Niemieckie T+A to dość specyficzna firma. Założona została przez inżynierów, a wszystko co wyprodukuje powstaje w wyniku licznych prób prototypów, pomiarów, całej, bardzo czasochłonnej i żmudnej procedury testowej. Tu nie ma miejsca na przypadek. Urządzenia T+A są kwintesencją projektowania inżynierskiego. Nie znajdziemy tutaj wysublimowanego designu (choć takowy nie jest rzecz jasna wrogiem inżynierów, ludzi którzy kładą główne akcenty na „jak to gra” a nie „jak to wygląda”). Wygląd sprzętu niemieckiego producenta jest banalnie prosty, zazwyczaj fronty przyozdabia konkretna bateria przycisków, urządzenia nierzadko wyposażone są w dodatki, których nie znajdziemy u konkurencji (np. rozbudowana korekcja barwy). To audio z wyższej półki, które ma swoich zagorzałych zwolenników (zawsze dobrze wypada w testach, gdzie mierzone są parametry testowanego sprzętu), choć pewnie znajdą się tacy, którzy skrytykują taki sposób budowania komponentów HiFi: technika, technika a gdzie się podziało trochę szaleństwa? Zostawmy te dywagacje i popatrzmy na najnowszy odtwarzacz strumieniowy T+A. Producent podobnie jak wielu innych z branży dostrzega wielki potencjał jaki kryje w sobie muzyka z pliku, nie dziwi zatem wypuszczenie urządzenia służącego do odtwarzania muzyki z dysków, sieci internetowej etc. Sprzęt odtwarza dźwięk o jakości 24-bit / 192 kHz za pośrednictwem pięciu złącz cyfrowych (3x SPDIF, 2x TOSLINK), poza tym można podłączyć przenośne pamięci oraz iPoda do dwóch portów USB. Zastosowano 32 bitowy konwerter cyfrowo-analogowy, można odtwarzać muzykę z sieci (uPnP 1.1, UPnP AV oraz serwery Microsoft Windows Media), zarówno przewodowo (LAN), jak i bezprzewodowo (WiFi). Do tego obsługa radia internetowego oraz tradycyjny tuner FM/AM. A to jeszcze nie wszystko, bo poza domeną cyfrową jest jeszcze analogowy pre-amp z pętlą nagrywania, możliwością podłączenia aktywnych głośników, wejściem linowym… cena T+A Music Reciver wynosi około 3000€.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.