LogowanieZarejestruj się
News

Recenzja karty dźwiękowej USB / DAC HiFiMAN HM-101

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
HiFiMAN HM-101 (7)

Zintegrowane karty dźwiękowe, jakie najczęściej montuje się w laptopach, oferują zazwyczaj bardzo kiepską jakość dźwięku. Wystarczy podpiąć jakieś lepsze słuchawki aby się o tym przekonać. Jeżeli skorzystamy z wyjścia liniowego i połączymy laptopa do domowego stereo niewykluczone że zapałamy żądzą mordu… tak fatalny będzie dźwięk, pełen szumów, niewolny od koszmarnych pików, pozbawiony dynamiki, płaski, bez sensu. Trudno się jednak dziwić, w końcu taki układ dźwiękowy wraz z pseudo torem za pięć centów ma napędzać mikroskopijne głośniczki, które same w sobie niczego sensownego nie potrafią. Dzisiaj, w dobie popularyzacji PC audio, ograniczenia zintegrowanych dźwiękówek schodzą na dalszy plan, a wszystko to dzięki nieoczekiwanemu awansowi złącza USB, które staje się idealnym (oczywiście po spełnieniu wielu warunków) medium dla dźwięku. Rzecz jasna aby to docenić trzeba wypuścić dźwięk z peceta omijając to co siedzi w środku, pomijając integrę, przesyłając dane audio do zewnętrznego przetwornika. Obecnie możemy mówić o prawdziwej eksplozji w tym segmencie rynku – liczba DACów idzie już co najmniej w setki, jeżeli nie tysiące. Są to zarówno proste urządzenia przeznaczone li tylko do współpracy z PC, jak również bardzo rozbudowany sprzęt, który może przy okazji pełnić wiele funkcji typowych dla klasycznych komponentów audio. Ogromna rozpiętość cenowa, duża różnorodność oraz zróżnicowana funkcjonalność pozwalają dzisiaj przebierać w ofercie rynkowej.

Ta klęska urodzaju ma też swoje minusy, bo przykładowo ktoś kto zechce po prostu coś kupić, coś co poprawi mu dźwięk z peceta, stanie przed trudnym wyborem, a konkretnie stanie przed koniecznością wyselekcjonowania spośród wielu propozycji urządzenia, które spełni jego wymagania. W dobie mobilności zazwyczaj korzystamy z jakiegoś laptopa, w przypadku stacjonarnego PC można pokusić się o upgrade, kupując (niekoniecznie tanią) wewnętrzną kartę dźwiękową. Niektóre (np. asustekowy Xonar) mogą radykalnie poprawić brzmienie komputera, w przypadku wspomnianych laptopów sytuacja przedstawia się dużo gorzej (w ofercie producentów komputerowych dźwiękówek są oczywiście karty USB, jednak duża część z nich wcale nie oferuje lepszego jakościowo dźwięku). Na szczęście w odwodzie są specjaliści, producenci audio mający doświadczenie, firmy które dzięki posiadanemu know-how gwarantują odpowiednią jakość, które nie mogą pozwolić sobie na fuszerkę. Jedną z takich firm jest znany wszystkim miłośnikom dobrych nauszników, producent słuchawek planarnych – HiFiMAN. Do naszej redakcji trafił jeden z najnowszych produktów firmy, niepozorna, malutka oraz, co warte podkreślenia, przystępna cenowo karta dźwiękowa USB/DAC HiFiMAN HM-101. Czy za 200 złotych można oczekiwać radykalnej poprawy dźwięku, czy laptop z HM-101 może być sensownym źródłem audio? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w naszej najnowszej recenzji, do której lektury serdecznie zapraszam…

 

