Podoba nam się, może dlatego że interesujemy się astronautyką, a może taka niebanalna forma po prostu przyciąga uwagę? Patrzę na to i nawet jeżeli brzmi to tak sobie (konstrukcja bardzo, że tak powiem oryginalna, przetworniki bez obudowy, w sztywnym zawieszeniu na stalowej ramie itd itp.) to i tak wygląd zniewala. Tylko odpalić (Sepulturę) i na orbitę. Niczym Sojuz strzelany z kosmodromu Bajkonur! Fajne jest to, że mówimy o systemie, to znaczy o stacji dokującej, co w sumie usprawiedliwia nawet najbardziej zakręcony projekt – w końcu to do grajka jest. Niestety na razie mówimy o dziele młodego dizajnera, który nazywa się Olavo Pena Monken. Nie jest to zatem przygotowany do produkcji dock, a designerska wprawka. Jednak biorąc pod uwagę „moc rażenia” niewykluczone, że ktoś się tym projektem zainteresuje (z przemysłu) i brzydko mówiąc wdroży. Dysze Sojuza są super, ten dock też jest super. A konkretnie przenośny głośnik-stacja został zbudowany w oparciu o aluminiową ramę i baterię trzech drajwerów, z których jeden pełni funkcję dopalacza (subwoofera). Oprócz gniazda dla smartfona (jakaś kozacka wersja iPhone, najlepiej w konsomolskiej obudowie? ) „Soyuz” ma także wejście typu mini-jack. Kolejna fajna rzecz to bateria. Tak, dock został wyposażony we własne źródło energii (wydajny akumulator litowo-polimerowy). Więcej na temat „rakiety” przeczytacie tutaj.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.