LogowanieZarejestruj się
News

Podłogowe monitory od Pylona? Recenzja kolumn Sapphire 23

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Szafiry-23_4

Dlaczego taki tytuł? Ano dlatego moi drodzy, że to właśnie takie monitorowe granie. Intensywne, skupione, intymne i bliskie, a przy tym wcale nie pozbawione możliwości wypełnienia dźwiękiem średniej wielkości salonu. Tak, te kolumny są czymś specjalnym w ofercie Pylona, bo łączą wyrafinowane brzmienie (nie tak, jak Ambery, które raz że większe, a dwa skrojone pod muzykę – nazwijmy – rozrywkową, nie były uniwersalne, były skrojone pod konkretny repertuar) z bardzo filigranową formą. Pylon ma w ofercie kompaktowe wersje w każdej linii podłogówek, testowaliśmy m.in Topazy 15 i bardzo nam to granie przypadło do gustu, ale…. siłą rzeczy porównywaliśmy je do „pełnowymiarowych” braci. Wychodziły oczywiste niedostatki w reprodukcji basu, co było rzecz jasna zrozumiałe, jednak całościowo pozostawiało pewien niedosyt.

W przypadku Sapphire 23 jest …inaczej. Miałem sposobność słuchać modelu 31 i powiem szczerze, że porównanie z Topazami 20 wypadło na niekorzyść nominalnie lepszego (w ofercie) zestawu. Topazy całościowo grały niezwykle angażująco, namacalnie, dźwięk wydobywający się z kolumn skutecznie infekował, nie pozostawiał wyboru – jak już słuchasz, to na całego, bez zwracania uwagi na otoczenie. Z dużymi Szafirami było inaczej – grały na bardzo wysokim poziomie, ale bez tego zaangażowania po stronie słuchacza, bez tego niezwykle skutecznego skupiania naszej uwagi na muzycznym spektaklu. Spotkałem się z opinią, że 31 to model pod rozrywkowy repertuar, że to zestaw pod określone brzmienie. Może faktycznie? Sapphire 23 natomiast to zupełnie, całkowicie inne kolumny, właściwie tylko (dla mnie) nominalnie należące do tej linii zestawów głośnikowych Pylona.

Te kolumny nie dość, że grają zupełnie inaczej od „większych paczek”, to jeszcze dodatkowo mają do zaoferowania coś specjalnego. Tym czymś jest interakcja ze słuchaczem, która przypomina odsłuch na monitorach bliskiego pola. To bliskie, intensywne, intymne granie, takie zupełnie nie „z podłogówek”…. bo w przypadku takich kolumn spodziewamy się (i zazwyczaj dostajemy) duży wolumen, dynamikę bez ograniczeń oraz konkretny dół. Tutaj ten dół jest zaakcentowany i – o czym więcej przeczytacie w rozwinięciu – wcale nie musimy (kolumienki na biurko) bardziej się go domyślać, niż faktycznie go słyszeć, co też jest czymś, co czyni tę konstrukcję pod pewnymi względami wyjątkową w ofercie. Chcecie zatem „monitory” w formie czegoś do ustawienia w salonie? Kolumny, które zagrają nie jak duże podłogówki, a jednocześnie (właśnie!) pozwolą wypełnić dźwiękiem 20 metrowy pokój? Nie musicie dalej szukać. Sapphire 23 są dokładnie tym, czego szukacie.

A teraz konkretnie…

Forma

To filigranowa konstrukcja, coś co przywodzi mi na myśl z jednej strony słupki wszelkiej maści zestawów kina domowego (zazwyczaj nic specjalnego, ale można się – pozytywnie – rozczarować ;-) ), z drugiej zaś fantastyczne, oparte na przetwornikach pełnozakresowych (tak, bo właśnie forma, super kompaktowy front) Audio Physic. Fantastyczne, bo potrafiące w podobny do monitorów sposób, komunikować nam przestrzeń, scenę bezpośrednio, intensywnie, namacalnie. Ja takie granie uwielbiam, stąd dwa zestawy monitorów na podstawkach, komodzie, stąd częste preferowanie takiego właśnie słuchania muzyki – na niewielkich kolumienkach. Dwuipółdrożne Sapphire 23 dają nam to monitorowe granie, a przy tym to – jednak – podłogówki, czyli kolumny do salonu, do większego pomieszczenia (nie, w gabinecie bym ich nie ustawił, bo tam jest miejsce dla kolumn podstawowych, ale w większej sypialni…. czemu nie!), tam gdzie te głośniki nie będą wyglądać mimo niewielkich gabarytów pociesznie, jak nie pasujący element, zakłócający estetykę wnętrza.

