LogowanieZarejestruj się
News

Topping w dwóch smakach: D90 (AKM) & DX7Pro (ESS)

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_6087

Tym razem będzie porównawczo, z jednej stajni, ale jakże inaczej. Odmienne koncepcje budowy systemu. Z jednej strony słuchawkowa integra, cyfrowy pre DAC/AMP na ESS-ie, z drugiej „tylko” DAC, oparty na kości AKM. Wszystko w jednym, albo tworzenie rozbudowanego setupu, który bardzo się ostatnio u Toppinga rozrósł. Poza opisywanym D90, możemy obecnie rozbudować system o słuchawkowy, wyspecjalizowany, już wiem że rewelacyjny (będzie recnejza na HDO) wzmacniacz A90, a to jeszcze nie wszystko, bo właśnie niedawno zadebiutował taki rodzynek jak Pre90 – czysty, analogowy preamp (RCA/XLR), z czymś wybitnie oryginalnym (w takiej formie) tj. extenderem sygnału (dodatkowe I/O) tj. Ext90. To też przetestuję bankowo na łamach, bo z tego co wynika z pierwszych opisów nabywców (oraz recenzji, takich szczególarsko-profesjonalnych, jak to u Rumuna w zwyczaju ;-) ) mamy do czynienia z prawdziwą rewelacją. Każdy śledzący temat (wyczynowe parametry pomiarowe / świetne SQ) wie, że do niedawna niedoścignionym wzorcem miażdżącym konkurencje był Benhmark HPA4. Fajna rzecz, tylko że koszt 3k USD (znaczy jakieś 12k pln). Cóż, Chiny ataktują, żadnego repsektu nie czują. Mamy możliwość budowy toppingowego toru wyczynowego w oparciu o serię 90 i coś czuję, że będzie to prawdziwy hicior wśród bezkompromisowców. Także, jak wspomniałem powyżej, dwa odmienne podejścia do budowy systemu (integra wydaje się zawsze kompromisem, ale wcale nie jest to takie oczywiste, gdy weźmiemy pod uwagę choćby synergię i zmienne związane z łączeniem całości – nawet w najdoskonalszych, teoretycznie, klamotach brumienie, jakieś przydźwięki się zdarzają!). Niewątpliwie coś, co kosztuje poniżej 3k pln, coś co integruje wszystkie elementy toru poza drutem ze wzmocnieniem dla kolumn jest opcją bardzo kuszącą. Z drugiej strony możliwość rozbudowy setupu o rzeczy idące w jakości brzmienia – jeszcze – dalej (o czym zaraz, poniżej przeczytacie) dla tych, którzy szukają tej audio-nirvany, których nie zadowala bardzo dobrze, bo musi być wybitnie pewnie i tak zwrócą uwagę na „dzielonkę”. Bo seria 90 to właśnie zminiaturyzowany (bardzo dobrze!) sprzęt aspirujący do miana high-endu pełną gębą. To jest możliwe, wtedy gdy skala produkcji, gdy możliwości wytwórcze, mniejsze koszta pracy, zamknięcie w kompaktowej właśnie formie (duże, dużo kosztuje, znaczy budy), inżynieria na najwyższym możliwym poziomie (uczyć się, uczyć konstruktory z umownego Zachodu) spotkają się w jednym miejscu i czasie, gdy zacznie procentować doświadczenie wyniesione z bycia „fabryką świata”. Najpierw kopiowanie, potem własne usprawnienia i wreszcie usamodzielnienie. Topping czy S.M.S.L (a to tylko dwa przykłady z setek marek pisanych kanji). Chiny atakują, żadnego respektu nie czują, nie dają często szans tym, którzy wcześniej zlecali swoje w fabrykach Państwa Środka.

