Poprzednik trafił do sprzedaży bodaj pod koniec maja 2012. Flagowy Galaxy S IV to jeden z najpilniej strzeżonych sekretów Koreańczyków, ich tajna wunderwaffe, która ma podbić rynki całego świata Faktycznie, do tej pory nie pojawiły się żadne obrazki, większe wycieki na temat tego modelu. Generalnie przyjmuje się że nowy flagowiec będzie jeszcze większy (plus, minus 5″), wyposażony we wszystko co do tej pory wymyślono odnośnie handheldów. Odnośnie daty rodzi się podstawowe pytanie – jeżeli 14 marca nowy S IV ma zadebiutować w sklepach (mało prawdopodobne, choć kto wie) to urządzenie z całą pewnością zostanie zaprezentowane na MWC 2013. Jeżeli jednak chodzi o datę konferencji przedstawiającej nowość to …na MWC Samsung będzie musiał pokazać coś innego. Byłaby to dość dziwaczna sytuacja, szczególnie że impreza tej rangi jest naturalnym tłem dla tego typu, wielkich premier. Flagowiec dwa tygodnie po MWC? W źródle podano informację o zaprezentowaniu nowego modelu, czyli w grę wchodziłaby ta druga opcja. Cóż, pozostaje poczekać te parę dni i wszystko stanie się jasne. Nie wiem jak Wy, ale ja patrząc na coraz większe wyświetlacze zaczynam poważnie się zastanawiać gdzie w tym wszystkim znajduje się granica, granica zdrowego rozsądku. Niech tam sobie będą phablety, tabletofony, kto co lubi ale mówimy o flagowym modelu telefonu. Telefonu. No właśnie…
Nie pierwszy raz pojawia się tego typu informacja. Tym razem nie chodzi jednak o szybką translację jakiegoś egzotycznego języka na angielski, a wprowadzenie możliwości szybkiego zbierania danych biometrycznych. Do tego zadania smartfony nadają się bardzo dobrze, a że przy okazji są tanie (bardzo, jak na standardy wojska) to tym lepiej – w czasach kryzysu tnie się wydatki na wojsko, w Stanach te cięcia będą ogromne, stąd każda możliwość zaoszczędzenia milionów dolarów jest mile widzianą opcją.
Odczyty trafią do bazy danych i posłużą do szybkiej i precyzyjnej identyfikacji lub kontroli tożsamości. Cała operacja będzie o wiele prostsza i tańsza niż z wykorzystaniem obecnego systemu HIIDE (Handheld Interagency Identity Detection System), wymagającego użycia dużych i drogich kamer (wspomniane oszczędności!). Pobranie tych samych danych telefonem zajmie kilkanaście sekund. Pentagon podpisał już umowę z kalifornijską firmą AOptix, która zgodziła się stworzyć aplikację zwaną roboczo SmartMobile Identity System. AOptix ma na to dwa lata i trzy miliony dolarów. Jak widać, na wszystko znajdzie się aplikacja. Na wszystko…
W sumie to nawet dobrze, bo w końcu bieżąca polityka Apple zaczęła niebezpiecznie dryfować w kierunku złych (bo nieskutecznych, prowadzących do katastrofy) praktyk z pierwszej połowy lat 90-tych, kiedy to firma wypuszczała na rynek dziesiątki produktów, z których znaczna część zalegała potem na półkach. Polityka Jobsa polegająca na koncentracji wysiłku na raptem paru dopieszczonych urządzeniach, odpowiedni marketing, świetny PR zaowocowały ogromnym sukcesem. Tani iPhone mógłby to wszystko zepsuć. Nie on jeden, ale zmiana (zasadnicza) strategii – oferowania wszystkiego dla wszystkich, tak jak to czyni przykładowo koreańska konkurencja. Cóż, Apple to nie Samsung, który fantastycznie sobie radzi, znakomicie dyskontuje swoją pozycję głównego dostarczyciela androidowych urządzeń na globalnym rynku. Apple to nie Samsung, to zupełnie inna wizja, inna strategia. Tim Cook zdaje się widzi problem, widzi że część zarządu, a przede wszystkim akcjonariuszy chciałaby ciągłych wzrostów (akcji), walorów za magiczny 1000$, nieprzerwanego dopływu morza gotówki. Problem w tym, że ewentualna zmiana strategii firmy mogła by wiele popsuć, stanowiłaby ogromne ryzyko.
