LogowanieZarejestruj się
News

Mały ale wariat! Kolumienki Audioengine A2+ w redakcji

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
A2+ active_tyt

Te małe grzmoty to coś, co po pierwszym naciśnięciu play powoduje głupi wyraz twarzy u siedzącego naprzeciw. Serio. Małe, miniaturowe kolumienki, choć całościowo zbudowane zgodnie z regułami sztuki, będące de facto zminiaturyzowaną (takie bonsai) wersją podstawkowych kolumn „na serio” są… właśnie na serio. Poniżej znajdziecie zdjęcie obrazujące jak filigranowa to konstrukcja. Takie coś, nie powinno tak grać. To urąga prawom fizyki. Niby tak, ale jednak nie do końca tak. Mamy tutaj bardzo przemyślany patent na obejście fizycznych ograniczeń wynikających z takich, a nie innych gabarytów. Te kieszonkowe monitorki wyposażono w  2,75″ przetworniki średnio-niskotonowe wykonane z kevlaru oraz 3/4″ tweetery z jedwabną kopułką. To dopiero początek, bo reszta ma zapewnić tym głośnikom odpowiednie warunki. I tak, na dole wycięto w obudowie płaski port bass-refleksu, lewa kolumienka jest aktywna, zawiera wzmacniacz oraz pre z DACzkiem, prawa zaś jest pasywna. Całość odpowiednio zestrojono (bass-refleks), zwrotnice wyglądają jak w dużych paczkach, grube ścianki z MDF-u… tak, tutaj wiele rzeczy zrobiono, po prostu, jak trzeba. Głośniki są świetnie wykonane, lakierowane na połysk i wraz z obowiązkowymi podstawkami (które pozwalają na uzyskanie odpowiedniego kąta nachylenia zestawu w odniesieniu do siedzącego przy biurku) tworzą coś, co przenosi nas do innego, lepszego świata.

Takie małe to

Biurko to oczywista, oczywistość (przepraszam za ten cytat), ale te maluchy mogą spokojnie zagrać w niewielkim pomieszczeniu, także w ustawieniu dwa metry od siebie z źródłem analogowym albo cyfrowym, ale nie koniecznie komputerem. Będziemy testować A2+ w dwóch, zupełnie odmiennych konfiguracjach. Podstawowa tj. komputer, biurko (patrz zdjęcia) oraz dodatkowo z iPadem w roli źródła oraz analogowo podłączonym CD/gramofonem (via pre). Te grzmoty potrafią zagrać z takim animuszem, z taką dynamiką, że sprawdzenie ich w salonie nie będzie według mnie żadnym faux pas. Rzecz jasna główną domeną takiego zestawu będzie wspominane biurko, ale możliwości podpięcia 2 analogowych źródeł nie jest przypadkowa, a dodatkowo mamy regulowane wyjście (RCA) nie tylko z myślą o subwooferze – znowu ukłon w stronę kogoś, kto chce podpiąć coś więcej niż komputer do A dwójek. Te miniaturki mogą zintegrować wokół siebie system i sam producent podkreśla, że warto w te porty RCA/jack podpiąć, co tam nam do głowy strzeli. Odtwarzacz sieciowy (np. testowany Adapt Devinitive Technology)? Czemu nie… jakiś kompakt (nasze, stare jare Onkyo)? Proszę bardzo! A może bezdrutowy DAC w rodzaju testowanego D2, tego samego producenta? Jak najbardziej sprawdzimy takie konfiguracje (w salonie właśnie).