Kanapka

Wspominam o tym wszystkim nie bez przyczyny. Ostatnio jesteśmy, jak wspominałem na fanpage’u, zawaleni chińszczyzną. Wybieram to co już rozpoznałem, już wiem, że z gwarancją wysokiej jakości, ale – powiem szczerze – klęska urodzaju jaką obserwuje jest nie do ogarnięcia, nie do przerobienia, to tak jakby nagle w jakiejś dziedzinie zrobiło się z dziesięciu wiodących firm, setki, nie… tysiące nawet (nie przesadzam – wystarczy popatrzeć na całość branży vide IEMy… eksplozja, vide bezdrutowe audio… eksplozja, vide high-endy w każdej dziedzinie tej niszy… eksplozja O_o, i długo by wymieniać). Także musimy pogodzić się z tym, że na rynku rozbuchanego konsumpcjonizmu, gdzie rynek szczególnie azjatycki jest niebywale chłonny i nadal wydaje się być daleki od zaspokojenia, będziemy zawsze do tyłu z wszelkimi nowościami i pewne rzeczy przejdą nam obok. To normalne w przypadku takiego rozrostu branży. Zastanawiam się tylko nad tym jakie to będzie miało dalekosiężne skutki. Jakoś nie wydaje mi się możliwe produkowanie budżetowego HiFi przez „stare marki” audio. Tak, są to rzeczy i tak wyjeżdżające z chińskich fabryk, ale konkurencja azjatycka jest tak ogromna i tak dumpingowa cenowo, że to po prostu przestaje się na tzw. zachodzie kalkulować. Owszem, są tacy którzy idą pod prąd (Schiit Audio np) ale to wyjątki, reguła jest taka, że ceny rosną („stare marki”) przy czym nie zawsze za przysłowiową dychę dostajecie high-endy, bywa w porównaniu z chińszczyzną, że to coś o gorszych kompetencjach od odpowiednika, czy raczej od klamota prezentującego poziom o klasę, dwie a nawet trzy (!) wyżej. Śmiem twierdzić, że ten setup w całościowym wariancie (dycha) Toppinga z serii 90 będzie bardzo, bardzo trudno pokonać w zakresie 20, 30, a może i więcej tysięcy (Zachód). I to jest problem. Problem dla Europy, Antypodów, Ameryki Północnej, Japończyków czy Koreańczyków z południa… jak tu konkurować z kimś kto „dogonił i przegonił” a jeszcze (co gorsza) oferuje często, gęsto wsparcie miażdżące stare, zacne marki. Niestety w przypadku tego ostatniego aspektu mogę powiedzieć autorytatywnie: wparcie oferują Chińczycy, a reszta z wyjątkami rzecz jasna, ale nielicznymi, jest głęboko w jaskini i z niej nie wychodzi. Nie ma czego porównywać. Szybkość, pewność, know-how (co w sumie bardzo zawstydzające) to chińscy wytwórcy (generalizuję, ale nie bez powodu), też szerzej azjatyccy, a potem długo, długo nic. Ja tam kompletnie nie rozumiem i zawsze będę gardłował głośno, o takich pseudo firmach (w tym zakresie) jak szacowny Sennheiser, który nie jest w stanie wspierać w żaden sensowny sposób swoich produktów (słuchawki bezprzewodowe), który po prostu za każdym razem ośmiesza się poziomem niekompetencji, braku umiejętności naprawy ewidentnych błędów. A to tylko przykład wcale licznych wpadek wielu firm z branży, z idącym w dekady doświadczeniem, które powinny brać lekcję od Chińczyka, który od paru, parunastu lat raptem egzystuje na rynku. Wstyd.

Dobra, dość tych wycieczek, czas na porównanie dwóch podejść w ramach firmowego hajfaja wg. mnie zahaczającego śmiało (jakościowo) o poziom high-endowy, szczególnie przy uwzględnieniu segmentu słuchawkowego, do którego oba produkty się zaliczają (D90 nie bezpośrednio, ale formą biurkową, kojarzy się z biurkowo-słuchawkowym setupem). Zapraszam…

Z transportem CD NuPrime, konwerterem C/C MA… D90, nie wszystko zagrało jak sobie zaplanowaliśmy I2S

Z Toppingiem na ESS nie było najmniejszych problemów… działał znakomicie na I2S zarówno z transportem NuPrime, jak i …

konwerterem C/C MA X-SPDIF 2… świetnie po dosmaczaniu, właśnie tak jw.

Bateria wyjść gotowa na podpięcie Waszych słuchawek. DX7 daje radę!

Kompaktowo, nie znaczy kompromisowo. Tu jest wszystko…

Zacznijmy od DX7Pro. Integra cyfrowa, z wyczynowymi parametrami, oparta na topowej kości ESS zbudowana wokół mocarnego wzmacniacza słuchawkowego. Właśnie. Mocarnego i kompletnego. Z baterią przyłączy, także z najnowszym penntaconem w komplecie, z pełnym arsenałem nastaw w setupie klamota, pozwalających na wykorzystanie pełnego potencjału skrzynki. Oczywiście pro złącza w komplecie takie jak AES/EBU czy I2S. Da się takie rzeczy dać w budżecie poniżej 3k? W budżecie budżetowym? No da się, jak widać, da się. Już samo to robi wrażenie, a to wrażenie potęguje implementacja poszczególnych składowych – nie kompromisowa, nie taka na odwal, szemrana marketingowo (słuchałem ostatnio najgorzej brzmiącego gówna na ESS9038Pro… serio, ktoś sklecił koszmarne cuś, wrzucił tam topowy układ i puścił całość za <1k, licząc że znajdzie tłum nabywców… omijać szerokim łukiem!) ściema, tylko każdy jeden element na poziomie co najmniej hajfajowym. Albo i wyżej. Według niżej podpisanego ESS jest wdzięcznym tematem do smaczenia, także moc opcji DSP (z upsamlowaniem sygnału do postaci 45Mhz vide I2S @ DSD), wielowariantowymi nastawami dla sygnału 1 bitowego, precyzyjną korekcją przebiegu konwersji C/A pozwala w tym wypadku nie tylko na eksperymenty, ale uzyskanie optymalnego SQ. Opcji multum. Do tego dochodzi wspomniany wzmacniacz słuchawkowy, który dzięki parametrom pracy (oraz nastaw) napędzi najbardziej wymagające słuchawki i – co najważniejsze – zrobi to na fundamencie całkowicie czarnego tła. Nie ma nic, nawet na „24″. I choć na papierze i w pomiarach rzecz wypada gorzej od wspomnianego A90, to dla wielu będzie to i tak bez znaczenia, bo ograniczeniem nie będzie sekcja wzmacniająca sygnał w muszlach, a inny element układanki. Zresztą, wiele z tego, co wychodzi, jest poza słyszalnym zakresem, także – u now – to trochę sztuka dla sztuki. Nie twierdzą, że zawsze tak będzie, że lepszy tor słuchawkowy jeszcze czegoś nam nie dopieści, jeszcze nie wzniesie brzmienia na pułap abolutnie fenomenalny. To możliwe, ale nie na 100% pewne, a raczej odwrotnie… DX7Pro jest świetnym słuchawkowcem i gdyby miał analogowe pre to mógłby być końcowym elementem toru i to takiego wyczynowego toru. Po podpięciu kolumn też jest dobrze, z końcówką ten klamot dogaduje się bardzo ładnie, może pełnić funkcję potencjometru z baterią przyłączy cyfrowych bez ujmy dla dzielonego toru. Kompetentny zawodnik.

