Pierwsze nauszne słuchawki? No nie, powiecie, jak to pierwsze, przecież Bowers&Wilkins ma w ofercie udany model P5. Fakt, tyle że to słuchawki mobilne, a więc z niewielkimi muszlami. Miały być kompaktowe, lekkie i są. P7 też są mobilne, też lekkie, też kompaktowe, ale jednak nieco (minimalnie) inne. Nieco większe muszle (drivery to nadal 40-ki) pozwolą rozwinąć skrzydła w domowym systemie audio. Rzecz jasna „w tle”, a właściwie na pierwszym miejscu, nadal jest iPhone, iPod czy inne i-ustrojstwo. Znak czasów. Mamy więc w komplecie pilota sterującego odtwarzaniem oraz formę znaną z poprzedniego modelu. P5 miałem na uszach. Grały bardzo fajnie, choć bardziej podobały mi się testowane u nas Sennheisery Momentum. To ta sama klasa sprzętu – nietanie, mobilne słuchawki nauszne, które mają sprawdzić się poza domem. Bowers swoje najnowsze dziecko reklamuje jako „mobilne HiFi”. Na wyrost? Cóż, zobaczymy, może uda się zorganizować egz. do testów. Cena? 330 funtów lub 400 euro. Bym zapomniał, kabelek odłączalny (końcówka – jack 2.5mm – w muszli). Branża kablarska się ucieszy. Poniżej trochę cyferek…
Typ | Mobilne słuchawki nauszne |
Przetworniki | 2x Ø40mm |
Impendancja | 22 ohm |
Zakres częst. | 10Hz do 20kHz |
THD | <0.3% (1KHz/10mW) |
Maksymalna moc | 50mW |
Czułość | 111dB/V @ 1kHz |
Gniazdka | 3.5mm stereo mini jack (kabel) 2.5mm mini jack (w muszli) |
Wys | 192mm rozłożone, 130mm złożone |
Szer. | 190mm |
Gł. | 70mm |
Dł. kabla | 1.2m |
Waga | 290g |
Materiały | Metal i prawdziwa skóra |
Komentarze Czytelników
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
” P5 miałem na uszach. Grały bardzo fajnie, choć bardziej podobały mi się testowane u nas Sennheisery Momentum” – P5 słuchałem, nie grału fajnie, tylko ciemno, duszno. Od nich nawet On-Ear są lepsze. No i BD T50p też.
Momentum to klasa sama w sobie. Niestety tak ładnie się nie składają.
Ciemno – zgoda, choć trzeba dać im trochę czasu, ale przy tym duszno? Polemizowałbym. Na marginesie, lubię ciemną stronę mocy, ale P5 potrafią pozytywnie zaskoczyć tylko trzeba dać im szansę (zaskoczyć np. detalicznością, są w stanie przekazać zaskakująco dużo informacji z nagrania). Jak wspomniałem, Momentum były moim zdaniem całościowo lepsze brzmieniowo, _wygodniejsze_, na tyle lepsze że nie miałem wątpliwości, które z tych słuchawek bardziej mi leżą. No i koniec końców to właśnie produkt Sennheisera pozostał jako punkt odniesienia dla wszelkich, popularnych „designerskich” nauszników jakich teraz na kopy. Zresztą Momentum wg. mnie mogą spokojnie stawać w szranki ze stacjonarnymi, dobrej klasy słuchawkami. Bardzo udany model.
Powracając do B&W… z tego co widzę, P7 są bliźniaczo podobne do P5, co niestety oznacza, że od strony użytkowej będą powielały wady wcześniejszego modelu. Jednak brzmieniowo nie przekreślam tego produktu. Parę jw. rzeczy podobało mi się w P5 (do tego, co powyżej,dorzuciłbym bardzo dobrą dynamikę). Nie są to rzeczy, które uważam za najważniejsze, na które zwracam głównie uwagę, ale dla wielu takie właśnie granie będzie ideałem. Osobiście doceniam te kompetencje, widzę sens w takim zestrojeniu przetworników. Ciekawe czy P7 powiela te cechy, czy też obrali inny kierunek?