„W branży wysokich technologii nie jest łatwo znaleźć złoty środek między ceną, a jakością. Wprowadzając na rynek nowe produkty stawiamy na jakość oraz innowacje, które nam pozwalają tworzyć nowe rozwiązania mocno dopasowane do oczekiwań konsumentów. Obniżenie cen starszych modeli to tylko jeden z naszych sposobów dotarcia do nabywców szczególnie wrażliwych na cenę” - podkreśla Tim Cook. Innymi słowy tam, gdzie będzie to wskazane, firma jak do tej pory będzie oferować starsze modele – urządzenia, które jeszcze wczoraj stanowiły topowe konstrukcje, które nadal można uznać za „pożądane”, za produkt wysokiej jakości (bez względu na naszą ocenę, moją ocenę – chodzi o to, jak postrzega to rynek). To dobra strategia, która dobrze się sprawdza, pozwala na zaoferowanie tańszych urządzeń, bez konieczności pójścia na (duże) kompromisy.
Wchodzi i to z przytupem, ustalając na swój najnowszy produkt bardzo atrakcyjną cenę (przy ogromnych problemach z dostaniem gdzieniegdzie taniego Nexusa 4, to zdaje się najtańszy „topowy” model wśród androidowych słuchawek). No dobrze, co takiego zaoferuje Xtreamer w stosunku do konkurencyjnych propozycji. Okazuje się, że całkiem sporo:
- Android 4.0.3
- udostępnione natywnie rootowanie
- Dual Sim
- wiele zainstalowanych firmowo aplikacji (brzmi groźnie, niekoniecznie dobrze )
- własne wsparcie, aktualizacje via OTA
- 5″ ekran dotykowy
Cenę, za telefon bez podpisywania cyrografu, ustalono na poziomie 199 Euro. Szczegóły tutaj.
PureView. Lustrzanka w smartfonie. Ok, przesadzam. Dobrej klasy kompakt w smartfonie (to już bardziej). Coś, co rozpaliło wyobraźnie, nieźle namieszało na rynku (czy może raczej w mass-mediach), technologia opracowana przez Finów, która pozwala uzyskać świetny efekt przy wykorzystaniu kamery zamontowanej w telefonie. Sensor 41MP z oprogramowaniem pozwalającym na robinie niezwykle szczegółowych, ostrych zdjęć (nieosiągalnych dla kamer montowanych w smartfonach) przykuła uwagę wszystkich. Nokia popełniła jednak błąd, rozbudzając apetyty, a następnie wprowadzając na rynek topowy model smartfona z systemem Windows Phone 8 (to, po zarzuceniu Symbiana, kluczowy produkt Finów) z, no właśnie, „PureView”. Niestety okazało się, że za sloganem kryje się nie to, czego się wszyscy spodziewali. Owszem Nokia wprowadziła innowacyjne technologie, świetną stabilizację obrazu, możliwość rejestracji bardzo dobrych zdjęć w kiepskim oświetleniu, ale… sam aparat zastosowany w 920 niczym szczególnym się nie wyróżnia, robi zdjęcia nie odbiegające jakościowo od najlepszych sensorów montowanych u konkurencji. Innymi słowy: porażka. Stąd zapewne decyzja, żeby podjąć prace nad następcą wyposażonym w technologię zaprezentowaną w modelu 808. Prawdziwe PureView. Finowie wybrali intrygującą nazwę dla swojego nowego projektu. Telefon znany jest pod kodową nazwą Lumia EOS. Z czym to się kojarzy, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć. To może jednak aż tak bardzo nie przesadziłem na wstępie? Prawdopodobnie nowy model trafi na rynek już w wakacje (wraz z następcą 820). Jak wcześniej informowaliśmy, Nokia chyba wychodzi na prostą, ostatnie wyniki są dość optymistyczne, jednak żeby podtrzymać ten dobry trend, trzeba wprowadzić na rynek coś spektakularnego ( Lumie nie sprzedają się tak, jak planowano…).