Pilot uniwersalny, fajnie jakby był dedykowany

Dużo szpeju

Z konwerterem

To…

Właśnie tak

W szczegółach wygląda to tak:

I/O:WE: 1x USB-B, 1x Optical, 1x Coaxial, 1x I2S HDMI, 1x AES/EBU; WY: 1x symetryczna para XLR,
1x symetryczna para RCA, 1x Jack 6.35mm symetryczne wyjście słuchawkowe,
1xjack 4.4mm symetrycznewyjście słuchawkowe,
1x XLR 4 pin zbalansowane wyjście słuchawkowe
ŁĄCZNOŚĆ: Bluetooth 5.0 (LDAC, aptX, aptX LL, aptX HD, AAC, SBC)
DAC Chip ES9038Pro, interfejs USB XMOS XU208U (starsza wersja, nie wspierająca m.in. MQA i dobrze ;-) )
FORMATY:
  USB : PCM Do 32bit 768kHz, Native DSD do DSD512, DSD DoP do DSD256
  I2S : PCM do 32bit 768kHz, Native DSD do DSD1024, DSD DoP do DSD256
  Optical / Coaxial / AES : PCM do 24bit 192kHz, DSD DoP do DSD64

PARAMETRY:
- THD+N: DAC (XLR) : 0.0001%

- THD+N: Wzmacniacz (Jack 6.35mm headphone output) : 0.0004%

- THD+N: Wzmacniacz (Balanced output) : 0.0004% DAC
- SNR: (XLR out) 126dB, Amplifier (Balanced output) 123dB

- Wymiary 22.2 x 17.8 x 4.5cm, waga 1.4kg


Jak sami widzicie – czego tu nie ma? No wszystko jest. Nie ma chyba drugiej takiej skrzynki na rynku „pod kurek”, w takiej cenie, ale to oczywiście nie oznacza, że z automatu ochy i achy. Musi pokazać potencjał na glacy i z kolumnami (grało bliskie pole tj. Topazy Monitor oraz nEar aktywne wszystko w gabinecie). Jakość materiałowa i wykonanie nie dają w tym wypadku, podobnie jak w zaraz opisywanym D90, powodów do jakichkolwiek narzekań. To świetna, inżynierska robota, nie ma tu silenia się na jakieś kosmiczne formy (design), powiedziałbym jest to inżyniersko prosta, elegancka skrzynka wykonana zgodnie z zasadami ergonomii, z dobrze działającą mechaniką (enkoder sprawuje się dobrze, oczywiście nie jest to poziom  drogiego potencjometru, co to to nie, ale to oczywiste w tych realiach budżetowych… zresztą, wróć, na pułapie w podobny sposób „dumpingowym” można też od Chińczyków dostać świetny potencjometr w analogowo wyspecjalizowanej skrzynce. Nie można powiedzieć, że integrę omawianą robiono po kosztach, wystarczy rzut okiem na trzewia, by wyrobić sobie opinię, że było dokładnie odwrotnie:

 

W przypadku D90 wszystko koncentruje się na zerach i jedynkach. To DAC. Dzisiaj wcale nie częsta sytuacja, bo dzisiaj się łaczy funkcjonalności, integruje, a tu jest po prostu przetwornik C/A, podobnie jak w przypadku opisanego D1 (SMSL), będący najmocniejszym zawodnikiem w ofercie firmowej. No poza wersją MQA i tutaj od razu widzimy jak bardzo nie OKej jest to wynalazek… widzicie różnicę w cenie? Ano 600 złotych! Przy wyjściowej 3300 w zaokrągleniu to jest jakby nie patrzeć aż 25% ceny. Za licencję! Tyle każe sobie płacić MQA Corp. To jest ździerstwo, przegięcie pały, by za inny streaming (nie lepszy, bo nie jest lepszy, jest inny, jest też stratny – co zawsze podkreślam) płacić taką kasę! Nie dziwię się producentom audio, którzy wprost mówią, że nie chcą komuś nabijać kabzy i właśnie ze względu na haracz płacony od każdej sztuki sprzętu z MQA nie mają takiego sprzętu (wspierającego pełne origami) w swojej ofercie. Dla mnie to wzorcowy przykład psucia rynku już na wstępie, kiedy każemy komuś płacić za „potencjał”, a nie za sam materiał – takie zabezpieczenie, żeby wyciągnąć kasę już na wstępie. Dlatego cieszy mnie bardzo letni stosunek całej branży (mam tu na myśli artystów, ale także dystrybutorów, wydawców) do tego wynalazku. Jest na marginesie i oby tak pozostało, bo płacenie za coś, co nie stanowi żadnego przełomu w zakresie technicznym, a jednocześnie jest bardzo kontrowersyjne odnośnie jakościowym (określona ściśle filtracja materiału, to nie jest żadne studio! Dodajcie do tego wspomnianą stratną kompresję oraz brak możliwości implementacji zaawansowanego DSP) jest według mnie kompletnie chybione.

