Dzisiaj o 19.00 rozpocznie się konferencja Apple, na której firma zaprezentuje swoje najnowsze produkty. Wieczorem opublikujemy relację wraz z komentarzem z tego wydarzenia. Duże oczekiwania jakie wiążą się z dzisiejszą konferencją związane są z wprowadzeniem przez firmę z Cupertino produktów, które poniekąd zrywają z dotychczasową strategią, polityką tego producenta. Tani (?) smartfon, mocno zmodyfikowany system mobilny, być może także zupełnie nowe urządzenia (nowa kategoria urządzeń)… czekamy na coś nowego, interesującego, bo ostatnio coraz częściej mówi się o stagnacji w przypadku Apple. Mam nadzieję, że nie będzie wiało nudą. Zobaczymy czym Tim Cook wraz ze swoimi współpracownikami nas zaskoczy. Czy w ogóle nas czymś zaskoczy? Nowy iPhone raczej nie wywoła palpitacji serca, tańszy model będzie potwierdzeniem zmian w strategii firmy… czekamy na coś naprawdę nowego, innowacyjnego, na coś co nie jest (tylko) ewolucją tego, co doskonale znamy.
Czas zacząć. Oczekiwania duże, miernikiem tego czy Apple uda się zainteresować rynki, klientów, będzie jutrzejsza sesja na giełdzie Na początku jak zwykle jakaś wyliczanka (tym razem na szczęście bez 50 słupków). Dość szybko jednak przeszliśmy do konkretów. Apple rozpoczęło od iOSa 7. Znacząco zmodyfikowano to, co przetrwało w niemalże niezmienionej formie od chwili debiutu pierwszego iPhone (mam tu na myśli zasadę działania, wygląd interfejsu, podstawowe funkcjonalności… oczywiście iOS podlegał ewolucji, ale do wersji 6.x był to nadal „ten sam” system, charakteryzujący się określoną formą, stylem, wyglądem oraz mechaniką działania. Poniżej dalsza część relacji…
iOS 7 jest pod wieloma względami inny. Nie tylko wizualnie – tutaj zmiany są …szczególnie patrząc z perspektywy dotychczasowej niezmienności formy, znaczące. John Ive postanowił radykalnie zerwać z dotychczasową estetyką. Całość jest bardzo kolorowa, prosta, pozbawiona efektu 3D, figury geometryczne, karty… ten interfejs jest płaski, choć niepozbawiony w przypadku niektórych elementów głębi (osiąganej inaczej niż do tej pory, nie poprzez nakładanie trójwymiarowych tekstur, a umieszczanie poszczególnych rzeczy w określonej przestrzeni ekranie). Ekran blokady to więcej informacji, lepsza prezentacja tego, co najważniejsze. Poza tym nowe notyfikacje, nowy multitasking (wspomniane karty) etc. System będzie dostępny już od 18 września (data zbiega się zwyczajowo z premierą nowych urządzeń).
Tim Cook wspomniał o iWork – niestety niewiele powiedział o zmianach w pakiecie (wielka szkoda, bo jest to oprogramowanie, które w niemalże niezmienionej formie egzystuje od paru lat na rynku), natomiast nowością jest cena, a raczej jej brak… Od teraz pakiet iWork oraz iMove oraz iPhoto będą całkowicie za darmo. Za darmo dla właścicieli nowych urządzeń Apple. Innymi słowy, dysponując obecnie sprzedawanym iPhone 3-5, iPadem (4 gen) czy iPodem Touch (4 gen) z gratisu nie skorzystamy. Pakiet biurowy dla handhelda w standardzie to niegłupi pomysł, ale jak wyżej wspomniałem brak jakichkolwiek zmian (niedawno wprowadzoną chmurowość pakietu trudno uznać za zmianę) to jednak spory minus.