Są bardzo, bardzo filigranowe, bardzo eleganckie i mogą, nie mogą, po prostu są ozdobą niewielkiego salonu. To idealne miejsce, albo jak wyżej, jakaś większa sypialnia… tak, tam też się świetnie sprawdzą. Jakie przetworniki zastosował Pylon w tej konstrukcji? To te same głośniki co w wyższych numerkach szafirowej serii, tyle że przeskalowane w dół, czytaj dwa nisko-średniotonowe Visatony oraz tekstylny przetwornik wysokotonowy Seasa. Mamy więc parę Niemców i jednego Norwega, a całość gra wg. mnie ciekawiej niż układ złożony z większych Viasatonów (ustawienia zwrotnicy?) w 31-kach. Tak dźwięk jest bardzo ofensywny, od razu sporo się dzieje, to takie ekspansywne brzmienie, a tu jest spokojniej, dla mnie to bardziej cywilizowane granie (to broń na bardziej cywilizowane czasy, a nie jakiś tam blaster ;-) ).

Design został bez zmian w stosunku do większych braci. Mamy ścięte od góry i dołu fronty obudowy (czarny, wykonany z tworzywa, bardzo ładnie prezentujący się fizis), dzięki niewielkiej szerokości całość prezentuje się rześko, nie „zwaliście”, nie że duża skrzynia, tylko właśnie ładnie nam koresponduje z pozostałymi sprzętami, meblami i może to być bardzo ważny argument w negocjacjach z szefową ;-) Te kolumny nie mogą się nie podobać, a ich niewielkie rozmiary, ułatwiające umiejscowienie, ustawienie przy braku głośnych sprzeciwów („co ty mi tu znowu wstawiasz?”) to takie bardzo życiowe plusy omawianej konstrukcji. Pewnie Czytelnicy spotkali się z oporem ze strony Czynników Decyzyjnych i ten opór w tym przypadku może być dużo mniejszy, czy wręcz niewystępujący. Warto postawić je na cokołach (w takich filigranowych kolumnach to więcej niż wskazane), najlepiej ustawić je jakieś dwa metry od siebie (a nawet więcej), czytaj znacznie je od siebie oddalić i skierować do środka (tak, aby punkt przecięcia był przed nami). Gwarantuje to wg. mnie najlepszy rezultat soniczny, przy czym spokojnie można (i to kolejna, bardzo dobra wiadomość dla osób, które muszą się liczyć ze zdaniem innych domowników – żadne tam „metr od ściany”) ustawić je blisko ściany, bo po pierwsze pomoże to wygenerować dół, wzmocni go, a przy tym niczego w przekazie nie zaburzy. Można zatem wydobyć z tych kolumn całkiem przekonujący niski zakres, a można to zrobić właśnie przez odpowiednie ustawienie ich względem ściany.

Specyfikacja kolumn:

Impedancja
Pasmo przenoszenia 45Hz-20kHz
Moc nominalna 80 W
Moc maksymalna 160 W
Efektywność 87dB
Wymiary [W x H x D] 160 x 980 x 270 mm
Waga 14,5 kg / sztuka
Głośnik niskotonowy 2xPylon Audio PSW 13-80.8
Głośnik wysokotonowy Pylon Audio PST T-120.6 (Seas 27TDC)
Obudowa typu basrefleks
Gwarancja 3 lata + 1 rok (rejestracja produktu)

 