W małym ciele…
Niewielkich rozmiarów blister skrywa skromną zawartość. Małe pudełeczko wielkości opakowania od zapałek, instrukcja, kabelek USB i na tym wyczerpuje się lista tego, co otrzymaliśmy w zamian za wspomniane 200 złotych. Jako że urządzenie ma być przeznaczone do współpracy z przenośnym komputerem, jego bardzo małe rozmiary są sporą zaletą funkcjonalną – małe pudełko w żaden sposób nie przeszkadza, oczywiście pobiera energię (w sposób bardzo oszczędny, nie stwierdziłem żadnego większego wpływu na szybkość zużycia baterii) z laptopa, w sytuacji gdy do peceta podpinamy słuchawki, produkt HiFiMANa można uznać za jakąś przejściówkę – tak jak napisałem, w niczym jego obecność nie przeszkadza, waży bowiem niezauważalnie mało – zaledwie 27 gramów. Niestety, typowo dla wielu oferowanych obecnie urządzeń audio, także tutaj zastosowano żażącą się niemiłosiernie diodę LED. Niebieska poświata jest na tyle intensywna, że na upartego możemy wykorzystać tytułowe urządzenie w roli podświetlenia klawiatury, kładąc go na obudowie komputera ;-) Poza tym na bocznej ściance znajdziemy dwa złącza mini jack 3.5mm. Do jednego wepniemy słuchawki, drugie zaś to linowe wyjście, które pozwoli na analogowe podpięcie PC do naszego systemu stereo. Po bokach mamy srebro, góra oraz dół karty polakierowano na czarno.

 

 

Specyfikacja karty USB HM-101:

  • Karta dźwiękowa przenośna z DAC na USB do laptopów, komputerów, netbooków
  • Pasmo przenoszenia: 20 – 20 000 Hz
  • Zniekształcenia THD: 0.07%
  • Skuteczność S/N: 96 dB
  • Przetworniki: Burr-brown PCM2702, 16bit/48KHz
  • Wzmacniacz słuchawkowy: NXP Semiconductors TDA1308 klasy AB
  • Separacja: 78 dB
  • Wyjście: 3,5mm mini jack na słuchawki oraz wyjście 3,5mm mini-jack liniowe na aktywne głośniki komputerowe lub do wzmacniacza stereo (kabel mini-jack na 2xRCA)
  • Moc wyjściowa wzmacniacza słuchawkowego: 62 mW dla 36 Ohm, 26 mW dla 150 Ohm
  • Wymiary: 36 x 60,5 x 13,8 mm
  • Waga: 27 gram

 

 

wielki duch
Kluczowy element karty, przetwornik C/A to znany, popularny Burr-brown PCM2702. Kość nie pierwszej młodości, która mimo dostępności znacznie nowocześniejszych układów nadal stosowana jest przez producentów – bywa – że ze znakomitym rezultatem. Od razu na wstępie warto zaznaczyć czego PCM2702 nie potrafi – gęste formaty, pliki 24 bitowe to nie ten adres, takiej muzyki za pomocą HM-101 nie odtworzymy. Wiemy zatem na czym stoimy – jakość dźwięku jaką oferuje poczciwa płyta kompaktowa, czyli 16bit/48KHz, tyle że w tym wypadku grana nie z zawodnego nośnika, a z pamięci masowej, zapisana w bezstratnym formacie (na marginesie, sprawdziłem także jak HiFiMAN radzi sobie z mp3, z radiem internetowym). Warto zwrócić uwagę na bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy NXP Semiconductors TDA1308. To element, o którym wcześniej nie wspomniałem, koncentrując się na kluczowym DACu, jednak jak się przekonamy to rzecz, która znacznie podnosi wartość recenzowanego sprzętu w oczach użytkownika.

Oczywiście, aby DAC zabrzmiał, dźwięk musi gdzieś popłynąć. Można zdać się na zewnętrzne komponenty, ale w tym wypadku jednym z głównych zastosowań jest praca w charakterze mobilnej karty dźwiękowej, odtwarzanie dźwięku z laptopa, do którego to laptopa najczęściej podpinamy jw słuchawki. Nie oznacza to bynajmniej, że nasz test koncentrował się wyłącznie na słuchawkach. Owszem, ponad 50% odsłuchów odbywało się na nausznikach, ale sporo czasu poświęciłem na sprawdzenie jak HM-101 zagra w towarzystwie rasowego HiFi. I wierzcie mi, nie był to czas stracony, okazało się że za pomocą wyjścia liniowego można przekształcić laptopa w dobre jakościowo źródło, które nie musi się wstydzić grając w towarzystwie dużych, stacjonarnych DACów.