Pierwszym z zaprezentowanych urządzeń (co zapewne nie jest przypadkowe) na konferencji był iPhone 5C – plastikowy iPhone, o którym ostatnio było głośno. Plastikowy i kolorowy. Wyraźnie widać inspiracje Lumiami Nokii – ten sam materiał (poliwęglan), podobna gama kolorów (np. limonkowy). W środku to w sumie iPhone 5 z niewielkimi zmianami. Mamy więc procesor A6, 8Mpx kamerę, nieco większą baterię, 4″ ekran (ten sam co w obecnie sprzedawanym modelu), komplet układów odpowiedzialnych za łączność (LTE, WiFi n, BT 4.0). Do tego gumowe nakładki po 29$ sztuka. Ceny smartfona w 2 letnim abonamencie trudno uznać za niskie – 99$ za 16GB, 199$ za 32GB. Nie będzie wersji 64GB. Dobrze, że w ramach utrzymania wysokiej marży Apple nie wprowadziło modelu 8GB ;-) Podsumowując – jest tańszy, „masowy” model – w sumie lepiej marketingowo sprzedać „nowego”, tańszego iPhone niż stary, „przestarzały” model. Nowy telefon na pewno będzie miał po pierwsze powalczyć na rynkach wschodzących (Chiny, Rosja…), po drugie stanowić przeciwwagę dla zalewającej rynek lawiny androidowych modeli (a także dla konkurencji ze strony Microsoftu – Lumii, które sprzedają się coraz lepiej).
Kolejna nowość – iPhone 5S. Brak zaskoczenia. Może poza nowymi kolorami – zerwanie z tradycyjną bielą oraz czernią, na rzecz nowych wariantów – złoto, srebro i „kosmiczny szary”. Poza tym aluminium po bokach – tutaj nic się nie zmieniło. Nowy iPhone to nowy chip A7, znacznie szybszy od A6 (nie przywiązywałbym do tego wielkiej wagi, w końcu mówimy o sprzęcie działającym pod kontrolą zoptymalizowanego software, zoptymalizowanego pod sprzęt poprzedniej generacji, dodatkowo większość aplikacji nie wykorzysta nawet ułamka potencjalnej mocy). To także pierwszy, 64 bitowy CPU w handheldach, system także jest 64 bitowy (iOS 7). Grafika (ze wsparciem OpenGL 3.0) ma być również znacznie wydajniejsza. Niewątpliwie będzie to jeden z najwydajniejszych smartfonów na rynku. Zupełnie nowym elementem jest koprocesor M7, odpowiedzialny za integrację oraz szybkość działania czujników wbudowanych w nowym iPhone. Dane z akcelerometra, modułu GPS, żyroskopu itd. będą integrowane oraz przeliczne przez nową jednostkę obliczeniową. Pozwoli to na nowe zastosowania – aplikacje służące do nawigowania, prezentujące dane na temat nurkowania, chodzenia / biegania, jeżdżenia etc. będą mogły czerpać określone korzyści z faktu wykorzystania M7.
Spore przeobrażenia przeszła tylna kamera. Jest stabilizacja obrazu, jest tryb zdjęć seryjnych (10 ujęć – bardzo fajna sprawa), jest lepsza matryca (większe piksele w rozm. 1.5 mikrona, w sumie o 15% większa powierzchnia matrycy w porównaniu z iPhone 5), pięcioelementowy obiektyw F.2.2 (większa światłoczułość matrycy). Do tego lepsza lampa, z elektroniczną korektą obrazu (kolory, tony). Zastosowano dwie diody LED, które pozwalają wraz z oprogramowaniem oraz wieloma (1000) kombinacjami działania diod na realistyczne oddanie baw przy fotografowaniu z lampą. Brzmi ciekawie – jeżeli faktycznie udało się uzyskać zbliżone do zaprezentowanych efekty działania to będzie to niewątpliwie przełom w dziedzinie kieszonkowej fotografii. Poza tym mamy nagrywanie materiałów wideo w trybie slow-mo (120fps), ruchomy obraz o rozdz. 720p można będzie rejestrować z szybkością 120 klatek na sekundę. W przypadku zdjęć seryjnych będzie można ustawić możliwość wyboru najlepszego ujęcia (automatycznie). Dodatkowo Lumie? Owszem, znamy to z oprogramowania wprowadzonego przez Nokię. Cóż, jak się wzorować to na najlepszych. Generalnie możliwości foto/wideo robią wrażenie – iPhone 5S będzie jednym z najlepszych telefonów/aparatów foto/kamer dostępnych na rynku.
