LogowanieZarejestruj się
News

Recenzja kolumn głośnikowych Pylon Pearl 25

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
zestaw_glosnikowy_pearl_25_pylon_audio

Pierwszym, przetestowanym przez nas zestawem polskiego producenta kolumn głośnikowych – firmy Pylon Audio – były podstawkowe Perły. Słuchałem podłogówek, które brzmiały bardzo podobnie, na tle podobnie, że nie zdecydowaliśmy się na ich osobny test. Powracamy do Pereł, bo nowe 25-ki to zasadniczo coś zupełnie innego, według mnie kolumny, które można by zaliczyć do nowej, innej serii… to produkt, który stanowi oryginalną, nową propozycję w katalogu firmy. Już patrząc na konstrukcję, wiedziałem, że porównanie z poprzednią serią będzie ciekawym doświadczeniem – nowe kolumny zagrały na tyle odmiennie, że możemy mówić o głośnikach otwierających nowy rozdział, o brzmieniu nie będącym kalką wcześniejszych modeli, do tego wg. mnie bardzo dobrze wpasowującym się w całość oferty Pylon Audio. To coś zupełnie innego od topazowych 15-ek, bliżej do 20-ek, trójdrożne Sapphire to także inna bajka. Patrzę z podziwem na to, co robi producent, nie idąc na łatwiznę, proponuje różne, dopasowane pod różne gusta (vide wspomniane Szafiry, czy tubowe Ambery) produkty, które sprawdzą się w bardzo różnych, krańcowo odmiennych konfiguracjach, co więcej będą także w zależności od modelu oferować określone (muzycznymi upodobaniami) brzmienie. Przekrojowa oferta, możliwość dobrania głośników, które najlepiej dopasują się do naszych preferencji to coś, co trudno znaleźć w katalogu jednej firmy. Zazwyczaj mamy określony sposób reprodukcji, utożsamiany z daną firmą, jeżeli chcemy czegoś odmiennego to musimy skierować się w stronę innych rozwiązań.

W przypadku Pylona jest inaczej. Wiem o tym, bo przesłuchałem wszystkie oferowane przez tego producenta produkty. No może z małym wyjątkiem – nie słuchałem jeszcze centralnego oraz małych kolumienek na tył (wszystko to, w ramach zestawu firmowego dla kina domowego). Niebawem to się zmieni, będziemy bowiem testować cały zestaw 5.0 oparty na Topazach 20 oraz Perłach (wspomniany central oraz tylne kolumienki efektowe). Dwudziestki piątki to nowy rozdział, to kolumny, które uzupełniają ofertę o coś, co potrafi nagłośnić naprawdę duże pomieszczenie, co dysponuje bardzo dużą mocą, co potrafi zagrać z niebywałą wręcz dynamiką. I najważniejsze, coś, co dysponuje fantastycznym basem. To właśnie ten element zwraca na siebie uwagę i powoduje, że te kolumny wywarły na mnie wrażenie porównywalne z Topazami 20. Właśnie tak – opisywana konstrukcja oraz nasz produkt 2012 roku, to dwa wg. mnie najlepsze zestawy jakie oferuje Pylon, albo inaczej, dwa które bezapelacyjnie są na czele mojego rankingu. O tym dlaczego 25-ki uznałem za odkrycie podobne do Topazów 20-ek, dlaczego ten produkt w swojej kategorii cenowej jest bezkonkurencyjny… o tym wszystkim przeczytacie poniżej. Zapraszam do lektury recenzji kolumn głośnikowych Pylon Pearl 25

