LogowanieZarejestruj się
News

Czy pomysł Motoroli z budowanymi z klocków smartfonami ma sens? Project Ara

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
phonebloks-560560

To, że Motorola zdecydowała się zaprezentować światu swoją koncepcję konwertowalnych telefonów, co więcej zapowiedziała komercjalizację pomysłu jest moim zdaniem bardzo odważnym krokiem. Odważnym, ale czy sensowną decyzją, czy takie coś ma rację bytu? OEMizacja hardware w kontekście handheldów wydaje się być całkowicie szalona, oderwana od prawideł jakie rządzą tym biznesem. Skąd więc taki pomysł, skąd wiara że taki(e) produkty mają szansę się sprzedać? Szczerze, nie wiem co urodziło się w głowach szefostwa firmy, być może jest to próba ucieczki do przodu – dział mobilny Motoroli, wykupiony za 12 mld $ przez internetowego giganta Google, na razie nie może poszczycić się znaczącymi sukcesami. Więcej, przynosi ogromne straty. Właściwie jest jeden, jedyny udany, sprzedający się w miarę dobrze handheldowy produkt Motoroli – to telefon Moto X. Wspomniane urządzenie można zresztą potraktować jako forpocztę dla konwertowalnego, modułowego smartfona. Tu także mamy możliwość indywidualizacji wyglądu, tyle tylko że na znacznie, znacznie mniejszą skalę,patrząc przez pryzmat najnowszej propozycji Amerykanów. W Moto X można wybrać kolorystykę, można wybrać materiał oraz grawerunek obudowy. Pomysł okazał się nie najgorszy, w zgodnej opinii na pewno nie zaszkodził, a przyczynił się do względnego sukcesu jaki odniósł ww. model (wg. mnie znacznie większy wpływ na to miała świetna integracja cyfrowego asystenta Google Now w Moto X).

Pomysł Motoroli bazuje na niezrealizowanej do tej pory idei Phoneblocks (to także konkretny twórca pomysłu – Dave Hakkens – który jak widać zaraził ideą, znalazł wsparcie Motoroli). Dany model budujemy z gotowych, modułowych segmentów. Wspólna jest ramka / szkielet telefonu. Moduły (endoszkielet – w skrócie endo), bazujące na ustandaryzowanym projekcie (wygląd, połączenia) mają pełnić wszelkie funkcje jakie są niezbędne, jakie spotykamy w dzisiejszych smartfonach. Moduły łączności, różne ekrany, klawiatury, sensory oraz elementy, których jeszcze w smartfonach nie stosowano, takie jak przykładowo pulsometr. Brzmi to intrygująco, ale rodzi całkiem sporo problemów natury technicznej, a przede wszystkim ergonomicznej. Czy taki sprzęt może równie sprawnie działać co tradycyjna, mobilna słuchawka? Czy problemem nie będzie kiepska spójność, zwartość takiego urządzenia? Jak będzie wyglądała kompatybilność modułów, czy nie pojawią się wzajemne interferencje, czy takie modułowe elementy smartfona nie będą Projekt Ara – bo tak się rzecz zwie – to coś, czego nikt do tej pory nie wprowadził w tym segmencie produktów. Wygląd takiego telefonu jest zdeterminowany formą modułów i tutaj też widzę spory znak zapytania przed propagatorami tej koncepcji… czy ludzie będą chcieli używać takich, z definicji, większych, grubszych, nieco osobliwie wyglądających smartfonów. Nie zapominajmy, że urządzenia tego typu od dawna stanowią element designerski, element poddany różnego rodzaju modom, sprzęt osobisty który wybieramy kierując się nie tylko względami technicznymi ale (często przede wszystkim) estetycznymi. W przypadku hardware…

