LogowanieZarejestruj się
News

NAD D3020… godny następca legendarnej integry 3020? Nasza recenzja

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
NAD_D3020_wertykalnie

NAD to firma, którą cenię za uczciwe podejście do klienta. Nie ma tu żadnego czarowania magicznymi technologiami, kosmicznymi materiałami, całym tym… jakże częstym w branży audio, bełkotem, mającym uzasadnić, czy usprawiedliwić wiele zer na rachunku. W tym przypadku jest inaczej, to znaczy mamy producenta mającego krańcowo odmienne podejście. Cała, bogata historia firmy, to produkty nie dość że wyróżniające się walorami brzmieniowymi, często dysponujące kompletnym wyposażeniem, to jeszcze dodatkowo przystępne, dostępne praktycznie dla każdego. Najwybitniejsze urządzenia NADa to segment budżetowy, to coś co można sobie kupić bez wyrzutów sumienia, bez zbędnego uszczuplania konta, właśnie zbędnego bo relacja koszt – efekt w przypadku tego sprzętu była po prostu znakomita. Komponenty audio  NADa towarzyszą mi od początku mojej przygody z HiFi. Pierwszy wzmacniacz? 3020. Pierwszy gramofon? 5120. Pre, które notabene nadal dzielnie mi służy? 1020… świetne amplitunery, które doskonale sprawdzają się w audio, w stereo… Poza tym miałem styczność praktycznie z całym asortymentem z firmowego katalogu.

Tak, jestem NADolubem, nie ukrywam tego, ale moje przywiązanie do marki nie jest tylko sentymentalne, nie wypływa tylko z własnych doświadczeń, pozytywnych doświadczeń, ale także z dorobku, uznania, nagród (to może najmniej, bo te często kojarzą się z jakimiś układami „pod stołem”, czystym marketingiem etc.). Jednak to, co najważniejsze, to aprobata w oczach zwykłych użytkowników. Wystarczy zobaczyć jak wielkim poważaniem cieszą się te produkty, jak często można natknąć się na pozytywne opinie dotyczące sprzętu NADa. Ok, to tytułem wstępu. Chcę być uczciwy wobec Czytelników, jednocześnie to „przyznanie się do winy” ;-) bynajmniej nie oznacza, że tytułowy produkt został potraktowany ulgowo. Wręcz przeciwnie, starałem się wypunktować to, co może właścicielowi nie przypaść do gustu, zwrócić uwagę na słabe strony opisywanej konstrukcji. Właśnie dlatego, że tak lubię tę markę, właśnie przez wzgląd na własne doświadczenia, uznałem że tym razem nie będzie to kilkanaście dni słuchania i wołamy kuriera. Nie. D3020 trafił do nas na stałe, stało się tak po gruntownym, wcześniejszym zapoznaniu się, jednak zapoznanie to jedno, a praktyka codziennego użytkowania, odsłuchanie kilkuset albumów, sprawdzenie różnych konfiguracji…. to pozwala na miarodajną, pełną ocenę, popartą praktyką w codziennym (powiedzmy – bardzo częstym) korzystaniu z przetestowanego wzmacniacza.

D3020, podobnie jak legendarny poprzednik, w zamierzeniach ma być czymś co całościowo, kompleksowo rozwiąże kwestie głównego komponentu audio w  domu, mieszkaniu. Taka centralka, do której podepniemy wszelkie źródła, dodatkowo obecnie gotowa na bezprzewodowe połączenie z komputerami, handheldami. W 3020 mieliśmy fantastyczny, gramofonowy przedwzmacniacz, komplet wejść dla ówczesnych źródeł dźwięku. Z D3020 jest podobnie – tu także mamy szerokie pole do popisu, możemy sobie wszystko podpiąć, połączyć, przy czym cyfrowa integra NADa jest jednym z nielicznych przedstawicieli wzmacniaczy przygotowanych specjalnie pod kątem XXI wiecznych źródeł audio: komputera, smartfona czy tabletu. To znak czasów, ale także trzymanie się przez producenta zasady, że to co otrzymuje klient powinno w maksymalny sposób ułatwić integrację urządzeń audio z zagwarantowaniem swobody „manewru”, bez ograniczania nas w tym względzie. Bardzo pozytywne podejście do tematu, coś co szczególnie dzisiaj docenimy, bo w końcu odnośnie źródeł muzyki mamy prawdziwą… klęskę urodzaju. Rzecz jasna grać można z jednego, szczególnie gdy jest to komputer (pełen dostęp do usług oraz osobistej kolekcji), jednak ten komputer pod względem obsługi nie za bardzo może mierzyć się z ekranem dotykowym, czy wyspecjalizowanym odtwarzaczem audio. D3020 daje tutaj szerokie pole do eksploracji, jednocześnie pozwalając na budowę uniwersalnego systemu z kinem domowym w tle. A wszystko to z małej, niepozornej skrzynki. Rzecz jasna te wszystkie możliwości i tak w ogólnym rozrachunku zdałyby się na nic, gdyby mały NAD nie był w stanie wykrzesać z siebie odpowiedniego brzmienia, odpowiednio dobrego brzmienia. Mikre rozmiary od razu zasiały wątpliwość, czy to maleństwo będzie w stanie rozruszać podłogówki, spore monitory, czy sprawdzi się w większym pomieszczeniu? Na te wszystkie znaki zapytania, na fundamentalne „ale jak to gra”, na pytania dotyczące kwestii związanych z wygodą, z możliwościami (mam nadzieję) znajdziecie odpowiedź poniżej. Zapraszam!

