LogowanieZarejestruj się
News

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o AirPods Pro…

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
Apple-logo

…ale do tej pory nie mieliście okazji niczego takiego przeczytać. Skrupulatnie, z ambicją, żeby to (co poniżej) wyczerpywało temat. Parę lat temu, na szybko, sprawdziłem (link) pod paroma względami rewolucyjne wtedy AirPodsy 1 gen. Wtedy była to sensacja, głównie za sprawą układu W1 gwarantującego bezproblemowe odtwarzanie, parowanie i synchronizację prawdziwie bezprzewodowych słuchawek dousznych. Apple jak to Apple zrobiło coś później od konkurencji, ale zrobiło to dobrze. Rzecz jasna nie obyło się bez kompromisów, jak to u Apple – konstrukcyjnie, dźwiękowo, ergonomicznie były to co najwyżej EarPodsy, dodawane do każdego iPhone’a firmowe słuchawki. Nic specjalnego zatem, a w porównaniu bez druta, coś jednak znacznie droższego. SQ nie był w centrum uwagi, skupiono się na samym medium, na jak najlepszej, bezproblemowej pracy w bezprzewodowych okolicznościach przyrody i tu nie było jw lipy. Lipa była odnośnie wyglądu człowieka z AirPodsami (wg mnie nieakceptowalny dziwaczno-debilny poziom) oraz ogólnie ergonomii… wygoda dla niektórych nie do przyjęcia, łatwość (też w zależności od anatomii) wypadania, daleko od optimum imo. Tylko tak, nie inaczej – pasuje, albo odwrotnie …takie to były słuchawki. Doceniłem Apple za deficytową (wtedy bardzo, dzisiaj w sumie też u Jabca z tym słabo) innowacyjność, innowacyjność jaką zaprezentowało wtedy Apple przy okazji premiery pierwszych AirPodsów właśnie.

Tegoroczna nowość zmienia bardzo wiele, to nowy projekt, to IEMy (choć po applowemu vide specjalne aplikacje, niestandardowe gumki), to forma nie tak inwazyjna, jak w poprzednikach, oraz całkiem sporo technologicznych nowości. Temat prawdziwie bezdrutowych IEMów, jak starzy stażem Czytelnicy, mamy gruntownie przerobiony: pierwsze próby tj. Dashe, Bragi na IFA parę lat temu, słabiutkie Audio-Techniki (masarka), przystępne cenowo i bardzo udane Jarby, świetne brzmieniowo i do dupy obsługowo Senki Momentum, mocarne propozycje Sony, ambitne produkty RHA… wspomniane AP 1 gen. Żaden z produktów wymienionych powyżej nie był idealny, ba może poza Jarbami (koszt/efekt) słuchawki tego typu obarczone były dość poważnymi kompromisami, albo zwyczajnie były za drogie w stosunku do tego, co oferowały. Ostatnio widać istną powódź, zatrzęsienie nowych propozycji, do tego ostrą konkurencję cenową w tym segmencie.

Tak to wygląda, w przypadku Apple – wygląda inaczej – co odnośnie tej firmy specjalnie nie dziwi. Jest nowe, jest wyraźnie inne, bardziej zaawansowane, ale jest drogie (w odniesieniu do konkurencji). Cóż – to Apple – patrząc na różnicę między samymi AirPodsami, to mamy ponad 200pln więcej – wg. mnie warto dopłacić, a jak nie… to kupić sporo tańszy wariant za 800zł. Można się zżymać na to Pro (pro, co?) w nazwie, można, ale to bardziej obecna polityka nazewnicza dla wszystkich klas produktów u Jabca. Jak wspomniałem dali tutaj sporo nowego, nie dostajemy w żadnym wypadku odgrzewanego kotleciora, co ta firma (odgrzewane) ma opanowane na marginesie do perfekcji. Rzecz jasna jest to coś dla użytkowników ekosystemu, innym radzę odpuścić, bo to nie ma sensu (o czym niżej). Całość recki ma formę wyliczanki na kolorowo, z podanymi + (się podobało) i minusami (się nie), standard tegoroczny u nas, gdy piszemy o Lo-Fi, small-Fi lub/i akcesoriach. Przy czym tutaj jest naprawdę na bogato (z 90+ fotek O_o) @ naszym profilu.

Szczególarskie wyniki maglowania (SQ/wygoda/ergonomia/osiągi/technologie) z mega galerią, uwzględniającą różne platformy, różne aplikacje odtwarzające, różne okoliczności, trudności z jakimi musiały sobie APP poradzić, znajdziecie zaraz poniżej. Tak obrazowo, kompleksowo nikt tego chyba jeszcze nie przetestował.