Konstrukcja, budowa
Z kartonu wyjąłem zgrabne, klasyczne kolumny, nie tak duże jak wspomniane Topazy 20-ki, większe (szersze) od 15-ek, wymiarami przypominające poprzedni model (podłogówka, którą jak napisałem powyżej, pominęliśmy w testach ze względu na bardzo zbliżony charakter brzmienia do przetestowanych wcześniej monitorów, obecnie nowa Pearl 20-ka wyposażona jest w identyczny zestaw głośników co przetestowana 25-ka… oczywiście ma jeden, nie dwa przetworniki nisko-średniotonowe). Ten zestaw prezentuje się bardzo okazale… można wręcz odnieść wrażenie, że bardziej rzuca się w oczy niż stonowany (czarne membrany, pojedyncze głośniki nisko-średniotonowe w każdej z „paczek”) Topaz 20. Niewątpliwie wpływ na to mają dominujące na froncie, wyposażone w białą plecionkę (podobnie jak w pierwszej gen. Pereł), przetworniki nisko-średniotonowe Pylon Audio PSW 18-80/S. Biała plecionka to włókno szklane. Same głośniki mają po 18 centymetrów średnicy. Wysokotonowiec to intrygująca, wykonana z przeźroczystego materiału (jedwab) kopułka Pylon Audio PST T-80/8 (jw. z katalogu Monacora, model DT-101SK). Ta bateria głośników pozwala opisanym kolumnom nagłośnić dowolne pomieszczenie mieszkalne (wyłączając jakieś hale). U mnie wraz z aneksem jest jakieś 26-27 metrów kwadratowych i 25-ki grają w takich warunkach swobodnie. Można spokojnie zastosować je w aplikacji kina domowego (osobny subwoofer wg. mnie okaże się zbędny), będą idealne w konfiguracji z jakimś dużym piecem (moim zdaniem do tego zestawu warto wyposażyć się w solidny wzmacniacz, co nie oznacza że z takim, niby rachitycznym D3020 nowe Perły sobie nie poradzą… znowu moc NADowskiej integry potrafi zaskoczyć in plus, mimo niewielkiej, znamionowej mocy jaką deklaruje producent).

Dobrej jakości okleina w kolorze wedge (w opcji można zamówić lepsze wykończenie, np. high-gloss white… strasznie mnie kuszą te białe wersje, będę musiał w końcu umówić się na test tak wykończonych Pylonów) prezentuje się naprawdę dobrze, lepiej od tej zastosowanej w Perłach pierwszej generacji. Moim zdaniem to właśnie ten wariant kolorystyczny, wraz z białymi membranami świetnie się komponuje, jest uniwersalny i będzie pasował do praktycznie każdego wnętrza. Kolumny nie są standardowo wyposażane w kolce oraz maskownice, co można zrozumieć biorąc pod uwagę cenę, choć – jak wspominałem w poprzednich recenzjach kolumn Pylona, brak maskownic może dać się we znaki (małe dziecięce łapki). Dobrze, żeby producent oferował za niewielką dopłatą wersje wyposażone w taki element (jest o tym mowa, ale brakuje bliższych informacji, ceny, zdjęć wyposażonych w maskownice kolumn). Przyzwoite zwrotnice, odpowiednie wytłumienie (nie idealne, ale jak na ten budżet zarówno konstrukcja obudów, jak i ich montaż są bez zarzutu) oraz spasowanie potwierdzają wysokie kompetencje producenta, co cieszy, bo mało która firma jest w stanie wprowadzić na rynek produkt za 1500 złotych, który wygląda tak jak opisane konstrukcje. Rzecz jasna gdzieś musiały pojawić się kompromisy. Kompromisowo jest na dole tylne ścianki obudowy. Plastikowy kanał bass-refleksu oraz plastikowa obudowa dla typowo budżetowych terminali to coś, co nie prezentuje się może zbyt okazale, ale w sumie nie ma wpływu na bardzo pozytywne, całościowe wrażenie.

Te kolumny wyglądają na droższe niż są w istocie, ich budowa jest przemyślana, a wybrane przez konstruktorów rozwiązania jak się okaże procentują podczas odsłuchu. W odróżnieniu od 20-ek, tutaj położono wyraźnie akcent na dynamikę oraz niskie zejście. I to słychać od razu po (krótkim) wygrzaniu kolumn. Właśnie – krótkim – po 24 godzinnej dawce muzyki, kiedy przystąpiłem do właściwego testowania zestaw, jak się okazało, był w pełni gotowy do zaprezentowania swoich możliwości. Obudowy to mieszanka płyt wiórowych i MDF-u – przednia ścianka jest wyraźnie solidniejsza od pozostałych. Skrzynki wzmocniono poziomą ramką znajdującą się na wysokości wooferów oraz kilkunastoma klockami wklejonymi newralgicznych miejscach (narożnikach, miejscach łączenia płyt). Uzyskano w ten sposób zwartą, sztywna konstrukcję. Warto nadmienić, że do styków przetworników wewnętrzne okablowanie zostało przylutowane. Nie ma więc miejsca na jakieś wynalazki rodem z koszmaru elektryka (tanie kostki, zaciski itp). Kończąc te opisy – można sobie tylko życzyć, aby inni producenci w takim budżecie dawali tyle ile polski producent z Jarocina. Tu, jak widać, każda złotówka jest dobrze zainwestowana.