Winny jest tu Topping, nie NuPrime (z DX7Pro chodził jak złoto). Także z konwerterem C/C mimo, że działał D90 to z ograniczeniami. Na rycinie opis ocb

Także testowana była wersja bez tego dodatku i nie, żebym omijał MQA szerokim łukiem – tak nie jest, bo choćby teraz na uszach LCDki a gra fenomenalny mini-i Pro z cyferką 3, najnowszy all-in-one z oferty Matrix Audio i tam to origami jest dodane w pełnej formie. Swoją drogą, odliczając licencję, ta skrzynka jest oferowana za pół-darmo (na marginesie). Wracając do D90. Wyspecjalizowana skrzynka na topowym Asahi Kasei tutaj wyposażona w układ USB XMOS XU208 (wersja MQA XU216), który obsługuje wysokie częstotliwości próbkowania PCM do 32-bitów / 768 kHz i natywnie do DSD512 (może więcej jw. ale to już zależy od możliwości głównego układu C/A, AKM trzyma się konsekwentnie granicy 22.4MHz), Mamy tu, podobnie jak w DX7Pro, obsługę wejścia IIS za pomocą portu HDMI, który zapewnia lepszy sygnał, przekazywany bezpośrednio do układu DAC w celu całkowitej eliminacji zjawiska opóźnień (jittera). D90 jest również wyposażony także w układ AK4118 AKM, który obsługuje wszystkie wejścia SPDIF, jest w stanie dekodować PCM do 24-bitów / 192 kHz i jest to jedno z najlepszych rozwiązań dla tradycyjnych, cyfrowych interfejsów – kostka całkowicie pozbawia sygnał szumów i zakłóceń. Potwierdzam, jest świetnie, dobrze zatem wykorzystać wszystkie I/O w DACu, niech się nie marnują, w końcu jakiś STB, konsola czy co tam może stać w salonie… niech gra lepiej, a nie gorzej, po to mamy te możliwości jw. Układ pobiera sygnały wejściowe przez porty wejściowe optyczne, koncentryczne i AES. Ten ostatni będzie jak znalazł z jakimś transportem wyczynowym CDA, albo starszym, hajendowym, DAC/streamerem (świetnie gra za pośrednictwem tego interfejsu Transporter btw).

Sprzęt wykorzystuje niemieckie sterowniki Thesycon, najlepszy kawał kodu do obsługi uniwersalnej magistrali w zakresie dźwięku – nie mam co do tego wątpliwości po przebadaniu specjalnej wersji sterownika tego samego deva dla Ariesa II (Denafrips). Robią to na poziomie nieosiągalnym dla innych, usuwając ograniczenia poszczególnych implementacji UAC (USB Audio), można powiedzieć że niwelują programowo to, co branża komputerowa popsuła, czy po prostu w czym ograniczyła interfejs. Kapitalna robota. D90 wyposażono w parę zegarów femtosekundowych AccuSilicon 451584 MHz i 49,1520 MHz, zapewniających najlepszą jakość dźwięku. Jakby tego było mało zaaplikowano tutaj, podobnie jak w przypadku DX-a, najlepsze rozwiązanie pod BT tj. kość Qualcomma, CSR 8675, oferującą najlepsze parametry sinozębnej transmisji, dodatkowo obsługującą wszystkie kodeki: aptX, aptX HD, aptX LL, AAC, LDAC… Dzięki LDAC mamy co prawda stratną, ale wysokobitową obsługę wysokiej rozdzielczości 24-bit / 96kHz przez połączenie bezprzewodowe. Przy 1200-1300kbps i niezauważalnej kompresji stratnej, te nowe kodeki gwarantują brak opóźnień (pięta achillesowa interfejsu, kiedyś) oraz jakość zbliżoną do odsłuchu dobrego odtwarzacza CDA. To gra na tyle dobrze (vide ostatni wpis o Matrix Audio mini-i Pro 3), że BT staje się jakościwo porównywalnym I/O co SPDIF. Serio, nie przesadzam, można osiągnąć świetną jakość, a jak do tego dodamy dobry efektor (w rodzaju topowych kolumn aktywnych z obsługą, czy przykładowo słuchawek studyjno-stacjonarnych w wariancie bezdrutowym vide Ananda BT) to można mocno się zdziwić. Będzie to grało tak dobre, że nie będziemy się szczypać o to, że to „tylko” BT. Awans tej technologii do poziomu transmisji na tyle wiernej HiFi, że trudno tu zgłaszać nadużycie (mimo stratnego streamu, ale o co się co poniektórzy awanturują w tej materii, to ja nie wiem – takie MQA jest per se stratne i co? To jest niby ten studyjny, hi-res stream wedle naganiaczy). Nadużyciem jest tutaj tylko jechanie na bezwstydnym marketingu jak to robi ostatnio takie Apple, wypuszczając swoje bezdrutowe nausznice, tj. AirPods Max, z umieszczonym dumnie na stronie kramiku „HiFi” co się ni jak ma do rzeczywistości. Nie to, że AAC nam nie odpowiada, bo odpowiada bardzo, ale nie jest to i nigdy nie będzie High Fidelity. Zwyczajnie to kłamstwo, tym gorsze, że tam nie ma mowy ani o LDAC, ani o aptX HD (wiadomo, Apple to tylko własne formaty, technologie) i jak Topping D90 zapewni nam czysty dźwięk bez opóźnień w największym, możliwym w ramach technologii, bitrate, to Apple zwyczajnie opakuje coś w sreberko (złoterko) i zacznie wmawiać, że mamy hajfaja na uszach. Gówno prawda, drogie Apple, gówno prawda.