To już koniec. Oficjalnie ostatnim modelem z Symbianem będzie Nokia 808, telefon który kojarzy się z superkamerą, technologią PureView. Teraz będzie kojarzył się także z końcem rozwoju Symbiana – systemu, który był dla Nokii wszystkim, aż do chwili gdy stery przejął Steven Elop. Wybór Windowsa Phone, uśmiercenie własnych rozwiązań stanowiło credo nowego zarządu i – można powiedzieć – w końcu się dokonało. Od teraz jedynymi smartfonami będą Lumie z WP, Symbian zaś (który doczeka się jeszcze jednej, lub dwóch aktualizacji) zniknie całkowicie z rynku. Warto przy okazji powiedzieć, że mimo braku jakiejkolwiek promocji, Symbian sprzedawał się całkiem nieźle, szczególnie w porównaniu z Windows Phone – w zeszłym roku sprzedano 2.2 miliony telefonów z tym systemem, czyli mniej więcej połowę z tego, co udało się sprzedać Nokii z zainstalowanym mobilnym systemem Microsoftu.
Kwietniowa data premiery brzmi prawdopodobnie, natomiast zastosowanie S Pena (rysika, znanego z Galaxy Note) już mniej. Topowy model Samsunga to niewątpliwie jeden z najważniejszych handheldów na jaki czekają klienci. Czy będą chętni do zakupu telefonu ze stylusem, domyślnie wyposażonego w bardzo duży (5″ ?) ekran. Trudno powiedzieć, byłaby to jednak niemała rewolucja w sposobie obsługi smartfona. Rysiki kojarzą nam się głównie z przeszłością, z czasami Windows Mobile, oporowymi ekranami oraz …właśnie… stylusami, które były wtedy nieodłącznym elementem wyposażenia PDA oraz pierwszych smartfonów, które debiutowały na rynku. O nowości zapewne usłyszymy już podczas najbliższych targów CES 2013, poza tym działający prototyp zostanie prawdopodobnie pokazany przez Samsunga na najważniejszej imprezie branżowej MWC w Barcelonie (w lutym). Specyfikacja, podawana przez jedną z południowokoreańskich gazet, przedstawia się następująco: 5 calowy wyświetlacz 1080p AMOLED, czterordzeniowy procesor Exynos 5440, 13MP kamerę z autofokusem oraz wspomnianego S-Pena.
Ten telefon to legenda. Pierwotnie trafił on na rynek z systemem Windows Mobile 6.5 i – ku rozpaczy swoich użytkowników – nie otrzymał upgrade do Windows Phone. Microsoft podjął radykalną decyzję – nowy system, nowe telefony. Okazało się, że HTC HD2 nie tylko otrzymał nieoficjalne wsparcie pod postacią działającego (bezproblemowo!) Windowsa Phone 7, ale udało się na nim uruchomić także następcę – najnowszy Windows Phone 8. To zresztą tylko ułamek modyfikacji jakie dotyczą tego modelu. Android? Nie ma problemu, i nie mówimy tutaj o jakiś prehistorycznych wersjach, a o najnowszych wariantach 4.x. Do tego parę innych, egzotycznych systemów – wszystko dzięki forum XDA Developers, zrzeszającym niezależnych programistów, którzy potrafią uruchomić wszystko na wszystkim Ostatnim dokonaniem jest… Windows RT, tabletowa wersja najnowszych okienek odpalona na, jakże by inaczej, HD2. Oczywiście sens takiej modyfikacji jest od strony użytkowej wątpliwy – ekran 4.3 cala to stanowczo za mało, patrząc przez pryzmat wymagań systemowych, ale liczy się sam fakt uruchomienia OS na wspomnianym powyżej telefonie. Ciekawe kiedy skończą się możliwości wgrywania systemów operacyjnych na HD2… na razie nic nie wskazuje na to, by miało to szybko nastąpić.
