LogowanieZarejestruj się
News

Recenzja – testujemy iPada 2

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
iPad-2-115-600x450

Dzisiaj, gdy mówimy o tabletach, na myśli mamy konkretne urządzenie – sprzęt marki Apple. W tym wypadku nie wynika to ze snobizmu, nie oznacza że jesteśmy wyznawcami produktów firmy z Cupertino. Apple nie tylko było pierwsze, ale do dzisiaj po prostu nie istnieje realna konkurencja dla jabłuszkowych tabletów. Jak to nie istnieje!? Ktoś zaprotestuje gwałtownie… a te wszystkie androidowe, dotykowe płytki, które na wyścigi pojawiają się obecnie na rynku? Odpowiedź jest prosta i bezlitosna… owszem pojawiają się, ale nie stanowią żadnej realnej konkurencji dla opisywanego w niniejszym artykule urządzenia. Powód jest jeden: aplikacje. W przypadku iPada możemy liczyć na przebogatą bibliotekę różnorodnych programów, a bez nich tablet (nawet bardziej niż komputer, o czym dalej) jest kompletnie bezużytecznym kawałkiem krzemu i plastiku. Czy to oznacza, że jabłuszkowy sprzęt jest najlepszy, jest bez wad, stanowi niedościgły wzór? Oczywiście tak nie jest, o czym przeczytacie poniżej. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości – dzisiaj w tym nowym segmencie (jak na razie) liczy się tak naprawdę jeden produkt…

Nowa generacja zastępuje model, który zadebiutował na rynku równo przed rokiem. Akurat tak się złożyło, że mam możliwość porównania obu urządzeń bezpośrednio. Sprawdzimy czy Apple także w tym wypadku zastosowało typową dla siebie politykę, której sedno sprowadza się do wprowadzania na rynek sprzętu bez kilku standardowych funkcji i pozostawianiu sobie sporego pola pod przyszłe modyfikacje, nowe generacje. iPad zaskoczył całą branżę – patrząc z perspektywy tych kilkunastu miesięcy, nikt nie miał w zanadrzu czegoś, co mogłoby konkurować z produktem firmy Cupertino. Niestety Polacy musieli długo czekać na oficjalną premierę „jedynki”. Na szczęście recenzowany model pojawił się u nas bardzo szybko, bo miesiąc po premierze w Stanach. Dostępność (jak zwykle) nie była i nadal nie jest zadowalająca, nie da się iPada 2 po prostu kupić, często trzeba złożyć zamówienie i czekać. Dowodzi to jego popularności (złośliwi powiedzą: wynikającej z mody), tego że rynek daleki jest od nasycenia, stąd nie dziwi to, że dzisiaj bardzo dużo mówi się i pisze o tabletach. To niewątpliwie sprzęt, który zarówno w bieżącym, jak i przyszłym roku pozostanie „gorącym towarem”.

Poza recenzją samego iPada 2 (modelu WiFi 16GB) oraz porównaniem z oryginalnym iPadem (również WiFi 16GB), będziecie mogli dowiedzieć się co nieco o oprogramowaniu. To właśnie aplikacje, jak napisałem na wstępie, stanowią główny atut jabłuszkowych płytek. Pokaźna biblioteka programów, w tym wielu naprawdę pomysłowych i użytecznych aplikacji, to największa zaleta produktu firmy Apple. Oczywiście pod lupę weźmiemy możliwości multimedialne, oprogramowanie pozwalające na przekształcenie iPada w przenośny odtwarzacz AV oraz… w urządzenie sterujące domowym zestawem audio-wideo. To właśnie ten element pozwala dzisiaj na stworzenie domowego systemu dystrybucji obrazu i dźwięku lub/i sterowanie zgromadzoną w mieszkaniu elektroniką. Postaramy się obiektywnie ocenić testowany sprzęt, opisać jego wady, których nie brakuje ;) oraz zalety. Wreszcie zastanowimy się do czego może służyć dotykowa płytka, odpowiadając na głosy sceptyków, dla których tablet (iPad) jest „useless”.

Specyfikacja iPad & iPad 2

Obsługiwane formaty audio:  HE-AAC (V1 i V2), AAC (od 8 do 320 Kb/s), Protected AAC (ze sklepu iTunes Store), MP3 (od 8 do 320 Kb/s), MP3 VBR, Audible (formaty 2, 3 i 4, Audible Enhanced Audio, AAX i AAX+), Apple Lossless, AIFF i WAV

Obsługiwane formaty wideo: wideo H.264 do 720p przy 30 klatkach na sekundę, Main Profile, poziom 3.1, z dźwiękiem AAC-LC do 160 kb/s, dźwięk stereofoniczny 48 kHz w formatach .m4v, .mp4 i .mov; wideo MPEG-4 do 2,5 Mb/s, 640 na 480 pikseli, 30 klatek na sekundę, Simple Profile z dźwiękiem AAC-LC do 160 kb/s na kanał, 48 kHz, dźwięk stereofoniczny w formatach .m4v, .mp4 i .mov; Motion JPEG (M-JPEG) do 35 Mb/s, 1280×720 pikseli, 30 klatek na sekundę, dźwięk w formacie ulaw, dźwięk stereo PCM w formacie .avi

iPad vs iPad 2: jakie zmiany?

Pierwszy model był powszechnie krytykowany za brak kamer, za to że praktycznie jest on pozbawiony jakichkolwiek interfejsów, poza standardowym, firmowym złączem 30 pin. Nie da się ukryć, że to irytująca sytuacja, gdy użytkownik zmuszony jest do nabywania kolejnych akcesoriów, które inni albo mają w standardzie, albo w ogóle ich nie potrzebują (karty pamięci, porty HDMI, microUSB etc.). To prawda, jednak widać (po raz kolejny), że Apple wierne jest swojej żelaznej zasadzie – dajesz tylko to, co niezbędne, odnośnie interfejsów obowiązuje ścisły post. Brak kamer słusznie został firmie wytknięty, bo jakby nie patrzeć jednym z powodów zakupu tabletu jest możliwość skorzystania z wygodnego, mobilnego komunikatora / terminala IP, który umożliwi przesył tekstu, fonii, obrazu gdzie tylko przyjdzie nam na to ochota. W przypadku pierwszego modelu, nie mogliśmy na to liczyć, kamer po prostu nie zamontowano. To wpłynęło na funkcjonalność, choć nie należy w przypadku tabletu przeceniać znaczenia montażu kamer. Jak pokazują badania, to sprzęt służący przede wszystkim w miejscu zamieszkania, względnie pracy, mało kto lata z tabletem po skwerach i ulicach, korzysta z niego w miejscach publicznych. Oczywiście wszędzie tam kamera się przyda, nie tylko do robienia zdjęć (np. sczytywanie kodów QR, wykorzystanie rzeczywistości rozszerzonej etc), jednak jak widać tablet niekoniecznie będzie nam towarzyszył „w terenie”. Tak czy inaczej kamerki są i w dalszej części zobaczymy na ile są użyteczne…