Patrząc na parametry recenzowanego sprzętu, widzimy niską wartość zniekształceń, skuteczność jak na takiego mikrusa (gdzie upakowano wszystko w malutkiej obudowie) przedstawia się także bardzo dobrze. Do tego separacja na poziomie 78dB i solidna moc wyjściowa dla słuchawek (nie będzie problemu z napędzeniem większości dostępnych na rynku modeli) zapowiadają całkiem przyjemne chwile spędzone w towarzystwie opisywanego produktu HiFiMANa. A jak jest w rzeczywistości? Czy ten niepozorny maluch zdolny jest do przekształcenia laptopa w sensowne źródło dźwięku? Nieco zdradziłem się powyżej, pisząc o wyjściu liniowym, jednak na razie były to tylko ogólniki, popatrzmy zatem jak to z HM-101 było, jak zabrzmiało pecetowe audio przetworzone przez tytułowy przetwornik…

Nasz system odsłuchowy (kursywą zaznaczono kluczowe elementy toru wykorzystane w teście):
Zestaw stereo #1: NAD C-315BEE/C-515BEE, przedwzmacniacz NAD 1020, kolumny Mordaunt Short 901, Pylon Pearl
Zestaw stereo #2: aktywne kolumny microlab solo 7C
Zestaw #3: Zeppelin Air (poza AirPlay, od czasu do czasu analogowe oraz cyfrowe źródła via audio jack/miniTOSLink)
Zestaw #4: zestaw Fatman iTube Mk II, głośniki Roth Oli20
Zestaw kina domowego: amplituner Onkyo TX-609, NAD T743 (końcówka mocy)
DAC: Beresford TC-7520 oraz Arcam rDAC
Główne źródła cyfrowe: Squezeebox Touch (muzyka 24/96KHz), laptop z Win 7 (foobar z WASAPI, MediaMonkey + ASIO)
Dodatkowe źródła cyfrowe: PlayStation 3 (dla SACD, BD), handheldy Apple, Toshiba E-1 (HD-DVD)
Gramofon NAD 5120
Modyfikacja (opcjonalna) toru analogowego: bufor lampowy DIY
Wzmacniacz słuchawkowy: Music Hall ph25.2
Słuchawki: AKG K701, Klipsch Image One
Sterowniki: iPod oraz iPad z odpowiednim oprogramowaniem sterującym
Okablowanie: Supra (analog, cyfra)Procab (analog – głośnikowe)Klotz (analog), Real Cable oraz Prolink (cyfra), Belkin (USB)
Router audio: Beresford TC-7220

 

 

który gra jak z nut
Powyżej można przeczytać z czym karta zagrała, dodam tylko do tej wyliczanki kabelek, a właściwie dwa kabelki RCA-jack, które pozwoliły wpiąć HM-101 w tor z aktywnymi głośnikami (Microlaby – na chwilę) oraz wzmacniaczem lampowym Fatmana iTube mk II (na dłużą chwilę). Kabelki nie były jakieś ekstra – był to jakiś noname (Microlaby) oraz lepszy jakościowo duet jack-jack ProLinka z przejściówką jaką dorzuca Logitech do swoich Squeezeboksów. Zostawmy jednak technikalia i skupmy się na tym co najważniejsze, na dźwięku. Jak zatem zagrał malutki HiFiMAN? Zacznijmy od słuchawek, od tego co nie za bardzo wyszło… karta jakoś niespecjalnie polubiła się z moimi AKG K701. Niby nie powinno być problemów z napędzeniem tych słuchawek, nie są one jakoś szczególnie wymagające. Z drugiej strony grają one w bardzo określony sposób i – jak już nie raz się przekonałem – nie zawsze są dobrym partnerem dla testowanej elektroniki. Bywa, że podpinane urządzenie oferuje bardzo dobry dźwięk, ba, bywa że inne słuchawki grają bardzo satysfakcjonująco… a podpięte 701 nie chcą pokazać na co je stać. Tak też było w tym przypadku, na szczęście jak pokazały dalsze odsłuchy była to ewidentnie kwestia niekompatybilności wspomnianego powyżej modelu AKG z HiFiMANem, a nie jakaś negatywna, deprecjonująca cecha recenzowanego produktu.