Dane techniczne kolumn:
Rodzaj: podłogowe, dwudrożne
Moc nominalna: 95W

Moc efektywna: 150W
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 4 omy
Pasmo przenoszenia: 35 Hz – 20 kHz
Wymiary (W/S/G): 98/20/28 cm
Masa: 15 kg (szt.)

Brzmienie
Jest moc, jest dynamika, jest znakomity bas. To trzy rzeczy, na które zwracamy uwagę zaraz na wstępie. Brzmienie jest nacechowane taką dawką dynamiki, tak szybkie potrafią być tytułowe Perły, że recenzujący musiał zweryfikować swoje dotychczasowe opinie na temat tego, co można zaoferować melomanowi w cenie do dwóch tysięcy złotych, melomanowi który chce dużych, solidnie grających kolumn do sporego pomieszczenia. Byłem pod ogromnym wrażeniem, bo nie spodziewałem się takiej dawki dźwięku. A przy tym nie dość, że było czysto, detalicznie, to jeszcze ta konstrukcja gra naturalnie, co oznacza że jest neutralna, że wszystko jest tu we właściwych proporcjach, na swoim miejscu. Na początku myślałem, że tak nie jest, to znaczy bas był na tyle mocny, głęboki, wręcz organiczny, niebywale nasycony, że ten element (wydawało mi się) narzuca charakter, dominuje nad całością przekazu. Nic bardziej błędnego. Po początkowym szoku poznawczym (podobny szok przeżyłem słuchając topazowych 20-ek… dlatego te dwie konstrukcje stawiam na równi, to wg. mnie ich najlepsze konstrukcje!) przyszedł czas na spokojną analizę. Zaraz, zaraz, nie… ten bas to fundament, to dopełnienie, ale żadne tam zamiast, albo przede wszystkim. Nie. Brzmienie Pereł 25 jest spójne, na szczególne pochwały zasługuje tutaj właśnie brak jakiegokolwiek pójścia na skróty. Nie ma ani ciepła, ani chłodu, nie ma podkreślenia czy jakiegoś osuszenia, maskowania, a przy tym wszystkim, mimo tej neutralności, te kolumny, podobnie jak 20-ki Topaza, są niezwykle muzykalne. Tutaj chłonie się muzykę taką jaka ona jest, tu się nie ma wrażenia interpretowania po swojemu (choć oczywiście tak jest, każda kolumna na swój sposób interpretuje dźwięk, pokazuje go nam we właściwy sobie sposób). To coś, za co uwielbiam Topazy (szczególnie te podłogowe, choć w wersji monitorowej mam to w dużej mierze w mniejszej skali), coś co spowodowało, że nie wahałem się ani chwili nad przyznaniem tytułu produktu roku wspomnianym powyżej konstrukcjom. Z 25-kami jest podobnie. To, że udało się Pylonowi osiągnąć taki efekt za 1500 złotych (już w przypadku 2350 złotych, tyle właśnie kosztują Topazy 20, to naprawdę wyczyn) zasługuje na wielkie pochwały. To kolumny, które sprawdzą się w każdym gatunku muzycznym.

Słuchałem bardzo różnej muzyki, wykraczając poza ramy tego, z czym zazwyczaj testuję produkty audio. Powiem tak – każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, bo właśnie dzięki neutralnemu, niezwykle harmonijnemu brzmieniu, te głośniki zawsze zagrają plastycznie, muzykalnie, wciągająco, po prostu niebywale przyjemnie. A przecież o to właśnie chodzi, o to by nie „uczyć się” żyć z danym systemem, kolumną, wzmacniaczem, a mieć tu i teraz wszystko we właściwych proporcjach, podane w taki sposób, że jedynym naszym zmartwieniem będzie zakup kolejnej płyty, zdobycie albumu… o czym ja tutaj pisze, w tych czasach? Wystarczy WiMP HiFi i „pozamiatane”. Te kolumny nie potrzebują wsparcia wyspecjalizowanego niskotonowca. Nie warto, bo ich bas jest tak dobry, że sub będzie zwyczajnie zbędny. Dajcie im zagrać w pełni, nawet w przypadku kina (świetny wybór!!!) można wg. mnie poprzestać na tych „paczkach”. Ok, jak ktoś musi, bo się udusi, niech uzupełni taki system o centralny (w kinie rzecz baaardzo ważna) i ewentualnie (bo lubi) tylne efekty. Mi wystarcza ścieżka odtwarzana przez same Perły 25. Genialnie się to sprawdza! W sumie potwierdza się reguła, że znakomicie radzące sobie w odtwarzaniu muzyki kolumny, poradzą sobie znakomicie w kinie. Same sobie poradzą. Wszystkie zakresy są tu na swoim miejscu, zszyte, we właściwych proporcjach, trudno znaleźć (nie znalazłem) odstępstw, braków, czegoś ewidentnie nie tak (a nawet tylko trochę). Nie wiem, czy można w tym budżecie zaoferować lepiej brzmiące kolumny podłogowe, dysponujące takimi możliwościami nagłośnieniowymi. Chyba nie.

