Oglądajcie, albo przynajmniej słuchajcie, bo tak genialnego pod względem muzycznym serialu nigdzie nie namierzycie. To jest TO! Sama fabuła nie jest specjalnie zaskakująca, odkrywcza, czy inaczej – jest przewidywalna, ale mniejsza… to się ogląda, czy raczej wciąga klimat uchem i okiem na pełnym speedzie Nie jest to tylko rock&roll, choć sam serial jest na wskroś „rockendrolowy”, bo jest tam blues, jest tam jazz, takoż gospel, jest też disco, i to co nadciąga i wejdzie do mainstreamu tj. hip-hop, punk (‘s not dead!) no i (rzecz jasna) robiący w l.70-ych zawrotną karierę rock&roll. Innymi słowy pełen przekrój gatunkowy 1960-70, nie ograniczający się wcale do Stanów, ale szerzej – przekrój globalny, bo się wtedy właśnie świat zaczął zmieniać w globalną wiochę (kulturowo). Mniam, mniam, mniam. I dlatego warto to oglądać, a że sama historia (przy okazji) bawi, jest na luzie, to tym bardziej „wchodzi”. Parę dni temu poinformowano o realizacji drugiego sezonu, recenzje są świetne, wręcz entuzjastyczne. Tu, mógłbym nieco sarkać na bezkrytyczne uwielbienie recenzentów, ale mniejsza, bo w sumie ten serial to przede wszystkim muzyczna wizytówka najbardziej płodnego, najciekawszego wg. mnie okresu w dziejach branży i TO SIĘ LICZY.
Także, nie ma, że to czy tamto, tylko piloty w dłoń, jak jest amplituner to super (bo warto puścić to na dobrych głośnikach, a nie czymś co wbudowano w telewizor), jak można podpiąć stereo to też musowo, bo po stokroć warto. Można już w serwisach posłuchać ścieżki i cholera jakie to dobre, dodajemy do ulubionych i słuchamy sobie. Oczywiście jest też sporo do oglądania (znowu, nie chodzi mi tutaj o fabułę) tj. mamy ludzi, mamy miejsca no i mamy SPRZĘT Ten sprzęt to w ogóle element, który działa podprogowo, bo raz że pełno go w serialu, dwa – na pewno nakręci jeszcze bardziej modę na winyle, vintage etc. Mamy płyty, adaptery, szpule i magnetofony. Mamy tunery, mamy wzmaki, mamy …no właśnie, tego specjalnie nie mamy, to znaczy piece są, aaallle kolumny, głośnikiii to coś, czego na pierwszy rzut oka nie zobaczymy we wnętrzach. Głośniki są… są, są, ale tak to właśnie wyglądało, tzn. często gęsto był adapter, a ten adapter miał głośnik i stanowił system, było sobie radio, a radio miało wbudowany speaker i tyle. No właśnie, wtedy słuchało się radia i to radio miało moc sprawczą, było głównym medium promującym, było tym, czym dzisiaj jest Internet. To były czasy radia. Zresztą w serialu pada takie zdanie – bez nas (rozgłośnia xyz) jesteście niczym, w sensie, że bez naszej promocji niczego, choćbyście byli nie wiadomo jak genialni, nie osiągniecie. Amen!
Także dla nas, osób głęboko zaburzonych, ułomnych takich (partnerki ze smutkiem przytakują… ale ze mnie męska, szowinistyczna… ), dążących do uzyskania optymalnego brzmienia, przerzucających setki klamotów, ten serial jest tym bardziej atrakcyjny i tym bardziej wart obejrzenia (jak wyżej). Oglądajcie i słuchajcie, czy słuchajcie i oglądajcie – fajnie, że Francis Coppola wraz z Mike’m Jaggerem (jego syn gra punola – kapela Nasty Bits) oraz Trance’m Winterem sprokurowali nam taką ucztę. Historia szefa wytwórni płytowej American Century Records wciągnie Was i nie wypuści. Gwarantuję
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.