Treść

Jak widać z poprzednich akapitów, te kolumny bardzo przypadły mi do gustu, bo przypominają w sposobie reprodukcji dźwięku niewielkie zestawy monitorowe (biurkowe, bliskiego pola). To patent na bezpośrednie granie, a jednocześnie spójne, ułożone, łagodne, nie ofensywne (w sensie, nie generujące fali dźwiękowej, która może i spektakularna, ale często gęsto jest jedynie efekciarskim popisem, trudnym do akceptacji przy długiej sesji odsłuchowej). To kreacja przestrzeni podobna do monitorów oddalonych o kilkadziesiąt centymetrów od uszu. Mamy wtedy zapewnione właściwe (bo proste i bardzo łatwe do osiągnięcia, nie wymagające od pomieszczenia) warunki odsłuchowe, wtedy też źródło dźwięku, efektor niknie, dźwięk nas otacza, obejmuje, same zaś kolumny nikną, stają się elementem transparentnym dla słuchacza. Tu jest tak samo. To jedne z niewielu takich zestawów, w tak udany sposób naśladujących taką właśnie estetykę, taki sposób reprodukcji dźwięku.

Ja to bardzo poważam, szukam takiego grania (czasami podświadomie, pewnie z czasem dociera, że to jedna z cech, które warunkują ocenę danego zestawu głośnikowego) i mam to np. w aktywnych nEar05 (niebawem test). To w ogóle ciekawa sprawa, bo te aktywne monitory studyjne stoją obok (na regale) podłogówek Pylona i mam możliwość bezpośredniego porównania zupełnie innych ideowo, konstrukcyjnie produktów, które jednak prezentują zbliżony pomysł, patent na dźwięk. To takie bardzo przestrzenne brzmienie, holograficzne, z wieloma planami, z tym, wspomnianym wtapianiem, znikaniem kolumn z miejsca odsłuchowego. To jest clou, ale to nie jedyna rzecz, która w tych kolumnach sprawdza się wybornie.

Tym, na co zwracamy od razu uwagę, jest kolejna cecha typowa dla monitorów do bliskiego słuchania, to znaczy granie z manierą szerokopasmowego przetwornika. Zszycie trzech zakresów, koherentność tego dźwięku jest naprawdę świetna. Tu nie ma żadnego „ale”, tzn. my ten dźwięk kupujemy, bez marudzenia że czegoś „nie ma”. To, że takie filigranowe kolumny nie wydobędą z siebie bardzo głębokiego, bardzo mięsistego basu jest oczywiste, ale to, że ten bas nie tylko będzie nam towarzyszył podczas muzycznych podróży, ale jeszcze (patrz ustawienie!) może być elementem budującym wraz ze znakomitą średnicą oraz czytelną, gładką górą przekaz całościowo bardzo satysfakcjonujący. Czyli tego basu nie ma (że ho, ho), ale w ogóle nie odbieramy tego w kategoriach brakuje, tylko raczej gra spójnie, co trzeba pokaże i to w taki sposób, że będziemy bardzo zadowoleni. Widać pewne braki w dynamice, także tego najniższego dołu po prostu nie uświadczymy – to w końcu fizyka oraz… matematyka (cena zestawu) – jednak w niczym to kolumnom nie ujmuje, wręcz przeciwnie tworzy przekonujący i angażujący przekaz, który jak wyżej „kupujemy” z całym dobrodziejstwem inwentarza.

Jeżeli miałbym napisać o tych kolumnach, że grają jak „muzyka słuchana na żywo”, to byłbym blisko tego, co zaoferował nam w tym przypadku Pylon. To oczywiście pewne uproszczenie, bo jak wspominałem, konstrukcja wymusza pewne wybory, określony pomysł na brzmienie, jednak bardzo się to kojarzy z jw. Instrumenty są więc zawieszone w przestrzeni, może nie grają tak precyzyjnie, namacalnie, tak jakbyśmy sobie to wyobrażali (nagrania studyjne, nie muzyka na żywo) i nie ma tu takiego skupienia, ale całość jest spójna, gładka, bardzo muzykalna w odbiorze. Jak wspomniałem, bas może być taki, że nie będzie potrzeby domyślania się, że tam coś schodzi, wystarczy odpowiednie ustawienie. Niskiego oczywiście nie będzie. Na umiejscowienie zaś w ogóle warto zwrócić uwagę i poświęcić nieco czasu na właściwe umiejscowienie 23-ek. Polecam poeksperymentować, bo te kolumny bardzo mocno reagują na to, jak je ustawimy (przeciwieństwo takich Topazów 20, gdzie naprawdę wszystko jedno, no prawie wszystko). Także można spróbować we własnym zakresie dostroić sobie zestaw, tak aby uzyskać efekt, który nas najbardziej satysfakcjonuje.

