Podczas odbywającej się konferencji „Made for iPod”, Apple przedstawiło koncepcję wykorzystania do przesyłu audio złącza Bluetooth. Jak wiemy AirPlay to funkcja wykorzystująca WiFi, co ma dobre i złe strony. Dobrą stroną jest niewątpliwie znaczny zasięg oraz duże możliwości odnośnie ilości przesyłanych danych (szczególnie ważne w przypadku nagrań lepszej jakości, choć akurat AirPlay ograniczony jest do plików skompresowanych bezstratnie o jakości płyty CDA – 16bit/44KHz). Wadą zaś, która szczególnie doskwiera w przypadku handheldów jest spore zapotrzebowanie na energię. Moduł WiFi podczas intensywnego korzystania bardzo szybko wyczerpuje baterię – taka sytuacja ma miejsce, gdy urządzenie streamuje dźwięk do kompatybilnego sprzętu z funkcją AirPlay. W przypadku Bluetooth mówimy o znacznie mniejszym zasięgu, ograniczeniach transferu (jak wyżej, w przypadku 16 bitowych nagrań nie stanowi to problemu) oraz o znacznie mniejszym zapotrzebowaniu na energię. Mniejszy zasięg nie jest problemem, bo zazwyczaj sterowanie/streaming odbywa się w niewielkiej odległości, nawet reklamowana funkcjonalność multiroom nie powinna ucierpieć wraz z wprowadzeniem przesyłu via BT. Zresztą inteligentne zarządzenie łącznością może uwzględniać scenariusze, w których wychodzimy z zasięgu działania Bluetooth i następuje automatyczne przełączenie na WiFi. Oczywiście 3Mbitowe możliwości modułów zamontowanych w poprzednich generacjach urządzeń mobilnych Apple mogę okazać się niewystarczające (na pewno wykluczony jest przesył wideo), jednak nowe handheldy są (iPhone 4S) lub będą (iPad 3) wyposażane w najnowszy wariant Bluetooth 4.0+HS. Nowe możliwości pozwalają na streaming wysokiej jakości obrazu i dźwięku w ramach AirPlay, przy mniejszym zapotrzebowaniu na energię. Kolejnymi zaletami jest szybkość parowania urządzeń w ramach niebieskozębnego interfejsu oraz nowe protokoły gwarantujące lepszą jakość dźwięku (za to BT było często krytykowane w przeszłości).
Z tym ładne, to oczywiście kwestia gustu, ale sam produkt zasługuje na uwagę choćby ze względu na oferowane możliwości, ultrakompaktowe rozmiary i prostotę obsługi. Ta ostatnia jest w pełni automatyczna – smartfon lub inny handheld, względnie PC komunikują się z urządzeniem za pomocą łączności bezprzewodowej (interfejs Bluetooth). Innymi słowy to bezprzewodowy głośniczek, który nie wymaga żadnego zasilania, dzięki wbudowanej baterii. Czas pracy wynosi ponad 30 godzin. Wystarczy wcisnąć górę obudowy, aby urządzenie włączyć i sparować z naszą domową elektroniką. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby taki głośnik wykorzystać podczas podróży. Aby pogłośnić, ściszyć należy przekręcić, wspomnianą powyżej, ruchomą cześć obudowy. Proste, prawda? A to jeszcze nie wszystkie zalety omawianego sprzętu: moc zamontowanego w środku wzmacniacza pozwala uzyskać głośność na poziomie 80dB… całkiem sporo jak na takie maleństwo, nie powinno być problemów z nagłośnieniem nawet średniej wielkości pomieszczenia. Kolejną z zalet jest radio FM/AM w jakie wyposażono głośnik oraz złącz liniowe (mini jack 3.5mm) do którego podłączymy dowolny sprzęt audio. Cena tego ciekawego produktu wynosi 119 dolarów.
Nowy zestaw głośnikowy Altec Lansing inMotion Air emituje bezprzewodowo strumień muzyki z komputera, iPhone czy iPoda, iPada. Ten praktyczny panel głośnikowy wyposażony jest w akumulator, dzięki czemu można wykorzystywać go praktycznie wszędzie. Łatwa domyślna konfiguracja inMotion Air umożliwia zaś na szybkie podłączenie głośnika do różnego rodzaju sprzętu. Bezprzewodowy transmiter przesyła sygnał audio z komputera do głośnika nawet na odległość 100 metrów. Zastosowana w inMotion Air technologia apt-X zapewnia jakość dźwięku Audio CD. Akumulator gwarantuje 7 godzin nieprzerwanego odtwarzania muzyki. Pilot zdalnego sterowania zapewnia kontrolę głównych funkcji programów iTunes, Windows Media Player oraz większości innych odtwarzaczy muzycznych. Głośnik wyposażony jest też w wygodny, ułatwiający przenoszenie uchwyt.