W szczegółach zawodnik numer dwa prezentuje się tak:

A płytka PCB jakoś tak:


Wariant MQA tutaj, znaczy zamiast 208 jest 216 (interfejs) no 600zł mniej w portfelu. Chory beret.
Schludnie, mimo dużego stopnia integracji, kompaktowej formie płytki, porządek, bardzo dobre komponenty, krótka ścieżka sygnału

Niby działa, a jednak nie… opisane powyżej problemy (brak zgodności, artefakty, błędy w transmisji).
Na szczęście dźwięk via AES/SPDIF wynagrodził wszystko… świetnie to zagrało @D90

Zadziałało, choć też nie bez problemów z konwerterem Matrix Audio. I2S jest tutaj problematyczne. Lepiej via USB (D90)

To jedziemy z tym, co najważniejsze. Brzmienie ESS vs AKM we flagowym wydaniu…

Od razu wspomnę o najważniejszej różnicy. Nie jest to różnica jakościowa, a raczej odmienność charakteru, przy czym jak w przypadku poprzednich generacji kości od tych dwóch, czołowych, producentów układów C/A były to różnice spore, tak teraz nie jest to już takie jednoznacznie widoczne i …głównie zyskuje na tym japońska kość DAC. Precyzja (rozdzielczość), szybkość (dynamika), neutralność (żadnego koloryzowania)… to cechy często przypisywane, słusznie, kościom ESS Sabre. Nie inaczej jest w przypadku 9038, wielokrotnie o tym wspominałem, choć to w zależności od implementacji jest bardziej uwypuklone, albo nie aż tak bardzo. Znowu Velvety spokojniej, bardziej miękko, czasami po prostu ciepło, nie tak rozdzielczo, ale też – zdaniem niektórych – analogowo, muzykalnie bardziej itd. No dobrze, to historycznie a teraz? Jak to jest z tym AKM 4499? Ano jest tak, że słucha się tego D90 wybornie, bo jest to dźwięk NATURALNY, znaczy taki, w którym wszystkie składowe są na swoim miejscu i słuchanie nie polega na dzieleniu włosa na czworo, tylko natychmiastowo wchodzi. To optimum – harmonia, znaczy stan, w którym nie słyszymy jakiegoś odstępstwa, albo – po prostu – jakiegoś podkreślenia. Nie ma coś, kosztem czegoś. To dźwięk kompletny. I tutaj AKM osiągnął to, co zdarza się w przypadku klamotów na ESS bardzo, bardzo rzadko. To – jak na razie – perfekcja w tłumaczeniu cyfry na analog, to perfekcja w reprodukowaniu dźwięku pochodzącego ze źródeł zero-jedynkowych. Brzmi to bez dwóch zdań świetnie. D90 brzmi bez dwóch zdań lepiej od DX7Pro. Bo ten zawsze, bez względu na efektor, gra nieco beznamiętnie, niezwykle poprawnie, szczegółowo pokazuje co tam za nuty zapisano, ale bez tego naturalnego flow. Czasami zresztą tak się go słucha (znaczy coś jest na rzeczy, że w zależności od gatunku), ale nie zawsze. D90 zawsze. To jest różnica zasadnicza i powiedziałbym warunkująca… jak ktoś posłucha flagowego AKM w wydaniu Toppinga to będzie miał zagwozdkę.

Z komputera via USB, znakomicie, najlepiej tak, soute, bez DSP grało @D90

Tutaj tylko AAC, bo iCośtam, także inaczej się nie da. Tak czy siak BT w obu klamotach na znakomitym jakościowo poziomie!

