LogowanieZarejestruj się
News

GUSTARD X26PRO i dalej nie szukasz. High-end w dumpingowej cenie.

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
IMG_7599

Tytuł trochę, bardzo zdradza zawartość artykułu? Nie szkodzi. To jest tak dobre, tak wybitnie dobre, że nie ma co silić się na zgadywanko-zajawki, nie ma sensu owijać w bawełnę, trzeba to sobie powiedzieć wprost. To NAJLEPSZY DAC DELTA-SIGMA jaki PRZETESTOWAŁEM NA HDO! W każdym, dotychczas sprawdzonym u nas, nawet tak doskonałym jak flagowiec Matrix-a dało się usłyszeć charakterystykę, typowe cechy zamontowanego układu. Czy to ESS czy AKM zawsze, ale to zawsze grało to z jakąś manierą. Nie mówię, że to przeszkadzało, czy było złe, ale też w jakiś sposób ograniczało danego klamota, który nie mógł wyjść poza „schemat”. Tu jest inaczej. Ludzie, serio, tu jest inaczej, ten DAC, mocarny GUSTARD, gra po swojemu i gra nieprawdopodobnie dobrze. To jest dźwięk absolutnie i bez żadnych „ale” topowy, nie mam wątpliwości, że wszystko co kosztuje te 1500 USD x 2, 4, 8… będzie grać może inaczej, ale NIE LEPIEJ. Tak to widzę, bo poza doświadczeniami stricte testowymi na HDO, miałem sposobność słuchać rzeczy obrzydliwie drogich i patrząc po kątem wyłącznie konwersji C/A było inaczej, ale szczerze – nie wartościowałbym, porównując do tytułowego klamota, bo mógłbym po prostu się mylić. Na niekorzyść X26Pro, oceniając że ten inny „a jednak”. To wszystko tyczy się – oczywiście – konstrukcji Delta Sigma, bo z atakującymi ponownie rynek alternatywami (mhm, mam tu na myśli głównie R2R) sprawa wygląda następująco: to dwa różne sposoby pokazania piękna muzyki, inne, ale równie angażujące, równie znakomite, tyle że właśnie inaczej. Także trudno to wprost porównywać, po prostu będą tacy, którzy wybiorą przetwornik D/S, będą też inni, dla których to alternatywne będzie ciekawsze. Przy czym – co istotne – flagowy DAC Gustarda dzięki unikalnej charakterystyce, swojej charakterystyce, wypada gdzieś pomiędzy, moim zdaniem łączy cechy, gdzieś tam bardziej kładzie akcenty, ale w ogólnym rozrachunku może być świetnym wyborem dla kogoś kto… nie potrafi się zdecydować.


Klasyczny wygląd, na razie nic nie zdradzający (nie zdradzający kompetencji, znakomitej zawartości). Jest schludnie, ascetycznie, ot kawał audio klamota

Przystępowałem do testu myśląc sobie – ot, kolejny, topowy DAC oparty na ESS, co prawda tutaj wyjątkowo na bogato, bo 2 kości, własne patenty (o których za chwilę, przypomnę zajawkę, gdzie się trochę nt. rozwodziłem), także pewnie bez zaskoczenia. O jakże ja się myliłem i z pokorą muszę przyznać, że chińska elektronika dzisiaj, już nie opierająca się na kopiowaniu, czy jakimś szablonie, a własnych, często nowatorskich, zupełnie autorskich rozwiązaniach, potrafi nieźle zaskoczyć. To właśnie przykład innego podejścia, nie sztampowego, kiedy każdy kolejny DAC, nawet na wypasie, brzmi w sposób zbliżony, typowy, taki spodziewany. Tu jest niespodzianka i to jaka! Jakiego kalibru ta niespodzianka? No wielkiego zdecydowanie. Widzicie te zachwyty? Zazwyczaj na wstępie nie zdradzam, a nawet jak zdradzam to i tak od razu wzmiankuję, że co prawda to świetna rzecz, ale… no właśnie, ale nie bez wad. No to powiem Wam coś – mimo najszczerszych chęci, mimo wrodzonej wredoty, mimo doszukiwania się dziury w całym, nie byłem w stanie po raz pierwszy w historii HDO znaleźć choćby jednego minusa*. Nie ma, kurde, no nie ma ani jednego! X26Pro to maszyna, która od A do Z realizuje ambitną wizję projektanta, gdzie nie ma żadnych elementów zbędnych, żadnych kompromisów, żadnego odpuszczenia sobie. Miał być flagowy DAC po swojemu i jest flagowy DAC po swojemu, zdecydowanie wyróżniający się na tle WSZYSTKICH konstrukcji D/S na rynku. Nawet tych za dziesięciokrotność sumy, za jaką go wołają. Właśnie, cena, to jest coś czego do tej pory nie potrafię sobie zracjonalizować. Dlatego mowa w tytule o dumpingu, bo przecież za 7 tysi  (sic!) to można kupić ogólnie bardzo dobre urządzenie, ale żeby wybitne? Albo inaczej, żeby te docelowe i wyróżniające się zdecydowanie w swoim segmencie na tle wszystkiego co na sklepowych półkach? No to już chyba lekka przesada, co nie? A tu właśnie z tym mamy do czynienia. Nie wierzę, po prostu nie wierzę, by ktoś kto to sobie posłucha, nawet w bardzo, bardzo wysokiej klasy setupie kolumnowym czy słuchawkowym nie cmokał z zachwytem. Może pozostanie przy swoim (np. Terminatorze ;-) ), ale będzie z pewnością pod ogromnym wrażeniem i może nawet trochę smutno mu się zrobi na myśl, że na tego tam wydał 3-4 razy więcej, albo i jeszcze więcej. Niesamowite!

