To, że tablety sprzedają się świetnie, że od zeszłego roku ten segment rynku generuje ogromne wzrosty nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem. Pew Research podał właśnie informacje na temat rodzimego, amerykańskiego rynku. Już 22% dorosłych Amerykanów zakupiło tablet (czasami trzeba tutaj użyć liczby mnogiej) i ta tendencja wzrostowa zostanie w najbliższym czasie utrzymana. Co ciekawe znacząco zmniejszył się udział iPada. Spadł z 81% w 2011 roku do 52% w bieżącym. Oznacza to, że Android niemalże zrównał się z iOSem w tym segmencie, mobilny system Google ma obecnie 48% udziały na rynku tabletów (US). Z całą pewnością wpływ na popularyzację tabletów ma wprowadzenie na rynek bardzo nowoczesnych, dobrze wyposażonych produktów Google/Asusteka (Nexus 7) oraz Amazona (Kindle Fire HD).
Oba urządzenia wyceniono na bardzo atrakcyjnym poziomie (ok. 200$), co oznacza że często jest to uzupełnienie droższego iPada, albo wręcz jego zastępstwo. Bardzo ważnym czynnikiem jest, poza udanym sprzętem, oferowanie w komplecie dostępu do licznych materiałów multimedialnych, wygodnego korzystania z dużych, wirtualnych marketów. To coś, co do tej pory stanowiło o sile ekosystemu Apple. Od niedawna przestało być jednak wyróżnikiem jabłkowej platformy – szczególnie oferta Amazonu wydaje się bogatsza i pod wieloma względami lepiej przemyślana od tego, co oferuje największy konkurent. Widać więc triumfalny pochód tanich, androidowych płytek, które dzięki niskiej, przystępnej cenie sprzedają się znakomicie.
Na marginesie, pojawiają się kolejne przecieki w sprawie nowego, małego iPada. Zapewne Apple widząc co się dzieje na rynku, chce jak najszybciej zareagować, wprowadzając swój produkt, będący odpowiednikiem wspomnianych powyżej, tanich androidowych płytek. Problem polega na tym, że Apple ma ograniczone możliwości ruchu w zakresie ceny. Albo zmieni model biznesowy (niskie marże), albo będzie musiało sprzedawać swojego mini iPada w cenie dużo wyższej od konkurentów. I tak, analitycy są zgodni, że mini tablet Apple będzie kosztował minimum 299 dolarów. A to oznacza, że w podstawowej wersji będzie co najmniej o 50$ droższy od swoich androidowych odpowiedników, a porównując do modeli z mniejszą ilością pamięci, tańszych, różnica wyniesie aż 100$. To bardzo dużo, to połowa budżetu potrzebnego na zakup nowego urządzenia Google/Asusa czy Amazona. Do tego dochodzi jeszcze kwestia wyceny pozostałych produktów z iPodem Touch na czele (299$). Apple do tej pory twierdziło, że taki produkt (7” tablet) jest zbędny, ale to było jeszcze za poprzedniego CEO. Sporo się w firmie zmieniło od czasu przejęcia sterów przez Tima Cooka, stąd wprowadzenie takiego mniejszego iPada wydaje się całkiem prawdopodobne.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.