LogowanieZarejestruj się
News

Udało się! Sonda Curiosity szczęśliwie wylądowała na Marsie

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
artystyczna wizja lądowania tyt

Dokładnie o 7.31 Curiosity dotknęła marsjańskiego gruntu. Była to jedna z najbardziej skomplikowanych operacji w dziejach NASA i w ogóle eksploracji kosmosu. Lądowanie było wieloetapowe, najtrudniejszy był ostatni, kluczowy element – specjalny lądownik z napędem zawisł nad powierzchnią Czerwonej Planety, następnie na linach została opuszczona sonda, łagodnie osiadając na marsjańskim gruncie. Sam lądownik po wykonaniu zadania odleciał na bezpieczną odległość, następnie rozbił się o powierzchnię. Zapytacie, dlaczego nie wykorzystano sprawdzonej metody, którą zastosowano w poprzednich lądowaniach (misje łazików)? Przypomnijmy, chodziło o lądowanie grawitacyjne przy wykorzystaniu ogromnych poduszek, amortyzujących upadek sondy. W przypadku Curiosity nie było to możliwe z prostego powodu – aparat jest zbyt duży na tego typu lądowanie. Jednocześnie wcześniejsza metoda z własnym napędem uruchamianym tuż przed przyziemieniem nie wchodziła w grę ze względów bezpieczeństwa aparatury – powstały kurz, drobiny gruntu, kamieni mogłyby uszkodzić cenny sprzęt badawczy zainstalowany w sondzie. Stąd taki nietypowy sposób lądowania – bardzo trudny do przeprowadzanie od strony technicznej. Trzeba było zdać się na programistów (kod musiał być bezbłędny, gwarantując wykonanie wielosekwencyjnego manewru) oraz szczęście… udało się :-) W przypadku tak dużej odległości, która dzieli Mars od Ziemi, nie ma mowy o korektach, fale radiowe muszą pokonać 14 minut zanim dotrą na miejsce. Najtrudniejszy etap operacji trwał 7 minut. Programiści nie zawiedli, nie zawiódł sprzęt…

Więcej o misji oraz sondzie w rozwinięciu…

Planowany podstawowy czas trwania misji to rok marsjański (czytaj 98 tygodni). Ogólny koszt przedsięwzięcia jest wysoki, jak na jednostkową misję, wynosi bowiem aż 2,5 miliarda dolarów.  Celem misji jest zbadanie, czy na Czerwonej Planecie były kiedykolwiek warunki umożliwiające życie. Będą przeprowadzane także badania geologiczne, składu chemicznego, izotopowego i mineralogicznego powierzchni i gruntu pod powierzchnią, badania atmosfery oraz promieniowania kosmicznego docierającego do powierzchni planety. Misja nie tylko, miejmy nadzieję, odpowie na kluczowe pytania (woda, życie), ale także bardzo przybliży nas do lotu załogowego, bez którego trudno wyobrazić sobie dokładne zbadanie historii oraz teraźniejszości Czerwonej Planety. Niewykluczone, że kiedyś, w przyszłości, zapadnie decyzja o osiedleniu się na Marsie, niewątpliwie misja Curiosity będzie jednym z elementów układanki, która złoży się na tego typu przedsięwzięcie, doprowadzi do ewentualnej kolonizacji.

Sonda ma rozmiary 4,5 na 3 metry. Całkowita masa startowa aparatu  sam3 893 kg, z czego 899 kilogramów waży łazik Curiosity („Ciekawość”). Łazik poradzi sobie z przeszkodami o wysokości do 65 cm i pokonywać trasę do 200 metrów dziennie. Jest większy i cięższy niż ostatnie amerykańskie łaziki marsjańskie (Spirit i Opportunity). Ma długość 3 m, szerokość 2,8 m, wysokość 2,1 m (do czubka masztu), dodatkowe ramię o długości 2,1 m, a jego koła mają średnicę po 0,5 m. Żaden poprzedni łazik marsjański nie był tak zaawansowany technicznie. Za opracowanie przyrządów oraz instrumentów badawczych byli odpowiedzialni naukowcy oraz inżynierowie z wielu krajów (m.in.: Rosji, Hiszpanii, Kanady oraz Niemiec, znaleźli się wśród nich także Polacy, np. zatrudnieni w JPL). Wiele firm współuczestniczyło w budowie aparatu (detektory wyprodukowane dla NASA przez polską firmę detektory podczerwieni wyprodukowane dla NASA przez polską firmę VIGO System S.A. z Ożarowa Mazowieckiego).

Dodaj komentarz