Model A2+ wyposażono (to ten plus) w przetwornik cyfrowo-analogowy z interfejsem USB (w tym wypadku zintegrowany). Oparty na kości TI/Burr Brown PCM2704C DAC odtwarza muzykę z komputera o parametrach 16/44-48, czytaj obsługuje USB 1.1, gra redbooki i już. Chcemy czegoś więcej? Tak, mamy te porty z tyłu, do których możemy podpiąć Oppo HA-2 (co nie omieszkam), albo jakiegoś stacjonarnego DACa grającego wszelkie hi-resy jak leci. Złącze USB daje nam prostą, szybką integrację z dowolnym, komputerowym źródłem (jak wspomniałem, może to być równie dobrze jakiś iPad, iPhone czy Android z OTG), co w przypadku niewielkiego biurka (a zazwyczaj właśnie takie mamy do dyspozycji), miniaturowych rozmiarów opisywanych kolumienek, ograniczonej przestrzeni daje patent na dźwięk „tu i teraz”. Zamiast słuchawek (nie każdy lubi, nie zawsze mamy na nie ochotę), zamiast jakiejś ekwilibrystyki z klasycznymi, dużymi monitorami, zamiast komputerowych pierdziawek… Przy czym, te A2+ to głośniki nominalnie właśnie komputerowe, to ma być ich główne zastosowanie i to biurko będzie głównym miejscem odsłuchowym. Głównym, ale jw. nie jedynym. Stworzenie z takich A2+ multiroomu, gdzie zamiast jakiś monofonicznych głośniczków bluetooth’owych grają takie kolumny może być bardzo interesującą opcją, szczególnie w sytuacji, gdy zależy nam na bazie stereo, gdy chcemy w danej lokalizacji usłyszeć dźwięk prawdziwie przestrzenny (a nie pseudo).

Na podstawkach, które warto dokupić

No dobrze, poza tymi przetwornikami, tym co w skrzynkach siedzi, mamy zasilaczyk (całkiem solidny btw), który wpinamy w trzypinowe złącze mini-XLR w prawej kolumience. Ten zasilacz jest robiony dla AE na zamówienie (nietypowa rzecz, na szczęście nie ma problemu z zakupem, gdyby zaszła taka potrzeba) i jest to niezbędny element całości,  żadne tam zasilanie via USB, takie coś nie wchodzi w grę! Nie wchodzi, bo jak wyżej, te kolumienki to petarda i tu musi być odpowiednie zasilanie, nie takie, jakie gwarantuje magistrala komputerowa, tylko ze ściany (parametry na wyjściu: 17.5V, 1.8A). Podpiąłem maluchy do tomankowej listwy z blokerem, co by mieć pewność że stabilnie zasilę je w energię, którą tak ochoczo przemienią w dźwięki. Wzmacniacz nominalnie to 60W mocy całkowitej (2×30), 2x15W RMS i cóż, te waty usłyszymy głośno i wyraźnie ;-)  brzmienie, takie jakiego nie powstydziłyby się dużo większy gabarytowo zestaw głośnikowy. Nie zapominano także o solidnym ekranowaniu, co w przypadku komputerowego źródła jest istotne, a jednocześnie daje korzyść w przypadku zastosowania tych maluchów w rozbudowanych instalacjach audio (czytaj, zastosowania ich w roli kolumienek grających nie tylko w strefie, ale także w niewielkim salonie, kawalerce etc.). Wspomniałem wcześniej o podstawkach, to konieczny zakup, chyba że planujemy umieścić kolumny na jakiś mocowaniach (na podstawie są gwinty). Monitorki warto lekko skręcić w naszą stronę, a standy gwarantują dodatkowo, że głośniki znajdą się na właściwej pozycji względem naszych uszu. To nie opcja, a wg. mnie konieczność, szczególnie gdy planujemy ustawienie ich na biurku. Aktualizacja: trzeba te grzmoty odseparować tak czy siak od podłoża – to jeszcze jeden ważny argument przemawiający za zakupem standów. Bez nich i tak trzeba sobie z tym problemem jakoś poradzić, w przeciwnym razie pojawi się niepożądany rezonans, a bumowe, duże podstawki właśnie dobrze separują kolumienki od podłoża. 