Chińscy producenci smartfonów do niedawna kojarzyli się z taniochą, czasami z tandetą (nie wszyscy), a nade wszystko nikt nie był w stanie konkurować z topowymi modelami wielkich koncernów, wyprodukowanymi – a jakże – w Chinach. Sprytni Chińczycy nie tylko nauczyli się kopiować, ale także tworzyć własne rozwiązania, a wykwalifikowana kadra, kto wie czy nie najlepsza obecnie na świecie, pozwoliła na stworzenie własnych, zaawansowanych handheldów. Na CES możemy spodziewać się prawdziwego wysypu topowych telefonów. Pisaliśmy o niesamowitych słuchawkach Oppo (które bardzo dobrze nam się kojarzy w AV, nie mielibyśmy raczej oporów przed użytkowaniem handheldów tej marki), tym razem swój topowiec zapowiedział prawdziwy potentat - ZTE – firma, która od paru lat produkuje, projektuje bardzo dobre telefony, które możemy spotkać w ofercie każdego większego operatora tel. komórkowej.
ZTE Grand S to smartfon, to kolejny model telefonu wyposażony w ekran zdolny do wyświetlania obrazu o rozdzielczości Full HD (na ekranie o przekątnej 5 cali). Podczas oficjalnej prezentacji, producent ujawnił, że grubość smartfona wynieść ma zaledwie… 6,9 mm! Bez wątpienia będzie to więc jeden z najsmuklejszych smartfonów dostępnych na rynku (dla porównania najsmuklejsze obecnie telefony, takie jak Samsung Galaxy S III czy Nubia Z5 mają odpowiednio 8,6 mm oraz 7,6 mm). Poza tym sprzęt otrzyma aparat 13 Mpix. Nieoficjalnie mówi się o procesorze Snapdrago S4 Pro (4 rdzenie) oraz 2 GB pamięci operacyjnej. Debiut smartfona oczywiście na CES 2013.
To jednak na coś się ta Motorola Google przyda. Do tej pory główna informacja na temat zakupionego Motorola Mobility brzmiała: sprzedajemy, redukujemy itp. Jak widać, poza restrukturyzacją oraz odsprzedażą, pokaźnym pakietem patentów (to zdaje się było główną przyczyną zakupu) Google chce wykorzystać Moto do swoich dalekosiężnych planów zdominowania rynku w segmencie handheldów. Co ciekawe nowa linia zastąpi mocno już zakorzenione na rynku Droidy (wielbiciele już mogą przygotować okolicznościowy nekrolog).. Na razie WSJ podaje, że całość prac kryje się za bardzo tajemniczymi, kojarzącymi się z supertajnymi projektami militarnymi, nazwami: X Phone oraz X Tablet. Główną osobą odpowiedzialną za nowe handheldy jest Lior Ron – wcześniej przewodził zespołowi pracującego nad mapami Google.
Google, podobno, koncentruje się na wprowadzeni do nowej linii zaawansowanych kamer, z rewolucyjnym oprogramowaniem (widać, wszyscy po trochu pozazdrościli Nokii… poza tym, trzeba czymś zachęcić klientów, znudzonych festiwalem podnoszonych na wyścigi specyfikacji SoC instalowanych w handheldach). To coś, czego brakowało do tej pory w linii Nexus. Poza tym prace koncentrują się na zastosowaniu ceramiki (obudowa) oraz elastycznych wyświetlaczach nowej generacji. Google może być zainteresowane wprowadzeniem swojego własnego hardware, bo jak pokazuje przykład Nexusów (Asus z „klonem”, kłopoty z opóźniającym się smartfonem Nexus 4 od LG) nie wszystko idzie idealnie, a gigant często nie ma żadnego wpływu na to, kiedy dany produkt trafi na rynek, czy nie zostanie w jakiś sposób ograniczony zasięg jego dystrybucji etc. To zapewne bardzo frustrująca sytuacja, stąd wcześniej pojawiające się informacje o własnych urządzeniach (dzięki Motorola Mobility można zaprojektować oraz wprowadzić na rynek dowolnego handhelda). Dodatkowo dla Google pouczające wydaje się dotychczasowe doświadczenie płynące z zupełnie samodzielnych prób wprowadzenia hardware na rynek – niechlubny przykład Nexusa Q (stacji, głośnika dla nowej linii handheldów Nexus) jest tutaj wielce wymowny. Firma z całą pewnością bacznie śledzi co się dzieje na rynku, poza Apple, kluczowe dla podejmowanych decyzji są niewątpliwie ruchy Microsoftu w zakresie produkcji hardware (Surface, plotki o własnych telefonach).