Plotki głosiły, że w „dwójce” doczekamy slotu dla kart pamięci, co okazało się nieprawdą. Tutaj wszystko pozostaje po staremu – chcesz więcej pamięci na dane? Kup model z większą ilością pamięci. Dla niektórych zasada trudna do zaakceptowania, ale po prostu ten typ tak ma. Nie ma kart, nie ma HDMI, nie ma USB… wróć. Owszem to wszystko „jest”, ale trzeba będzie, podobnie jak w przypadku modelu pierwszej generacji dokupić odpowiedni adapter. Trzeba wszakże podkreślić, że Apple w końcu dostrzegło, że dzisiaj standardem w przypadku przesyłu obrazu i dźwięku jest HDMI. Firmowy adapter pozwala w pełni wykorzystać dobrodziejstwa tego interfejsu, dotyczy to zresztą nie tylko najnowszego modelu, ale także poprzednika.

Poza tym iPad 2 został odchudzony (o 33%), nieco stracił na wadze, dzięki bardzo cienkiej obudowie przybrał zdecydowanie lżejszą formę porównując do poprzednika. Obłe boki, nowy kolor ramki (w odróżnieniu od „jedynki”, gdzie obudowa mogła mieć każdy kolor, byleby był to kolor czarny, doszedł biały), wspomniana lekka forma, która powoduje że mimo faktycznie niewielkiej, bo wynoszącej 79 gramów (wersje WiFi) różnicy odnośnie wagi między starym a nowym modelem (15%), mamy wrażenie obcowania z czymś znacznie lżejszym. Ekran jest dokładnie ten sam. Niektórzy uznają za wadę, moim zdaniem wyświetlacz sprawdza się bardzo dobrze i akurat nie czyniłbym firmie z tego tytułu zarzutu. Można zastanowić się, czy zastosowany format 4:3 jest w dobie wszechobecnego obrazu panoramicznego 16:9 wadą, ale to temat na osobną dyskusję. Zresztą powrócę jeszcze do kwestii tego co widać, omawiając dokładnie funkcje oraz możliwości iPada w dalszej części recenzji. Oczywiście coś Apple musiało zmienić, tym czymś jest serce – nowy, szybszy procesor A5 wraz z nowym GPU oraz dodatkowa pamięć (której w przypadku jedynki nieco poskąpiono, choć na razie 256MB wystarcza, nie odczuwa się z tego tytułu żadnych niedogodności). Odpowiedź na zasadnicze pytanie „czy warto się zatem przesiadać na nowy model?” brzmi: nie warto. Patrząc przez pryzmat głównych zastosowań, zmiany są kosmetyczne, jedynie kamery, a właściwie frontowa kamera może być dla kogoś argumentem przemawiającym za kupnem nowego modelu. Oczywiście nie jestem wróżką i w przyszłości nowe warianty iOS (a wraz z nim oprogramowanie) mogą stanowić dla pierwszego iPada przeszkodę nie do pokonania. Może. Jednak dzięki długiemu i pełnemu wsparciu starszych modeli (poprzez analogię, patrząc na politykę dotyczącą iPhone oraz iPoda touch), iPad będzie prawdopodobnie jeszcze długo służył swojemu właścicielowi, chyba że…

iPad 2: a konkretnie, jaki jest?

Nowy model otrzymał potężny układ SoC. A5 to nie tylko dwa rdzenie oparte na architekturze ARM Cortex A9, to także bardzo szybka grafika PowerVR SGX543MP2, która jest wielokrotnie wydajniejsza od tej, którą zastosowano w poprzednim modelu. Poza tym dodano 256MB pamięci, co oznacza, że nowy iPad ma jej 512MB. Powyżej napisałem „chyba że”, co mogło wprowadzić w lekki niepokój użytkowników iPada pierwszej generacji. Patrząc na specyfikację, widać że Apple zdecydowało się na elementy znacznie szybsze od tych, które zamontowało w modelu z 2010 roku. Nie jest to wzrost o kilkadziesiąt czy nawet sto procent – iPad 2 potencjalnie wyprzedza protoplastę o trzy długości basenu ;-] Co to oznacza w praktyce? Obecnie: absolutnie nic. Ani (w większości) gry nie będą „lepiej chodziły”, ani filmy się lepiej odtwarzały, ani witryny szybciej otwierały. Jednak ten duży, względem oryginalnego iPada, wzrost wydajności niewątpliwie będzie w przyszłości wykorzystany. Zazwyczaj zestawiając „przyszłość” z „oprogramowanie”, wychodzi nam „za sto lat”. Jednak nie w tym przypadku. Patrząc na gwałtowny, dynamiczny rozwój handheldów, mobilnych systemów, powiązanych z nimi usług i nowych funkcjonalności śmiem twierdzić, że ta mocna specyfikacja przyda się  dość szybko, że to całkiem niedaleka przyszłość. Niebawem usłyszymy o iOS5, o nowych usługach i funkcjonalnościach związanych z utworzeniem nowego, wielkiego centrum danych… (aktualizacja: o nowościach, przede wszystkim iCloud, przeczytasz w naszych  newsach poświęconych konferencji WWDC 2011, (2)) czas szybko zweryfikuje czy to, co dzisiaj jest na wyrost (nie ma co do tego żadnych wątpliwości, wystarczy popatrzeć jak dobrze działa wszystko na oryginalnym iPadzie), będzie „skrojone ma miarę” tego co przyniesie rozwój mobilnej platformy Apple…

 

