Powodzenie pierwszego, historycznego startu rosyjskiej rakiety Sojuz (21.10) z francuskiej Gujany to ważny krok na drodze zwiększenia możliwości Europy w zakresie wynoszenia różnorodnych ładunków na orbitę. Warto wspomnieć, że do tej pory Europejska Agencja Kosmiczna nie dysponowała średnią rakietą, w przypadku Ariane trzeba było (aby start był opłacalny) czasami bardzo długo kompletować ładunek. Ewentualne niepowodzenie misji mogło narazić kontrahentów na ogromne straty. Europie potrzebny był pojazd zdolny do wynoszenia mniejszego tonażu i w końcu udało się takowy znaleźć. Nie opracować (co byłoby bardzo drogie), ale właśnie znaleźć. Fakt, że start Sojuza parę razy odkładano, pojawiły się pogłoski o sporych problemach technicznych, jednak finalnie udało się rakietę wystrzelić oraz umieścić arcyważny ładunek na docelowej orbicie. Ładunkiem tym były dwa satelity europejskiego odpowiednika systemu globalnej nawigacji satelitarnej GPS – Galileo. Ten program to jeden z kluczowych projektów kosmicznych Europy. Stary Kontynent postanowił uniezależnić się od Amerykanów i wprowadzić do eksploatacji własny system nawigacyjny, w odróżnieniu od amerykańskiego, w pełni cywilny. Co więcej, ma on być także po kompletacji dokładniejszy od GPSa. Rosyjska konkurencja w postaci Glonassa pozwoli z jednej strony na większy wybór, z drugiej, w przypadku uniwersalnych odbiorników na łapanie fiksa tam, gdzie dzisiaj nawigowanie stanowi problem. Chodzi zarówno o aglomeracje miejskie (budynki, tunele), jak i obszary na których wobec słabego pokrycia używanie GPSa nie było zbyt efektywne. Galileo o mało nie padł ofiarą cięć budżetowych, zresztą gwoli sprawiedliwości, projekt znacznie przekroczył zakładany kosztorys. Jednak Komisja Europejska uznała, że jest to jeden z sztandarowych przedsięwzięć i postanowiła wyłożyć około miliarda € na dokończenie prac. W przyszłym roku do dwóch pierwszych, właśnie umieszczonych satelitów, dołączą dwa następne. Nastąpi weryfikacja działania systemu. Kiedy proces sprawdzania zostanie ukończony, rosyjskie Sojuzy i europejskie Ariane wyniosą ponad Ziemię kolejne 14 zamówionych już satelitów. System dopełni 6 urządzeń, które zostaną kupione w późniejszym terminie. Galileo rozpocznie normalną pracę w 2018. Niestety aby był on kompletny potrzeba aż 30 satelitów, co oznacza konieczność wyłożenia kolejnych pieniędzy. Czy w dobie cięć, kryzysu uda się je znaleźć czas pokaże. Miejmy nadzieję, że tego typu inwestycje uzyskają finansowanie, bo w przypadku Galileo nie chodzi tylko o prestiż oraz uniezależnienie się od Amerykanów – chodzi także o bardzo duże pieniądze, generowane pośrednio do europejskiej gospodarki dzięki uruchomieniu własnego systemu nawigacji.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.