O tym, jak grają dowiecie się z właściwej recenzji. Pierwsze wrażenia są takie, że słuchamy i trochę nie wierzymy w to co słyszymy. To nie jest idealny dźwięk (opiszę jak można po korekcji dojść do lepszych rezultatów), ale ten dźwięk nie koresponduje z tym co widzimy. To duże brzmienie, namacalne (biurko = bliskie pole), ale duże właśnie, z doskonałym – jak to ładnie Anglosasi nazywają - rhythm & pulse. Bogate i bardzo, bardzo szczegółowe. Na górze, bywa, nieco jazgotliwe, na dole (jak na taką lilipucią konstrukcję) baaaardzo nisko osadzone, z dobrym mid-basem, z ładnymi wokalami. To dobry dźwięk, dobry w skali odniesienia do podstawkowych kolumn HiFi. To, co szokuje, to wolumen (znowu, w zestawieniu z gabarytami). Tu jest (poza górą, którą w niektórych sytuacjach trzeba okiełznać) czysto, dźwięk jest pełny, a przy tym grają szybko i naprawdę głośno. Patrząc na rozmiary tych kolumienek zastanawiamy się skąd u licha to się bierze, jak te małe grzmoty to robią. No ale robią. Po delikatnej korekcji można uzyskać niemalże liniowe przetwarzanie, neutralne brzmienie, takie jakiego nie powstydziłyby się zestaw monitorów dobrej klasy grający w stacjonarnym torze. Do tego przestrzeń, stereofonia jakich nie usłyszycie na komputerowych głośniczkach, której spodziewalibyśmy się po dużo większych monitorach. Wspomniałem o bliskim polu? Producent też wspomina o kolumnach studyjnych, że się na nich poniekąd wzorował. Cóż, mam takie kolumny w domu (Esio nEar05 classic II) i dobrze wiem, co miał na myśli. Dystrybutorem w Polsce jest IBDL. Cena 1249zł za komplet.

Dostępne kolory: połyskliwy biały, czarny satynowy oraz Ferrari (czerwony na błysk ;-) )

Aktywna, lewa kolumna, podpięta do iMac-a 

Wybieramy w panelu co trzeba i gramy :)

Poniżej rozbudowana fotogaleria prezentująca tytułowe A2+, sprzęt oraz software, z którym grają…

 

PC Audio rewolucja?

Ładnie to wszystko zapakowali

Konkret zasilacz, standy (opcjonalne), kabelek USB dobrej jakości oraz przewód głośnikowy (2m) i jack-jack do podpięcia analogowego źródła

Tu pasywka od tyłu…

…a tu aktywka 

Bardzo dobre jakościowo materiały, świetnie wszystko spasowane, wykonane

Przetworniki: na dole kewlar, na górze jedwabna kopułka oraz szczelinka BR

PCB z elektroniką

Zwrotnica

Aktywny w pełni „uzbrojony”

No to czas na „play”…

@ VOX Player / Loop

Odtwarzacze Roon & Vox @ Audioengine A2+

Co my tu mamy…

Ustawiamy na ROONie i…

…muzyka płynie :-)

Tidal soute

Można (szczególnie w VOX, który ma świetnie dopracowany EQ) pokusić się o korektę w DSP

Komentarze Czytelników

  1. piotr88s

    Od kilku lat słucham zestawu Squeezebox Touch z modyfikacją EDO + Audioquest DragonFly + Audioengine A2 (poprzednik A2+, bez dac’a), w małym pomieszczeniu ok. 11m2.
    Squeezebox Touch to fantastyczne urządzenie i gra bardzo porządnie z maluchami Audioengine.
    Podobno zamysłem konstruktorów monitorków Audioengine A2 była właśnie współpraca ze Squeezeboxem Slimdevices (poprzednikiem SBT, przed wykupieniem firmy przez Logitecha).
    Bardzo ciekawy jestem wyników Pana testu.

  2. Antoni Woźniak

    No to ma Pan podobną konfigurację do mojej, u mnie poza komputerami, jako medium strumieniowe w salonie, gra właśnie Squeezebox Touch z EDO @ M2Techu hiFace Two. Prawda, SB jest bardzo dobrym źródłem cyfrowym, w czasach kiedy wprowadzano go na rynek w ogóle nie miał odpowiedników na rynku.

    Aż mnie Pan zachęcił do sprawdzenia takiego właśnie połączenia, a właściwie to dwóch konfiguracji tj. SB -> A2+ @ USB oraz z konwerterem cyfrowym M2techa i Arcamem rDAC @ coax (tak to u mnie gra i jest to nadal znakomity patent na dobre granie) wychodząc na analogowe złącza w Audioenginach. Zobaczymy, czy taki zestaw może sprawdzić się w dużym pomieszczeniu (salon/aneks).

Dodaj komentarz