LogowanieZarejestruj się
News

Niestety Androida zalewa spam, trojany… to już prawdziwa powódź

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Spamdrod

Nie zawsze najpopularniejszy znaczy dobrze. W tym wypadku gwałtowny przyrost użytkowników, stale rosnąca popularność Androida, który od wielu miesięcy utrzymuje się na miejscu lidera wśród systemów mobilnych, powoduje jednocześnie niepokojący wzrost różnego rodzaju szkodliwego oprogramowania oraz spamu (aplikacji, których jedynym celem jest zalanie nas irytującymi reklamami). Malware staje się sporym problemem dla użytkowników mobilnego OS Google. Aż 55% aplikacji, które zawierają kod szpiegujący, wysyła w tle informacje do spamerów, do tego dochodzą tysiące sms-ów z niechcianą treścią. W przypadku tych ostatnich chodzi tutaj m.in. o trojany, nabijające rachunek, niezwykle niebezpieczne, dobrze znane polskim użytkownikom każdej mobilnej platformy. To problem szerszy (jak widać) choć wiele zagrożeń dotyka osób korzystających na co dzień z Androida. Przyczyną tego stanu rzeczy jest brak weryfikacji oprogramowania w Markecie oraz dziesiątki tysięcy aplikacji, które są udostępnione obok oficjalnego kanału dystrybucji. To wszystko powoduje wręcz dramatyczny rozrost niechcianego oprogramowania, jak podają najnowsze badania od lipca br zanotowano aż 472% wzrost tego typu aplikacji (zawierających mechanizmy szpiegujące, spamujące etc). Poza wspomnianymi wadami dotyczącymi sposobu dystrybucji i braku wersyfikacji, dochodzi jeszcze fragmentacja systemu – ocenia się, że aż 90% smartfonów z Androidem narażonych jest na szpiegowanie i różnego rodzaju ataki! To pokazuje skalę problemu. Właściwie każdy producent nie nadąża z łataniem i aktualizowaniem swoich produktów, dotyczy to nawet najnowszych modeli, nie mówiąc już o starszych handheldach, które będą przez długi czas „psuć” statystki Google`owi. Niestety zwolennicy wolności kodu, braku restrykcji muszą przyznać, że model wypracowany przez Apple sprawdza się bez porównania lepiej. W tym przypadku developerzy wiedzą, że czeka ich krótka piłka ze strony producenta sprzętu – w najlepszym wypadku odrzucenie danej aplikacji, w najgorszym stały ban i brak możliwości zarabiania w ramach App Store. Oczywiście istnieje alternatywa w postaci drugiego obiegu (po jailbreak`u) , jednak użytkownik decydujący się na złamanie zabezpieczeń, rezygnuje jednocześnie z bezpieczeństwa jakie oferuje oficjalny kanał dystrybucji. Niestety nie ma widoków, aby ten trend się zmienił, aby udało się powstrzymać zalew niechcianego oprogramowania w przypadku Androida. Analitycy radzą użytkownikom, aby pomyśleli za w czasu o antywirusowym oprogramowaniu dla swojego handhelda. Rzecz jasna można na to patrzeć przez pryzmat lobbingu firm zajmujących się ochroną antywirusową, proponujących różnego rodzaju oprogramowanie oraz technologie zapobiegające niechcianemu oprogramowaniu. Niestety sami użytkownicy coraz częściej narzekają na zalew różnego rodzaju śmieci. Wygląda na to, że dodatkowa moc jaką dysponują nowe generacje androidowych urządzeń bardzo się przyda. Szkoda tylko, że będzie wykorzystana w tak bezproduktywny sposób…

Dodaj komentarz