To genialna, wg. mnie, propozycja dla miłośników czarnego krążka. Z gramofonem, jako głównym źródłem, te właśnie kolumny błyszczą, tworzą niezwykle udane połączenie. Właśnie gramofon, muzyka dawna, jazz, niewielkie składy jak i duże, czytaj symfoniczna (jak najbardziej!), damskie wokalizy oraz klasyka. Słuchanie klasyki na takim zestawie to czysta przyjemność! Sapphire 23 właśnie w takim repertuarze pokazują swoje najmocniejsze atuty i generują ogromne pokłady przyjemności. Z nowoczesnym brzmieniem, elektroniką także jest im blisko i po drodze, choć raczej mówimy tutaj o klimatach chilloutowych, ambiencie, a nie drum&bassie, alternatywie czy jakimś ekstrawaganckim eksperymencie (wiele zależy od tego, na co w tych nowych brzmieniach postawiono główny akcent, co tworzy przekaz głównie). Gramofon jako źródło świetnie tu pasuje, bo to właśnie takie granie, gramofonowe granie, bardzo muzykalne, bardzo namacalne, z świetną reprodukcją przestrzeni. Masz gramofon i masz ochotę na kompaktowy zestaw podłogowy? Koniecznie sprawdź Szafiry numer 23. Niewykluczone, że nie będziesz dalej szukał. To przede wszystkim średnica (wspomniałem coś o gramofonie? ;-) ) to piękne zespolenie pozostałych zakresów z tak umiejętnym ich poprowadzeniem, że mimo wspomnianych ograniczeń mamy spójny, wciągający przekaz. Muzykalne to niebywale i oferujące ogromne pokłady przyjemności. Finalnie : o to tu przecież chodzi? Prawda?

 

Wnioski

Nasz rodzimy producent od paru lat oferuje zestawy, które nie tylko grają dobrze,  dobrze się prezentują, ale są przy tym… tanie. Tanie, w sensie przystępności, bo są po prostu nie drogie, kosztują niewiele jak na to co oferują, jak brzmią. I tego się Pylon trzyma. I bardzo, bardzo dobrze, bo to świadczy z jednej strony o solidnym rzemiośle, bardzo wysokich kompetencjach w zakresie strojenia przetworników i ich odpowiedniego dopasowania do ładnych i właściwie od strony akustyki zaprojektowanych obudów. Stworzyć bardzo drogie zestawy to – w sumie – żadne wyzwanie. Gdy chcemy coś zaoferować w określonym, niskim pułapie budżetowym, a jednocześnie to coś ma grać na poziomie dużo droższych, kosztowniejszych konstrukcji to wyznaczasz sobie (właśnie) ambitne, trudne do realizacji zadanie. Firma udowadnia, że da się, że można, że to wykonalne i że zestawy na które – zwyczajnie – może sobie pozwolić każdy meloman, niekoniecznie meloman Rockefeller to rzecz jak najbardziej w zasięgu możliwości kogoś, kto buduje dobrze prosperujący, rozwijający się biznes. I to jest właśnie miara sukcesu, bo jak wspomniałem, fundamentem, kośćcem jest tu odpowiednie podejście do klienta i do produktu, dobra inżynieria, dbałość o wykonanie (nie tylko sprawdzam nadesłane do testów kolumny, odwiedzam też czasami sklepy w których są oferowane i sprawdzam jak się prezentują Pylony z pudełka… na sprzedaż), świetna obsługa posprzedażowa (kwestie gwarancji, kontakt).