Dodatkową zaletą dla nabywcy 25-ek jest to, że dostaje kolumny potrafiące zagrać naprawdę potężnie. Mnie się to od razu skojarzyło z fantastycznym pokazem Wilsonów Sasha na AS parę lat temu. Osoba prezentująca, wyraźnie znudzona audiofilskim plumkaniem, z ulgą włożyła do szuflady odtwarzacza kawał dobrego, ciężkiego rocka. I cholera, to było to. Wciśnięty w fotel, zdając sobie sprawę z ograniczeń wynikających z miejsca odsłuchu, wreszcie poczułem muzykę, wreszcie przestało być nudno, przewidywalnie. Wreszcie. Zachowując skalę (Perły to nie Wilsony, choć szczerze powiedziawszy, biorąc pod uwagę różnicę w cenie – kupiłbym kilkanaście zestawów Pereł, obdarowałbym znajomych i jeszcze zostałoby grosza na jakiś szczytny cel), w przypadku 25-ek czułem coś podobnego. To był, to jest wulkan, było/jest ofensywnie, niebywale wręcz szybko, a przy tym detalicznie, precyzyjnie z wyborną stereofonią. Tak, to jest HiFi pełną gębą! I wcale nie jest tak, że rock to kiepskie realizacje, to zależy, można trafić na prawdziwe, nomen omen, perły. Te kolumny nie muszą niczego udowadniać. Można zapewne jeszcze więcej (wydobyć), można jeszcze lepiej (holograficznie) naszkicować scenę, można jeszcze nieco, nieco… tylko mówimy tutaj nie o czymś dużo lepszym, a o promilach, o procentach. Szczerze, tylko odmienny, wyrafinowany, wyraźnie inny, oryginalny sposób przekazu może stać tutaj w kontrze, być tym „a jednak to coś z zupełnie innej beczki”. Miałem ostatnio sposobność słuchać zestawu MBL-a (101). Tak, tylko że mówimy o kolumnach za tysiąc pięćset złotych, a nie za ponad sto tysięcy. I to jest właśnie piękne. Można mieć świetny dźwięk właśnie za 1500, niekoniecznie za sto ileś.

 

Podsumowanie
Będzie krótkie – chcesz najlepszy zestaw głośnikowy dysponujący dużą mocą za śmieszne pieniądze? Nie szukaj, już go znalazłeś. A przynajmniej uwzględnij ten produkt, Perły 25 trzeba bezwzględnie posłuchać przed wydaniem pieniędzy. Po co? Ano po to, żeby potem nie żałować dokonanego wyboru. To kolumny uniwersalne, które sprawdzą się w każdym gatunku, sprawdzą się w kinie, to idealne kolumny do salonu (dużego najlepiej). Można zbudować świetny system, przeznaczając ułamek na zakup kolumn i nie będzie to żadne faux pas. Nie, nie będzie, bo Perły 25 można spokojnie pożenić z jakimś fajnym, amerykańskim piecem za 10 tysięcy i będziecie zachwyceni, można zdecydować się na którąś z integr NADa (droższą, mocniejszą) i będziecie zachwyceni, można też podpiąć któryś z wynalazków (zintegrowane wzmacniaczo-daki, albo wzmacniaczo-odtwarzaczo-daki) i to zarówno budżetowego D3020, jak i (jak mniemam) high-endowego Devialeta 110 i …nie będę się powtarzał. Wybór redakcji? Owszem, poza tym że wybór redakcji to drugi, po testowanym u nas NADzie D3020 kandydat do tytułu urządzenia 2014 roku.