* mógłbym krytykować za płytkę miniCD dołączoną do zestawu (bo kto dzisiaj ma czytnik?), ale od czego sieć (nawet jak trzeba trochę poszperać na stronkach, link btw na dole daję, poprawcie to btw!) i nie ma to żadnego wpływu na ogólną ocenę. Cóż, minusów nie ma, nic nie poradzę ;-)

 


Ile tam dobra jest! Patrzcie jak to wygląda w środku! Tak to powinno wyglądać!

Pyszności pod maską

To się najpierw sam zacytuję, bo w zajawce sporo na temat tego, co skrywa topowy Gustard pod maską było, lecimy zatem: „Bezkompromisowa, stratosferycznie high-endowa, tyle że grubo poniżej dychy wyceniona konstrukcja przetwornikowo… cyfrowo-preampowa. Mhm, jest precyzyjne sterowanie poziomem, także w ramach minimalistycznego i spójnego setupu można końcówkę i już. Bym tak kombinował, bo to rzecz naprawdę z zakresu „bardziej się nie da”. Tłumaczę. Dyskretna konstrukcja (klasa A, brak opampów w torze) z 2 topowymi układami ESS (9038Pro), adekwatną (znaczy dopieszczoną) sekcją zasilania. Dwa osobne, własne, trafo – tak to właśnie wygląda. Mało? Okey, to co powiecie na port dla zewnętrznego zegara (te oscylatory w środku to wybitnie dobre femto-clocki, autorskie rozwiązanie nazwane K2, ale można, bo czemu nie jeszcze lepiej) z firmowymi rozwiązaniami w portfolio (C16/18)? Jeszcze mało? Waga 7 kilo +, grubo ciosane CNC, potężna buda spoczywająca na antywibrach (to wygląda na coś specjalistycznego, ale jest w standardzie!), OLED mono z dużymi danymi, regulowany…

Dobra, tego powyżej już jakby pod sam kurek, a ja dopiero się rozkręcam z wyliczaniem smakowitych rozwiązań, jakimi X26Pro jest napakowany w skali rzadko spotykanej, w tym budżecie NIE SPOTYKANEJ. Bo co powiecie, moi drodzy, na tor cyfrowy wokół procesora ARM z własną pamięcią flash (bufor) dla całkowitej eliminacji problemu jittera, zerowych błędów w timinigu? Do tego najnowsze i najlepsze rozwiązanie tj. XMOS-a XU-216 (interfejs, odbiornik USB), tak jest tu takoż origami MQA pełne (dla mnie rzecz kompletnie zbędna) wreszcie najlepsza kość Bluetooth, znaczy układ Qualcomm CSR 8675 z obsługą wszystkiego jak leci (LDAC, Apt-X z HD i LL na pokładzie)… mamy zatem najlepszy odbiornik BT przy okazji (z takimi komponentami).


O_o’ Przypominam tylko to 7 koła kosztuje. Nie 14, nie 28, tylko nieco ponad 7000!