Wreszcie ostatnia z nowości w iPhone 5S – czytnik linii papilarnych. Touch ID to bodaj najciekawsza z nowych funkcji, najbardziej użyteczna, bo dotycząca całego zakresu obsługi telefonu oraz software. Dzięki czujnikowi po pierwsze odblokujemy telefon, po drugie zalogujemy się na nasze konto ID Apple, po trzecie autoryzujemy nasze zakupy w wirtualnym sklepie, po czwarte… będzie tego znacznie więcej, bo taki czujnik to uniwersalne narzędzie pozwalające na wiele nowych funkcjonalności, rezygnację z tradycyjnych, zawodnych metod zabezpieczeń. Wreszcie będzie można zapomnieć wszystkie hasła. Nie będzie żadnych ograniczeń co do liczby użytkowników – każdy będzie mógł stworzyć swój oryginalny profil. Nowy przycisk Home wykonany został z szafiru, jest płaski z otaczającym go pierścieniem – czujnikiem aktywującym Touch ID. Ceny? 199$ za wersję 16GB, 299$ za 32GB oraz 399$ za 64GB. Niestety nie będzie wersji 128GB, na którą wielu liczyło. Poza telefonami, dostępnymi w sprzedaży od 20.09 do sklepów trafią także etui w cenie 39$ (wiele kolorów – nawiązanie do tańszego wariantu 5C). W sprzedaży pozostanie także model 4S w abonamencie za „złotówkę”. iPhone 5 nie będzie już oferowany, co w sumie potwierdza to, o czym się od dawna mówiło – trudny w produkcji, często wadliwie wykonany, niezbyt trwały (obudowa).
Podsumowując, bez zaskoczeń. Same produkty mają spory potencjał sprzedażowy – iPhone 5C ma szansę rozszerzyć bazę użytkowników smartfona Apple na nowe osoby, które nie były skore do wydawania pieniędzy na topowy, drogi sprzęt. To nowe otwarcie marketingowe. Jednak nie jest wcale tanio – różnica w cenie (bez kontraktu) wynosi bowiem zaledwie ok. 100$. To nadal drogi sprzęt. Nie wiem, czy Apple nie przesadziło z ceną, bo będzie się mówiło o nowym „tanim” modelu, a po zerknięciu na metkę wielu może popukać się w czoło. W przypadku iPhone 5S możemy mówić o dopracowanym, znacznie lepszym iPhone 5 – smartfon jest nie tylko niebywale szybki (typowa cecha wersji z literką S), ale także wyposażony w nowe, ciekawe funkcjonalności z Touch ID na czele. Bardzo dobrze prezentuje się nowa kamera – będzie to świetny telefon-aparat …nie mam co do tego żadnych wątpliwości. 64 bity w hardware oraz software nie mają (przynajmniej na razie) żadnego realnego przełożenia na szybkość działania. I długo nie będą miały, bo trudno oczekiwać, że nagle te setki tysięcy aplikacji zostanie napisana od nowa.
Na razie więc jest to głównie magia cyferek, w jakiś sposób Apple uzasadnia gigantyczny wzrost mocy obliczeniowej nowego iPhone. Z tym, że jak wyżej, może nie cała para, ale znaczna część mocy pójdzie „w gwizdek”. Choć nie można wykluczyć, że właśnie Touch ID oraz nowe zastosowania szybkiego szyfrowania za pomocą odcisków linii papilarnych, szybkiej identyfikacji będą wymagały dużej mocy obliczeniowej. To samo dotyczy nowych, zaawansowanych funkcji fotografowania (tworzenie ponad 30 megapikselowych panoram w locie, seryjne zdjęcia, slow-mo, nowe możliwości edycyjne). Jednak od strony software fajerwerków nie będzie (może poza paroma grami).
