LogowanieZarejestruj się
News

Pazerność koncernów fonograficznych nie ma granic…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Music freedom

Muzyka dystrybuowana w sieci to nadzieja na lepszy, sprawiedliwszy podział zysków. Niestety na razie nic nie wskazuje, aby złe wzorce przeszły do historii – cztery największe światowe koncerny fonograficzne (Universal, Sony, EMI oraz Warner), kontrolują aż 80 procent rynku muzyki cyfrowej w Stanach Zjednoczonych. Co prawda to i tak mniej niż przed „cyfrową rewolucją”, ale nadal sytuacja jest wielce niezdrowa. Artyści coraz częściej i głośniej mówią, że firmy te stosują praktyki monopolistyczne, narzucając skandaliczne wręcz warunki rozliczeń. Niestety umowy są tak skonstruowane, że ktoś kto „się wpisze”, de facto traci autonomię, swobodę decydowania o swojej karierze, repertuarze i to często na wiele lat. Z wielu źródeł wynika, że za każdy ściągnięty utwór, który kosztuje w iTunes 99 centów, artysta dostaje zaledwie… 8 centów! Widać wyraźnie dysproporcje i to rażącą dysproporcje między zyskami twórców oprogramowania oraz autorów wydających własnym sumptem literaturę w jabłkowym markecie (70% zysku trafia do ich kieszeni), a piosenkarzami, którzy muszą godzić się na bardzo niekorzystne warunki.

Ostatnio zrobiło się głośno w sprawie procesu wytoczonego w kalifornijskim sądzie federalnym przez członków słynnej grupy Temptations koncernowi Universal, który został przez nich oskarżony o oszustwa związane z zaniżaniem wpływów ze sprzedaży dzwonków i utworów poprzez iTunes Store. W grę wchodzą miliony dolarów. To jeden z wielu przykładów pokazujących jak pazerne są wielkie koncerny, jak nic nie warte są ich słowa potępienia dla piractwa, gdzie na pierwszym miejscu przewijają się hasła o prawach autorskich oraz walce o interesy artystów. G.wno prawda panowie. G.wno prawda. Warto o tym wszystkim pamiętać, warto wspierać niezależne wytwórnie, artystów wydających swoją muzykę niezależnie…  nowe metody dystrybucji, sieciowe serwisy muzyczno-społecznościowe niewątpliwie przyczyniają się do demokratyzacji, umożliwiają wypłynięcie wielu wykonawcom nie podpisującym cyrografów z wielką czwórką. To wszystko jest w naszym – konsumentów – interesie. Dobrze, żeby przełożyło się to także na sytuację w branży. Jest nadzieja, że tak się właśnie stanie, ale jak widać przynajmniej na razie nadal trudno mówić o sprawiedliwym podziale zysków.

Dodaj komentarz