Coraz częściej odtwarzacze oraz wzmacniacze HiFi otrzymują dodatkowe układy oraz złącza pozwalające przekształcić sprzęt do tej pory grający głównie z kompaktów w wielozadaniowe komponenty audio, zdolne do odtwarzania muzyki z pliku. Są tacy, którzy idą na całość (Onkyo) i wyposażają swoje produkty nie tylko w przetworniki, porty USB, ale także w gniazda LAN, pozwalając na dostęp do muzyki zgromadzonej na dyskach sieciowych, na odsłuch internetowych rozgłośni etc. Inni wybierają inną drogę – co prawda nie ma mowy o Internecie (w tym sensie, że aby odtwarzać coś z sieci konieczny będzie podłączony komputer… albo smartfon), ale sprzęt jest na to gotowy, poza tym pozwala na podłączenie licznych urządzeń cyfrowych, takich jak PC, telefon, odtwarzacz PMP, innego sprzętu audio (wszystko to w domenie cyfrowej, wtedy korzystamy z wbudowanego DACa) oraz bezpośrednie podłączenie pamięci masowych. W przypadku dysków pewne problemy może sprawić nawigacja po rozbudowanych archiwach, można także potraktować zwykłego pendrive jako nowy rodzaj nośnika zastępującego CDA, z tym że o tyle ciekawszego od strony funkcjonalnej, że pozwalającego przykładowo na umieszczenie na nim całej dyskografii ulubionego zespołu. Niektórzy w ten właśnie sposób korzystają z dobrodziejstw jakie przynosi plikowa rewolucja – nie chcą rezygnować z tradycyjnej formy konsumowania muzyki (gramy całe albumy, piosenka po piosence, a nie jakieś tam playlisty, czy inne mieszanie z poplątaniem ), jednocześnie chcą w najprostszy sposób odtwarzać, mieć kontrolę nad tym co w danej chwili leci… pendrive daje taką możliwość (przy 4GB można w dobrej jakości zapisać kilka albumów, nadal tanie 8GB pamięci pozwalają niejednokrotnie na zapis całej dyskografii). No dobrze, ale trochę odeszliśmy od tematu, od nowych wzmacniaczy AA. A może wcale nie odeszliśmy? No właśnie, nowe urządzenia idealnie pasują do tego wszystkiego, o czym wspomniałem powyżej. Wzmacniacz zintegrowany idealnie pasuje do roli „all-in-one”… ma już swój przedwzmacniacz, pozwala na podłączenie licznych źródeł analogowych. Dlaczego więc nie dać mu możliwości przełączania oraz uszlachetniania cyfrowego brzmienia z całej masy źródeł, urządzeń cyfrowych zdolnych do odtwarzania muzyki? Sprzęt Advance Acoustic potrafi być takim hubem, staje się uniwersalnym komponentem domowego zestawu HiFi, pozwalającym w dziedzinie audio mniej więcej na to samo, co potrafią zrobić z obrazem współczesne amplitunery kina domowego. Tylko tutaj możemy liczyć na naprawdę dobrą jakość dźwięku…
Kolejny głośnik bezprzewodowy, który debiutuje na rynku. To obecnie bardzo dynamicznie rozwijający się segment rynku. Parę newsów niżej opisałem nowy produkt Harmana Kardona. Co prawda była to stacja muzyczna (urządzenie, które może pracować autonomicznie) to jednak należy do podobnej kategorii co opisywany SoundLink. Sprzęt Bose w odróżnieniu od wcześniej zaprezentowanego urządzenia nie potrzebuje okablowania do pracy, korzysta z połączenia bezprzewodowego (dodatkowo przewidziano możliwość pracy na zasilaniu bateryjnym). Firma zdecydowała się na uniwersalne rozwiązanie (sporo bezprzewodowców wykorzystuje technologię AirPlay, co oznacza że mogą być używane w przypadku połączenia bezprzewodowego wyłącznie z handheldami Apple). W środku obudowy zamontowano moduł Bluetooth. Dzięki temu każdy smartfon, tablet będzie mógł streamować muzykę do tytułowego głośnika. Wystarczy nacisnąć jeden przycisk na obudowie, aby odtwarzać muzykę z dowolnego miejsca w domu. Głośnik ma cztery niskoprofilowe przetworniki neodymowe (wysokie i średnie częstotliwości), z nowymi podwójnymi pasywnymi radiatorami, które zostały zaprojektowane w opatentowanej formie wafla, co pozwala na uzyskanie głębokich, niskich tonów. Przez umieszczenie radiatorów w sposób przeciwstawny wyeliminowano wibracje, zapewniając zamianę energii na moc akustyczną. Zestaw głośnikowy jest dopełniony nowoczesną elektroniką, w tym technologią Bose cyfrowego przetwarzania sygnału, aby odtworzyć charakterystykę instrumentów i ich szczegóły na każdym poziomie głośności. Cena modelu podstawowego wynosi 1199 złotych.