Co wypadło z pudełka?

Zacznę od tego, że NAD postanowił w przypadku nowej serii produktów z prefiksem D wyraźnie dać znać potencjalnemu nabywcy, że to sprzęt który będzie grał z plików. I nie chodzi tutaj tylko o to, w co i jak został wyposażony D3020, ale choćby takie elementy jak forma, desing, opakowanie, opisy na pudle (będące w istocie instrukcją obsługi) – to wszystko woła „podłącz mnie do PC/Mac, jakiegoś Androida czy iPhone”. To przemyślany zabieg, według mnie trafnie podkreślający o co chodzi, co jest tutaj priorytetem. Priorytetem jest integracja nowoczesnych źródeł, ich bezproblemowe podłączenie do naszego nowego wzmacniacza. I faktycznie, patrząc na możliwości w tym względzie, na baterię złącz cyfrowych, na moduł Bluetooh obsługujący kodek aptX, od razu wiadomo z czym to się je. Mamy więc obowiązkowe USB, które nie wymaga sterowników (24/96), mamy złącze optyczne oraz koaksialne, a to jeszcze nie wszystko bo jedno z gniazd 3.5mm da się dodatkowo przemienić na kolejne wejście cyfrowe (Toslink). Jak widać, wraz z BT, mamy ponadstandardowe możliwości podpięcia cyfrowych źródeł do integry. Poza tym, na szczęście, NAD nie ogranicza użytkownika tylko do cyfry… jest wejście analogowe RCA oraz wspomniane współdzielone wejście analogowo-cyfrowe, można zatem pomyśleć o jakże obecnie modnym gramofonie (wystarczy któryś z oferowanych przez producenta, malutkich przedwzmacniaczy gramofonowych). Fakt, aptX to jeszcze nie bezstratna jakość, ale można w ten sposób uzyskać całkiem satysfakcjonujące rezultaty. Sprawdziłem, podłączając iMaca (obsługującego aptX) oraz handheldy Apple (nieobsługujące, co oznaczało konieczność podpięcia odpowiedniego nadajnika BT vis LOD). Szybkość, łatwość integracji źródła wraz z wygodą obsługi (szczególnie w przypadku strumieniowania z handheldów) oraz setki, tysiące aplikacji, usług, miejsc z których może popłynąć muzyka via BT to ogromny atut,  niewątpliwie jeden z kluczowych elementów wyposażenia tytułowego wzmacniacza.

Niby standard, a jednak nie… poza cyfrą, jest wejście analogowe, cyfrowo-analogowe, jest także gniazdo dla suba/wyjście analogowe