Obudowa jest nie tylko cienka, ma bowiem zaledwie 8.8 mm grubości, ale także bardzo dobrze wykonana, z wysokiej jakości materiałów. Nowa elastyczna powłoka, którą Apple użyło w iPadzie 2, gwarantuje wytrzymałość kluczowego elementu – ekranu. W poprzedniku zamontowano bardzo grube, solidne szkło. Elastyczna powłoka też jest niezwykle wytrzymała, dodatkowo zabezpieczy urządzenie w przypadku przyłożenia punktowo dużego ciężaru na wyświetlacz tabletu. Dzięki elastyczności powłoki nic nam nie pęknie. Ekranu nie da się też porysować. Pojemnościowa warstwa dotykowa działa znakomicie, bez problemów, bez opóźnień reaguje na nasze komendy. Sam wyświetlacz to znana z poprzednika 9.7 calowa matryca IPS, podświetlana diodami LED, oferująca bardzo dobrą jakość obrazu. Tekst wygląda na takim ekranie bardzo dobrze, wideo jeszcze lepiej. Co prawda całość się mocno błyszczy, ale głównie będziemy korzystali ze sprzętu w pomieszczeniach – nie jest to zatem wielka wada. Czy proporcje 4:3 stanowią problem w przypadku tego typu urządzenia? Nie, są wręcz zaletą. Jednym z głównych zastosowań jest przeglądanie witryn, a do tego format 4:3 sprawdza się o niebo lepiej od panoramy 16:9 czy 16:10. Zarówno w układzie pionowym, jak i poziomym surfowanie przebiega komfortowo. W przypadku multimediów nie odczuwa się żadnych niedogodności związanych z proporcjami, tym bardziej w dedykowanych grach.

Stylistyka tabletu jest ascetyczna. To typowa cecha sprzętu rodem z Cupertino – ascetyczna forma, minimalizm (czasami aż za bardzo, vide specyfikacja), dobrej jakości materiały (często stosowany metal). Apple podobnie jak w poprzednim modelu, przewidziało gniazdo audio 3.5 mm na górze obudowy. Nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie, szczególnie jeżeli zechcemy trzymać ekran pionowo. Oczywiście można przewrócić tablet do góry nogami, tylko można by zapytać: po co wymuszać na użytkowniku takie alpejskie kombinacje? Jakość dźwięku z głośnika jest nie najlepsza – do przeglądania Internetu, komunikacji akceptowalna, ale nic ponadto. W przypadku multimediów: filmów, muzyki oraz gier już niekoniecznie – wtedy warto podłączyć słuchawki (nie ma ich, podobnie jak w poprzedniku, w komplecie), tylko to nieszczęsne położenie. Jak zwykle dół okupuje 30 pinowe złącze służące do ładowania, wymiany danych oraz podłączania dodatkowych akcesoriów. Poza tym na bokach znajdziemy jeszcze przyciski regulacji głośności, wyciszenia, blokady położenia ekranu oraz orientacji interfejsu wreszcie otwór wbudowanego mikrofonu. Oczywiście jest jeszcze zagłębiony, tradycyjny przycisk Home, służący do podstawowej nawigacji w systemie. Plastikowe (nieco tandetne) przyciski, zamontowane po bokach mają nieprzyjemne, ostre krawędzie. Identycznie jest w modelu pierwszej generacji. To taki drobny zgrzyt odnośnie ogólnie pozytywnego wrażenia jakie pozostawia po sobie wygląd zewnętrzny nowego iPada.

Przykładowe zdjęcia wykonane za pomocą wbudowanych kamerek (trzecia przy zasłonach, czwarta frontową):

Kamery rozczarowują. Kamery są akceptowalne, są użytecznym dodatkiem. No dobrze, o co temu facetowi chodzi? To jak to w końcu jest: są do kitu, czy do czegoś się jednak przydają? W tych z pozoru sprzecznych i bezsensownych sformułowaniach tkwi moim zdaniem trafna ocena tego, co Apple zamontowało w iPadzie 2. Na wstępie napiszę, że kamery oferują kiepską, wręcz podłą jakość. Jest ona całkowicie nie do zaakceptowania, jeżeli komuś przyjdzie do głowy, aby za pomocą kamery/aparatu robić zdjęcia (i się nimi nie daj boże chwalić). Jak napisałem na wstępie, takie sytuacje będą stanowiły raczej wyjątek, niż regułę. Zastosowana optyka (patrz specyfikacja) to – na pierwszy rzut oka – jakaś pomyłka. Gdzie tam iPadowi do urządzeń konkurencji, które mogą się pochwalić 5 czy nawet 8 megapikselowymi kamerami. Racja, tyle tylko, że to co jest spełnia swoje zadanie i jedyne do czego można się przyczepić to niezadowalająca jakość obrazu podczas wideorozmów w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Firmowa aplikacja FaceTime działa bardzo dobrze i jeżeli tylko nie siedzimy w ciemnym pokoju, to co zamontowano na froncie robi dokładnie to, do czego zostało stworzone. Oczywiście w ten sposób połączymy się z użytkownikiem innego urządzenia marki Apple – jeżeli zechcemy pogadać z kimś jałbuszkoodpornym, konieczne będzie skorzystanie z innej aplikacji (np. Skype). W przypadku tylnej kamery głównym zastosowaniem będzie rejestrowanie klipów wideo (względnie zdjęć) na potrzeby społecznościowych portali. Powiedzmy sobie szczerze, to właśnie tego typu zastosowania sankcjonują tego typu wyposażenie w tablecie. Jakość wideo (maksymalnie 1280×720 pikseli) i zdjęć „na potrzeby internetowe” jest na akceptowalnym poziomie, to jakość dostateczna w takich zadaniach, jak te służące komunikacji, w krótkim wideoreportażu, w zdjęciach mających na celu szybkie zobrazowanie jakiegoś interesującego momentu / przedmiotu. Moim zdaniem, kamery w takim urządzeniu, mają wąskie (choć użyteczne) zastosowanie. Te, które zamontowało Apple, zaspokajają wspomniane potrzeby.

