Niektórzy użytkownicy i chyba wszyscy recenzenci narzekali na słaby bas w najnowszej serii bezprzewodowych stacji muzycznych / głośników Sonosa. Firma wzięła sobie do serca te głosy (aż za bardzo) i właśnie wypuściła bezprzewodowy subwoofer. Niebanalna forma, brak kabli (no nie do końca, do prądu trzeba podłączyć… czekamy z niecierpliwością na bezprzewodowe systemy zasilania), masowanie brzuszka – to wszystko znajdziemy w nowym produkcie Sonosa, problem w tym że firma chce za tenelement zestawu (bo mówimy tutaj o systemie multiroom) aż 700 dolarów. Nie, to nie pomyłka, tyle właśnie wynosi cena tytułowego sprzętu. Trudno to inaczej skomentować, jak jakieś grube nieporozumienie.
Jakby nie patrzeć to dodatek do głośnika/-ów Play:3, względnie modelu Play:5 (choć tutaj miałbym wątpliwości, co do sesnowności takiego połączenia – piątka gra bardzo dobrze, pięć zamontowanych w obudowie głośników radzi sobie bez problemów z całym pasmem) , nie jest to samodzielny produkt. To oczywiście dotyczy wszyskich niskotonowców, ale ten konkretnie nadaje się do podłączenia wyłącznie w ramach sonosowego systemu, nie jest uniwersalny. Za taką cenę można kupić bardzo dobrego suba, względnie porządny zestaw głośników kina domowego. Głośnik mierzy 402 x 158 x 380mm, wyposażono go w dwa porty bass-refleksu, konstrukcję przyporządkowano niwelacji pogłosu (org. „force cancelling”) – stąd taka, a nie inna forma z prostokątnym otworem w centralnej części obudowy. Niestety sub nie współpracuje ze starszymi modelami ZP80, ZP90, Sonos Connect). Błyszczące wykończenie będzie szybko się brudzić, na szczęście na rynek trafi wersja z matową obudową (tańsza o 100$).
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.