Forma typowo biurkowa, bardzo kompaktowa obudowa, którą da się ustawić zarówno w pionie (tak wg. mnie sensownej), jak i poziomie, wyświetlane na froncie informacje o źródle oraz poziomie głośności, pilot który poza obsługą samego wzmacniacz pozwala sterować odtwarzaniem muzyki (np. podczas strumieniowania z handhelda via BT, w iTunes…) to wszystko koresponduje z dzisiejszym sposobem konsumowania muzyki. Chcemy odtwarzać kolekcję z NASa? Proszę bardzo. Chcemy strumieniować z WiMPa HiFi? Nie ma sprawy. Mamy ochotę na playlistę znajomych via Spotify? Wystarczy wybrać odpowiednie źródło z pilota. Prostota, szybkość, możliwość podpięcia (w celu uzyskania lepszej jakości) urządzenia kompatybilnego z AirPlay (lub/i DLNA), takiego jak np. AirPort Express, to zalety które szybko docenimy, chcąc w prosty sposób zintegrować sobie nasz cyfrowy świat z domowym systemem HiFi opartym na tytułowym sprzęcie. Bardzo fajnym pomysłem było dodanie możliwości podłączenia aktywnego subwoofera. Zestaw 2.1 to nie tylko muzyka, ale także otwarcie na kino, taka konfiguracja może okazać się optymalna, szczególnie że pod D3020 podłączymy bezproblemowo odtwarzacz Blu-ray czy konsolę. Dodatkowo, gniazdo pod suba można wykorzystać jako… wyjście analogowe, co oznacza że NAD D3020 może również pełnić funkcję cyfrowego (a właściwie cyfrowo/analogowego) przedwzmacniacza, który to cyfrowo/analogowy pre wystarczy podpiąć pod jakąś końcówkę mocy.

Mamy tutaj 30 watów mocy na kanał. To niby mało, ale to nadowskie waty (trzymając się określania mocy przez konkurencję to mamy tutaj 100W przy 4Ω). Ktoś zorientowany od razu wie o co chodzi. Producent nigdy nie przesadzał, a wręcz przeciwnie, podając parametry swoich wzmacniaczy. Te 30W bez problemu napędzi dowolny model podstawkowy, a nawet poradzi sobie z podłogówkami (tak było w przypadku Topazów 15). Rzecz jasna nie nagłośnimy tym hali, naprawdę dużego salonu, ale pokój z aneksem o pow. około 28 metrów kwadratowych to nie jest mission impossible 5, 6, 7. Za wzmocnienie odpowiada końcówka pracująca w klasie D zaprojektowana przez firmę Hypex. O ile rzecz postawimy na biurku, bardzo ładnie, precyzyjnie ustawimy sobie poziom nagłośnienia za pomocą pokrętła na froncie obudowy. W innym scenariuszu posłużymy się pilotem. Z tyłu znajdziemy solidne, choć położone bardzo blisko siebie, gniazda głośnikowe. Szkielet, tył wzmacniacza wykonano z metalu, boki to gumowata okładzina, panel góra/przód z plastiku… cóż, to budżetówka, NAD zresztą od dawien dawna trzyma się konsekwentnie zasady, że wszystkie tańsze urządzenia otrzymują fronty z plastiku. Tutaj ten plastik się świeci (błyszczący), co dobrze współgra z wyglądem, designem, niestety już niekoniecznie dobrze wypada w codziennym użytkowaniu (paluchy & kurz).

W komplecie (to w nawiązaniu do wypadających rzeczy z pudełka) dostaniemy okablowanie, całość jest bardzo starannie, estetycznie zapakowana, ma się wrażenie że ten sprzęt swobodnie można ustawić w jakimś Apple Store (a więc nie tylko w sklepie specjalistycznym audio) i nie będzie to żadne faux paux. To się świetnie komponuje, wpisuje w estetykę, asortyment tego typu sklepu. Ogółem rzecz prezentuje się bardzo dobrze, wręcz wiele produktów dużo wyżej wycenionych wypada na tle tytułowej integry blado. Nie zapomniano nawet o takim szczególe jak… przejściówka dla gniazda 3.5mm, pozwalająca na jego przekształcenie w wyjście optyczne audio.