D90 brzmi neutralnie. Nie tak jak wcześniejsze przetworniki na Akashi Kasei. To dźwięk płynny, szybki, bardzo rozdzielczy, pierwsze skojarzenie …ESS, ale jak wyżej, jest kropka nad i, coś co jednak różni te dwa przetestowane przetworniki od siebie. Wspomniana harmonia, naturalność to rzeczy trudne do zdefiniowania, to jest albo – no właśnie – czegoś nam w brzmieniu brakuje. Inaczej – brakuje, gdy sobie porównamy, zestawimy różne urządzenia. Wtedy to wychodzi. Innymi słowy przy DX7Pro, po adaptacji, słuchaniu bez przełączania się na D90, wrażenie pewnej beznamiętności mijało, ale każdorazowo zmiana na D90 skutkowała takimi, jak wyżej, spostrzeżeniami. Przy czym, co warto podkreślić, nie jest tak, że dac zbudowany wokół topowego ESS będzie charakteryzował się zawsze takimi cechami – choćby X-Sabre Pro (2 gen) czy testowany właśnie mini-i Pro 3 zaprzeczają takiemu postawieniu sprawy. To nie jest żelazna zasada, ale pewna wskazówka jak może być, czy czego można się spodziewać. Nabywca integry na topowej kości ESS będzie zachwycony funkcjonalnością połączoną z wiernością przekazu, nawet jeżeli ta wierność jest tu naznaczona pewną beznamiętnością, czy może po prostu dystansem. Najpewniej będzie to trudne do zauważenia bez możliwości bezpośredniego porównania. Takie rzeczy jak: ciemne tło, wybitnie dobra przestrzenność, szczególarska dokładność, świetna dynamika – to wszystko dostaniemy w obu przypadkach. Dopiero dokonując porównania zaczną wychodzić różnice.

Umiejętność reprodukowania liniowego, nie „fałkowego” dźwięku, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, gdzie każdy zakres pasma zszywa się, buduje wiarygodny przekaz znajdziemy zarówno w DX-ie 7 Pro jak i D90. Oba Toppingi nie mają problemów z pokazaniem całości bez odstępstw, bez podkreślania, bez maskowania – to potwierdzenie wysokich kompetencji, dobrej, inżynierskiej roboty, implementacji najlepszych przetworników C/A w optymalny (dla końcowego efektu) sposób. Spotkałem się z opiniami, że brakuje w D90 duszy, że brakuje mu „ciała”. Tłumaczę sobie te uwagi przez pryzmat wcześniejszych Velvetów, dźwięku nieliniowego właśnie, takiego, który gdzieś tam był podkoloryzowany, gdzieś tam dokonywał odstępstwa od neutralności – wyróżniał się na tle propozycji ESS, gdzie można było oczekiwać właśnie poukładania wszystkiego bez żadnych ukłonów w jakąkolwiek stronę. Cóż – rozumiem – ale się z tym nie zgadzam. 90-ka nie jest ani osuszona, ani wyprana z emocji, ani nie ma tu miejsca na wspomnianą beznamiętność. To pasuje (choć jak wyżej – subtelności, bezpośrednie porównanie) do DX-a bardziej, a topowy DAC na AKM Toppinga właśnie ma to „coś”, co buduje zaangażowany przekaz „tu i teraz”, nie dystansuje nas, a wciąga w muzyczny przekaz. Niewykluczone, że ktoś, kto tak to jw. widzi jest przyzwyczajony do odstępstwa, brakuje mu tego ciepłego, wyłagodzonego, obłego, nawet zmanierowanego dźwięku. To jest ta „dusza”, a nawet „ciało”. Przy czym ciała tutaj wg. mnie nie brakuje, nie ma żadnego odchudzenia, braku ciężkości, tyle że jest to element większej całości, a nie coś co (kosztem) innych cech wychodzi poza szereg. Bogactwo brzmienia nie oznacza braku flow (to świetne słowo, niestety w naszym ojczystym niewystępujące, bo nie chodzi tu tylko o płynność), wręcz przeciwnie to jest, tylko że na wyższym poziomie, bo nie odbywa się kosztem czegoś. Tak to widzę. Może być i tak, że wymaga to dodatkowej adaptacji, przestawienia czegoś w łepetynie, że postrzeganie tej „wierności” nie jest wcale takie proste, takie oczywiste, że może – właśnie – komuś przeszkadzać (?). Także „kliniczność”, chłód o których wspominają niektórzy recenzenci to moim zdaniem efekt odstępstwa od wierności, od dokładności przekazu, a nie wada, brak, minus jaki można by przypisać D90-ce. Polemizuje z takim postawieniem sprawy, choć rozumiem powody, sam jestem w jakiś sposób zmanipulowany, czy zmanieryzowany właśnie takim odejściem od „prawdy”, podatny na oszustwo, mające na celu zwabienie, przekonanie o przewadze przekazu podkolorowanego, ocieplonego, czy załagodzonego. To są czasami niuanse, drobne, ale zauważalne rzeczy, które kształtują nasz gust, nasze upodobania. Jestem w stanie przyznać się do tego, że to odstępstwo właśnie i nowe, najnowsze idąc dalej w umiejętnościach, po prostu niweluje te sztuczki, to co tak dobrze wchodziło wcześniej. Tak, czy inaczej, to wybór – ktoś powie tak: ok, kicham na taką naturalność/neutralność, bo dla mnie ważniejsze jest… i ja to rozumiem, z autopsji bardzo nawet, to pewne wyzwanie dla naszego mózgu. W sumie, patrząc na to obiektywnie… w technice cyfrowej jesteśmy coraz bardziej zaawansowani, każda kolejna generacja układów gwarantuje progres, lepsze parametry, dokonuje się tu stale postęp, progres. To są zmiany. To gdzieś tam musi zmieniać percepcję, musi decydować o pewnych przesunięciach. Warto to sobie uświadomić. Na marginesie, porównujący D90 z pro-toolsami, często wskazywali, że to świetny klamot, mimo że wyceniony na dużo niższym poziomie niż porównywane narzędzie, nie odstający kompetencjami, możliwościami, SQ, ale w stosunku do porównywanego sprzętu brzmienie Toppinga jakby… lekko osłodzone, wygładzone. No i bądź tu mądry :D ;-)