 

Wystarczyło podpiąć słuchawki Klipsch Image One, aby przekonać się że DAC oraz wzmacniacz HM-101 radzą sobie bardzo dobrze, że to (biorąc pod uwagę niską, atrakcyjną cenę) świetne rozwiązanie, pozwalające uzyskać dobrą jakość brzmienia na słuchawkach, znacznie lepszą od tego co oferuje integra. Właściwie to porównanie z zintegrowanym układem i dziurką w obudowie laptopa w ogóle nie ma sensu. W każdym aspekcie jakości integra wypada blado, jest gorsza od przetestowanego produktu. Po instalacji oprogramowania (odtwarzacz MediaMonkey z paczką sterowników ASIO4ALL) wspomniane Image One zagrały tak, jak potrafią – z fantastycznym niskim zakresem, z dużo lepszą dynamiką, bez zniekształceń, bez szumów, pozwalając na dużo wyższe poziomy głośności od integry. Udało się w pełni podkreślić zalety produktu Klipscha, szczególnie było to odczuwalne w przypadku elektroniki (Clan of Xymox, DM), tego co kojarzymy z uniwersum „nowe brzmienia”, jak również z muzyką rockową oraz z metalem. „Roots Bloody Roots” Sepultury przenicowało mi mózg, gdyby nie to, że na uszach były słuchawki pewnie poczułbym masowanie wnętrzności – tak to właśnie powinno zagrać! Umiejętność kontrolowania basu, bardzo kompetentny przekaz niskiego zakresu wyśmienicie sprawdziły się w kinie – oglądanie filmów za pośrednictwem Image One oraz HM-101 było czystą przyjemnością. Jeżeli film będzie obfitował w sceny akcji to przetestowany zestaw uprzyjemni nie jedną podróż albo pozwoli zrelaksować się podczas nudnego wykładu (produkt Klipscha dobrze tłumi, bo to zamknięta konstrukcja) ;) .

 

 

No dobrze, a jak się sprawdzi w omawianej karcie wyjście liniowe, czy można HM-101 potraktować jako dobrej klasy DACa, pozwalającego na wyciągnięcie dźwięków z PC i odtworzenie ich za pomocą domowego, stacjonarnego sprzętu stereo? Okazuje się, że jak najbardziej, powiem więcej – nie skorzystanie z takiej możliwości to zwykłe marnotrawstwo! Produkt HiFiMANa potrafi fantastycznie zagrać ze stereofonicznym wzmacniaczem. Moim zdaniem lepiej niż wbudowany w ten wzmacniacz przetwornik. Pamiętajmy, mówimy o pudełeczku za 200zł, które łatwo gdzieś posiać… a jednak, pozory mylą. W przypadku rzeczonego wzmacniacza, HM-101 został podpięty do fatmanowego iTube Mk.II, który wyposażono we wbudowanego DACa (wejście USB). Karta USB / zewnętrzny DAC HiFiMANa zagrał lepiej od wejścia USB we wzmacniaczu. Hybrydowy iTube to w ogóle bardzo interesujące urządzenie, o którym niebawem przeczytacie na naszych łamach. Nie zdradzając za dużo, powiem tylko tyle że mimo lifestyle`owego wyglądu, luzackiej powierzchowności to kawał porządnego wzmacniacza, który łączy ciepełko lampy, to co kojarzymy zazwyczaj z lampową amplifikacją, z bardzo udanym, kompetentnym, nad wyraz czystym brzmieniem, którego nie ogranicza w żaden zauważalny sposób stosunkowo niewielka moc. Przetestowana karta USB zagrała po prostu pięknie, uwypuklając możliwości wspomnianego wzmacniacza. Po raz kolejny okazało się że zastosowany przez producenta, leciwy przetwornik Burr-browna, oferuje bardzo relaksujące, ciepłe brzmienie. Wraz z Fatmanem udało się stworzyć muzykalny tandem, który co prawda na pewno nie był mistrzem neutralności, ale w żaden sposób to nie doskwierało, nie przeszkadzało – było za to słodko, pięknie wypadły wokale, w ogóle średnica wydawała się wychodzić na pierwszy plan, ten zakres wypadł nad wyraz satysfakcjonująco.

