Mamy potwierdzenie od rodzimego dystrybutora, firmy RAFKO – niebawem do nas trafią. Będzie test porównujący nasze ulubione HE-400 z tytułową nowością, która ma 4-setki zastąpić. Ta nowość, Sundara (inaczej szczęście) to kompaktowe, lekkie planary, takie także na wynos, pewnie znacznie bardziej na wynos niż wspominane powyżej redakcyjne, które formą nawiązują (ale my baaardzo lubimy ten hifimenowy old-school ) do „gabarytów”, opisanych u nas dawnych flagowców HE-6. HiFiMANy HE-400 uwielbiam, uważam za jedne z najbardziej udanych słuchawek w ofercie producenta, bo też najłatwiejszych (swego czasu) do wysterowania, najuniwersalniejszych nauszników, dających prawdziwą radochę (nic nie męczy, łatwo wchodzi) ze słuchania.
Mam ulubiony, trudny do pobicia, set z thunderboltowym interfejsem ZOOM TAC-2, który z tymi słuchawkami tak czaruje, tak daje czadu, że stanowi nierzadko pkt odniesienia dla znacznie droższych konfiguracji z dużo kosztowniejszymi słuchawkami. I nie jest na straconej pozycji, oj nie jest. Gra to po prostu zabójczo dobrze. Tani DAC po piorunie z najtańszymi planarami HiFiMANa. A jak będzie z Sundara?
O tym przekonamy się niebawem i porównamy, sprawdzimy także z tym co obecnie w redakcji gra, zarówno z klasyką na dynamicznych przetwornikach jak i flagowcami Audeze. Nie będzie taryfy ulgowej, będzie mocno urozmaicony test, bo przewiduję sporo mobilnego grania skorelowanego z odkryciem, które może wielu wydać się kompletnie z czapy… niektóre jabłkowe tablety, niektóre telefony (tak, te starszej daty, nie najnowsze) grają nie tylko dobrze z dziurki (o tym w sumie wiemy od dawna), ale wręcz bardzo dobrze i są na to konkretne dowody (nie tylko własne uszy), bo w pomiarach wypada to lepiej od wielu zewnętrznych przetworników, „poprawiaczy”. To dla mnie i pewnie dla wielu z Was coś nowego, prawda. Nie traktujemy wbudowanych w telefony czy tablety układów audio poważnie (generalizuje), bo też z definicji to kompromis, to nie to i szukamy tych, wspomnianych, „poprawiaczy”, tworząc jakieś kanapki, nosząc ze sobą dodatkową elektronikę… a może nie zawsze jest to takie konieczne, takie potrzebne. Będzie o tym, zarówno w kontekście testu HiFiMAN Sundara, jak i osobnego artykułu „iPad Air 2 brzmi dobrze… z dziurki, dobrze brzmi”.
Wracając do tytułowych słuchawek, ich sercem jest zupełnie nowa membrana, jak wspomina dystrybutor, o 80 procent lżejsza od tej z modelu HE-400. A to oznacza kompletnie nową jakość brzmienia: szersze realne pasmo przenoszenia, szybszy i dokładniejszy dźwięk. Sprawdzę, zweryfikuję! Dodatkowo poczynione zmiany w konstrukcji mają gwarantować bogactwo detali, wybrzmień, ciepła. Dystrybutor pyta: Czy super szybkie i super dynamiczne słuchawki mogą być jednocześnie krainą łagodności? Sundara pokazuje, że to możliwe. To też obadam.
Kolejną nowością jest hybrydowy pałąk, który charakteryzuje się precyzyjną regulacją, niską masą oraz niezwykłą wygodą użytkowania. Metalowe wykonanie z proszkowym malowaniem to pewność solidności i klasycznego wyglądu na długie lata.
Super lekka membrana pozwoliła na stworzenie słuchawek o skuteczności 94 decybeli, co pozwala na swobodne podłączenie ich do przenośnego odtwarzacza muzyki lub telefonu wyposażonego w mocne wyjście słuchawkowe. Sundara najlepiej sprawdzi się z lekkimi przenośnymi wzmacniaczami z przetwornikami DAC na pokładzie. OK, a z iPadem Air 2 dla przykładu to się nie sprawdzi? Jak wyżej, będzie grała także z dziurki soute. Dlatego Sundara standardowo została wyposażona we wtyk 3.5mm mini-jack (w komplecie przejściówka na 6.3mm duży jack). No i prawidłowo, bo te słuchawki mają grać jw. ze sprzętem mobilnym, a w domu, jak przyjdzie ochota, to sobie przez adapter podepniemy, a że podepniemy to pewne, bo TAC-2 czeka, DS-100 od Korga czeka i – wreszcie – nasza standardowa elektrownia Musical Fidelity HPA1 też czeka.
Cena? Ano HE-400 były wyceniane, szczególnie ostatnio, bardzo atrakcyjnie. Tutaj mamy nowość, tutaj jest drożej, ale umownie nadal w okolicach 2k (czyli umownie „entry level” w planarach ). No dobrze, to ile? Ano tyle – 2099zł.