Zapraszam:

 

Na plus

Bateria i wszystko co z czasem działania związane… czas działania to 5h (4h @ 80%), czyli plus 30 min. w stosunku do deklarowanego przez producenta wyniku. Czas ładowania 0.5h = 80%, a do pełna po ok. 50 minutach. Bardzo fajny fast charge tj. 5min = godzina, 15 minut prawie 3 godziny. Oszczędzamy baterię dzięki funkcji auto wyłączenia po wyjęciu jednej ze słuchawek z uszu. Mamy w standardzie ładowanie bezdrutowe w stand. QI, ładowarko-etui jest małe, lekkie, mieści się nawet do małej kieszeni. Jest jeszcze kwestia żywotności. Niestety w .pl nie macie Apple Care +, ale 2 lata gwarancji oferują niektórzy resellerzy (ofc jest jeszcze zawsze rękojmia). Dwa lata to wg. mnie okres graniczny dla nano bateryjek w tego typu słuchawkach. Także opcja wymiany jak najbardziej realna i tu trzeba się zabezpieczyć (rachunek). 

Bardzo dobrze trzymają się w uszach, no nie ma opcji by wypadły, naprawdę wygodnie się ich używa. Duży plus za zmiany konstrukcyjne pałąków. Są praktycznie nieinwazyjne (wygląd ze słuchawkami w uszach), nie zwracają na siebie uwagi jak poprzednie gen. Mniejsze, wyprofilowane (zagięte w kierunku głowy)… właściwy kierunek obrało Jabłko projektując nowe AirPodsy. Przy użytkowaniu od 100 do zera, znaczy bite 5h, zero objawów zmęczenia. Wspomniane wentylowanie pozwala także na uniknięcie nieprzyjemnych objawów (długi odsłuch) – kompleksowo rozwiązano kwestię ergonomii / wygody. Tu nie ma się do czego doczepić. Słuchawek praktycznie nie czujemy w uszach, pełen komfort. 

Brzmienie? Znakomite ANC (świetnie tłumi, bardzo skuteczne, przy czym wpływ na brzmienie zauważalny – negatywny: lekki cyfrowy nalot, lekko wychudzone oraz zabrudzone brzmienie). Delikatnie dźwięk się nam rozfokosuje, dobrze to słychać w przypadku niskich tonów, niskiego zejścia). Ficzer działa w czasie rzeczywistym, dostosowując działanie do okoliczności (dotyczy to także trybu transparentnego?). Nazwali to adaptacyjną korektą EQ i rzecz sprawdza się nad wyraz dobrze. Mikrofon skierowany do wewnątrz robi pomiar w sposób ciągły, praca przetwornika dostosowywana jest do sytuacji (warunki plus anatomia). Tryb mowy bardzo przydatny, nie ma wpływu na SQ jak z uaktywnionym ANC, poza tym, że ciszej gra, dobrze słyszymy rozmówce, bardzo naturalne to, nie sztuczne (konkurencja). Zrobili to lepiej od innych. Rzecz jasna bez ww. ficzerów załączonych mamy najlepsza jakość i dźwiękowo naprawdę dobrze: żadnych uwag do detaliczności, spoistości, grają dość naturalnie, całkiem przestrzennie jak na IEMy, z dobrym basem (nie przewalonym), zachowana jest równowaga tonalna. Świetną sprawą jest wentylowanie, brak uczucia zakorkowania kanałów, zatkanych uszu. To działa i dla wielu IEMowych sceptyków (dla których dokanałówki są właśnie z tego powodu nie do zaakceptowania) mogą stanowić małe objawienie. Sumując, bez ANC, w domu potrafią zaskoczyć in plus jakością brzmienia (bardzo dobra precyzja / detaliczność, dobra dynamika), straty spowodowane włączeniem bardzo efektywnego ANC są akceptowalne… na zewnątrz i tak muzyka nam towarzyszy, gra w tle raczej, nie ma żadnego dramatu, bo zmiany są z gatunku „skup się, a zauważysz różnicę”. Pod iPadOS wydaje mi się, że potrafią grać z wyższym poziomem głośności, na pewno tak jest (głośniej) pod komputerem. Nowy układ H1 robi robotę, robi robotę specjalnie opracowany przetwornik, swoje dorzuca czujnik mikrofonowy mierzący kanał w czasie rzeczywistym wreszcie spaja to do kupy, również nowy, również skonstruowany specjalnie pod potrzeby APP, wzmacniacz.

