Najnowsze informacje dotyczące sprzedaży elektornicznych książek dowodzą, że jednak informacje o zmierzchu czytelnictwa, wręcz śmierci książki, są grubo przesadzone. W wWielkiej Brytanii dla przykładu sprzedało się w 2011 o ponad 50% więcej książek (e-booków) niż w 2010 roku. To znakomity rezultat. Warto podkreślić, że w tym wypadku głównie chodzi o literaturę a nie poradniki, albumy, encyklopedie i tym podobne wydawnictwa, które w wersji cyfrowej stanowią margines sprzedaży, nierzadko w przypadku tradycyjnego druku zawyżały i tak kiepską statystykę. A to oznacza, że ludzie wbrew powszechnej opinii, nadal cenią sobie dobrą lekturę. Bardzo nas to cieszy! Renesans książki, który dokonał się wraz z popularyzacją e-booków, to jeden z jednoznacznie pozytywnych aspektów cyfryzacji życia.
W przypadku muzyki dokonuje się podobny proces, słuchamy bardziej krytycznie, wybieramy, poszukujemy, nie dajemy się komercji, możemy wybierać pojedyncze utwory, tworzyć własne kompilacje… Wyniki sprzedaży plików wyglądają często zupełnie inaczej niż tradycyjnych nośników, więcej jest debiutów, muzyki ambitniejszej, często wypływają artyści którzy nie mieli by żadnych szans zaistnieć, gdyby nie Internet). Wiele unikalnych dzieł staje się ogólnodostępna dzięki cyfrowej dystrybucji (w jakości, o której można było do niedawna tylko pomarzyć). Na marginesie, mamy cichą nadzieję, że polscy urzędnicy zmądrzeją (wyszedł niezły oksymoron), obniżając stawkę VAT z dotyczącą elektronicznych wydawnictw z 23% do 5%. I niech się głupio nie tłumaczą „bo Unia…” – jakoś Francji oraz Luksemburgu nikt za niższą stawkę (od podstawowej) nie ukarał.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.