Nie wszystko jednak jest tu „cacy”. Wyświetlacz nie jest zbyt czytelny (szczególnie gdy patrzymy pod kątem, lub mocno z dołu), dotykowe przyciski na górze (czy boku, w zależności od ustawienia) to niezbyt szczęśliwy pomysł. Ani to precyzyjne, ani wygodne… gniazda położone są bardzo blisko, ale to akurat urok takich mikrusów, małych wzmacniaczy, tego się nie obejdzie. W przypadku USB nie uda nam się natywnie obsłużyć plików powyżej 24/96 (na szczęście obsługiwane są materiały z częstotliwością próbkowania 88.2kHz – całkiem ich sporo, a wiele DACów nie radzi sobie z ich obsługą), mamy co prawda taką obsługę via SPDIF (24/192), ale może to być dla kogoś istotne ograniczenie we współpracy z komputerem. Interfejs jest asynchroniczny, to na plus, natomiast gniazdo 3.5mm na froncie, pozwalające w teorii na podpięcie słuchawek proponuję od razu pominąć. To nie jest dobre wyjście słuchawkowe, a szkoda, bo w takim sprzęcie (także na biurko) możliwość słuchania ze słuchawek, bez konieczności uruchamiania głośników może być dla potencjalnego nabywcy bardzo ważnym elementem wyposażenia. Z Momentum dało się słuchać, ale jak wspomniałem, nie jest to coś, co można by uznać za alternatywę dla podpiętych głośników, alternatywę gwarantującą odpowiednią, zbliżoną jakość. Pilot jest poręczny, ma prosty układ, pozwala na przełączanie, podstawową kontrolę nad odtwarzaniem oraz rzecz jasna na zmianę głośności. Jedyny problem jest taki, że przyciski mają wyczuwalne luzy, do tego są płaskie, nie wystają znad obrysu obudowy, co nie ułatwia obsługi. Nie warto także korzystać z „podkręcacza” basu. Z tyłu znajdziemy malutki przycisk pozwalający aktywować taką funkcję. Efekt jest od razu odczuwalny, a nie ma wg. mnie potrzeby ingerencji, bo umiejętności grania niskiego zakresu, grania na dobrym poziomie NAD D3020 jak najbardziej ma bez uciekania się do tego typu sztuczek.

 

Szybciej, wygodniej się nie da…

Wypadło, nie stłukło się, podpięte zagrało…

Czy z konwersji cyfry na analog, następnie przekształcenia sygnału analogowego na cyfrowy może wyjść coś dobrego? Jak najbardziej! Nie będzie to rzecz jasna poziom dobrego DACa. rDAC zagra lepiej, Asus (Essence One) zagra lepiej, Matriksy zagrają. Tylko w sumie, co z tego, jak D3020 potrafi świetnie wpasować się w wymagania użytkownika odtwarzacza sieciowego (Apple TV, jakiś inny audio/wideo player), konsoli, handhelda. Co więcej, podpinając gramofon (z obowiązkowym pre), albo dobry, czy bardzo dobry DAC pod wejścia w opisywanym wzmacniaczu dostaniemy wysokiej klasy brzmienie. Lepsze od tego, które zapewni nam dekodowanie cyfry w samym wzmacniaczu, to dla mnie jasne, jednak nie przekreśla to w żaden sposób bogatych możliwości, umiejętności w tym względzie, jakie oferuje sam D3020. Czy Spotify, a nawet takie WiMP HiFi zabrzmi lepiej z komputera, iPhone czy Apple TV podłączonych do lepszego DACa? No właśnie wcale niekoniecznie. Poza tym większość cyfrowych źródeł, przetworników, a nawet wzmacniaczy (model D7050 tego najlepszym przykładem) z wbudowanymi DACami nie pozwala na podłączenie analogowych urządzeń (tzw. power DACi, czyli przetwornik z końcówką). Tutaj jest inaczej, lepiej, bardziej uniwersalnie.

Jaki jest patent na granie odnośnie opisywanej, cyfrowej integry? Otóż jest to doskonale znany wszystkim obecnym, czy byłym właścicielom amplifikacji ze znaczkiem NADa sposób polegający na położeniu głównego akcentu na środek pasma, a przy tym zachowaniu spójności, koherentności brzmienia. To miękkie, ciepłe, bardzo muzykalne granie, z ładnie zdefiniowanym, dopasowanym midbasem. Właściwa kontrola, umiejscowienie oraz niezła precyzja niskiego oraz średniego zakresu budują brzmienie recenzowanej integry. Wokale wypadają bardzo dobrze, choć w przypadku Pań odczuwałem lekki niedosyt (który, co ciekawe, nie towarzyszył mi przy słuchaniu muzyki via BT), trochę to było wyprane, tak czy inaczej NAD grał bardzo przyjemnie, nie zatracając nic z detali, a przy tym grał bez cyfrowego chłodu, przerysowania, sztuczności.

