Od paru dni można już korzystać w Polsce z muzycznego portalu społecznościowego Deezer. To jeden z paru największych tego typu serwisów, pozwalających w nowy sposób słuchać ulubionej muzyki. Przez piętnaście dni otrzymujemy dostęp bez ograniczeń do 13 milionów utworów (wystarczy polubić profil Deezera, logując się z naszego konta na fb), po tym czasie konieczna jest rejestracja. Pełen dostęp do usługi jest płatny, opłata miesięczna wynosi od 3 do 10€ (w wersji premium plus liczne dodatki, materiały niedostępne w podstawowej opłacie). To z jednej strony inteligentne radio internetowe, pozwalające na wybór dokładnie takiego artysty, czy wręcz utworu na jakim w danej chwili nam zależy, z drugiej coś na kształt Last.fm, ze społecznościowymi listami preferowanej muzyki, rekomendacjami (także tymi tworzonymi przez portal na bazie naszych playlist), dostępem do własnych oraz oferowanych przez serwis zbiorów.

Sporą zaletą jest multiplatformowość – skorzystamy z Deezera na każdym sprzęcie, czy to będzie komputer, czy smartfon, tablet, odtwarzacz, radio internetowe (hardware) czy telewizor. Wspierane są wszystkie liczące się systemy operacyjne, zarówno te mobilne jak i stacjonarne (specjalne aplikacje oraz dostęp via www). Można tworzyć rozbudowane listy „podążając za danym artystą”, w których znajdą się kanały radiowe, pojedyncze utwory, albumy, kompilacje oraz lista z podobnymi wykonawcami. Użytkownik następnie może dzielić się swoimi playlistami z innymi, można także wprowadzić swoją kolekcję (ograniczeniem jest format – mp3) do chmury i korzystać z niej w każdym miejscu za pomocą przenośnej elektroniki (możliwy jest dostęp offline). Czekamy na kilka innych, tego typu serwisów, takich jak Spotify, jabłkowe iTunes Match czy Moog (i co najmniej parę innych, wartych uwagi). Ciekawe kiedy ktoś wpadnie na pomysł, by w ramach takiej formuły, jak wyżej opisana, zaserwować coś więcej niż mp3/128kbit?

Całość działa dość sprawnie, można wyszukać niemalże każdego artystę, z tym że nie oznacza to dostępu do jego muzyki – nie wszyscy (co oczywiste) oferują swoje albumy, single, kompilacje w bazie Deezera (pierwszy przykład z brzegu – popularne Prodigy). Muzyka odtwarzana online, w streamingu, wymaga w sumie niezbyt szybkiego łącza (w końcu mówimy tutaj o plikach stratnie skompresowanych). Pobieranie albumów na dobrym łączu trwa chwilę. Można w ten sposób szybko utworzyć bazę dostępnych lokalnie plików z muzyką pobraną z serwisu. W przypadku iOSa, dostępna aplikacja pozwala na pełną nawigację po serwisie, poza tym wyposażono ją w obsługę technologii Air Play (obecnie to właściwie obowiązujący standard w przypadku programów multimedialnych oferowanych w App Store).

W przypadku wersji darmowo-demonstracyjnej obowiązuje ograniczenie do maksymalnie dwóch urządzeń mobilnych, które mogą być przypisane do konta. Warto zwrócić uwagę na kompilacje – można znaleźć wiele utworów, których na próżno szukać w zestawieniach artysta/album. Dzisiaj korzystaliśmy z dostępu do kolekcji offline szusując na nartach – po zalogowaniu można wyłączyć łączność 3G/WiFi i odtwarzać playlisty, pojedyncze utwory oraz albumy z pamięci urządzenia, korzystając z odtwarzacza Deezera.