Do redakcji trafił produkt kuchenny , urządzenie które nie jest żadnym tam HiFi, tylko zamiennikiem grającego w tle radyjka. Nie byle jakim zamiennikiem – bo to sprzęt pełną gębą z XXI wieku. Mamy tutaj sieć (i to nie tylko z rozgłośniami internetowymi, ale także serwisami informacyjnymi oraz dostępem do lokalnych zbiorów via uPnP/DLNA), mamy bajecznie prostą obsługę za pomocą pilota względnie kilku sensownie rozmieszczonych na obudowie (górny panel) przycisków. To coś do postawienia na blacie, na półce, coś co ma grać w miejscu, w którym chcielibyśmy usłyszeć muzykę (także tą konkretną, ulubioną z naszej kolekcji), a które to miejsce wyklucza ustawienie nawet zminiaturyzowanego systemu stereo. Poza tym, do okazjonalnego słuchania, do słuchania w tle niekoniecznie potrzebujemy od razu takiego Pianocrafta, czy zestawu pudełek od Pro-Ject`a. Nie ma sensu wydawać dwóch tysięcy złotych na zestaw do kuchni czy do łazienki (to znaczy, jest sens, o ile pieniądze nie są problemem ). W takim miejscu idealnie sprawdzi się przetestowany Noxon Fun. Jak na urządzenie o niemałych możliwościach, z pełną integracją w ramach lokalnej sieci, cena jaką przyjdzie zapłacić za radyjko (i nie tylko) nie jest specjalnie wygórowana – 499 złotych to mniej niż woła Logitech za swoje UE Radio (Squeezebox Radio w nowej odsłonie). Owszem, funkcjonalność alternatywnego produktu Logitecha (oprogramowanie) jest nieco większa (np. aplikacje, możliwość instalacji opcjonalnej baterii), ale …już od strony brzmieniowej tytułowy sprzęt radzi sobie lepiej. Miałem sposobność korzystania z UE Radio przez jakiś czas i moja ocena nie była dla szwajcarskiego urządzenia zbyt pozytywna. Pamiętam SB Radio (to samo, tylko bez ograniczeń jakie stwarza „nowe” UE – na szczęście można wgrać software starego, dobrego SB do UE), które w ramach zintegrowanego ekosystemu sprawowało się znacznie lepiej, pamiętam świetnego SB Boom (jednak dość kosztownego), który brzmieniowo wykraczał poza segment „radyjka” czy „miniwieży”… Wracając do meritum, Noxon Fun ma obecnie sporą konkurencję (setki modeli – jest w czym wybierać), jednak patrząc przez pryzmat funkcjonalności, dźwięku, bezproblemowej obsługi Fun wydaje się całkiem sensownym wyborem w przypadku budżetowych radyjek. Zapraszam, do zapoznania się z naszymi spostrzeżeniami, na temat tytułowego produktu…
Z przodu „radyjka” Noxon Fun umieszczono podświetlane (szkoda, że tak jaskrawo świeci i nie da się tego podświetlenia wyłączyć) pokrętło wzmocnienia oraz monochromatyczny ekran. Minimalistycznie i estetycznie. Na wprost wyświetlacz jest czytelny, niestety pod kątem już nie bardzo, a najbardziej doskwiera słaba czytelność patrząc z góry (a tak zazwyczaj będzie, gdy sprzęt ustawimy na blacie w kuchni). Co ważne, od razu po wyjęciu z pudełka wszystko działa bez problemów, bezprzewodowy moduł sprawuje się bez zarzutu, a wbudowane dwa głośniki (rozmieszczone po obu stronach obudowy – grają na boki) daje namiastkę stereofonii. Szkoda, że producent zdecydował się na błyszczący front – zbiera on kurz, wszelkie odciski… nie wygląda to ładnie, znacznie lepszym pomysłem byłaby matowa powierzchnia. Z przodu poza gałką zamontowano ekran LCD, pięciolinijkowy, o dość przeciętnej czytelności.