 

SmartCover – coś, co zasługuje na osobny akapit

Niestety trzeba się wykosztować, bo ten kawałek plastiku kosztuje 170zł. Jest to jednak bardzo użyteczny dodatek, który tworzy wraz z iPadem funkcjonalną całość. SmartCover to nie tylko klapka z bardzo pomysłowym sposobem mocowania do obudowy (magnetyczne zapięcie, eliminujące jakiekolwiek elementy mocujące). To także wygodna podstawka, która po złożeniu (konstrukcja harmonijkowa), pozwala na ustawienie iPada, wykorzystanie go jako cyfrowej ramki, albo ekranu projekcyjnego dla filmów / klipów. A to jeszcze nie koniec, bo podpierając tablet w pozycji poziomej, możemy wygodnie, pod kątem, wprowadzać tekst za pomocą ekranowej klawiatury. Pokrywa na ekran przykleja się do ekranu, chroniąc go, jednocześnie, dzięki użytym w konstrukcji materiałom, częściowo czyszcząc z zabrudzeń (według Apple, jakoś nie stwierdziłem tego zbawiennego oddziaływania na zabrudzony wyświetlacz… może za bardzo go zapaskudziłem?). Gdy tylko zasłonimy wyświetlacz, ekran automatycznie się wyłączy, natomiast po odsłonięciu włączy. Podsumowując – bardzo pożyteczny i funkcjonalny dodatek.

Jeszcze nie cały dzień, ale prawie…

Bateria zastosowana w iPadzie 2 jest lepsza od tej, którą zamontowało Apple w pierwszym modelu. Już oryginalny iPad robił spore wrażenie, pracując 9 godzin i 32 minuty. To świetny wynik. Okazuje się, że iPad 2 jest jeszcze lepszy pod tym względem. Tablet jest zdolny do pracy przez 10 godziny i 20 minut, a więc o prawie godzinę dłużej. To obecnie najdłużej pracujące na akumulatorze dotykowe płytki dostępne na rynku. Ten wynik dotyczy najbardziej intensywnego korzystania z urządzenia, wtedy gdy jest na nim nieprzerwanie odtwarzane wideo (za pomocą firmowego odtwarzacza, plik .mov, jakość SD). Przy typowym, mieszanym użytkowaniu, dość intensywnym, na które składało się: przeglądanie Internetu, czytanie poczty, odtwarzanie klipów, słuchanie muzyki, kilkadziesiąt minut grania oraz wielokrotne korzystanie z kilkunastu aplikacji (sterowanie urządzeniami AV, edycja zdjęć, czytanie prasy) musiałem szukać gniazdka po… 4 dniach korzystania ze sprzętu. Codziennie tablet działał przez 2-3 godziny. Oczywiście, gdy nasza aktywność skoncentruje się na graniu oraz oglądaniu to będziemy musieli „zadowolić się” wspomnianymi 10 godzinami pracy. Jednak w praktyce, gdy tablet służy do różnych zadań, w tym najczęściej tych związanych z Internetem, uda nam się w praktyce osiągnąć czas działania zbliżony do całodniowego. Daje to spory komfort i dla kogoś, kto jest podłączony do cyfrowej pępowiny ;) , opisywany sprzęt będzie jak znalazł. Cóż, w środku zamontowano aż trzy wielkie baterie. Szkoda tylko, że ewentualna wymiana to ponad 100$ mniej w kieszeni. Sami jej nie przeprowadzimy, co oznacza, że typowo dla Apple trzeba będzie urządzenie wysłać do producenta. Czas ładowania wynosi trzy godziny, dwadzieścia minut. Teoretycznie można wykorzystać do tego celu laptopa, ale nie będzie to zbyt efektywne. iPad powinien być wtedy wyłączony, gdy ekran jest jedynie wygaszony / świeci port w komputerze nie pozwoli na podładowanie sprzętu. Dodatkowo taka operacja zajmie znacznie więcej czasu (zdaje się że wieczność, mnie się po paru godzinach znudziło czekanie). Dołączona do kompletu ładowarka (10W) to jedyny dodatek, który (poza iPadem) wypadnie nam z pudełka.  

iPad to mało użyteczna zabawka?

Dla kogoś, kto przyzwyczajony jest do użytkowania sprzętu z klawiaturą, inaczej, korzystał do tej pory z notebooka czy netbooka tablet może wydać się na pierwszy rzut oka zupełnie bezsensownym urządzeniem. Steve Jobs, CEO Apple, może sobie mówić o erze „post-PC”, ale my tam swoje wiemy (lepiej). Tablet może jest fajny, ale na pięć minut, no może da się na tym coś pooglądać, posurfować po Internecie i tyle… W przypadku iPada, po kilku miesiącach użytkowania (najpierw pierwszego modelu oraz majowego rendez-vous z „dwójką”), jest szansa że zmienimy opinię. To „bezużyteczne” urządzenie nagle okaże się całkiem sensownym rozwiązaniem, które (nie na siłę, a przez wzgląd na wygodę) będzie nam często towarzyszyło zastępując komputer względnie telefon (smartfona) oraz …telewizor. iPad 2 stanowi ewolucję, jednak patrząc na jego wyposażenie (nie zapominając o ograniczeniach wynikających z polityki producenta) można powiedzieć, że stanowi produkt kompletny, to znaczy biorąc pod uwagę zastosowania tego typu sprzętu wszystko co niezbędne zostało uwzględnione w specyfikacji. Owszem, będziemy (oj będziemy) narzekać na brak dołączonego w komplecie adaptera HDMI, który tani nie jest. Jednak z drugiej strony nie zapominajmy, że iPad patrząc przez pryzmat ceny oraz innych konstrukcji, które trafiły (albo zaraz trafią) na rynek nie jest drogi. Dla branży był to (i nadal jest) szok, że „ten iPad” jest taki tani. Tani, bo patrząc na propozycje konkurencji widać wyraźnie, że 500$ (cena wersji podstawowej) to dla wielu spore wyzwanie. Oczywiście znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że to stanowczo za dużo, jak za coś, co nie jest przecież laptopem. Podobnie jak w przypadku przekonywania się co do użyteczności tabletu, także kwestię „wygórowanej” ceny poruszę w kolejnych akapitach, omawiając funkcje i zastosowania (aplikacje) iPada…