Tym, co mnie osobiście martwi jest bardzo kiepski czas działania na baterii. Maksymalnie 10 godzin działania przy włączonych modułach łączności (LTE, WiFi, co ciekawe przy 3G jest nawet mniej bo 8h!), 40 godzin odtwarzania muzyki oraz 10 wideo… do tego 250h w trybie oczekiwania. Nie ma tu postępu, jest może nie regres, ale utrzymanie bardzo słabego status quo. Ciekawe kiedy doczekamy się jakiegoś znaczącego przełomu w tej dziedzinie?
iOS7 to duże zmiany. Pisałem o nich podczas relacji z WWDC. Generalnie system pod pewnymi względami dogania konkurencję (funkcje), od strony obsługi to nadal (prosty) iOS, odnośnie wyglądu zdania są mocno podzielone. Mnie specjalnie nie przypadł do gustu, ale patrząc przez pryzmat nowych urządzeń, wyraźnie widać że wszystko tu w miarę pasuje. Można to „kupić”, można tupnąć nóżką i uznać, że to już nie to samo… te kolory, jakiś odpust, zamiast bezpiecznej, stonowanej formy jakaś feeria barw, ostre linie, geometryczne figury etc. John Ive zrobił to wszystko po swojemu, wyrzucając za burtę to co znaliśmy do tej pory do kosza.
Rozczarowanie? Na pewno bezpieczna kontynuacja, produkty mające duże szanse na sukces jednak Apple nie pokazało, nie powiedziało niczego nowego, nie zaprezentowało niczego innowacyjnego, zaskakującego. Ponownie, nie tym razem. Miał być iPhone? Był. A nawet dwa. I nic (no rzecz jasna poza iOS-em 7) więcej. Czy w tym roku uda się wprowadzić nową kategorię produktów, czy będzie już chyba zapomniane „and one more thing”? Tego chyba nam najbardziej brakuje. Apple na razie odcina kupony. Na razie… A może czas innowacji w przypadku tej firmy to już przeszłość i poza kolejnymi wersjami iPhone, iPada (iPod chyba przejdzie do historii) niczego więcej już nie zobaczymy?
Komentarze Czytelników
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Touch ID – nie jestem maniakiem, ani przestepca – ale na mysl, ze taki PRISM uzupelni swoje zasoby o linie papilarne kazdego uzytkownika 5S – wole juz pamietac PINy – chocby i 10.
Wg. mnie to przyszłość. Oczywiście pozostaje kwestia bezpieczeństwa naszych danych. Celowo nie poruszałem tej kwestii, bo to śliski temat.
Co do samej konferencji – patrząc na giełdę widać rozczarowanie (-5,35%) Jak wyżej napisałem, Apple na tym „paliwie” już nie pojedzie. Do tego cena tańszego modelu nie pozwoli mu konkurować z budżetowymi smartfonami. Do tego nowe propozycje designerskie są na tyle kontrowersyjne, na tyle odległe od tego co Apple proponowało do tej pory (gdzie to przywiązanie do szczegółu, obsesyjne przywiązanie… vide ikony w iOS 7, wyprane kolory iP5C, dziurawe etui dla tańszego modelu etc.), że można mieć uzasadnione obawy, czy ktoś tutaj nie zawalił sprawy (Ive).
Coż, zobaczymy po wynikach sprzedażowych oraz po słupkach „na parkiecie”. Nie da się ukryć, że nowym konferencjom nie towarzyszą już takie emocje, nikt już nie zastanawia się czym nas Apple zaskoczy. Nie zastanawia, bo po pierwsze „wszystko” wypływa na długo przed prezentacją, po drugie jabłko odcina jw kupony.