Tym, co mnie zaskoczyło, bo spodziewałem się tutaj czegoś zgoła innego, była jakość wysokich tonów. Założyłem, błędnie, że D3020 zmiękczy, wygładzi, czy wręcz zamaskuje górę…. nic takiego się nie wydarzyło, wręcz przeciwnie, otwartość, umiejętność nadążania, dynamika stały tutaj na wysokim poziomie. Jest detalicznie, a przy tym nic nie kłuje w uszy. A przy tym, co warte podkreślenia, mimo braku maskowania D3020 będzie świetnym wyborem dla wszystkich tych, którzy znaczną cześć kolekcji przechowują w kompresji stratnej, lub też po prostu głównie słuchają muzyki z serwisów streamingowych, internetowego radia itp. Jak ktoś przede wszystkim korzysta z takiego iTunes, jego źródłem są pliki AAC to zwyczajnie trudno o lepszego partnera. Dźwięk jest czysty, instrumenty brzmią bardzo naturalnie, realistycznie, i aż się wierzyć nie chce, że słuchamy tych gorszych źródeł. Oczywiście po pewnym czasie wychodzą różnice – nie ta rozdzielczość, gdzieś tam zabrakło detali, dźwięk nie jest tak pełny, napowietrzony jak z lepszych materiałów. Tak czy inaczej wypada to bardzo przekonywająco. Mam tutaj gotową analogię z naszunikami Momentum, które też takie coś potrafią. Nawet radyjka słucha się na nich z wielką przyjemnością.

Wreszcie najważniejsze, według mnie kluczowe COŚ, co ma D3020, a czego nie ma żaden znany mi sprzęt w zbliżonej cenie, oferowany obecnie na rynku. Integracja i możliwości. Tutaj wszystko jest możliwe – tapnięcie na ekranie i …muzyka sobie płynie, pilot w dłoń i przeskok do następnego utworu z playlisty odtwarzanej na komputerze? Tak, to właśnie jest takie proste. Niczego nie musimy konfigurować, ot raz sparujemy i gramy. A przy tym, gdy źródło obsługuje aptX, jakość (wraz ze wspomnianą umiejętnością grania przyjemnie z każdego niemal materiału)  zadowoli tych wybredniejszych, będzie to porównywalne granie jak z podpiętego, budżetowego odtwarzacza CD (nie byle jakiego, takiego jak np. mój C515BEE). Tutaj ze wszystkim sobie nasz zestaw stereo (z NADem) połączymy. Konsole, odtwarzacze wideo, komputery, handheldy, wysokiej klasy DACi, a nawet gramofony… nie ma problemu, to wszystko można podpiąć i wygodnie tym zawiadywać. Dodatkowo po podłączeniu aktywnego suba, taka integra z miejsca staje się świetnym rozwiązaniem do kina oraz do zabawy (konsole, gry). Można w ten sposób maksymalnie wykorzystać miejsce, nie mnożyć zanadto skrzynek, a przy tym nie rezygnować z dobrego jakościowo dźwięku.

NAD D3020 fantastycznie zgrał się z niewielkimi monitorami Pylona – Topaz Monitor. To było najfajniejsze, bo i najlepiej dopasowane wg. mnie zestawienie. Gabinet, bliskie pole i dwie tony przyjemności ze słuchania muzyki. Sprawdziłem także jak sobie NAD poradzi w roli przedwzmacniacza. Poradził sobie całkiem nieźle. Podpiąłem go do naszych aktywnych kolumn (Scansonic S5BT), uzyskując lepszy rezultat od grania ze źródeł wpiętych bezpośrednio (cyfrowo) do powyższego zestawu głośnikowego. Także BT wypadło lepiej, porównując z modułem zamontowanym w kolumnach. Z podłogówkami także sobie NAD poradzi, choć doradzałbym raczej te mniejsze, niż większe, zawsze można dodatkowo podłączyć wspomnianego suba.

 