Idealnie pod iOSem/iPadOSem. Tu brak uwag, bo zawsze gotowe, szybkie przełączanie między urządzeniami (panel sterowania na ekranie blokady, nie tylko ust.). H1 jw. robi robotę. Parowanie z uchem szybkie, pozwalające na precyzyjne dopasowanie zarówno gumowych wkładek, jak i działania przetworników. To – zapewne – przekłada się na dobry efekt brzmieniowy (kluczowe kwestie ten pomiar / dostosowanie załatwia), można też współdzielić odtwarzanie z inną parą AirPodsów (wszystko jedno jakiej gen.), oczywiście sparowaną z tym samym źródłem muzyki, aha jest Find My Pods (dla roztrzepanych);

Poza tym… są odporne na pot, deszcz, można śmiało używać „on the go”, bez obaw o kondycję doków, spokojnie możecie korzystać w łazience, raczej kąpiel, nie prysznic co prawda, ale relaksacja z tytułowymi w domowym „basenie” jak najbardziej;

Świetnie przedstawia się zasięg transmisji i jej stabilność. Działa to jak skała, zero dropów, zero interferencji, w mieszkaniu redakcji w każdym miejscu, nawet w łazience (transport w innym, oddalonym pomieszczeniu) grało to bez zająknięcia. Brawo!;

Słuchawki nie gubią synchronizacji, nie notują opóźnień (oglądanie filmów). Giercowania dogłębnie nie sprawdzałem, podobnie jak ATV, bo moje 3 i 2 gen. nie obsługują audio via BT. Jakość rozmów dobra, nie wybitna, dobra, mikrofony łapią nasz głos skutecznie, tło słyszalne, ale na tyle subtelnie, że jesteśmy dobrze słyszani. Nie jest idealnie czysto, ale znacznie lepiej od telefonu (SE – czasami jest z tym naprawdę tragicznie);

Funkcjonowanie jako słuchawka mono ze wszystkimi ficzerami. To doskonała opcja dla osób, które muszą w ten sposób komunikować się ze światem podczas wypełniania obowiązków zawodowych. Słuchawki działają niezależnie (wszystko jedno czy prawa, czy lewa). A jednak przycisk sprawdza się nieźle, jest na tyle dobrze ustawiona czułość, że to wciskanie działa całkiem ok. Zrobili to lepiej niż w poprzednich gen. AP i do tego jeszcze umożliwili ustawienie pod własne preferencje. Także po paru miesiącach doceniłem ten element, niestety nadal nie ma mowy o zmianie poziomu głośności co jest prawdziwym wrzodem na dupie. Apple! Nikt nie gada w Siri do gadżetu na mieście. Bo to głupie, bo Siri jest głupia, bo Siri często nie reaguje adekwatnie. Apple! Zrób coś z tym, daj fizyczną możliwość zmiany poziomu!

Absolutnie niezbędne akcesorium do obsługi poziomu. Jakiś smart zegarek być musi, bo w przeciwnym razie będzie LIPA (ekran albo Siri, no lipton, przyznacie)

Na minus:

Brak +\- fizycznego… tylko zegarek jest tu plastrem na to najpoważniejsze uchybienie w zakresie obsługi, uchybienie z uporem powtarzane przez Apple od 1 gen. AP. Serio Apple, naprawdę nie można tego zrobić inaczej?

Mało wygodny, niepraktyczny przycisk wielofunkcyjny (długie wciskanie brrr); 

Bezsensowny wybór Siri/Aktywacja ANC/mowy (to samo na L/P, tylko ewentualny podział na lewo lub prawo w przypadku wyboru Siri/aktywacja), niby identyfikujemy po 3 różnych dźwiękach (niski off, średni ANC, wysoki „mowa”), ale to słabe rozwiązanie podczas odtwarzania czegoś z poziomem >50% głośności… nie usłyszymy i po omacku, bez szybkiej identyfikacji wybranego trybu (trzeba nurkować do ustawień/BT) wybieramy. Do poprawy.

Szkoda, że nie zdecydowano się na ludzki głos informujący nas o wyborze danej funkcji. Rozwiązałoby to parę problemów za jednym zamachem. To o tyle dziwne, że przecież jest Siri (fakt, nadal głupia jak but, ale jest) i to minuta roboty dla programistów. Przykładowo (odnośnie problemów), zamiast krótkiego, łatwego do przeoczenia, dźwięku o niskim poziomie naładowania (przy 10% i przed padnięciem), mielibyśmy wyraźny komunikat (dźwięki są ledwo co słyszalne przy wysokim poziomie), dodatkowo można by uzyskać informacje o baterii po użyciu przycisku, bez konieczności patrzenia na ekran;