To co stanowi sens, co stanowi sedno: aplikacje

To co stanowi o sile tego urządzenia, pozwala wykorzystać jego potencjał to tysiące aplikacji, które dostępne są w wirtualnym sklepie Apple. Oczywiście z ponad 65 000 programów, tylko cześć zasługuje na uwagę, ale to z czego można już teraz skorzystać, w dużej mierze pozwala odkryć potencjał omawianego sprzętu. To największa zaleta iPada. Cała reszta to tylko opakowanie, funkcjonalne, ładne, jak widać, nie pozbawione paru wad. Jednak nie ma to większego znaczenia w zestawieniu z pomysłowym oprogramowaniem, różnorodnymi zastosowaniami, w których tablet może okazać się całkiem użyteczny. Do tego dodajmy szybkość działania – nie czekamy kilka minut na włączenie systemu operacyjnego, pocztę czytamy w parę sekund po aktywowaniu ekranu, większość aplikacji działa natychmiast po dotknięciu w ikonkę. Do czego służy tablet? Pierwsza rzecz, która przychodzi nam do głowy brzmi: do Internetu. Ogólnie, jak najbardziej, tablety przede wszystkim mają służyć do przeglądania stron, do wszelkiej aktywności jaką dzisiaj ona oferuje. A konkretnie tablet w teorii pozwala na przeglądanie witryn porównywalne z tym co oferuje w tej materii komputer stacjonarny / laptop, na korzystanie z różnego rodzaju form komunikacji, wreszcie w ograniczony sposób (względem PC) na tworzenie, na pracę. Do niedawna użytkownik tabletu Apple mógł skorzystać głównie z firmowej przeglądarki Safari, która co prawda po ostatniej aktualizacji działa bardzo sprawnie, to znaczy szybko, obsługuje gesty, jednak ma spore ograniczenia względem popularnych przeglądarek, z których korzystamy na komputerach. Na szczęście na horyzoncie pojawiła się…

 

Opera Mini… to aplikacja absolutnie konieczna, która natychmiast powinna wylądować na dolnym pasku, dzięki czemu będziemy mogli mieć do niej natychmiastowy dostęp (bez względu na utworzone przez nas dziesiątki pulpitów z tysiącami aplikacji zaszytymi w setkach folderów ;) ). To, co prawda, mocno uproszczona względem desktopowej wersji, jedna z najpopularniejszych mobilnych przeglądarek internetowych, jednak sporo lepsza od oprogramowania Apple. I nic dziwnego – faktycznie jej obsługa przypomina to co znamy z ekranu PC: są zakładki, jest (co prawda z ograniczeniami) ekran szybkiego wybierania z najważniejszymi dla nas witrynami, jest wygodne administrowanie ulubionymi adresami, funkcjonalny interfejs etc. Przeglądanie stron za pomocą Opery pozwala w pełni wykorzystać mobilność tabletu, który staje się w ten sposób użytecznym, przenośnym terminalem internetowym. Jak ktoś potrzebuje wsparcia dla Flasha (wyklętego przez producenta iPada ;) to może skorzystać alternatywnie z przeglądarki Skyfire.

Firmowa aplikacja pocztowa jest wystarczająca, pozwala na sprawne czytanie e-mali. Jak ktoś potrzebuje czegoś innego może zawsze sięgnąć po pakiet Google, gdzie jest gmail, albo wykorzystać inne programy dostępne w App Store. Na fanów portali społecznościowych czekają aplikacje pozwalające w szybki sposób na przeglądanie i publikowanie na Facebooku, Twitterze i innych tego typu miejscach. Do tego wideorozmowy (FaceTime lub np. Skype), pozwalające na bardziej bezpośredni kontakt ze znajomymi, rodziną czy współpracownikami.

Kolejną rzeczą, która pozwala docenić możliwości tabletu są multimedia. To nie tylko odtwarzanie obrazu i dźwięku (w łóżku, w podróży, w ogrodzie), to także kwestia wykorzystania tabletu jako interfejsu, pozwalającego na sprawną obsługę domowego AV, a szerzej – całego inteligentnego domostwa. Ta ostania z funkcjonalności aż się prosi o osobny artykuł. Na pewno wrócimy do tego tematu w ramach osobnego tekstu, dotyczącego nowych możliwości jakie daje dzisiejsza elektronika użytkowa, aby codzienne życie stało się łatwiejsze, prostsze i przyjemniejsze w odbiorze ;)

Poza firmowymi aplikacjami, które niestety nie pozwolą w pełni cieszyć się nieskrępowaną konsumpcją filmów i seriali, można zamiennie skorzystać z płatnego AVPlayera, obsługującego większość popularnych kodeków oraz napisy. To jedna z najlepszych tego typu aplikacji. Niestety w Polsce nie mamy dostępu do wirtualnych wypożyczali. Kiedy w końcu taki dostęp stanie się możliwy, prywatny odtwarzacz wideo jakim jest iPad dodatkowo zyska w naszych oczach. Poza tym mamy firmowego iPoda, odtwarzacz muzyczny, który (po przyzwyczajeniu się do iTunes) w pełni wystarcza do słuchania muzyki na iPadzie. Można też samemu coś stworzyć, za pomocą jabłuszkowych aplikacji iMovie oraz GarageBand. Pierwsza pozwala na prostą edycję wideo, niekoniecznie tego nagranego wbudowaną kamerą (znowu będzie potrzebny dodatkowy adapter), druga jest znacznie ciekawsza – to mini studio nagraniowe, które umożliwia nawet kompletnemu laikowi stworzenie ciekawych kompozycji. Zabawa jest przednia. SoundHound pozwala na wyszukanie w bazie nazwy danego utworu, którego dźwięk rejestruje wbudowany w iPadzie mikrofon, a następnie znalezienie go na sieci (to także wbudowany odtwarzacz audio).