W przypadku Szafirów 23 mamy kolumny brzmiące oryginalnie, bardzo dobrze, na poziomie dwu, czy nawet trzy krotnie droższych zestawów, oryginalne, bo wyróżniające się w ofercie producenta (a także szerzej, rynkowej) mocno uwypuklonym w treści recenzji „monitorowym sznytem”. Dlatego to, moim zdaniem, bardzo wartościowa propozycja. Te kolumny stawiam wyżej od Topazów 15 (i nie chodzi tu o przynależność do określonej linii, tylko właśnie umiejętności, oryginalność, coś co wyróżnia), są według mnie ciekawsze (nawet!) od 31-ek, które być może słuchałem zbyt krótko, by wyrobić sobie miarodajną opinię, które jednak wyraźnie w moim rankingu ustępowały Topazom 20 (które zwyczajnie wielbię i uważam za jedną z najlepszych konstrukcji w ich ofercie). Na górze oferty mamy jeszcze Diamondy oraz najwyższe Emeraldy (zapowiadają oficjalną premierę na poniedziałek 16.05, na MOC była pierwsza prezentacja tych kolumn). To już inny poziom cenowy, krok w high-endy, tyle że znowu ze zdroworozsądkowo skalkulowaną metką. Duże „paczki” do dużych pomieszczeń. Czekam na coś z tego pułapu ale kompaktowego, mniejszego, może monitorowego? Tak, ludzie mają różne potrzeby, a tytułowe kolumny i w ogóle przetestowane przeze mnie do tej pory zestawy Pylona oraz innych producentów utwierdzają mnie w przekonaniu, że kolumny TRZEBA dobierać pod kątem pomieszczenia, że zwyczajnie, wspomniane „duże paczki” nie mają sensu w niewielkich salonach, że to totalne przestrzelenie (generalizuje, bo są wyjątki, jak ze wszystkim, ale to zazwyczaj się sprawdza). Są takie zestawy, które potrafią znaleźć swoje miejsce w pokojach o szerszym zakresie metrażu, jednak nie ma takich uniwersalnych (chyba, że mówimy o wynalazkach aktywnych, z bardzo rozbudowaną korekcją, systemem kalibracji). Fajnie, że DNA brzmienia Pylona nie ogranicza się do jakiegoś pułapu cenowego, że jest zarezerwowany dla „lepszych” linii. Tu macie gwarancję, że jest właśnie inaczej – że każda linia zestawów głośnikowych to coś, co można – konfrontując z propozycjami konkurencji – wyróżnić, co zwyczajnie (łatwo powiedzieć, trudniej zrobić) dobrze gra.

Dobrze to świadczy o ludziach, którzy za tym stoją. Oni muszą dużo słuchać i robić z tego pożytek. I to nie jest czyste rzemiosło i czysta kalkulacja, a – właśnie – to miłość do muzyki wyrażona w produkcie. To cholernie ważne, bo wg. mnie takie podejście gwarantuje, że się w tym brzmieniu bez trudu się odnajdziemy i to bez względu na to, czy będziemy słuchać Pylonów za 1000, za 2000, za 2500 czy za 8000 złotych. Pamiętajmy tylko, że bardzo już rozbudowana (i dobrze!) oferta składa się z różnych propozycji, które choć mają wspólny mianownik (o którym przed momentem wspomniałem) to właśnie ma odpowiadać szeroko na potrzeby i wymagania każdego melomana. I – moim zdaniem – odpowiada. Myślę, że to co mają w katalogu już teraz nie pozostawia żadnej luki, że jest kompletne. Pozostaje tylko, w końcu każdy recenzent to trochę malkontent i poszukiwacz dziury w całym, poczekać na coś z najwyższej pułki w kompaktowej (mocno) formie. I tyle. Wróć, może nie tyle, bo kto się nie rozwija ten się zwija. Oczywiście to prawda, ale Pylon ma już (kolejną) nową propozycję – linię Opal, z którą nie omieszkam się zapoznać. Znaczek wybór redakcji oraz możliwości, bo jak było powyżej to oryginalny produkt, nie taki po prostu kompaktowy zestaw w danej linii, a coś innego, wyjątkowego.