Problemy z łączeniem z Makami, brak opcji wyboru (przełączanie trybów) w poprzednich wersjach OS, bez dedykowanego panelu – tu konieczność aktualizacji do Cataliny się kłania, ale ten nowy OS ma pewne problemy (eufemistycznie rzecz ujmując) i nie każdy po pierwsze chce, a po drugie może (użytkownicy starych maków 2011 i wcześniejszych, bez wsparcia nic sobie nie zapgrejtują);

Brak możliwości zapamiętania więcej niż jednego źródła… dzisiaj to już naprawdę standard jest, bardzo to wygodne, a parowanie, nawet tak bezproblemowe jak z APP to nadal parowanie (konieczność przełączania się). To powinno wyglądać zdecydowanie inaczej tj. słuchawki w uszach FaceID i już (z ew. monitem na ekranie), jak nie ma FiD to zbliżenie etui ze słuchawkami i komunikat o możliwości przełączenia, a docelowo 3-4 urządzenia równocześnie (telefon, zegarek, komp i ew. tablet).

Irytujące drobiazgo-szczegóły… kabel USB-C Lightning? Albo jedno, albo drugie, a jak drugie to adapter na USB-A. Problematyczna współpraca z modułami BT w AV, elektronicznej rozrywce tj. świecie konsolowym (sporo na forach o tym) …typowe, no i te nietypowe gumki… innych nie zastosujesz, to znaczy standardowych. Jak coś to do Apple i płać, pewnie pojawią się firm 3-ich …ciekawe, czy z wymaganym certyfikatem (tak, jestem troszkę złośliwy);

 

Podsumowując – pierwszy model, który nie wygląda dziwacznie, gra znacznie lepiej od poprzedników (1 & 2 gen), z bardzo skutecznym ANC i przydatnym, chyba najlepszym na rynku, trybem „transparentnym”. Do tego niezły czas działania, małe a pojemne etui z Qi, świetny zasięg, stabilnie… sporo tego na zielono, przyznacie? A to jeszcze nie wszystko, bo mamy tutaj wzorcową integrację z ekosystemem (mobilnym), niestety już nie tak dobrą, tylko dostateczną z makówkami i wentylację, która pozwala na uniknięcie efektu zatkanych uszu, typowego dla dokanałówek. Pomiary, tryb korekcji, dopasowanie (rozpoczęcie użytkowania) kojarzą się z przetestowanymi, awangardowymi nausznikami Nura. Apple postanowiło zrobić coś nowatorskiego z jednej, a dopracowanego (w stosunku do tego, co oferuje rynek) z drugiej strony. I zrobiło to dobrze.

Takie Apple lubię.

Wspomniane minusy są częściowo do wyeliminowania (zmiany softwarowe odnośnie obsługi, pytanie tylko na ile realne to, bo Apple często robi coś po swojemu i potem z oślim uporem forsuje często nieżyciowe rzeczy), częściowo do załatwienia w drugiej generacji Pro. Do ideału niewiele brakuje. Ideału – w sensie – idealnych doków bezdrutowych. Aha, kodek AAC można śmiało porównywać w zakresie jakościowym z aptX. To, co by się przydało to wersja low-latency pod kino/gry, może Apple samo to ogarnie (wątpię). Do chwili wprowadzenia w kramiku / Apple Music bezstratnych formatów audio, tudzież hiresowych, nie spodziewałbym się żadnych zmian w obsłudze audio via BT pod iOS/macOS. W przypadku nie-Jabłka pozostaje tylko standardowy SBC.

 Dla jabłkolubów:

Dla całej reszty…

 *

*osoby używające Androida – wg mnie nie warto, są bardzo dobre, prawdziwie bezprzewodowe IEMy innych producentów, które dużo lepiej wpasują się w Wasze potrzeby. Za dużo tracicie, łącząc APP z robocikiem. Za te pieniądze zwyczajnie nie warto.

PS. Ciekawostka… multiźródłowość działa tak jakby. Dzwoni telefon, słuchamy czegoś na makówie, telefon obok. Odbieramy (wsio rawno czy komp czy telefon) i z kompa leci, nasz głos i rozmówcy na 1 planie. Niestety w takim scenariuszu jakość dźwięku znacznie zdegradowana (zarówno muzyki, jak rozmowy). Siak czy tak daje to nadzieję (?) że autoprzełączanie, wieloźródłowość zawita do APP (na telefonie wyświetla ikonę kompa z podpisem audio w sys. apce telefonicznej). Wyświetla takoż stan baterii na telefonie w widgecie gdy słuchamy na maku.

Autor: Antoni Woźniak

Ryciny producenta ze szczegółami techniczno-marketingowymi:

Dodaj komentarz