Lifestyle. Słowo klucz, słowo które robi zawrotną karierę w elektronice. Dzisiaj sprzętu nie musi tylko (albo po prostu… nie musi ) odtwarzać, grać, wyświetlać… ten sprzęt musi jeszcze całym sobą podkreślać styl życia, być zgodny z obowiązującymi trendami, modami, wpisywać się w nasze środowisko, środowisko nowocześnie urządzonego penthouse`a, odpowiednio modnego ubioru, stylu bycia etc. etc. etc. To wygląd, pewne cechy funkcjonalne oraz właściwa oprawa (temat rzeka – PR, marketing, gwiazdy, showbiz…) tworzą produkt. Ten wstęp nieprzypadkowo pojawił się właśnie tutaj, bo też firma Peatchtree idealnie wpasowuje się w to co napisałem powyżej. To modny, to przede wszystkim właśnie lifestylowy sprzęt, który ma świetnie prezentować się z nowoczesnym wnętrzem i – co oczywiste – idealnie współpracować z elektroniką Apple. Zdziwieni? No właśnie, urządzenia Amerykanów mają często, gęsto docki (iPhone, iPod), ich forma nawiązuje do sprzętu z logo nadgryzionego jabłka na obudowie.
Jednak jedna rzecz, w tym obrazie, trochę nie pasuje. To nie ma tylko wyglądać, to ma także, co najmniej dobrze grać. To sprzęt z ambicjami do grania na poziomie dobrego HiFi, a nawet solidnego High-End`u. Pomyślicie… bzdura, pewnie każą sobie płacić przede wszystkim za formę, za logo, tak jak każe sobie płacić za te elementy wspomniane jabłko (dodają z przekąsem co poniektórzy). Otóż moi drodzy, już na wstępie wyjaśnię, tu nie ma parcia jedynie na formę bez oglądania się na treść, na umiejętność grania. Na szczęście jest i to, i to. Jest więc nowoczesny design, jest także dobre brzmienie. Firma między innymi rozwija urządzenia hybrydowe (stosuje lampy w swoich wielofunkcyjnych urządzeniach), wykorzystuje najlepsze materiały i układy (ESS Sabre – jedne z najlepszych obecnie kości na rynku), a przy tym zwraca uwagę i przywiązuje wagę do szczegółów.
Do redakcji trafił najtańszy produkt z oferty, przetwornik DAC-IT, urządzenie nawiązujące formą… no tak, można się było tego spodziewać… do komputerów Apple, a dokładnie do starych modeli Maków Mini. Schludne pudełeczko, parę przycisków na froncie, niewielki pilot. Wygląda to w sumie nie jak komponent audio, przynajmniej typowy komponent audio, a przecież DAC-IT i tak jest w formie najbardziej że tak powiem klasyczny. Inne urządzenia Amerykanów znacznie wyróżniają się wyglądem na tle konkurencji. No dobrze, warto przejść do konkretów. Zapraszam do lektury naszej najnowszej recenzji.
Forma
W kompaktowej obudowie mieści się sporo… powietrza. Sama płytka zajmuje jakąś połowę obudowy. Ta jest solidna, aluminiowa, z przyjemną gumowaną powierzchnią na dole. Wyoblone boki, kwadratowy kształt jak wspominałem nawiązują designersko do sprzętu Apple, a konkretnie do mini makówki w starszej wersji, w większym opakowaniu. Z tyłu mieści się standard – trzy złącza cyfrowe: USB, koaksial oraz TOSLink. Jest jeszcze gniazdko do podłączenia zasilacza naściennego (ten jest selekcjonowany przez producenta, jednak jak pokażą testy dobrze jest wymienić go na coś lepszego). Z przodu, poza przyciskami wyboru źródła (niebieska dioda, gdy aktywne), jest jeszcze przycisk on/off, który w trybie uśpienia pali się na zielono. Pilot jest malutki, trzeba więc pilnować, aby się nie zgubił, choć jego ewentualny brak nie będzie oznaczał niemożności skorzystania z DACa… trzeba będzie w takiej sytuacji ruszyć się z fotela/kanapy. Nie ma regulacji wzmocnienia, bo takowej w ogóle nie przewidziano i dobrze, w końcu czasami dobrze jest mieć wybór i móc kupić przetwornik, a nie pre-, wzmacniacz i co tam jeszcze. Tutaj konwertujemy cyfrowy sygnał na analogowy, wypuszczając ten ostatni przez parę złącz RCA z tyłu obudowy.
W środku mała płytka zawiera parę ciekawych rzeczy. Po pierwsze serce daka, układ ESS Sabre 9022 (24bity, próbkowanie 192 kHz, dynamika na poziomie 112 dB), budżetową kość, która jak pokazują doświadczenia, testy jest jednym z najlepszych, tanich układów montowanych obecnie w DACach. Po drugie selektor wyjść to nie jakiś tam prosty przełącznik. Słyszycie każdorazowo miłe uchu kliknięcie po zmianie źródła? No właśnie, zastosowano tutaj przekaźniki, które podczas przełączania pozwalają odłączyć wyjścia analogowe. Ładnie.
