Albo zrobicie bardziej energooszczędne CPU, albo zrezygnujemy z waszych procesorów. I nie chodzi tutaj o parę watów. Apple postawiło sprawę jasno: obecny poziom 40-30W jest dla firmy nie do zaakceptowania. Intel zaraz potem zapowiedział prace nad nowymi procesorami o poborze rzędu 15W (bez znaczącej utraty wydajności – co warto podkreślić). Żądanie zostało wystosowane, jak podaje Wall Street Journal, na wiosnę br (przed majem). Jakoś tak dziwnie informacja o ultimatum zbiega się z niedawną decyzją Intela, wyraźnie wymierzoną w Apple, a dotyczącą specjalnego funduszu dla producentów notebooków, którzy mają wypuścić na rynek szybkie, ultramobilne laptopy za 999$, czyli dokładnie w cenie najtańszego MacBooka Air. To właśnie w ten produkt wymierzone jest ostrze Intela, warte – bagatela – 300 milionów dolarów. Jak widać Apple nie pozostało dłużne, choć w tym wypadku decyzja o rezygnacji i tak (prawdopodobnie) zapadła już wcześniej. Od paru miesięcy mówi się o zastąpieniu chipów Intela (w modelu Air), układami z konkurencyjną architekturą ARM (być może będzie to chip A6, zaprojektowany przez Apple). Współgra to z planami firmy z Cupertino, która chce dokonać swoistej syntezy PC z handheldami, wprowadzając na rynek wspólny system operacyjny. Dodatkowo silna jest pokusa, aby własne urządzenia zbudowane były w oparciu o własny krzem, co pozwoli uniezależnić się od dostawców. Biorąc pod uwagę ostatnie wyniki finansowe i kapitalizację Apple wdrożenie tych planów nie powinno nastręczać większych problemów. Inną kwestią jest brak zgodności MacOSa z ARM – albo Apple pójdzie w ślady Microsoftu, albo… nowy, uniwersalny system będzie nieco zmodyfikowanym iOSem. Wybór AMD jako dostarczyciela układów byłby mało prawdopodobny, choć nie można takiego takiego wariantu w 100% wykluczyć.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.