Do tego dochodzą wspomniane aplikacje pozwalające na sterowanie domowym AV. Jest już cały dział na App Store (Remotes), w którym znajdziemy wiele programów pozwalających na kontrolowanie odtwarzaczy, amplitunerów, telewizorów, urządzeń audio. Przykładem takich aplikacji są firmowy (Logitech) program do sterowania odtwarzaczami muzycznymi Squeezebox oraz płatny odpowiednik iPeng. Możliwa jest przejęcie pełnej kontroli nad urządzeniami, edycja konta z modyfikacją dostępu do muzycznych zbiorów, administrowanie kolekcją, wizualizacja (okładki) itd. To tylko jeden z przykładów tego typu zastosowań. Spokojnie można zrezygnować z oryginalnego sterownika na rzecz iPada. Warto nadmienić, że działa to lepiej niż firmowe rozwiązanie. Patrząc na sprzęt Pioneera, sieciowe odtwarzacze firmy Linn czy Sonos (gdzie handheldy Apple wraz z oprogramowaniem sterującym stanowią podstawowy interfejs) widać, że dotykowy, mobilny ekran staje się coraz częściej obowiązkowym elementem wyposażenia domowego systemu AV, pozwalającym na sprawne sterowanie oraz budowę wielostrefowej instalacji. A to wszystko bez wydawania kroci na specjalistyczny sprzęt oraz drogie oprogramowanie. To rozwiązanie idealnie wpisujące się nowe możliwości elektroniki użytkowej, urządzeń pozwalających na dostęp do lokalnych oraz sieciowych zbiorów multimediów. iPad jako terminal sterujący domowym AV? Owszem, jak najbardziej (patrząc na branżę AV, która na wyścigi wprowadza możliwość sterowania swoimi urządzeniami za pomocą handheldów, można już chyba mówić o standardzie). Przykładowo, operatorzy TV tworzą swoje programy, pozwalające na zdalną kontrolę dekoderów cyfrowych – przykładem takiego oprogramowania jest najnowsza aplikacja UPC, pozwalająca na podgląd EPG oraz ustawianie nagrywania i przypomnień na naszym dekoderze / nagrywarce.

Muzyka oraz wideo dzięki funkcji AirPlay mogą być odtwarzane bezpośrednio na domowym sprzęcie audiowizyjnym (kompatybilnym, o co coraz łatwiej, bo liczba takich urządzeń rośnie z dnia na dzień, ewentualnie za pośrednictwem przystawki pod telewizor Apple TV). Streaming z kolekcji iTunes daje możliwość stworzenia na bazie rozwiązań sprzętowych oraz software`owych firmy Apple kompletnego systemu dystrybucji obrazu i dźwięku. Zarówno w domu, jak i w podróży działający przez wiele godzin iPad 2 zagwarantuje nam szybszy upływ czasu, dzięki paru dodatkowym aplikacjom (poza wspomnianym AVPlayer może być także MPlayer oraz znakomita aplikacja TuneIn Radio, pozwalająca na szybkie wyszukiwanie ulubionej muzyki nadawanej w sieci przez rozgłośnie internetowe, a nawet zapis dźwięku do pamięci urządzenia) będzie można spokojnie oddać się rozrywce. Można także skorzystać z częściowo bezpłatnych serwisów VOD, choćby takich jak ipla. W ten sposób zastąpimy sobie w podróży telewizor.

Multimedia to także gry. Zdania na temat dotykowego grania są podzielone. Część osób uważa, że tablety (smartfony) to typowa platforma dla „niedzielnych graczy”. Prosta, nieskomplikowana rozrywka, mało precyzyjne sterowanie – to nie jest sprzęt do poważnego grania. Niewątpliwie granie na tablecie nie ma za wiele wspólnego z rozrywką na komputerze czy konsoli. Także przenośne systemy, dedykowane graczom, są odpowiednio dostosowane do zadań jakie przewidzieli ich projektanci. Jednak kolejne gry, które pojawiają się na handheldy wskazują, że jest to bardzo poważny konkurent, szczególnie dla przenośnych konsol. Po pierwsze użytkownik otrzymuje dostęp do wielu darmowych gier. Po drugie coraz więcej gier oferuje sensowne sterowanie za pomocą dotykowego ekranu. Po trzecie pojawiają się zaawansowane graficznie tytuły, a w niektórych produkcjach fabuła zaczyna odgrywać ważną rolę (nie wystarczy szybko machać palcem po ekranie). Dodajmy do tego nowe pomysły na wykorzystanie możliwości tego typu sprzętu, dopasowania rozrywki do urządzeń obsługiwanych za pomocą dotyku. Popatrzmy zatem w co warto zagrać na iPadzie…

 

Infinity Blade  to gra, która pokazuje jakie możliwości względem oprawy oferują tablety Apple. Sama historia jest dość standardowa, elementy RPG, rozgrywka dość krótka (ogólnie dzisiaj gry są zazwyczaj (za)krótkie), sterowanie nieskomplikowane, dostosowane do interfejsu dotykowego urządzenia. Tak czy inaczej to jeden z pierwszych tytułów, które wyznaczają kierunek w którym będzie zmierzać „dotykowa rozrywka”. Pokazem graficznych fajerwerków jest także Rage HD firmy id Sofware. Do tego dochodzą całkiem grywalne wyścigi vide Real Racing 2 HD oraz cykl Need for Speed. To propozycje, które naśladują typy, rodzaje gier dostępne na konsole czy PC. Na szczęście można także spotkać się z aplikacjami, które nie tylko zapewniają godziwą zabawę, ale dodatkowo wyróżniają się oryginalnym pomysłem. Można zatem zagrać w FlightControl czy Harbor Master, jest także „kultowe” Angry Birds. Hardcorowi gracze mogą odetchnąć z ulgą – to tylko takie casualowe gierki. Cóż, być może, problem w tym że coraz więcej producentów myśli o tworzeniu dla handheldów, na skoncentrowaniu wysiłków na tym polu. W przypadku iPada 2 wszystko chodzi bez zająknięcia, płynnie, szybko, zresztą na razie jakiś większych zgrzytów nie uświadczymy podczas grania także w trakcie użytkowania poprzedniego modelu. Ciekawe jak długo taka sytuacja się utrzyma? Akurat w przypadku gier 3D, możemy spodziewać się szybkiego postępu, coraz bardziej złożonych lokalizacji, większej ilości efektów, dalszych ulepszeń w zakresie oprawy. To wszystko będzie wymagało odpowiedniej mocy – nie ma wątpliwości, że tej iPadowi 2 nie zabraknie. Patrząc na ilość gier na App Store oraz ogromną popularność jaką cieszy się granie na tablecie, można zaklasyfikować iPada jako przenośną konsolę. Szczególnie drugi model, wyposażony w zestaw przydatnych w grach czujników (dodatkowy żyroskop) oraz znacznie potężniejsze układy i większą ilość pamięci nieźle się tu sprawdzi.