 

Kolumny głośnikowe Pylon Pearl 25 (1499 złotych)

Plusy
- cena
- neutralne, czyste brzmienie
- fantastyczna dynamika, moc
- wybitny w tej cenie bas, niski, organiczny
- grają harmonijne, bardzo muzykalne
- dobre przetworniki, staranne wykonanie 

Minusy
- brak maskownic w standardzie
- z tyłu (obudowy) kosztowe kompromisy 
- brak podkładek (kolce w tej cenie byłyby przesadą) 

 

Autor: Antoni Woźniak

Sprzęt redakcyjny:

  • Zestaw #1 NAD C-315BEE/C-515BEE (nasz test)
  • Zestaw #2: NAD D3020
  • Zestaw #3, 4, 5: przedwzmacniacz NAD 1020, NAD T743 (jako końcówka mocy)
  • Kolumny Pylon Pearl (nasz test), kolumny Pylon Topaz 20 (nasz test), kolumny Pylon Topaz Monitor (test), Kolumny Pylon Pearl 25
  • Głośniki bezprzewodowe AirPlay / soundbar: Bowers&Wilkins Zeppelin Air (nasz test) oraz Scansonic S5BT (test)
  • DAC: Arcam rDAC (nasz test), Beresford TC-7520 (nasz test), Matrix Portable DAC (nasz test), AudioQuest DragonFly (nasz test), M2Tech hiFace DAC (nasz test)
  • Główne źródła cyfrowe: Squeezebox Touch (nasz test), MacBook Air (Decibel, wszystko via USB oraz USB-SPDIF), tablet PC Asus Vivo Tab Smart (foobar + ASIO via USB), Asus UL30, Mac Pro 2013
  • Konwerter SPDIF-USB: M2Tech hiFace Two (nasz test)
  • Dodatkowe źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD & BD Audio), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD), zestaw bezprzewodowy AirDAC firmy NuForce (test)
  • Gramofon NAD 5120
  • Modyfikacja (opcjonalna) toru analogowego: bufor lampowy DIY
  • Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity M1 HPA (nasz test)
  • Słuchawki: AKG K701 (nasz test), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-400 (nasz test), Sennheiser Momentum (nasz test), S-EM6, RE-600
  • Sterowanie: iPod (nasz test) oraz iPad 2 (nasz test) z oprogramowaniem odtwarzającym & sterującym
  • Okablowanie: Supra DAC, Dual, USB oraz Trico (analog, cyfra), Procab (analog – głośnikowe)Prolink (cyfra)Belkin (cyfra -> USB), Audioquest Evergreen (analog), Melodika (cyfra, interkonekt oraz głośnikowe – system)
  • Routery audio: Beresford TC-7220 (nasz test), przełącznik źródeł ProJect Switch Box (nasz test)
  • Zasilanie: Tomanek ULPS dla rDAC & SB Touch (nasz test) & Peachtree DAC IT (test), listwa APC (SA PF-8), listwa Tomanek TAP6 (test), kable Supra LoRad
GALERIA

Komentarze Czytelników

  1. Darek48

    Mam te kolumny i grają całkiem nieźle.Podłączone są do ONKYO tx-8150. Mam wrażenie że wysokie tony są słabe.

  2. Antoni Woźniak

    Coś mi mówi, że ograniczeniem może być amp. Kopułka tweetera w tym modelu (i całej linii Pearl) daje radę, a wysokich niedosyt może być związany albo z takmi, nie innymi kompetencjami wzmacniacza, względnie wynikać z niezbyt szczęśliwego ustawienia samych kolumn. Tu są dwa duże woofery i jak kolumna stoi blisko ściany bez adaptacji akustycznej, szczególnie ściany nośnej (twardej, betonowej) to mogą nam te wysokie znikać w zbyt podbitym dolnym zakresie pasma. Proszę odsunąć maksymalnie jak się da kolumny od ściany, wentylacja na dole (port BR jest stosunkowo niewielki, ciśnienie spore i tam mocno „dmucha”) musi mieć przestrzeń. Jak nie można nic z ustawieniem zrobić to poeksperymentować z zatyczkami (konstrukcja zamknięta, tu wcale nie musi, szczególnie gdy słuchamy raczej cicho, zamulić, a wręcz przeciwnie – może wyrównać charakterystykę układu głośnikowego i górę usłyszymy). Jak to wszystko nie przyniesie oczekiwanego skutku – inny amp. W redakcji grało to z końcówką NADa oraz integrą tego samego producenta i mimo niezbyt szczęśliwego ustawienia (na szczęście ściana miękka, kasetony, lekka adaptacja akustyczna) grało to bez żadnych „ale”.

Dodaj komentarz