Sprzęt testowy (pogrubione elementy wykorzystanie w niniejszym teście):
- Zestaw #1: przedwzmacniacz NAD 1020, NAD T743 (końcówka mocy, kino), kolumny Pylon Pearl (nasz test), kolumny Pylon Topaz (nasz test)
- Zestaw #2: aktywne kolumny Microlab Solo 7C (z przetwornikiem Beresford TC-7520)
- Zestaw #3: Zeppelin Air (nasz test)
- Zestaw #4: NAD C-315BEE/C-515BEE (kolumny jw. nasz test)
- DAC: Arcam rDAC (nasz test), Beresford TC-7520 (nasz test), Peachtree Audio DAC IT, Matrix Portable DAC (nasz test), AudioQuest DragonFly (nasz test), NuForce DAC-100 (nasz test)
- Główne źródła cyfrowe: Squeezebox Touch (muzyka 24/96KHz nasz test), laptop z Win 7 (foobar z WASAPI, MediaMonkey + ASIO, muzyka 24/96~192 via USB-SPDIF), MacBook Air (Decibel, wszystko via USB oraz USB-SPDIF)
- Konwertery SPDIF-USB: M2Tech HiFace Two & Matrix USB (nasz test)
- Dodatkowe źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD, BD), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD)
- Gramofon NAD 5120
- Modyfikacja (opcjonalna) toru analogowego: bufor lampowy DIY
- Wzmacniacze słuchawkowe: Music Hall ph25.2 (nasz test); Musical Fidelity M1 HPA (nasz test); Schiit Audio Asgard (nasz test)
- Słuchawki: AKG K701 (nasz test), Klipsch Image One (nasz test), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-400 (nasz test) oraz Sennheiser Momentum (nasz test)
- Sterowniki: iPod (nasz test) oraz iPad 2 (nasz test) z oprogramowaniem odtwarzającym & sterującym
- Okablowanie: Supra DAC, Dual, USB oraz Trico (analog, cyfra), Procab (analog – głośnikowe), Klotz (analog) oraz Prolink (cyfra), Belkin (cyfra -> USB)
- Router audio: Beresford TC-7220 (nasz test), przełącznik źródeł ProJect Switch Box (nasz test)
- Zasilanie: Tomanek ULPS dla rDAC & SB Touch (nasz test) & Peachtree DAC IT, listwy APC (SA PF-8 oraz Cyberfort 350 z UPS), listwa Tomanek TAP6, kable Supra LoRad
Poza tym za wejście USB odpowiada dobry znajomy, układ Tenor TE7022 (24/96), kość że tak powiem nie pierwszej świeżości, wybierana jest przez producentów głównie z tego powodu, że to bezpieczny wybór. Nie trzeba nic instalować (Windows), po chwili system wykrywa podłączony przetwornik i można rozpocząć odtwarzać muzykę. Tak to w skrócie wygląda, a jak gra?
Treść
To bardzo przyjemnie brzmiący DAC, który przede wszystkim kładzie nacisk na dynamiczny, swobodny przekaz. To fajna cecha, bo takie granie nigdy nie męczy, zawsze absorbuje, wciąga, nawet jeżeli do jakiejś referencji sporo mu brakuje. Nie jest to super precyzyjne urządzenie, gdzie mamy lupę, gdzie widać, czy raczej słychać cały muzyczny plankton, mikrodetale. Tutaj tego nie ma. Jest natomiast to, co pozwala chłonąć muzykę z prawdziwą przyjemnością. Jest więc bardzo dobry bas, dobrze kontrolowany, rozdzielczy, ładnie rozciągnięty, z dość niskim zejściem, bez kompresji. Poza tym niskie tony zyskują dzięki dobrej dynamice, bas jest szybki, wybrzmiewa swobodnie i jest go tyle ile trzeba.
Trudno tu mówić o jakiejś spektakularnej przestrzeni, efekty stereofoniczne są co najwyżej poprawne, miałem ostatnio w testach daki, które kreowały znacznie bardziej sugestywną scenę. Tutaj raczej mamy wszystko podane jak na tacy, to takie pierwszoplanowe granie. Jeżeli już mówimy o przestrzenności to raczej w kategoriach głębi. Na słuchawkach po podłączeniu DACa do jednego z redakcyjnych wzmacniaczy, to wszystko pozostawało aktualne, z jednym zastrzeżeniem – w przypadku HE-400 polepszeniu uległa separacja instrumentów oraz wspomniana przestrzeń, jakby przybyło powietrza. Te cechy przypisywałbym jednak przede wszystkim wzmacniaczowi/słuchawkom (tym w pierwszej kolejności), a nie dakowi.