Czasami warto by było przypomnieć sobie, że istnieje coś takiego jak książka. iPad co prawda nie jest wyposażony w ekran typu E-Ink, który lepiej nadaje się do długiego ślęczenia nad lekturą, ale tablet Apple moim zdaniem znakomicie sprawdza się jako uniwersalny czytnik, przede wszystkim prasy, czasopism specjalistycznych, do przeglądania dostępnych na iTunes albumów (np. dotyczących architektury). W pozycji horyzontalnej mamy widok całej książki, w widoku pionowym pojedynczej strony (powiększonej). Oprogramowanie pozwala na wstawianie zakładek oraz szybką nawigację po rozdziałach, stronach. Wystarczy tylko zrezygnować z automatycznego podświetlania, zmniejszyć jasność ekranu i zanurzyć się w lekturze. W przypadku eBooków czyta się je bezproblemowo, choć prawdziwe zalety iPada w roli czytnika pokazuje dopiero prasa, a dokładnie pisma specjalistyczne. Choć preferuję „fizyczny nośnik”, czytaj książkę, to od jakiegoś czasu coraz częściej sięgam po elektroniczne wydania pism poświęconych tematyce AV oraz elektronice użytkowej – to znacznie wygodniejsze i praktyczniejsze rozwiązanie, w końcu półki nie są z gumy ;) Do tego niektóre z iPadowych wydań prezentują się znakomicie – widać, że ktoś potrafił wykorzystać potencjał tabletu w inteligentny sposób łącząc tekst, interakcję, wideo / animacje. Tytuły (Daily, Project…) specjalnie stworzone z myślą o tabletach, wyznaczają nowe kierunki rozwoju rynku wydawniczego. Elektroniczny druk to niewątpliwie przyszłość, motorem zmian w branży wydawniczej, poza Internetem, może stać się omawiany produkt. Wystarczy popatrzeć na to co się obecnie dzieje w tej materii – kolejne gazety, czasopisma pojawiają się w wersji elektronicznej, nierzadko specjalnie dostosowanej do czytania na ekranie tabletu  (iPada).  Poza tym iPad jest wprost stworzony do czytania komiksów. Historie obrazkowe znakomicie prezentują się na ekranie tabletu Apple, ich czytanie, przeglądanie to prawdziwa przyjemność.

Dla osób, które myślą o czymś więcej, o przynajmniej częściowym zastąpieniu komputera tabletem, Apple przygotowało pakiet iWorks składający się z trzech, kosztujących 8€ aplikacji: Pages, Numbers oraz Kaynote. Pozwalają one stworzyć bardzo profesjonalnie wyglądającą prezentację, która pokazana na ekranie tabletu na pewno zrobi odpowiednie wrażenie. Czy zatem można obyć się bez komputera? Nie, choć programowa klawiatura w iPadzie, wspomniane aplikacje (alternatywą może być darmowe Google Doc) oraz zastosowane pomysły (patrz: SmartCover)  powodują, że praca na takim sprzęcie staje się możliwa. W określonych przypadkach może okazać się, że tablet będzie całkiem niezłym zastępcą dla stacjonarnego czy mobilnego komputera. Można pokusić się o przygotowanie profesjonalnie wyglądającej prezentacji, a następnie zaprezentować ją przy pomocy iPada 2. Niewątpliwie zrobi to odpowiednio duże wrażenie. Dłuższy tekst to nadal domena komputera z fizyczną klawiaturą, ale tworzenie korespondencji, notatek, krótkich tekstów można (w razie potrzeby) spokojnie scedować na tablet. W przypadku dokumentów Office trzeba posiłkować się dodatkowym oprogramowaniem (wspomniany powyżej pakiet, choć wystarczy darmowy edytor internetowy Google Docs). Do tego dodajmy aplikację Air Display, pozwalającą na zrobienie z iPada drugiego ekranu, umożliwiającym obsługę peceta (najlepiej zaopatrzyć się w bezprzewodową mysz). Sam stosuję to rozwiązanie, między innymi do sterowania odtwarzaniem dźwięku wysokiej jakości z komputera podłączonego kablem USB do przetwornika DAC. Sprawdza się to znakomicie. A przecież to tylko jedno, do tego dość specyficzne zastosowanie – dzięki takim programom jak Air Display, można znacząco rozszerzyć funkcjonalność tabletu w ramach współpracy z PC (edycja zdjęć, oprogramowanie graficzne, rozrywka…). Wraz z iPadem trafia do nas także kalendarz (solidny organizer) oraz książka kontaktowa. Można również skorzystać z nawigacji (w GPSa wyposażono wariant z modułem 3G). Jak komuś nie wystarcza firmowe Maps, może wybierać spośród kilku programów nawigacyjnych, wykorzystując następnie iPada w aucie. Duży wyświetlacz na pewno ułatwi jazdę, pozwoli na oglądanie wideo i wiele innych rzeczy. Z drugiej strony problemem może być właściwe umiejscowienie dużego ekranu oraz refleksy na jego błyszczącej powierzchni.

To wszystko co powyżej to mikroskopijny wycinek tego, co oferuje App Store, jak wiele nowych zastosowań oraz możliwości czeka tylko aby z nich skorzystać. Niestety na koniec trzeba wspomnieć o firmowym oprogramowaniu iTunes. Nie ukrywam, nie lubię tej aplikacji, a jest ona na razie niezbędna – bez niej nie przeprowadzimy choćby aktualizacji (być może się to zmieni, wraz z uruchomieniem upgrade systemu bezpośrednio, bez konieczności podłączania handhelda do komputera). Synchronizacja danych nie przebiega w sposób w pełni intuicyjny, program jest powolny… Tak to już jest, jak coś ma być do wszystkiego. Miejmy nadzieję, że Apple zmodyfikuje tę kobyłę, zmieni sposób administrowania, mechanizm synchronizacji danych. Do tego polskiego użytkownika na pewno zirytują ograniczenie terytorialne – brak dostępu do muzyki oraz filmów oferowanych w wirtualnym sklepie.

Podsumujmy

Czas na wnioski. Apple po raz kolejny udowodniło, że doskonale rozumie potrzeby konsumentów, umie wprowadzić produkt, który się sprzeda. Tak było w przypadku pierwszego modelu iPada, druga generacja także jest skazana na sukces. Nie jest to sprzęt bez wad, ale Steve Jobs podobnie jak w przypadku iPhone, stworzył urządzenie (a szerzej cały segment rynku), które ponownie jest punktem odniesienia. Można powiedzieć, że w pewnym sensie historia się powtarza. Znowu świat goni Apple.

