LogowanieZarejestruj się
News

Gadaj (o) iPhone, gadaj – konferencja Apple

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
iphone5apple2011liveblogkeynote1146

Zaczęło się jak zwykle od biznesu, milionów sprzedanych iPodów, iPadów, iPhone i Maków. Tim Cook wyglądał na zrelaksowanego i jego wstępniak można uznać za udany. Dalej było …dziwnie. Pierwsza zapowiedź dotyczyła jakiś kartek z życzeniami. Żart? Nie, całkiem serio, na początek dali informację o nowej firmowej usłudze wysyłania kartek okolicznościowych. iCard to usługa wysyłania przez Apple do dowolnej osoby zamówionych przez posiadacza iPhone, iPada, iPoda czy Maka kartek z życzeniami. Trzeba za to zapłacić… jak zauważył jeden z dziennikarzy: email jest jeszcze darmowy, wysłanie kartki z życzeniami (może Apple chce być dla odmiany tradycjonalistą?) nie wymaga uiszczania opłaty, a notyfikacje o wysłaniu kartki brzmią dość zabawnie. Przyznacie, chyba ktoś nie pomyślał co dać na wstępie przy omawianiu nowości. Pozostałe rzeczy związane z iOSem 5 to w sumie dokładnie to o czym słyszeliśmy podczas WWDC. W sumie nic nowego nie powiedziano: nowy system notyfikacji (ala Android), nowa aplikacja kamery (naciskamy dwa razy przycisk głośności i mamy fotkę… prawdziwa rewelacja/rewolucja, prawda? ;-) ), integracja z mediami, portalami społecznościowymi, aplikacja iMessage przypominająca nam o ważnych wydarzeniach (taki odpowiednik BBM RIMa), automatyczne pobieranie kontentu na wszystkie urządzenia (pod jednym ID), aktualizacje przez WiFi etc. No nic nowego Panowie nie powiedzieli. Premiera iOSa 5 będzie miała miejsce 12 października. Potem było o iCloud (start równolegle z iOS5), znowu powtórka z rozrywki, powtarzanie informacji z czerwcowej konferencji. OK, wiemy że będzie to fajna sprawa, wiemy że iTunes w chmurze może być receptą (rzecz jasna w Apple tak tego nie postrzegają) na niektóre ułomności tego softwareowego kombajnu jabłka. To wszystko wiemy…

To wszystko  już było! Powtórzono między innymi informacje o synchronizacji wszystkich ważnych danych jakie przechowujemy w pamięci naszego urządzenia z chmurą. Poza tym znaczna cześć z tego o czym była mowa jest już od kilku, a nawet kilkunastu tygodni dostępna dla użytkowników elektroniki spod znaku jabłka. To ważne informacje, jednak chyba nie zasługują na osobny event, na specjalnie dla nich zwołaną konferencję (?). Rozbudowane usługi lokalizacyjne, iMatch (legalizacja zbiorów w AAC, synchronizacja z biblioteką iTunes, 24.99$ na rok, na razie tylko w Stanach) to nowości które wprowadza nowa wersja iOSa, rzeczy o których… już wcześniej słyszeliśmy. Następnie pojawiły się informacje o „nowym” iPodzie Nano, z ekranem multidotykowym, nowymi, większymi ikonami, nowymi aplikacjami… szczerze powiedziawszy było to dobre na wypełniacz między wielkimi premierami, a nie pierwszą „premierę” na omawianym keynocie. 16GB wersja (na AAC miejsca starczy) ma kosztować 149 dolarów, co wydaje się dość uczciwą ceną. Potem była mowa o iPodze Touch, tym samym iPodzie Touch 4G, którego znamy od dawna. Jedyna nowość to niższe ceny i biała obudowa. Znowu nic nowego, może poza tym, że z oferty wypadły klasyczne modele z kółkiem… teraz w katalogu jest tylko Shuffle, Nano oraz Touch. Dziwny ruch moim zdaniem, bo nadal wiele osób chce kupić tradycyjny odtwarzacz, a każdy z wymienionych powyżej jest na swój sposób specyficzny.

