YouTube to obecnie najpopularniejszy, globalny serwis muzyczny. Pomyślany pierwotnie jako usługa strumieniowania wideo, z muzyką w tle, dzięki ogromnej popularności, stał się pierwszym źródłem audio z Internetu. I nie chodzi tutaj o klipy, bo te wbrew pozorom wcale nie są tu najważniejsze …wiele muzyki zapisanej na serwerach YT to pojedyncze piosenki, bądź całe albumy bez obrazka. To pewna aberracja – w końcu YouTube był wymyślony do czegoś zupełnie innego, miał być platformą dla krótkich filmików, właśnie wideoklipów, a obecnie jest najpopularniejszym źródłem multimediów z sieci na globie. I to pomimo interfejsu, konstrukcji dopasowanej przede wszystkim do konsumpcji treści wideo, nie audio. Wystarczy spojrzeć, a raczej posłuchać, jaką to jakość oferuje typowy streaming z tego serwisu. Jednak, podobnie jak to ma miejsce z mp3, nie jest to element krytyczny, wręcz przeciwnie, większości to zupełnie nie przeszkadza. A przynajmniej nie przeszkadzało, na szczęście (właśnie, na szczęście, bo to że przyjdzie płacić stosunkowo niewiele za dostęp jest wg. mnie małą ceną za postęp w dziedzinie jakości oraz funkcjonalności / wygody) to się niebawem zmieni, to znaczy dla wszystkich tych, którzy woleliby słuchać i oglądać w przyzwoitej jakości nadchodzą oczekiwane zmiany.
YouTube Music Key to usługa, która ma zdyskontować popularność jaką się cieszy YT, ma być płatnym serwisem z bardzo prostym systemem pobierania opłat. Za 9.99$ (ma być, przynajmniej tyle na razie wiemy, jedna, płatna opcja z pełnym dostępem) będziemy mogli dowolnie korzystać z Music Key, to znaczy korzystać z zasobów Google Play (ciekawe co się z nim, na marginesie, stanie?) oraz z tego, co oferuje YouTube, bez ograniczeń. Mówi się o wyselekcjonowaniu materiałów lepszej jakości, poza tym użytkownik otrzyma możliwość odtwarzania na wszystkich swoich urządzeniach (komputery, handheldy, AV/HiFi) muzyki bez reklam, możliwość zapisu piosenek oraz wideo na urządzeniu (tryb offline), wreszcie interfejs przygotowany z myślą o odtwarzaniu wyłącznie muzyki (bez wideo) wtedy, gdy chcemy odtwarzać materiał audio w tle, podczas pracy, lub po prostu bez konieczności uruchamiania ekranu (taki tryb zapewne zagości w amplitunerach AV, będziemy sterować odtwarzaniem za pomocą aplikacji, telewizor będzie mógł być przez cały czas wyłączony… już teraz niektóre z serwisów, produktów oferują taką możliwość).
Kiedy usługa wystartuje? Pierwotnie model subskrypcyjny w przypadku YouTube miał wystartować jeszcze w 2013 roku. Google zmieniło koncepcję, promując Google Play, co z perspektywy czasu wydaje się niezbyt szczęśliwym wyborem. Google Play nie oferuje bowiem nic ponadto, co konkurencja, niczym się specjalnie nie wyróżnia. To YouTube ze swoim gigantycznym zasięgiem, supremacją w zakresie strumieniowania wideo (oraz jw. audio) jest idealną platformą do wypromowania własnej usługi strumieniowej na globalną skalę. Na szczęście dla Google, główni rywale, mam tu na myśli przede wszystkim Apple, ale także Microsoft, całkowicie zaprzepaścili szansę na wprowadzenie swoich, konkurencyjnych produktów na rynek. Apple co prawda wytrwale negocjowało z wytwórniami, kupiło w między czasie Beats Audio (z ichnim serwisem strumieniowym), MS przejął Nokię (własne usługi tego typu, plus Zune/Xbox Live), jednak to wszystko nie doprowadziło do jakiś radykalnych zmian układu sił w tym segmencie. Serwisy strumieniowe (płatne) to nadal w dużej mierze terra incognita, potencjał tego przyszłościowego sposobu dystrybucji treści jest gigantyczny, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pytanie, komu uda się zdominować ten rynek. Piszę o dominacji, bo nie mam wątpliwości, że każdy z wielkich marzy o takiej właśnie sytuacji. Dla Google jest to o tyle istotne, że wraz z rozwojem swoich usług strumieniowych wzrośnie udział androidowej platformy w generowanym przez handheldy ruchu w sieci (w statystykach sprzęt na Androidzie wypada słabo, w porównaniu z Apple wręcz bardzo słabo w tym względzie), poza tym będzie to istotne (o ile globalne, powszechne, popularne niczym YT dzisiaj) źródło dochodów.