Bezprzewodowość to przyszłość domowego systemu rozrywki. Patrząc na rozwój usług pozwalający na przesył obrazu i dźwięku bez konieczności układania kabli, faktycznie można odnieść wrażenie że dni wpiętego w sprzęt przewodu są policzone. Jednak na przeszkodzie eliminacji okablowania stoi całkiem sporo problemów. W przypadku omawianego produktu, mamy do czynienia z aplikacją wykorzystującą do przesyłu dźwięku interfejs Bluetooth. Każdy, kto spotkał się z BT odnośnie transmisji dźwięku wie, że nie jest to dobry sposób przesyłu audio, szczególnie wysokiej jakości audio. Ograniczenia funkcjonalne (zasięg, łatwość utraty połączenia) oraz związane z samą specyfiką technologii (niewielka moc, pasmo, szybkość transmisji) powodują, że nikt nie stosuje w produktach HiFi tego typu złącza. Jednak to się może zmienić za sprawą najnowszego wariantu BT, dedykowanego przesyłowi dźwięku. Chodzi o technologię apt-X, która trafiła do całkiem poważnych aplikacji, takich jak choćby pokazane przez brytyjskiego Chorda na ostatnim Hi-endzie w Monachium miniaturowe urządzenia HiFi (DAC, wzmacniacz, przedwzmacniacz…). Tytułowy uPlay (QE2920) nie kosztuje kilkuset funtów, jest znacznie tańszy, jego zadaniem jest bezprzewodowy przesył dźwięku z dowolnego urządzenia audio na wzmacniacz HiFi, amplituner czy aktywne głośniki. To niewielkie urządzenie wyposażono w złącze jack 3.5mm z przejściówką na dwa wtyki RCA. Można zatem podłączyć odtwarzacz przenośny (np. iPoda, w przypadku Androida, niebawem – jak zapowiada Google – zostanie wprowadzona obsługa technologii apt-X). Omawiane urządzenie to najprostsza metoda budowy wielostrefowego systemu audio, bez ponoszenia dużych wydatków. Cena sprzętu wynosi 333zł. Poniżej, w rozwinięciu, można zapoznać się z danymi technicznymi adaptera.
Wpisy sugerujące odblokowanie takiej funkcjonalności zawiera najnowsza beta (3) systemu mobilnego iOS5. Stosunek Apple do swojej telewizyjnej przystawki jest dość osobliwy. Firma sama przyznaje, że jest to produkt trochę eksperymentalny, dodatek który pozostaje w cieniu innych, ważniejszych urządzeń Apple. Widać to choćby po bardzo skromnej (jak na Apple) kampanii reklamowej dotyczącej ATV (zarówno pierwszej, jak i drugiej generacji). Być może większą popularność małe pudełko zdobędzie wraz z nowymi możliwościami, z których najważniejsze wydaje się bezprzewodowe przesyłanie obrazu i dźwięku z iPada 2 (mirroring). Pozwala to przemienić tablet w konsolę, ułatwia i upraszcza połączenie z HDTV. Poza tym, pośrednio, jednym z beneficjentów iCloud (usług chmurowych) będzie właśnie Apple TV. Powracając zaś do Bluetooth, do tej pory było ono niewykorzystane, ale najnowsza aktualizacja miałaby pozwolić na podłączenie bezprzewodowej klawiatury, co znacznie ułatwi korzystanie ze sprzętu, jako przeglądarki internetowej oraz komunikatora na ekranie telewizora. Niewykluczone, że będzie można podpiąć także inne urządzenia peryferyjne. Na marginesie, jak ktoś nie boi się przeróbek, może na ATV odpalić XMBC, co radykalnie zwiększa możliwości sprzętu. Patrząc zaś na nasze poletko, w Polsce ATV będzie miało sens wtedy, gdy zostanie uruchomiony polski iTunes z muzyką oraz filmami. Krążą plotki o tym, że nastąpi to jeszcze w tym roku…