Czy zagrało to lepiej od podstawowego źródła, wchodzącej w skład zestawu stacji dokującej dla iPoda? Cóż, o tym przeczytacie w recenzji Fatmana iTube :) Nie dokonując porównania, mogę napisać że odtwarzana muzyka Hansa Zimmera zarówno na testowanych monitorach Roth Oli20, jak i bardzo wysoko przez nas ocenionych Pylonach Pearl, zabrzmiała z mocą jakiej nie powstydziłby się znacznie potężniejszy zestaw. Dodatkowo było to brzmienie koherentne, całkiem przestrzenne, z bardzo ładnie zarysowaną sceną, solidną stereofonią, gdzie dźwięk potrafił oderwać się od kolumn (Pylony). Rzecz jasna można uzyskać lepszą jakość, ot wystarczy wspomnieć o ograniczeniach w zakresie rozdzielczości, dynamika choć niezła, może być w przypadku wyższego pułapu cenowego (mam tu na myśli cały tor) znacznie lepsza, można przekazać więcej informacji, otrzymać bardziej analityczny wgląd w nagranie. Tyle, że mówimy to wszystko w kontekście recenzji „pudełka zapałek”, za którego równowartość nie kupimy kompletu audiofilskiej biżuterii (jakieś widełki, banany…), bo zwyczajnie nie starczy (na waciki ;) ).

 

 

No to podsumujmy…
Czasami takie niepozorne produkty pozytywnie zaskakują. Tak jest w omawianym przypadku. Nie jest to sprzęt, który przeniesie nas za parę złotych do muzycznej nirwany. Nie, do nirwany brakuje, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że za parę złotych kupujemy coś co radykalnie poprawia dźwięk z komputera, pozwala cieszyć się ze zgromadzonej na dysku kolekcji. Co więcej, okazuje się, że to małe pudełko jest całkiem funkcjonalne, bo nie tylko słuchawki można pod nie podpiąć, ale dodatkowo (przy okazji) zasilić muzyką z pliku domowy zestaw stereo. I to bez żadnego „ale”, po prostu uzyskamy brzmienie, które swobodnie może konkurować z budżetowym odtwarzaczem kompaktowym. Powiem więcej, HM-101 zagra lepiej, bo lepiej zagrają pliki skompresowane bezstratnie od muzyki zapisanej na płycie CDA, odtworzonej przez napęd odtwarzacza. I nie, nie zapomniałem o mp3, radiu internetowym – dzięki temu, że przetwornik Burr-browna brzmi znacznie lepiej od integry, także skompresowana muzyka zyska tyle… ile może zyskać. Będzie więc czysto, bez okropnego szumu, z takich rozgłośni jak wspominane niejednokrotnie stacje Linn`a (320kbit) można wręcz mówić o satysfakcji płynącej z odsłuchu. Gorszej jakości źródła da się przyjemnie słuchać, bez dzielenia włosa na czworo, nic nam nie burzy dobrego samopoczucia – czytaj, lepiej z takim materiałem nie będzie. HiFiMAN HM-101 otrzymuje od nas wyróżnienie w kategorii eko, bo to właśnie bardzo atrakcyjna cena powoduje, że jest to urządzenie wyjątkowe. Jeżeli nie chcemy ranić sobie uszu pseudodźwiękiem jaki płynie ze zintegrowanego układu dźwiękowego w naszym laptopie, warto zwrócić uwagę na przetestowany produkt. Każda zainwestowana weń złotówka jest tego warta.