Apple rzecz jasna nie składa broni. Bardzo jestem ciekaw tego, co zaprezentuje jabłczana firma w najbliższym czasie, podczas jesiennych konferencji… Beats Audio może być kluczowym elementem nowej strategii, a jak pokazują nowe produkty (słuchałem Beats Solo 2 i… cholera… te słuchawki to niebo a ziemia, w porównaniu do plastikowego gie, jakim był poprzedni model, model grający w tak karykaturalny sposób, że mógłby być przykładem jak nie należy projektować słuchawek, w ogóle produktów audio) może to być coś naprawdę przełomowego. W końcu mówimy o setkach milionów użytkowników. Dobrze, że Apple wyrasta poważna konkurencja (tytułowy Music Key). Tutaj nie ma drogi na skróty, to co obecnie oferuje Apple, tzn. tradycyjny kramik z muzyką w kompresji stratnej oraz usługi powiązane typu iTunes Match (iRadio miłosiernie przemilczę, to kompletny niewypał wg. mnie) są całkowicie de mode, to przeszłość, czas na radykalne zmiany. Konkurencja ze strony Google (niestety Microsoftu tutaj nie widzę, a szkoda bo ich combo Zune/Xbox Live mogło swego czasu nieźle namieszać, ale to już się chyba nie stanie) będzie wielka, na pewno nie uda się w prosty sposób „przenieść użytkowników iTunes” do nowego serwisu (-ów?). Być może jakimś rozwiązaniem byłoby (na to Apple może sobie pozwolić) zaoferowanie streamingu audio w pakiecie z całą resztą (system, praktycznie całe firmowe oprogramowanie oraz sprzęt) bez dodatkowych opłat, jako integralna część ekosystemu. Ekosystemu obejmującego hardware, software oraz treści. Każdy do tego dąży, choć w różny sposób, w przypadku firmy z Cupertino taki ruch wpisywałby się w dotychczasową politykę i mógłby przynieść pożądane skutki. Google nie może opóźniać startu swojej usługi, wg. mnie graniczną datą jest końcówka 2014 roku. Wtedy to co pokaże Apple będzie stanowić konkurencję na rynku dla każdego, oferującego podobne usługi, poza tym nie zapominajmy o rosnących udziałach innych graczy (Spotify, Pandora oraz rosnący w siłę WiMP). W końcu zrobi się tłoczno, trzeba będzie bić się o klienta, dla kogoś kto zaoferuje streaming w pakiecie, jako darmowy dodatek do własnego ekosystemu (i nie mam tu na myśli opłaty dostępowej, to w sumie nie najważniejszy, choć istotny element), darmowy w sensie transferu bez ograniczeń, roztaczają się złote perspektywy – taki ktoś, moim zdaniem wygra ten wyścig, zdominuje ten segment. Jeżeli (przy okazji) zaoferuje bezstratną jakość, tym lepiej dla nas. Nie będzie to (chyba jednak) kluczowy element takiej usługi, będzie to coś „przy okazji”.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.