Dobra rozdzielczość (ESS Sabre!), energia, wręcz erupcja pozytywnych wibracji to średnica, która niewątpliwie może się podobać. Jest tu wigor, jest dobry drive, wokale brzmią naprawdę dobrze, emocjonalnie. Tak jak wspominałem, to wszystko gra raczej na pierwszym planie bez różnicowania, jednak z dobrą równowagą tonalną, harmonijnie. Wszystko poza górą, ta jest raczej wycofana, nie etapuje, co na tę zaletę, że kiepski materiał nie zmasakruje nam uszu. DAC IT działał początkowo na oryginalnym zasilaniu, które szybko wymieniłem na alternatywne, produkcji Tomanka (ULPS for DAC IT). To kolejny raz, po rDACu oraz Squeezeboksie Touch, kiedy taki upgrade przyniósł odczuwalną poprawę brzmienia. Wraz z listwą TAP6 (także produkcji Tomanka) otrzymaliśmy lepiej zdefiniowany, precyzyjniejszy dźwięk, poprawę rozdzielczości. O nowościach w ofercie polskiego producenta jeszcze u nas przeczytacie, w osobnym artykule.
Alternatywne zasilanie ULPS Tomanka dla DAC IT, warto przeprowadzić taki upgrade
Jak zatem podsumować to brzmienie? Radosne, swobodne, muzykalne… tak, myślę że to takie cechy, które dobrze definiują przetestowany sprzęt. Nie jest to mistrz analizy, wręcz przeciwnie, raczej chłoniemy muzykę całościowo, coś tam na pewno nam umyka, ale pozytywny przekaz jaki kreuje tytułowy DAC powoduje, że nie zwracamy na to uwagi, nie przeszkadza nam to. Poza tym jest to sprzęt, który świetnie sprawdzi się, poprawiając dźwięk z DVD, Blu-ray`a, budżetowego CDA. Niekoniecznie więc wysoka rozdzielczość (USB wypada wg. mnie poniżej oczekiwań, wolałem podłączyć komputer via SPDIF za pomocą konwertera cyfrowego), a jeżeli już to właśnie w takim scenariuszu odtwarzacz sieciowy -> DAC (SPDIF) lub komputer -> konwerter -> DAC (SPDIF). Bardzo fajnie, bo właśnie bez podkreślania ograniczeń, żywiołowo wypadły internetowe rozgłośnie (te dysponujące lepszymi parametrami strumieniowania) oraz serwisy streamingowe. Szczególnie przyjemnie słuchało mi się Spotify (komputer) oraz Deezera (Squeezebox Touch z aplikacją dostępową – polecam – bo jest bardzo dobra, funkcjonalna, nie to co niedziałające już Spotify dla SB). Super. W sumie jakbym nie słuchał za często hi-resów to od razu zainteresowałbym się tym dakiem. Z płyty (czy jeszcze lepiej zripowanej płyty, w bezstratnym formacie) będzie to grało bardzo, bardzo dobrze, a wszelkie strumienie odtworzy nam w chyba najlepszy, najprzyjemniejszy sposób. To co napisałem powyżej oznacza, że to sprzęt dla 99% konsumentów. No, może przesadzam, dla 95%. Niech będzie
Podsumowując
DAC-IT to sprzęt budżetowy. To dobry sprzęt budżetowy, przetwornik który wniesie dużo dobrego, szczególnie w typowych warunkach, gdzie jest jakieś kino domowe, jest jakiś odtwarzacz płyt, są jakieś dekodery, przystawki pod telewizor w rodzaju Apple TV, jest radio internetowe. To wszystko zagra za pośrednictwem przetestowanego produktu Peachtree Audio co najmniej dobrze, łącząc najbardziej pożądane cechy brzmienia w łatwą do skonsumowania całość. To nie jest poziom sprzętu za 4, 8 czy 10 tysięcy. Nie jest. Ale też niewiele urządzeń z przedziału do 2 tysięcy pretenduje do miana referencji (mówimy o dakach). To nie pretenduje i bardzo dobrze. Podstawowe wyposażenie, bardzo dobra jakość wykonania i niezwykle przyjemne w odbiorze, muzykalne granie. Czego chcieć więcej? (Audiofil zaraz skontruje: absolutu! Wyrażając w ten sposób całego siebie)
Przetwornik C/A Peachtree Audio DAC IT
Plusy:
– radosne, muzykalne granie
– harmonijne brzmienie
– dobra dynamika, jest szybkość, jest power, jest drive
– ładnie rozciągnięty bas
– a jakie ładne wokale
– góra jest, taka delikatna, „nie przeszkadza”
– dobra jakość wykonania, dobre elementy, fajna forma
Minusy:
– przestrzeni hektarów tutaj nie ma
– raczej pierwszy plan, jak już to bliżej, dalej
– USB poniżej oczekiwań (lepiej użyć konwertera i podłączyć pod SPDIF)
– przed obniżką cena, po świątecznej obniżce znośniej
Autor: Antoni Woźniak
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.