Podczas zakończonych 5 września br. targów IFA Philips zaprezentował swoje flagowe słuchawki – Fidelio X1. To audiofilska konstrukcja, zapewniająca wyjątkowo wysoki komfort noszenia. Sprawdziłem, idealnie leżą na głowie, są bardzo wygodne. Pianki pokryte welurem mają pamięć kształtu a schowane wewnątrz 50-milimetrowe przetworniki, napędzane magnesami neodymowymi, są skierowane pod kątem 15 stopni do płaszczyzny muszli, co odpowiada fizjologicznemu ustawieniu małżowin usznych. Pałąk pokryto mięciutką bydlęcą skórą, poniżej  znajduje się jeszcze przewiewna, dziurkowana siateczka, na której opierają się słuchawki. Z ciekawszych rozwiązać warto jeszcze wspomnieć o dwuwarstwowej konstrukcji muszli słuchawek, mającej na celu redukcję drgań i rezonansów. Fidelio X1 są konstrukcją otwartą. Legitymują się 30-omową impedancją znamionową i pasmem 10 Hz – 40 kHz. Przewód połączeniowy OFC ma długość 3 metrów. Cena? Całkiem przyzwoita – 1250 złotych. To mniej niż za średniopółkowe Sennheisery (HD700), które moim zdaniem są po prostu znacznie gorsze (mniej wygodne i za ostre, choć przyznaję, że odsłuch na targach był siłą rzeczy zbyt krótki, by taka opinia była w pełni miarodajna). Bardzo mi się te Philipsy spodobały, w ogóle kibicuję trochę Holendrom, bo ich linia Fidelio (stacje, mikrozestawy, sprzęt z wyższej półki, ale nadal przystępny cenowo) jest bardzo udana. To wysokiej klasy produkty, naprawdę bardzo dobre zarówno od strony rozwiązań technicznych, wyglądu, wykonania jak i brzmienia.