Na zakończenie…

Zamiast drogiej integry, końcówki za dychę, kupicie coś tańszego i dołóżcie do koszyka ten wzmacniacz. Zobaczycie, efekt murowany – wszyscy domownicy, duzi, mali będą wniebowzięci. Ktoś chce puścić swoją muzykę, płytę widział może na obrazku (przesadzam, ale tylko trochę, bo dzisiaj w większości domów nie ma już płyt), myśl o podłączaniu czegoś na kablu do tych wielkich, przerażających, najeżonych pokrętłami, przyciskami skrzynek skutecznie odbiera mu ochotę… taki ktoś maźnie parę razy po ekranie i pochwali się wszem i wobec, jakie to radosne dźwięki towarzyszą mu na co dzień. I o to chodzi, i to ma sens! W końcu muzyka to nie jest li tylko elitarna nisza (w ogóle nie jest, może być w określonych okolicznościach), tylko coś masowego, coś pospolitego nie w pejoratywnym, a pozytywnym sensie. Doświadczam tego codziennie – ktoś, kto słuchał od święta, słucha już nie od święta, tylko bardzo często. Słucha bo ma Spotify, bo może szybko i komfortowo i wszędzie sobie posłuchać, a jak mu się zachce to w domu też może, bezprzewodowo na głośnik przesłać. Tyle, że głośnik jest z AirPlay’em, czyli czymś „tylko dla”, a taki Bluetooth to dla każdego, każdy to ma. Praktycznie każdy, komu słoń nie nadepnął na ucho, każdy komu muzyka towarzyszy mniej lub bardziej świadomie w życiu, każdy chcący sobie „po prostu posłuchać”, każda taka osoba może uwzględnić na liście (w razie chęci nabycia sprzętu audio) tytułowy wzmacniacz. NAD zdefiniował D3020 jak powinno wyglądać nowoczesne audio. To sprzęt dla mas, dla wszelkiej maści gadżeciarzy, dla pracujących przy komputerze, dla grających i dla oglądających. Przede wszystkim jednak, dla tych, którzy lubią posłuchać sobie muzyki. Dobrze sobie posłuchać. Nie ma najwyższego wyróżnienia, jest „tylko” polecamy? Owszem, bo są wady, pewne niedociągnięcia, co w ogólnym rozrachunku i tak nie umniejsza temu produktowi. No właśnie, D3020 to jeden z moich kandydatów do miana urządzenia roku 2014 (sprzęt debiutował w Polsce na początku br.) Mocny kandydat.

Cyfrowa integra NAD D3020 (2199zł)

Plusy
- gra tak, jak to NADy potrafią: średnicą, muzykalnie, ciepło, bardzo przyjemnie, to ten styl, ten rodzaj (firmowego) brzmienia
- wyposażenie, którego może mu pozazdrościć dowolny wzmacniacz zintegrowany, oferowany obecnie na rynku
- strumieniowanie via Bluetooth aptX to nie tylko kolejne źródło, to rewolucja w branży, w wyposażeniu komponentów HiFi
- jest i miejsce na podpięcie gramofonu, a że tor analogowy w tym wzmacniaczu wyraźnie lepszy…
- pilot jest, a przy tym dobrze przemyślany od strony obsługiwanych funkcji
- dobra jakość wykonania, kompaktowe rozmiary
- niby mało, a jednak dużo …wystarczająca dla wielu moc
- atrakcyjna cena 

Minusy
- błyszczący plastik łatwo się brudzi
- złącze słuchawkowe nie najlepsze, takie sobie
- przyciski dotykowe, kto to wymyślił?
- guziki na pilocie nie gwarantują precyzji obsługi
- dla niektórych forma, zbyt odważna, nie kojarząca się, etc…
 

SPECYFIKACJA NAD D3020:

Moc ciągła (RMS): 30W
Typ: tranzystorowy
Klasa: D
Kontrola tonów: NIE / podbicie basu TAK
SEKCJA AUDIO: ——
Przetwornik DAC: 24bit/96khz (USB), /192 (SPDIF)
Wbudowany DAC: TAK
Przedwzm. gramofonowy: NIE
Stosunek sygnał/szum: 90dB
Zniekształcenia THD: 0.005%
Pasmo przenoszenia: 20Hz – 96.000Hz
Separacja kanałów: 75dB (1kHz), 65dB (10kHz)
Napięcie wejściowe: 5V
FUNKCJONALNOŚĆ MULTIMEDIALNA: ——
Wejście USB DAC: TAK
Bluetooth z obsługą aptX TAK
WEJŚCIA/WYJŚCIA: ——
Wejście optyczne: 2 (zamiennie z wej. analog)
Wejścia koaksjalne: 1
Wejścia 2xRCA liniowe: 1
Wyjście słuchawkowe: 3.5mm mini jack
Trigger: TAK
subwoofer aktywny: TAK (zamiennie z wyj. analog)
Wyjścia głośnikowe: 1 komplet
INNE: ——
Pilot: TAK
Zużycie prądu: Standby: <0.5W
Wysokość: 18.6cm
Szerokość: 5.8cm
Głębokość: 21.9cm
Waga: 1.38kg
Gwarancja: 12 miesięcy

 

Autor: Antoni Woźniak 

GALERIA

   

Źródła, głośniej, ciszej, play, pauza, przód i tył oraz on/off. Wszystko w temacie

Dżungla

No niestety, dotykowe, czytaj kiepskie

W razie potrzeby można podpiąć nawet gramofon…

Dodaj komentarz