (XLR, TRS)
• Routery audio: Beresford TC-7220 (nasz test), przełącznik źródeł ProJect Switch Box (nasz test), przełącznik źródeł BT-31
• Zasilanie: Tomanek ULPS dla rDAC & SB Touch (nasz test), listwa APC (SA PF-8), listwa Tomanek TAP6(test), listwa TAP8 z DC blockerem (test) oraz TAP4 (test),  kable Supra LoRad

Dodaj komentarz