 

oraz

 


…dla zestawu kolumn głośnikowych Pylon Audio Sapphire 23

 

 

Zestaw głośnikowy Pylon Audio Sapphire 23 w cenie 2490 złotych za parę

Plusy
- monitorowe granie, czytaj przestrzeń, wszechogarniający dźwięk, kolumny znikają z pomieszczenia (mmm ;-) )
- wybitna średnica z ładnie dopasowanym balansem tonalnym, bez odczuwalnych przez słuchacza niedostatków
- muzykalność, gładkość, spójność, która gwarantuje zaangażowanie, nie pozostawia obojętnym… tu nie ma miejsca na nudę
- można ustawić w pobliżu ściany, wpłynie to korzystanie na brzmienie
- wysoka jakość wykonania, solidne rzemiosło, bardzo dobre materiały, komponenty
- piękna forma, to nie może się nie podobać (WAF!)
- atrakcyjna cena 

 

Minusy
- rozstawienie musi być precyzyjne, same zaś kolumny w dużej odległości od siebie (co może utrudniać aranżację w niewielkich pomieszczeniach – stąd jw. nie polecam, warto sugerować się opisem samego producenta w tym zakresie)*
- nie są w pełni uniwersalne (gatunki muzyczne, dobór elektroniki), tu trzeba dokonać odpowiedniego rekonesansu i mieć w pamięci patent na brzmienie 23-ek. Czytaj: niskiego basu tu nie ma
- brak maskownic w komplecie (niechby i były o sto, sto kilkadziesiąt złotych droższe, niechby…)
- cokoły są, to może w pudłach od razu dorzucić kolce, które to trzeba wg. mnie bezwzględnie dokupić (to grosze, nie chodzi zatem o koszt, tylko o wygodę)

* to taki nie do końca minus, a raczej aspekt, warunkujący sposób ustawienia zestawu w pomieszczeniu. Tak czy inaczej, może to właśnie utrudniać, czy wręcz uniemożliwić właściwe ustawienie…

 

PS. Kolumny grały także w zestawie z subem DDTS-2200 i… no, cóż było to cholernie przyjemne granie, przy czym w ogóle nie chciało mi się podpinać małych efektów na tyłach. Te kolumny tego nie potrzebują! Z subem zaś kino oraz niektóre z krążków SACD zabrzmiały (tutaj jednak te małe kolumienki z tyłu podpiąłem) rewelacyjnie. Te głośniki to też wg. mnie gotowy patent na fronty do wielogłośnikowego zestawu (o ile czegoś takiego potrzebujemy). Z tym, że konfiguracja 2.1 albo ewentualnie 4.1. Centralny można spokojnie sobie darować, tyły zresztą też można :)

 

Autor: Antoni Woźniak

 

Dziękuję producentowi za dostarczeni kolumn do testów


 

Wcześniejsze testy kolumn Pylon Audio na HD-Opinie.pl:

Pylon Pearl Monitor (pierwsza wersja) http://hd-opinie.pl/6863,audio,perla-glosniki-pylon-audio-pearl-monitor.html

Pylon Pearl Monitor (druga wersja) http://hd-opinie.pl/24091,audio,pylon-pearl-monitor-nasza-recenzja-nasz-wybor.html

Pylon Pearl 25 http://hd-opinie.pl/23109,audio,recenzja-kolumn-glosnikowych-pylon-pearl-25.html

Pylon Pearl 20 HG http://hd-opinie.pl/26152,audio,znowu-im-sie-udalo-recenzja-pylon-pearl-20.html

Pylon Topaz Monitor http://hd-opinie.pl/21961,audio,recenzja-kolumn-podstawkowych-topaz-monitor-firmy-pylon-audio.html

Pylon Topaz 15: http://hd-opinie.pl/20749,audio,recenzja-kolumn-glosnikowych-pylon-audio-topaz-15.html