…możliwość wyboru, indywidualizacji konfiguracji możliwa jest właściwie tylko w przypadku jednego typu sprzętu elektronicznego. Tak, chodzi o komputery i to raczej nie laptopy (które obecnie coraz częściej wręcz uniemożliwiają jakąkolwiek rozbudowę, modyfikację czy modernizację), a odchodzące w niebyt desktopy. Tyle, że w przypadku otwartej architektury sprzętu komputerowego, takie coś ma uzasadnienie, sens, wręcz przyczyniło się do popularyzacji komputerów, do tego że trafiły one pod strzechy. Malejące ceny, konkurencja, duże możliwości rozbudowy miały więc sens, przyczyniały się do wzrostu popularności komputerów, do ich szerokiego zastosowania.  Nie należy także zapominać o oprogramowaniu, rozwoju software w kontekście ich rozbudowy komputerów osobistych. W przypadku smartfona rzecz przedstawia się całkowicie odmiennie. Tutaj co prawda także daje się zauważyć bardzo szybki, nawet szybszy rozwój układów, poszczególnych elementów z których składa się nowoczesny telefon. Problem w tym, że jak wyżej napisałem, dodatkowym czynnikiem jest forma, wygląd, w przypadku komputerów w dużej mierze pomijalna, a przynajmniej nie aż tak ważna. Zresztą także komputer – desktop – musiał być w coś opakowany i tym czymś była obudowa w 99.5% jednolita, nie modułowa, od jednego producenta, mniej lub bardziej wyszukana wzorniczo (co zresztą jw. nie stanowiło aż tak ważnej składowej tego typu produktu). Opisane powyżej problemy, niemożność zbudowania takiego konwertowalnego telefonu, który byłby równie atrakcyjny wizualnie co jego niemodułowy odpowiednik, spore wątpliwości dotyczące ergonomii oraz – finalnie – ceny takiego urządzenia każą powątpiewać w sensowność takiego rozwiązania. Doceniam fakt odwagi decydentów z Motoroli, którzy postanowili zainwestować zasoby, pieniądze w realizację tytułowej koncepcji, ale raczej nie wróżę temu pomysłowi świetlanej przyszłości. Marketingowy potencjał projektu Ara jest moim zdaniem niewielki. Mało osób zdecyduje się na nawiązujący wyglądem do kafelków w najnowszym OS Microsoftu telefon, który co prawda da się dowolnie rozbudować, unowocześnić, ale jego koszt będzie całościowo niekoniecznie niższy od danego modelu, a nade wszytko wygoda jego obsługi będą daleko idącym kompromisem.

Wprowadzenie Phoneblocks wraz z daniem wolnej ręki firmom zainteresowanym tworzeniem hardware dla tej platformy raczej nie przyniesie Motoroli profitów. Trzeba by najpierw przekonać ludzi, że to ma sens, że taka alternatywa jest po wieloma względami lepsza od klasycznego smartfona. Zastanawiam się, co też to by miało być? Czynnik ekonomiczny, jak wyżej nie wydaje się przekonywujący, szczerze wątpię czy zbudowany z kilkunastu modułów telefon będzie tańszy od swojego klasycznego odpowiednika. Oczywiście później da się takiego smartfona wyposażyć w nowe elementy – problem w tym, że z generacji na generację, nowe telefony zyskują tyle nowych części, nowych możliwości, że dość szybko właściciel smartfona z klocków, musiałby ponieść niemałe koszty modernizacji, zakupując co najmniej kilka nowych modułów, względnie zdecydować się na kompromis, gorsze parametry, na swoisty downgrade (przykładowo, kupiony na wstępie konwertowalny smartfon, umownie zaliczany do topowych modeli, po roku i tylko częściowej modernizacji ze względu na koszta, spadłby do niższej ligi, dysponując całościowo gorszymi parametrami niż to miało miejsce rok wcześniej). Szalony pomysł, bardzo ambitny, jednocześnie wg. mnie błędnie określający potrzeby potencjalnego klienta, do tego po pewnymi względami wręcz utopijny. Tak czy inaczej, czekamy co Motorola zaprezentuje finalnie, jak rynek przyjmie tą oryginalną koncepcję. Pomysł Hakkens`a, który do tej pory egzystował w wymiarze społecznościowym, ma szansę realnie zaistnieć na rynku. Zobaczymy co z tego wyniknie…

 

 

Dodaj komentarz