 

Ufff – wystarczy – niektórzy zawołają (szczególnie konkurenci z umownego „zachodu”), bo ile można dobra władować w sprzęt z poziomu drogie HiFi, a nie arystokratyczne, pięciocyfrowe i więcej high-endy, no ile!? Ano można, bo ja jeszcze nie skończyłem wyliczanki. O_o Ale jak to nie skończyłeś? No nie skończyłem, bo jakby tego było mało układ Altera MAX II FPGA (programowalna kość – właściwie tutaj mamy do czynienia z w pełni autorskim torem cyfrowym, z najlepszymi komponentami, ale bez gotowców, z własnym wkładem know-how!) ma wgrany firmowy kod do obsługi DoP (DSD), do zawiadywania zegarami (K2) oraz pętli PLL. Wszystko to własne rozwiązania. Jest także coś opracowanego przez innych, ale znowu, bardzo nieczęsto spotykanego u innych producentów. Wiecie, ESS daje swoje ustawienia i z tego 99% branży korzysta. Tu jest inaczej.A, bym zapomniał – mamy czystą klasę A, żadnych opampów w torze, żadnej degradacji / czy też ingerencji w analogową ścieżkę sygnału!

Za DSP odpowiada Analog Deivces. Czip AD całkowicie pomija rozliczne filtry firmowe producenta kości C/A (ESS), oferując własne ustawienia i – tu muszę to już na wstępie podkreślić – lepsze, gwarantujące wyciśnięcie z tego podwójnego układu, osobno na kanał, fantastyczne efekty brzmieniowe. Tak, DSP – jak nie raz, nie dwa mówiłem – to dzisiaj esencja nowoczesnego audio. Albo mamy dobrze przyprawione danie, albo całość jest niestrawna i ląduje w ki… w folderze „nie moje dźwięki”. Upraszczają zatem i zamiast 7 i więcej są tylko 3 i dobrze, bo to wyczerpuje temat wg. mnie i te trzy filtry warte są więcej niż tych firmowych ESS-wych siedem i więcej. Szanuję takie całościowe podejście, nie pójście na łatwiznę tylko zrobienie tego od A do Z po swojemu. Zazwyczaj krytykuję mniej (w ustawieniach), ale nie tutaj, bo… przygotowali trzy świetnie brzmiące nastawy, każda nieco inna, ale każda dobra, a jak mamy tego 7 i więcej to… nierzadko 1-2 są ok, a reszta psuje brzmienie, albo w ogóle jest nieporozumieniem. Także brawa za dopracowanie sekcji filtrów i zrobienie tego po swojemu!Można też dać bypass, ustawić tryb  NOS, co pozwala odtwarzać bez dodatkowej konwersji, nadpróbkowania, rzecz coraz częściej spotykana w klamotach. Bardzo wartościowa, bo wielu woli tak, w ten sposób lepiej im brzmi i dobrze, że wszyscy mogą dokonać wyboru, a nie że ktoś ten wybór dokonuje za nich (wiele urządzeń, głównie źródeł, miało na sztywno ustawione oversamplingowanie, ba były i są takie DACi, które to w kości mają zaszyte na sztywno – patrz np. NAD M51). Może to przynosić bardzo dobre efekty (jak wiecie często preferuję dźwięk robiony, bardzo dużo możecie na HDO przeczytać o konwersji w locie z PCM na DSD o wysokich, wyczynowych wartościach… to często, gęsto świetnie brzmi) ale… nie musi, a wręcz dla niektórych po prostu jest nieakceptowalne (jak ze względu na podejście, to trochę nie rozumiem, ale jak na ucho to jasna sprawa, że rozumiem i szanuję).

 

Tu jest wszystko i więcej niż wszystko, bo poza typowymi dla flagowców elementami, mamy jeszcze interfejs dla zewnętrznego zegara oraz widoczne wyraźnie,
aż dwa trafa (bezpieczniki x2) odpowiadające za stabilność zasilania

 

Sumując te rozważania o bogactwie pod maską, mamy do czynienia z konstrukcją niezwykle pieczołowicie przygotowaną, przygotowaną do czarowania dźwiękiem na najwyższym możliwym poziomie. Takie wnioski płyną z lektury specyfikacji, oglądu zewnętrznego i wewnętrznego DACa (z funkcją preampa jw!), gdzie widać nie tylko dbałość o separację poszczególnych sekcji, znakomite elementy (takie coś znajdziecie wyłącznie w produktach z najwyższej półki – jeszcze się nad tym pochylę we właściwej recenzji, bo jest o czym pisać!) oraz z pierwszych wrażeń odsłuchowych. To nie jest typowy Sabre. W ogóle nie jest. To własny, oryginalny patent na reprodukowanie dźwięku będący wg. mnie wypadkową tego, co dało się (daje się :) ) usłyszeć z najlepszych przetworników R2R w połączeniu z miksem najlepszych cech najnowocześniejszych rozwiązań Delta/Sigma (nie tylko ESS, ale także AKM!).”