Pylon Topaz 20: http://hd-opinie.pl/12858,audio,recenzja-kolumn-pylon-audio-topaz.html


 

Sprzęt redakcyjny:

  • Software: front-end ROON (tutaj, tutaj i tu oraz AudioGate (opis w tym miejscu) @ OSX 10.9/Win10
  • Zestaw #1 NAD C315BEE oraz C515BEE (nasz test)
  • Zestaw #2: NAD D3020 (główny sprzęt do testów bezprzewodowego dźwięku via DLNA/AirPlay oraz Bluetooth – nasz test)
  • Zestaw #3, 4, 5: przedwzmacniacz NAD 1020 (gramofonowy pre), NAD T743 (jako końcówka mocy)
  • Kolumny Pylon Pearl 20HG (nasz test), kolumny Pylon Topaz 20 (nasz test), kolumny Pylon Topaz Monitor (test)
  • Głośniki bezprzewodowe AirPlay / BT / soundbary: Bowers&Wilkins Zeppelin Air (nasz test) oraz Scansonic S5BT (test)
  • DAC: Korg DS-DAC-100 (nasz test), Arcam rDAC (nasz test), Beresford TC-7520 (nasz test), AudioQuest DragonFly (nasz test), M2Tech hiFace DAC (nasz test),  Oppo HA-2 (nasz test), thunderboltowy interferjs audio TAC-2 ZOOM & Elgato hub/dock (nasz test)
  • Główne źródła cyfrowe: Squeezebox Touch (nasz test), MacBook Air 2011 (patrz wyżej, Decibel, wszystko via USB oraz USB-SPDIF), MiniX FookoPC (miniPC pod audio patrz test) oraz iMac 2013 (patrz wyżej, Decibel, wszystko via USB oraz USB-SPDIF, DAC M2Tech-a)
  • Konwerter SPDIF-USB: M2Tech hiFace Two (nasz test)
  • Uzupełniające źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD & BD Audio), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD koncerty), zestaw bezprzewodowy AirDAC firmy NuForce (test), Apple TV z AirPlay via SPDIF,  2x AirPort Express 2012 z AirPlay via SPDIF, adapter BT z obsługą aptX Saturn, Chromecast Audio (nasz test), tablet PC (główne źródło @ MS Windows 8.1) Asus Vivo Tab Smart (foobar + ASIO via USB), odtwarzacz kompaktowy Onkyo C-705TX
  • Gramofon NAD 5120
  • Bufor lampowy DIY (CDA Onkyo)
  • Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity M1 HPA (nasz test), MiniWatt N3 z lampami: 12u7x Brimar BVA CV4035 (NOS) & EL84 TELAM (NOS) (router głośnikowy BTech wyposażony w wyj. słuchawkowe 6.3 w torze), Beresford Capella (test)
  • Słuchawki: AKG K701 (nasz test), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-400 (nasz test), Sennheiser Momentum (nasz test) oraz Audeze LCD-3 (nasz test), Sennheiser Momentum Wireless Over-Ear (nasz test), Momentum In-Ear (nasz test)
  • Sterowanie/źródła mobilne: iPod Touch, iPhone, iPad
  • Okablowanie: Supra DAC, Dual, USB oraz Trico (analog, cyfra), Procab (analog – głośnikowe), Prolink (cyfra), Belkin (cyfra -> USB), Audioquest Evergreen (analog), Melodika (cyfra, interkonekt oraz głośnikowe – system), HiFiMAN HE-Adapter (XLR), okablowanie ProCaba (XLR, TRS)
  • Routery audio: Beresford TC-7220 (nasz test), przełącznik źródeł ProJect Switch Box (nasz test), przełącznik źródeł BT-31
  • Zasilanie: Tomanek ULPS dla rDAC & SB Touch (nasz test), listwa APC (SA PF-8), listwa Tomanek TAP6 (test), listwa TAP8 z DC blockerem (test) oraz TAP4 (test),  kable Supra LoRad

 

Dodaj komentarz