Firma wyraźnie nie może poradzić sobie z bieżącymi problemami i na razie jedyną receptą na gwałtowny odpływ zainteresowania jej produktami są… kolejne redukcje wśród załogi. Pytanie kiedy nastąpi kres? W najbliższych miesiącach pracę straci aż 3000 osób, mówi się o kolejnych 2000, które będą musiały rozstać się z firmą do końca roku! Niestety trudno tu mówić o jakimś przełomie, bo choć RIM radykalnie zmniejsza swoje koszty funkcjonowania, to przynajmniej w tej chwili traci z miesiąca na miesiąc udziały na rynku. Tempo tej erozji zainteresowania terminalami BlackBerry jest zaiste ogromne – obecnie RIM może się pochwalić zaledwie 4.5% udziałami, podczas gdy kilkanaście miesięcy temu firma miała ponad 12%. Cała sytuacja przypomina Palma, obecnie Symbiana – z tym że w tym przypadku system został uśmiercony przez samego twórcę. Przesunięcie premiery BB10 na początek przyszłego roku może spowodować upadek RIM, niewykluczone że firma po prostu nie dotrwa, nie będzie w stanie skutecznie wypromować nowego produktu. Czekamy na jakieś pozytywne wieści od Kanadyjczyków, jednakże mamy coraz mniejszą nadzieję, że producentowi BlackBerry uda się wyjść z dołka.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.