Porównywaliśmy także z tym setupem SMSLa topowym poniżej (P1 & D1). Tu grane via SPDIF z Sonos Port @ D90
Świetny dźwięk z takiego niby lifestylowego źródła. Myślę sobie, że wielu taki transport cyfrowo-netowy w zupełności wystarczy do szczęścia. 

Polecamy tą panią, tu DX + MA na słuchawkach

Obrazowanie, stereofonia w obu przypadkach są znakomite. Nie mam najmniejszych uwag do umiejętności reprodukowania realistycznej sceny, zobrazowania muzyków, instrumentów w realistyczny sposób. To w mojej opinii coś, co wcześniej, w przypadku AKM nie było takie oczywiste. Tym razem dostajemy to na obu flagowych kościach, w obu przypadkach, nikt nie powinien być tu zawiedziony – nie ma takiej opcji. To świetne stereo, świetna przestrzeń, świetna separacja na czarnym jak smoła tle. Rzeczy wymagane, konieczne w przypadku audio klamota, tu mamy to zagwarantowane. Wspominałem na wstępie Rumuna (bardzo polecam tego fachurę, gość po prostu wie o czym pisze, to jeden z najbardziej kompetentnych recenzentów w necie, nie szkiełko i oko aka ASR, a coś opisowego, z porównaniami, z dużą bazą doświadczeń oraz inżynierskim (yes!) backgroundem), mój ogląd nie różni się zasadniczo od tego, co Rumun usłyszał, jak usłyszał. To ten kierunek. Nie dane mi było słuchać HPA4, ale Elementy i owszem (MA) i cóż – można chyba mówić o pewnej szkole, implementacji topowych rozwiązań na rynku w sposób gwarantujący taki, a nie inny, efekt. Topping to ma, Matrix Audio to ma. To – wg. mnie – pewniaki. Rumun też tak to widzi. Przeglądając recenzje z jego strony widzę, że historycznie w wielu sprawach dzieliliśmy pogląd. Możliwe, że to podobne uwrażliwienie na pewne rzeczy, że to nie jest tak, że „a inni to się mylą”. Nie. Raczej współbieżne patrzenie na pewne sprawy, spostrzeżenia idące w podobnym kierunku. Nie da się ukryć, że D90 to kawał świetnego klamota, nie da się też zaprzeczyć, że DX7Pro bez bezpośredniego porównania oferuje w najniższym możliwym budżecie całościowe rozwiązanie dla kogoś, kto szuka nie drogiej, zintegrowanej skrzynki do „wszystkiego”. Link bezprzewodowy na BT, który w obu klamotach prezentuje podobne możliwości (dokładnie, bo robią to jako standard w swoim portfolio i chwała im za to) pozwala na „osieciowanie” klamotów, bez pójścia na kompromisy w tym względzie. Jeżeli chcemy dobrego, na poziomie redbooka, dźwięku strumieniowanego z dotykowca (bo pewnie tak to zazwyczaj będzie wyglądało) to nic nie stoi na przeszkodzie, by to sobie uskuteczniać. Oczywiście nie każdy „transport” tu się sprawdzi – o to też trzeba będzie zadbać, ale nagroda w postaci świetnego jakościowo brzmienia via BT, bez zakłóceń, bezproblemowo strumieniowanego na słuchawki czy – prędzej – kolumny, warta będzie dopieszczenia tego aspektu funkcjonalności obu przetestowanych skrzynek.

Po dosmaczaniu. Wolałem DSP na DXie, a D90 grał głównie bez dodatkowego processingu

;-)

