Trudno się dziwić – ogromna presja serwisów streamingowych robi swoje. iTunes nadal pozostaje liderem na rynku sklepów wirtualnych sprzedających muzykę, ale widać tendencję odejścia klientów od kupowania plików, na rzecz ich strumieniowania. Płacenie abonamentu to atrakcyjniejsza opcja od płacenia za tą samą jakość – za cenę jednego albumu możemy słuchać do woli spośród kilku, kilkunastu milionów utworów. Nic zatem dziwnego, że klienci przestają kupować, czy raczej „kupować”. No właśnie, problem w tym, że to co zostało kupione w iTunes bardziej przypomina wypożyczenie z możliwością dożywotniego korzystania, a nie własność, którą można dowolnie dysponować. Przekonało się o tym na własnej skórze paru celebrytów (głośna sprawa Bruce Willisa, który chciał bliskiej osobie sprezentować swoją kolekcję – okazało się to niemożliwe). Z przeprowadzonych badań wynika, że jedynie 38% użytkowników chce muzykę „na własność”. Reszta zadowala się streamingiem, korzystaniem z serwisów strumieniowych. iTunes na razie delikatnie stracił – z 66% zrobiło się 63%, zyskał Amazon z 13% wskoczył na 22%. Tak czy inaczej, ludzie przestają kupować mp3, co być może zmieni nastawienie sprzedających do kwestii wprowadzenia materiałów o lepszej jakości, bez stratnej kompresji. W sumie, zachętą może być wg. mnie tylko i wyłącznie zaoferowanie plików audio hi-res. Tylko bezkompromisowa jakość będzie mogła uzasadniać cenę albumu zbliżoną do miesięcznej subskrypcji w serwisie streamingowym.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.