Dystrybutor pisze, że da się tym nagłośnić jakieś 10 metrów przestrzeni. Moja kuchnia ma nieco mniej, ale też otwarta jest na salon – a ten jest dużo większy. I szczerze – do słuchania w tle, bez poczucia słuchania czegoś „z puszki”, ten cały FUN nadaje się całkiem niezgorzej. Gra czysto, bez kompresji, jak trzeba nawet dość głośno. Dzięki pilotowi, który zawiera wszystkie niezbędne przyciski do obsługi pokaźnej liczby funkcji (poza wymienionym graniem z serwera, radiem internetowym oraz serwisami pogodowym / giełdowym jest także tradycyjne radio FM oraz wejście dla zewnętrznego źródła dźwięku), obsługa jest bardzo wygodna, także wtedy gdy nie stoimy przy blacie. W łazience, także takie coś bardzo dobrze się sprawdzi (sterownik da się bardzo łatwo uszczelnić, jego forma ułatwia użytkowanie w miejscu narażonym na zawilgocenie). Z NASa (uPnP) odtworzymy także skompresowane bezstratnie pliki FLAC. Oczywiście o 24 bitach nie ma mowy (trochę szkoda, że zamiast ciszy dobiega nas wtedy głośne buczenie z głośników) – w takim produkcie rzecz jasna odtwarzanie hi-resów jest zbędne. Dziwne, że w opisie nie znajdziemy na temat obsługi bezstratnych formatów żadnej wzmianki. W końcu to ważny element – i nie chodzi tutaj o jakość dźwięku z lepszego materiału – bo tego w takim produkcie nie da się w pełni docenić, ale sam fakt umożliwienia odtwarzania takiej muzyki. W końcu wielu z nas na dysku serwerowym, komputerze przechowuje albumy właśnie w takich formatach jak FLAC czy WAV i brak obsługi oznaczałby konieczność skompresowania zbiorów (opcja nieakceptowalna ze względu na czas, na dublowanie plików itp.), faktycznie na brak możliwości odtwarzania własnej kolekcji (w NASie nie mam włączonej opcji transkodowania plików). To wg. mnie ważny element funkcjonalny, pozwalający na odtwarzanie muzyki o wyższych parametrach od podanych w instrukcji (obsługa MP3 (do 320kbps); AAC/AAC+ (do 320kbps); WMA (do 320kbps).
Interfejs na wbudowanym ekranie LCD – pokaz funkcjonalności
Brzmieniowo urządzenie wypada całkiem przyzwoicie. Po pierwsze sama konstrukcja – dwa głośniki zamontowane na przeciwległych ściankach, solidna obudowa (sztywna, stabilna, dobrze spasowana – wręcz monolityczna), port bass-refleksu umieszczony pośrodku tylnej ściany – stwarza korzystne warunki akustyczne, po drugie wspomniane przetworniki grają czysto, a ich umiejscowienie pozwala na całkiem sensowne odzworowanie przestrzeni. Brzmienie nie jest punktowe, monofoniczne (nie mam nic przeciwko, bywa że radyjka mono brzmią fantastycznie), nie jest zamknięte w puszcze po konserwach (a to niestety często ma miejsce, w wielu konkurencyjnych radyjkach, gdzie dźwięk jest przytłumiony, a jak głośniej to trzeszczy, jest wyraźna kompresja etc.). Tutaj na szczęście wszystko jest na swoim miejscu. Możemy słuchać bez obaw, bez śladu irytacji – to harmonijne granie, bez śladu kompresji. Rzecz jasna nie ma tu mowy o solidnym basie, nie ma szans na duży dźwięk – szkoda zatem, że producent nie przewidział możliwości integracji Fun z zestawem stereo za pomocą wyjścia cyfrowego, względnie analogowego wyjścia opartego na złączach RCA. Zamontowane z tyłu, jedyne gniazdo audio jack 3.5mm to wejście liniowe przeznaczone dla handhelda. Innymi słowy, ktoś, kto chciałby tanim kosztem podłączyć radyjko w roli odtwarzacza strumieniowego (we wszystkie funkcje, możliwości takiego urządzenia przetestowany produkt jest przecież wyposażony) niestety nie będzie mógł tego zrobić.