Sumując

Warto rozważyć Toppinga. Także, czy może przede wszystkim systemowo – dla tych, co nie godzą się na żadne kompromisy seria 90. Mnożymy byty, składamy zestaw wielosegmentowy, budując sobie system który będzie zapewne (po testach A90 oraz – za jakiś czas pewnie – Pre90) stawał w szranki z hajendami i wcale nie będzie oddawał pola. To droga często na raty (nie, nie mam na myśli kredytu – apeluję o rozsądek, rządzący zapominają, że te długi obecnie zaciągane ochoczo, trzeba będzie kiedyś spłacić), ale droga z jasnym, bardzo atrakcyjnie wyglądającym finałem. Można też inaczej – integra i już. Bez porównywania, będzie to wybór nie tylko zdroworozsądkowy, będzie także satysfakcjonujący. Ten klamot tj. DX7Pro to prawdziwa okazja dla kogoś, kto chce mieć dobrego ampa pod swoje nauszniki, nawet te za kilka, czy naście tysięcy, a dodatkowo otrzyma solidnego DACa opartego na flagowym ESS, który zapewni mu ogrom możliwości w zakresie wyciągnięcia dźwięku z cyfrowego źródła, przede wszystkim komputerowego źródła. Mnie najlepiej się słuchało w mocno zaprawiony sposób (DSP na Roon, DSD w locie, 22.4MHz z ustawieniami pod LCD-3). W takich okolicznościach przyrody – smacząc – miałem dźwięk taki, jak lubię, może jak wspominałem zmanieryzowany nieco, odbiegajacy od wierności, ale właśnie przyjemny w odbiorze. W porównaniu z grającym bez takich „poprawiaczy” D90, obiektywnie gorszy, ale słuchany z porównywalnym zaangażowaniem. W tej całej zabawie o to chodzi finalnie – mamy dobrze się bawić, prawda? Siak czy tak D90 podany takim jaki jest, będzie mógł swobodnie rywalizować z arcykosztownymi przetwornikami, nie będzie miał się czego wstydzić – zapewniam. To doskonały DAC, jedyna rzecz obiektywnie (znowu) problematyczna to implementacja I2S (patrz ryciny). Może stanowić to problem dla kogoś, kto nie dysponuje odpowiednim konwerterem C/C, a nawet jak dysponuje to może natrafić na rafę. Jedyne co bym poprawił odnośnie ergonomii to piloty – niech będą nie uniwersalne, a dedykowane, nawet jeżeli trzeba będzie zapłacić dodatkową stówę. Na biurku nie ma to większego znaczenia, ale w salonie ma i to często nawet zasadnicze. Także tu by się przydała jakaś specjalizacja. Może dodatkowe produkty do kupienia opcjonalnie? Może?

Cieszę się, że na rynku pojawia się marka, która gwarantuje wysoką jakość za bardzo rozsądne pieniądze. To wielki prolem dla konkurencji i wielkie dobro dla nas, konsumentów. Mamy wybór i to – obecnie – taki, który mimo niższej ceny, nie oznacza z automatu kompromisów. Wręcz przeciwnie. Tych, w zakresie najważniejszego – SQ – nie ma.


dla DX7Pro

dla D90

W skrócie:

Topping DX7Pro 2890zł 

Plusy: wszechstronność; funkcjonalność; świetny amp (mocny, transparenty dal sygnału, czarne tło); dobra jakość brzmienia, typowa dla dobrej implementacji flagowego ESS (patrz test), świetna cena, materiałowo-designersko na tak! + BT
Minusy: pilot mógłby być bardziej dopasowany, nie uniwersalny; pewna (subiektywnie) hermetyczność dźwięku, wymagająca dosmaczenia; wejście do głównego menu nieintuicyjne

Topping D90 3290zł 

Plusy: świetne brzmienie, na poziomie dużo droższych klamotów, świetna implementacja flagowej kości AK (patrz tekst); bogate możliwości konfiguracji, pełne wyposażenie z świetnym modułem BT; atrakcyjny stosunek wartości do ceny
Minusy: pilot jw; dziwaczne, problematyczne I2S (niezgodność pinowa – to nie jest standaryzowane, fakt, ale tutaj nietypowo po prostu); dla zwolenników podkoloryzowanego brzmienia (Velvety) jednak pewien szok poznawczy

Autor: Antoni Woźniak

Dziękuję firmie Audiomagic za udostępnienie sprzętu

Galeryjka:

Z płyty na D90 bardzo ładnie z upsamplingiem załączonym jak widać (CDT-10 NuPrime źródło/transport)

Wpięty D90 do pre i dalej do końcówki oraz, alternatywnie, do słuchawkowego ampa. D90 na dobrym jakościowo torze pokaże na co go stać.
Przy czym nie musi być wcale drogo – obecnie – dzięki chińszczyźnie można wyposażyć się w składowe za bardzo rozsądne pieniądze. 

Pod macOSem maks. dla D90, na więcej nie pozwala OS

Tu jeszcze raz dosmaczanie, tym razem sprawdzony D90 z konwerterem C/C Matriksa X-SPDIF 2.
Ta skrzynka MA potrafi nawet taki, trudny we współpracy interfejs I2S zmusić do prawidłowego działania.

Dosmaczony Topping na ESS

Jak widać, via I2S

Setup pod słuchawki. Mocarny. DX7Pro w takich okolicznościach bardzo się podobał.

Piloten

Dosmaczamy, dosmaczamy sobie (na ESS grane)

Dzięki konwerterowi C/C dosmaczanie było uskuteczniane via I2S. Jitter out.
Sprawdzony takoż SPDIF – w obu Toppingach interfejs działa znakomicie, bardzo polecam wykorzystać z STB, konsolą etc.
Z komputerem większe możliwości daje USB/I2S, wiadomo, ale jw. szkoda żeby się marnowało, podniesiemy jakość na innych źródłach zdecydowanie.

I jeszcze raz o czasami mocno problematycznym w użytkowaniu interfejsie I2S, tym razem z happy endem (DX7Pro + CDT-10):

Dodaj komentarz