W końcu… w końcu pojawił się najważniejszy bohater konferencji. iPhone 4. Tak dokładnie ten sam, znany od 1.5 roku iPhone 4 z dodatkiem literki S. To S, to w skrócie nowy, dwurdzeniowy CPU A5 znany z iPada 2 oraz mocniejsza grafika (zintegrowana w ramach SoC), 7 razy wydajniejsza od od tej, którą zastosowano w zeszłorocznym modelu. Do tego dość solidna bateria, pozwalająca mimo większej wydajności na porównywalne czasy działania co iP4 bez S. Z wyglądu jest to dokładnie to samo urządzenie, od razu na myśl przychodzi podobny upgrade iPhone 3G, który ewoluował do wersji 3 GS. Nacisk położono na rozrywkę, na gry – ma być szybciej, nowe gry (pokazano Infinity Blade 2) mają wycisnąć ostatnie soki z „nowych” układów. Aż strach zapytać co będzie z obecnymi użytkownikami iPhone 4, który przecież ma słabszy CPU oraz słabsze (dużo GPU)… chyba trzeba będzie polecieć do sklepów? ;-) A może jednak niekoniecznie? Raczej mało kto skusi się na to samo, z mocniejszymi „bebechami”, szczególnie że konsola numer jeden (jako rzecze Apple) iPod Touch nie przeszedł kuracji odmładzającej (wymiany SoC), to nadal sprzęt będący odpowiednikiem wydajnościowym iPhone 4 bez S. Innymi słowy, jest duża szansa, że cała para pójdzie w gwizdek. Poza tym odświeżony iPhone 4 ma uniwersalny moduł GSM/CDMA i ma być 2x szybszy od poprzednika jeżeli chodzi o transfery w ramach 3G (na LTE przyjdzie jak widać poczekać). Kamera (8MP) będzie mogła rejestrować filmy o jakości 1080p – to coś, co wcześniej pokazała konkurencja. Ten element jest całkowicie nowy – dodano stabilizacja obrazu, wprowadzono skuteczne filtry etc. Poza tym AirPlay oprócz muzyki będzie w końcu bezprzewodowo streamować obraz. Apple nazwało nową funkcję bezprzewodowego AirPlay Mirroring (w przypadku nowego iP streaming 1080p). Zapewne większość sprzętu AV będzie niebawem kompatybilna z tym rozwiązaniem. Mówiono o tym w kontekście nowego iPhone, ale najprawdopodobniej także posiadacze iP4, iPoda Touch 4gen oraz iPada 2 również będą mieli taką możliwość (pytanie czy będzie 720p czy też 1080p… w przypadku iPada 2, jak wiemy, jest fullHD). Nowy sposób korzystania z anteny (oraz jej modyfikacja) ma także (poza wzrostem wydajności) zapobiec brakowi łączności… echa zeszłorocznej, wiadomej wpadki z iPhonem 4. Ceny: model 16GB za 199 dolarów, 32GB za 299, zaś 64GB ma kosztować 399$ (przy 2 letnim cyrografie). Na rynek trafi tani (99$) iPhone 4 z 8GB pamięci (3GS będzie oferowany z abonamentem za darmo). W Polsce iP4S pojawi się dopiero w grudniu.

Nowością ma być inteligentny asystent Siri, który jest zaawansowanym oprogramowaniem rozpoznawania mowy zintegrowanym z podstawowymi funkcjami telefonu (m.in. z mapami). Można zatem dowiedzieć się (głosowo) o najnowszej prognozie pogody, o notowaniach giełdowych, przypomnieć sobie co dzisiaj zaplanowaliśmy etc. Wygląda to nieźle, działa w języku angielskim, francuskim oraz niemieckim (choć pewnie kwestią czasu są lokalizacje). Fajną sprawą jest zintegrowanie Siri z Wikipedią… można szybko wyszukać interesujące nas informacje, bez konieczności wklepywania tekstu za pomocą ekranowej klawiatury. Podsumowując, może to być ciekawe uzupełnienie interfejsu, nowy sposób komunikacji z handheldem, najbardziej przyjazny z możliwych – to właśnie ta funkcja, asystent były inspiracją dla twórców hasła konferencji: Let`s talk iPhone. Miał gadać? No to gada…

Podsumowując… wiało nudą. O mitycznym iPhone 5 ani słowa… Nie doczekaliśmy słynnego „One More Thing”. Być może jest ono zarezerwowane dla byłego CEO Apple? Prezentacja wyglądała na przygotowaną nieco chaotycznie. Wspomniane na początku (no właśnie, co to za początek?) kartki, nowy-stary Nano, kontrowersyjne wycofanie klasycznych iPodów, powtórki z WWDC (iOS, chmura)  - to wszystko to spore rozczarowanie. W końcu to na tej konferencji miały być zademonstrowane nowe produkty, a z nowości można wymienić jedną… odświeżonego iPhone 4. Model S to poprawiona czwórka, pytanie czy faktycznie moc A5 z wydajniejszym GPU zostaną wykorzystane? A jeżeli tak, to czy użytkownicy iP4 poczują się analogicznie do użytkowników iPhone 3G, gdy na rynek trafił 3GS? Wtedy poprawa była wyraźna, starszy model szybko stał się przestarzały (łącznie z brakiem supportu w nowych wersjach iOS oraz oprogramowania). W przypadku wydajnego (nadal) iPhone 4 sprawa może wyglądać zgoła inaczej.

Niczym mnie ta konferencja nie zaskoczyła, może tym że była taka… niezaskakująca, przewidywalna i ogólnie mało ekscytująca. Wcześniej keynoty były znakiem rozpoznawczym Apple – wielki szum i (zazwyczaj) wielkie premiery, innowacyjne produkty, funkcje. Czy można o dzisiejszym spotkaniu powiedzieć to samo? Moim zdaniem, zdecydowanie nie. Jaśniejsza strona konferencji to inteligentny asystent (może być sporym ułatwieniem). Jedna, jedyna dodajmy. Na marginesie ciekawe czy nasi operatorzy utoną w oparach absurdu (kilka tysięcy złotych, bliżej 4-5), czy też zrozumieją, że jest coś takiego jak polski Apple OnLine Store, w którym będzie można kupić nowego iPhone w firmowej cenie. Czekamy zatem na 12 października, na iOSa 5 oraz na iCloud, względnie na nowego asystenta. Na razie po angielsku, pytanie czy będzie to, to dostępne dla wszystkich iP czy tylko dla nowego S? Aktualizacja: nie będzie… a więc IA ma być taką zachętą do wymiany telefonu. Oj Apple, Apple… I to praktycznie jedyny konkret (nowy soft) płynący z zakończonej konferencji dla nas w Polsce.

 

Dodaj komentarz