LogowanieZarejestruj się
News

Co tam słychać w streamingu? Apple integruje, Jay-Z kupuje…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
apple_beats_001

Apple nadal nie ma odpowiednika Spotify, co jest o tyle dziwne, ze firma od wielu lat oferuje usługi streamingowe i wprowadzenie takiego produktu powinno nastąpić dawno, dawno temu. Niby na przeszkodzie, jak się mówi, stanęły problemy z wynegocjowaniem odpowiednich umów z wytwórniami fonograficznymi, ale właśnie „niby”… w końcu to najbogatsza firma z branży, która ma tyle gotówki, że zakup dowolnego serwisu muzycznego nie powinien być żadnym problemem. Beats Audio, które zostało kupione w zeszłym roku, w wianie zaoferowało własną usługę tego typu. Problem w tym, że do tej pory Apple niewiele (nic) nie zrobiło, by serwis Beats kojarzył się z jabłkową elektroniką. To samo tyczy się asortymentu słuchawek oraz głośników z literką b. Być może takie były ustalenia między właścicielami a firmą z Cupertino, by marka nie tylko została zachowana, ale wręcz utrzymała pewną autonomię w ramach Apple. Być może. Tak czy inaczej sprzedaż plików muzycznych w iTunes gwałtownie topnieje, właściwie można mówić już o generalnym odwrocie klientów, a firma nadal nie potrafi na to skutecznie odpowiedzieć. Pisałem jakiś czas temu o możliwości wprowadzenia lepszej jakości do iTunes. Pierwszym zwiastunem, krokiem aby ta jakość stała na dużo wyższym poziomie były / są reedycje Mastered for iTunes. Muzyka oferowana w ramach MfT jest naprawdę dobrze przygotowana, można tu mówić o jakości zbliżonej do srebrnych krążków (tych dobrze nagranych, zrealizowanych) mimo zachowania kompresji stratnej o niezmienionych parametrach względem standardu obowiązującego w iTunes Store (AAC 256kbps – nazwali to iTunes Plus… beznadziejna sprawa, patrząc co jest tym „+” …cała konkurencja stosuje strumieniowanie 320kbps, trudno więc mówić o nadzwyczajności rozwiązania wprowadzonego przez Apple w zeszłym roku (sic!)).

Prace nad własnym serwisem, czy raczej przeniesieniem usługi Beats do iTunes nabrały ostatnio tempa. Okazuje się, że właśnie, nie będzie to osobny produkt, a część iTunes, Apple w pełni zintegruje serwis z dotychczasowymi usługami, produktami w ramach swojego wirtualnego sklepu. Można tę decyzję zrozumieć, jako chęć podratowania tego co jest, przede wszystkim sprzedaży plików muzycznych, na zasadzie łączenia produktów, wprowadzanie (zapewne) specjalnych ofert, rabatów, dostępu do dodatkowych materiałów etc. Obawiam się jednak, że na niewiele się to zda, bo ktoś, kto będzie mógł strumieniować interesujacą go muzykę, albo zapisać ją w pamięci handhelda lub/i komputera, raczej daruje sobie kupowanie plików w iTunes Store.

Prawdziwym przełomem kopernikańskim będzie opracowanie aplikacji dostępowej dla… Androida! CEO Apple wspominał coś o tym na zeszłorocznych konferencjach i wygląda na to, że faktycznie taki software pojawi się na androidowej platformie. Będzie to pierwsza aplikacja Apple na Andku, pierwsza, stanowiąca wyłom w dotychczasowej polityce: „oni są u nas, my u nich nie, absolutnie nie”. W sumie tylko się cieszyć z takiego obrotu sprawy, bo wszelkie wojenki nigdy nie służą użytkownikom, dobrze więc, że w końcu ktoś wybierając daną usługę nie będzie skazany na konkretną platformę. Zresztą, byłby to ze strony Apple strzał w stopę. Własną stopę. Beats oferuje swój serwis na zasadzie multiplatformowej i odwrót od takiej polityki na pewno zniechęciłby wielu klientów od serwisu. Apple chce przy okazji zaoferować nieco niższy koszt swojej usługi, chcąc za miesiąc 7.99$, 0 2$ mniej od konkurencji (opłaty 9.99$ na miesiąc, vide Spotify Premium, Deezer Premium, WiMP Premium). Pytanie, co otrzymamy w zamian? Czy będzie coś, co pozwoli na konkurowanie nie tylko nieco niższą ceną, ale także funkcjonalnością, jakością etc.? Zobaczymy niebawem. Usługa Beats jest powszechnie chwalona za mechanizm playlist, ale to się może zmienić, bo Apple prawdopodobnie ujednolici swoje produkty, wprowadzając własne rozwiązania typu Genius, integracja ze sklepem…

Obecnie serwisy streamingowe są głównym tematem odnośnie dystrybucji muzyki (w ogóle), stają się najważniejszym kanałem dystrybucyjnym mimo protestów niektórych artystów, niezbyt dużego (jeszcze) udziału na rynku (płatne subskrypcje). Nie dziwi zatem zainteresowanie osób z gotówką (bogaci raperzy przodują), zainteresowanych zrobieniem biznesu w ramach tej nowej, prężnie rozwijającej się branży. Niejaki Jay-Z (nie przepadam za tego typu muzyką, ale mam wiele szacunku właśnie dla tego konkretnie gościa) postanowił nabyć WiMPa wraz z Tidalem (oraz WiMP HiFi) za 56 mln dolarów. Szwedzkie Aspiro, dotychczasowy właściciel postanowił sprzedać całość firmie Project Panther, będącej własnością wspomnianego powyżej artysty. Przypomnijmy, WiMP oferuje ponad 25 mln utworów muzycznych oraz 75 tys. teledysków (świetna sprawa, mam nadzieję, że ten element serwisu będzie stale rozwijany!). Serwis ma ponad 500 tys. aktywnych abonentów w Norwegii, Szwecji, Danii, Niemczech i Polsce (gdzie dostępny jest także w jakości bezstratnej). Jest jednym z największych rywali Spotify, który działa w 58 krajach i posiada 15 mln regularnie płacących użytkowników. Ma też 45 mln użytkowników, którzy korzystają z bezpłatnych usług. Ciekawe jak zmiana właściciela wpłynie na rozwój WiMPa? Patrząc na ofertę, to co oferuje obecnie pierwotnie norweski serwis nie ma odpowiednika na rynku. Teraz trzeba tylko i aż zadbać o ekspansję na rynku, co wszakże nie powinno być specjalnie trudne, zważywszy na ogromny potencjał wzrostowy, o czym mówią wszyscy w branży.

Aktualizacja: transakcja napotkała nieoczekiwany opór ze strony części udziałowców, niewykluczone że nie dojdzie jednak do skutku.

Dodaj komentarz