Moda na retro ma także swoje kuriozalne oblicze. Przykładem absurdalnego produktu jest niewątpliwie gramofon z modułem Bluetooth (tzn. mówimy tutaj o stacji BT z wielgachną tubą). Gramovox – tak się zwie tytułowy obiekt – wykonano z naturalnych materiałów, co niestety oznacza jedno… będzie to zapewne urządzenie drogie, ale może to i lepiej, bo od razu cena zawęzi krąg odbiorców do grupy łatwowiernych audiofilów (czyli takich, którzy na temat technologii cyfrowych, grania z plików wiedzą tyle, co nic). Dlaczego jestem negatywnie nastawiony do tego urządzenia? Odpowiedź jest prosta… Bluetooth jako system transmisji dźwięku nie sprawdzi się w przypadku takiej konstrukcji, gdzie mamy szerokopasmową tubę, która wymaga naprawdę wysokiej jakości reprodukcji, a tego BT po prostu zaoferować nie może. Nie dość, że zazwyczaj ten standard bezprzewodowy naznaczony jest piętnem kompresji stratnej to jeszcze jest najbardziej cyfrowym (w tym sensie, że najdalej mu do analogowego brzmienia) sposobem grania muzyki z handheldów. A to właśnie przenośna elektronika ma być głównym źródłem dla tego „gramofonu”. Na razie nie są znane szczegóły dotyczące specyfikacji opisywanego urządzenia. Jak dotrę do jakiś konkretnych informacji na ten temat, uzupełnię niniejszy wpis.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.