Tym, co stawia ten produkt ponad konkurencją jest oprogramowanie. Być może Android 3.x będzie niezwykle udaną platformą, androidowe tablety będą oferowały znakomitą funkcjonalność, ale na razie Google mówi o tysiącach zaangażowanych w prace developerów, patrząc zaś na dostępne programy wygląda to wszystko bardzo mizernie. To właśnie w aplikacjach tkwi siła tego sprzętu. To dzięki nim tablet przeistacza się w wielofunkcyjne (tak właśnie, wielofunkcyjne) urządzenie, które w moim odczuciu stanowi fantastyczne uzupełnienie komputera. Czy jest to sprzęt ery „post-PC”? Czy Jobs ma rację mówiąc o zmierzchu komputerów osobistych? Na razie chyba za wcześnie na tak radykalne postawienie sprawy, ale trzeba przyznać że tablet może stanowić alternatywę zarówno dla komputera jak i telewizora (Panasonic zdaje sobie sprawę z potencjału tego typu urządzeń i chce swoje odbiorniki Viera uzupełnić o opcjonalny, dodatkowy ekran – własny model tabletu). Szybki dostęp do informacji, wygoda korzystania z sieci (nieporównywalnie wygodniejsza od tego co oferują nawet 4.5″ wyświetlacze smartfonów), multimedia oraz cały szereg ciekawych, oryginalnych zastosowań – to główne zalety. Tablet to także prostota użytkowania oparta na dotykowym, a więc naturalnym interfejsie, to odejście od schematu (vide PC): sprzęt, konfiguracja, skomplikowane oprogramowanie na rzecz zadaniowości: natychmiastowy dostęp, aplikacje pozwalające na zrobienie dokładnie tego, co chcemy, bez zagłębiania się w manuale, ustawienia etc. Taki fastfood, który z całą pewnością trafia w gusta przeciętnego zjadacza chleba. Bo ludzie potrzebują właśnie prostych w użyciu urządzeń, maksymalnie ułatwiających życie. iPad niewątpliwe jest odpowiedzią na takie zapotrzebowanie.

Poza tym iPad 2 to znacznie szybsze układy (dwurdzeniowy A5, nowe GPU oraz dwa razy więcej pamięci), to przyjemniejsza forma (sprzęt jest cieńszy oraz lżejszy), to bardzo wysoka jakość wykonania oraz bardzo dobre materiały. Ogromnym atutem jest bateria – korzystanie z tego urządzenia pozwala zapomnieć, że jest coś takiego jak gniazdko, szczególnie gdy sprzęt wykorzystujemy do buszowania w sieci, komunikacji, uprzyjemniając sobie czas puszczaną w tle muzyką z własnych zbiorów lub z rozgłośni internetowych. Do tego coś, do czego szybko się człowiek przyzwyczaja – nie czekamy na ekran powitalny, nie czekamy aż odpali się przeglądarka – po prostu sprawdzamy pocztę, otwieramy interesującą nas witrynę. Bez zwłoki, bez czekania. Przenośne kino? Bardzo proszę. Dzięki wysokiej klasy matrycy możliwe jest komfortowe oglądanie, dodatkowo kąty są bardzo dobre, co oznacza że współtowarzysze podróży także sobie pooglądają.

Płynność działania systemu oraz oprogramowania jest świetna. Zresztą na razie to samo dotyczy poprzednika. iPad 2 ma potencjał, ale na razie jest to niewykorzystany potencjał (jedynie w grach da się odczuć różnicę na korzyść nowego modelu). W pudełku nie znajdziemy żadnych dodatków, co można wytłumaczyć ceną. Apple utrzymało cenę na poziomie pierwszego modelu, oryginalny iPad mocno zaś staniał. Obecnie można z czystym sumieniem polecić poprzednika, bo jego cena zbliżyła się do poziomu ceny zakupu netbooka. Biorąc pod uwagę to, co napisałem powyżej, dzisiaj wybór między netbookiem a tabletem wydaje się prosty, szczególnie dla kogoś kto jest już właścicielem jakiegoś laptopa. Warto zastanowić się nad dotykową płytką, daje ona inne możliwości niż (często kolejny) pecet, który wylądowałby w domu.

Kamerki są kiepskie, ale jak napisałem powyżej, niekoniecznie jest to wada, odczuwalna wada. Oczywiście patrząc na iPada z firmowymi aplikacjami można narzekać na konieczność konwersji filmów, brak obsługi Flasha, konieczność zdania się na iTunes (a więc brak możliwości prostego wgrywania plików metodą kopiuj-wklej) jednak duża cześć z tych rzeczy, po utworzeniu konta i paru chwilach w wirtualnym sklepie przestaje być problemem. Tablet bez dodatkowego oprogramowania traci cały czar. Staje się na dłuższą metę bezużyteczny. W przypadku iPada nie musimy się martwić. Apple dzięki wsparciu, dzięki App Store, dzięki dziesiątkom tysięcy aplikacji bardzo wyprzedziło tabletową konkurencję. Ta musi się bardzo postarać, aby dogonić (i przegonić) obecnego lidera.

Produkt zostaje wyróżniony przez HD-Opinie rekomendacją:

Tablet Apple iPad 2

Na plus:
- ogromna biblioteka oprogramowania

- dzięki powyższemu, praktycznie nieograniczone możliwości wykorzystania

- szybkość działania systemu oraz aplikacji

- dobrej klasy ekran o wysokiej jakości obrazu oraz dobrych kątach

- wsparcie

- format 4:3, który sprawdza się zarówno w multimediach jak i buszowaniu w Internecie

- czas pracy na baterii

- pomysłowy SmartCover

- jakość wykonania

- design
- liczne, dodatkowe akcesoria
- kamerki
- cena

Na minus:
- szlachetny minimalizm formy idzie w parze z mniej szlachetnym minimalizmem interfejsów
- kiepska jakość kamerek oraz przycisków

- iTunes (także za brak możliwości robienia zakupów multimediów w Polsce)
- może doczekamy w końcu (w iOS 5?) widgetów, odmłodzenia systemowego interfejsu

- po wyjęciu z pudełka oglądanie niektórych filmów będzie wymagało ich konwersji
- brak wsparcia dla wyklętego Adobe Flash
- niewygodnie umiejscowione gniazdko audio 3.5mm
- kiepska jakość dźwięku z wbudowanego głośniczka

- poza ładowarką, z pudełka nic dodatkowo nie wypadnie

Autor: Antoni Woźniak

Dodaj komentarz