LogowanieZarejestruj się
News

Jeden udany start i dokowanie to może przypadek, ale dwa… brawo SpaceX

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
spacex-dragon-captured-iss1

Kolejna misja i jak wszystko wskazuje udana, choć nie obyło się bez problemów, kiedy po starcie jeden z silników przestał działać. Na szczęście odbyło się to w takiej fazie lotu, poza tym rakieta Falcon jest tak skonstruowana, że ta awaria nie wpłynęła w sposób krytyczny na misję. Rakieta ponownie wyniosła na orbitę kapsułę Dragon, tym razem wykonując już nie testową a normalną misję dostarczenia wyposażenia na ISS. Dzisiaj udało się bezproblemowo zadokować pojazd, co potwierdza, że Elonowi Muskowi udało się stworzyć coś, z niczego. Oczywiście bez wsparcia agencji kosmicznej, NASA, nie udałoby się to – szef SpaceX potwierdza to niemalże na każdym kroku.

Niektórzy roztropnie zapytają gdzie tu sens, gdzie logika – wcześniej także cały przemysł kosmiczny należał do rąk prywatnych, tyle że realizował rządowe projekty, finansowany był z funduszy publicznych. Teraz chodzi o komercjalizację, co jednakowoż w przypadku NASA nie oznacza żadnej, większej, jakościowej zmiany. Daje odrobinę nadziei, że może, w przyszłości, kiedy prywatne rakiety i statki będą odpowiednio zaawansowane, pewne, uda się zrealizować misje wykraczające poza to, co znamy… od kilkudziesięciu lat. Nie piszę tego, po to by szukać dziury w całym. Wystarczy przeczytać wypowiedzi jednej z najbardziej doświadczonych, byłych astronautek, która bardzo krytycznie ocena to, co się dzisiaj dzieje (patrząc przez pryzmat dokonań lidera – USA). Trudno polemizować, bo faktycznie naprawdę wielkie przedsięwzięcia wymagają zaangażowania rządów, wielkich programów – nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Musk jest świetnym inżynierem, bardzo dobrym organizatorem i biznesmenem przy okazji, ale niestety nie może zapominać o ograniczeniach… jego słowa o misjach dalekiego zasięgu brzmią trochę jak S-F. Rzecz jasna można na całość popatrzyć z innej, optymistycznej strony: jeszcze parę lat temu prywatne przedsiębiorstwo dysponujące własną, skonstruowaną samodzielnie za swoje środki, rakietą oraz zapleczem wyglądało na fantastykę. Nie zapominajmy jednak, że ten biznes zawsze miał mocne fundamenty w prywatnych firmach, w prywatnym kapitale, jest to więc pewne przesunięcie akcentów, możliwość komercjalizacji usług (co przecież wcale nie musi oznaczać, że nagle polecimy na Księżyc – rachunek ekonomiczny musi się zgadzać, a wszystko co dotyczy lotów poza naszą orbitę jest na bakier z tym rachunkiem).

 

Dodaj komentarz