Wygodny pilot zdalengo sterowania
Bardzo fajny, przydatny jest serwis pogodowy – możemy uzyskać dokładne informacje nt. pogody dla naszej lokalizacji (choć z ograniczeniami – na razie baza obejmuje tylko część województw). Fajnie, gdyby udało się wprowadzić spolszczone menu, na razie sprzęt komunikuje się z nami w j.ang. Wspomniano coś o urządzeniach mobilnych (m.in. opcjonalny moduł BT). W takim przypadku trzeba skorzystać z firmowego rozwiązania (Noxon B1). Ta dodatkowa funkcjonalność – streaming z handhelda to bardzo fajna, rzadko spotykana w sprzęcie do 500zł cecha, pozwalająca przekształcić tytułowe urządzenie w głośnik bezprzewodowy dla tabletu czy smartfona. Możemy oczywiście strumieniować muzykę także za pośrednictwem WiFi (uPnP DMR / DLNA klient), korzystając z dowolnej aplikacji, pozwalającej na korzstanie z urządzeń audio w trybie renderera. Tanie radyjka internetowe nie oferują tego typu funkcji – musimy wtedy zadowolić się serwisami sieciowymi (rozgłośnie), ewentualnie skorzystać z połączenia przewodowego, co znacząco wpływa na wygodę, komfort obsługi. Poza tym możemy słuchać tradycyjnego radia (FM), wbudowany tuner dobrze radzi sobie z automatycznym strojeniem, sprawnie wyszukując rozgłośnie. Radio internetowe można ujarzmić (tysiące rozgłośni) zapisując w pamięci ulubione, z któych trzy można ustawić pod klawiszami szybkiego wyboru (osobno dla FM i rozgłośni internetowych). Firmware aktualizujemy wygodnie, bo za pośrednictwem sieci.
Obsługa radyjka jest wg. mnie zupełnie bezproblemowa, choć jak wspomniałem powyżej, na razie nie mamy możliwości wyboru języka polskiego. Pamiętam stację muzyczną Revo, którą testowaliśmy na początku naszej działalności – software wygląda bardzo znajomo, w tamtym przypadku mieliśmy jednak w standardzie spolszczone menu. Mam nadzieję, że uda się szybko wprowadzić rodzimy język do interfejsu. Ten jest logicznie rozplanowany, prosty w obsłudze, nawigajca zarówno za pomocą pilota jak i przycisków oraz pokrętła na obudowie, nie stanowi dla użytkownika żadnego większego wyzwania. Podsumowując, jako dodatkowe, strefowe źródło dźwięku to sensowna opcja. Fun może z powodzeniem odtwarzać muzykę zarówno z rozgłośni internetowych, jak i tradycyjnego radia, jak również ma możliwość integracji z naszą kolekcją zgromadzoną na handheldach, komputerze czy NASie. Dodajmy do tego możliwość grania muzyki z aplikacji mobilnych w trybie renderera (co pozwala na dostęp do serwisów streamingowych, gdy źródłem jest sprzęt obsługujący takie usługi), prostą obsługę i przyzwoity dźwięk, a mamy gotową receptę na urządzenie grające w miejscach, w których spędzamy czas wystarczający zazwyczaj do przesłuchania (w tle) pojedynczego albumu, czy posłuchania kilkunastu piosenek.
Radio internetowe Noxon Fun (cena 499zł)
Plusy
- rozbudowana funkcjonalność sieciowa
- prosta obsługa
- zdalny dostęp do wszystkich funkcji
- solidna obudowa
- sensowne rozplanowanie głośników
- przyzwoite brzmienie
- dobrze się sprawdzi jako sprzęt grający w tle
- dodatkowe możliwości (serwisy, opcjonalny odbiornik BT)
- gra także nieskompresowane formaty (DLNA, uPnP via NAS)
Minusy
- nie wyprowadzimy dźwięku na zewnątrz, nawet analogowo
- błyszczący front obudowy
- brak spolszczonego menu
- ograniczenia lokalizacyjne (pl) w serwisie pogodowym
- patrząc z góry wyświetlacz nieczytelny
- zbyt jaskrawa dioda wokół centralnie umieszczonego pokrętła na froncie obudowy
Dziękujemy firmie Human Media za udostępnienie sprzętu do testów.
Autor: Antoni Woźniak
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.