 

Karta dźwiękowa USB/DAC HiFiMAN HM-101 (cena 199zł)

Plusy
- bardzo atrakcyjna cena
- dobra jakość brzmienia
- funkcjonalność (dobrze brzmi ze słuchawkami, jak i przez wyjście liniowe)
- wzmacniacz słuchawkowy
- DAC znacznie lepszy od zintegrowanych układów
- kompaktowa konstrukcja

Minusy
- dioda… litości, czy w końcu ktoś zrobi urządzenie bez jaskrawo świecącej diody?
- a gdyby tak jeszcze grał 24bity (w tej cenie? chyba przesadzam)
- przydałoby się jakieś nosidełko (woreczek, etui)

 

 Podziękowania dla firmy:

za wypożyczenie sprzętu do testów

Autor: Antoni Woźniak

 

 

 

Komentarze Czytelników

  1. Qulerek

    Z czystej ciekawości czy podczas testów nie pojawiły się dziwne piski, syki, popierdywania ? Posiadam HM-101 i po podłączeniu zachowuje się gorzej niż moja integra za przysłowiowe 5 zł. A może trafiłem na feralną sztukę ?

  2. Antoni Woźniak

    U nas wszystko grało bezproblemowo. Czysto było zarówno na słuchawkach, jak i w przypadku wyjścia liniowego. Miałem problem z AKG 701, ale wynikało to po prostu z kiepskiej współpracy z tym konkretnym modelem nauszników. Z Image One grało ok. Być może faktycznie warto reklamować…

  3. JANUSZJANUSZ

    Piski i inne dźwieki pojawiają sie tylko przy odtwarzaniu z CD, poza tym grają suuper, pewnie mechanizm odtwarzacza CD generuje te impulsy, ja kopiuję na dysk i wtedy jest perfekcyjnie

  4. Qulerek

    W moim przypadku pliki były tylko w formacie flac i wav więc nie ma mowy o CD generującym zakłócenia.

    HM-101 testowałem na dwóch laptopach Dell XPS oraz Compal JHL90 nie było znaczenia czy pracowały na sieci czy na baterii.
    Na stacjonarce Dell’a Vostro było to samo.
    Co do słuchawek to przerobiłem K272 HD, K450, Bose AE2, ATH-T300 i pchełki od HTC. Efekt był zawsze ten sam piski szumy trzaski, które nasilały się jak procek został obciążony lub dysk zaczynał pracować.
    Oczywiście produkt powędrował na serwis który dał dwa rozwiązania:

    - zwrot gotówki
    - zakup separatora galwanicznego

    opinii serwisowej nie będę cytował

    Mam teraz uNostromo V2 i jestem naprawdę zadowolony.

    Pozdrawiam.

  5. JANUSZJANUSZ

    Grałem na laptopie Sony Vaio f13 i jedynie CD Rom generował zakłocenia – słuchawki Technics RP-DH1200. Koszmarne zakłócenia przy odtwarzaniu CD i doskonała jakość przy odtwarzaniu z dysku.

  6. Qulerek

    Ale cała zabawa polega na tym żeby słychać czy szumi/trzeszczy/pryka jak nie gra muzyka anie jak gra. Bo jak gra to zagłusza.

  7. fokus

    Może mi ktoś powiedzieć czy zagra to z słuchawkami SONY MDR-XB700, lub z jakąś alternatywą do 300 zł?

Dodaj komentarz