 

Zaraz trafi tam gdzie trzeba :)

 

W środku znajdziemy dwa trafa (50W!), które dostarczają czystego napięcia sekcji cyfrowej, znajdziemy jedne z najlepszych kondków na rynku Nichicon KG z linii Gold Tone. W ogóle płytka drukowana i poszczególne sekcje (wyraźny podział na cyfra / analog / zasilanie) wywołuje u mnie szczery podziw. To jest topowa inżynieria, świetny projekt i to – co najważniejsze – słychać, przekłada się to na brzmienie. Także ucz się konkurencjo, tak powinien wyglądać w środku klamot za grubo mniej niż dychę, właśnie tak to powinno wyglądać. Powiem tak – w 99% przypadków zupełnie tak nie wygląda, chodzi zarówno o stronę projektową, jak i zastosowane materiały, elementy. Tu nie było kompromisów, gdzie indziej tak widocznych, tu było po bandzie. Brawo Gustard – to zasługuje na pochwałę i na uwypuklenie w dobie księgowych, w dobie przycinania gdzie się da i często w taki sposób, że potem nawet coś o potencjale nie gra, bo potencjał zmarnowany jakimiś oszczędnościami. Na bogato, bezkompromisowo – flagowiec jak się patrzy, a biorąc pod uwagę następny akapit…

Zwróćcie uwagę na szczegóły… nóżki antywibry, 2 trafa, I/O na bogato
Displej jest bardzo czytelny, bardzo ładnie prezentuje wszystko co niezbędne…
Ustawienia. Nie ma mnogości, ale to co jest daje faktyczny wybór (SQ), pozwala dostosować pracę przetwornika do własnych preferencji

Specyfikacja X26Pro:

Wspierane formaty w cyfrowych wejściach

COAX : PCM 16-24 bit/ 44,1-192 kHz; DSD DOP64

AES : PCM 16-24 bit/ 44,1-192 kHz; DSD DOP64

OPT : PCM 16-24 bit/ 44,1-192 kHz; DSD DOP64

USB : PCM 16-24 bit/ 44,1-192 kHz; DSD DOP64-DOP256; NATIVE DSD: DSD64-DSD512

IIS : PCM 16-24 bit/ 44,1-192 kHz; DSD DOP64- -D0P256; NATIVE DSD: DSD64 -DSD512

BT Bluetooth 5.0 : PCM, LDAC, AAC, SBC, APTX, APTX LL, APTX HD, przy czym LDAC z maksymalnym przepływem 990 kbps (24/96)

∗USB wspierane w: Win7 SP1/Win8/Win10 32-64bit; mac0S; Linux

Parametry wyjść analogowych

Zakres częstotliwości: 20- 20kHz /±0.1dB

DNR: >128dB

Crosstalk: -140dB@1kHz

THD+N: ≤0. 0001%@1kHz

IMD: <0. 0006% @-1dBFs

RCA 0utput level: 2. 5Vrms (Volume 00dB) +0,5 w stosunku do stand. co nie pozostaje bez wpływu

Impedancja wyjściowa: 100 Ohms

XLR Output level: 5Vrms ((Volume 00dB) +1 w stosunku do stand. co nie pozostaje bez wpływu

Impedancja wyjściowa: 100 Ohms

Pozostałe dane

Wymagania sieciowe: AC 115V/230V 50/60Hz

Pobór mocy: <60 W

Wymiary: Szerokość 330 mm x Wysokość 65 mm x Głębokość 260 mm

Waga: 7 kg brutto i to czuć, oj czuć, kawał DACa! Ciężki, grubociosany klamot. Lubimy takie, szczególnie w dobie kompaktów, miniaturyzacji, gdzie średnia to nieco kilogram. Tu ciężar zdecydowanie przekłada się na jakość ;-)

 

 

To jest TO!

 

Bogactwo dźwięku, piękno brzmienia…

Kiedy słuchasz muzyki bez możliwości zajmowania się czymkolwiek innym, odciągającym uwagę. Kiedy słuchasz tak, że nie możesz przestać i łapiesz się na tym, że już grubo po północy a ty jeszcze chwila, jeszcze tylko ten utwór, a robi się z tego cały album. Kiedy słuchasz tak, że każdy, nawet mniej lubiany gatunek, wykonawca, album z dyskografi ulubieńców nagle odrywa ci się na nowo, albo w ogóle (zaskakująco) zaczynasz słuodchać z zaangażowaniem nie twojego dźwięku. I robisz to wszystko z bananem na obliczu i działa to, to jak narkotyk. Mhm, tak właśnie jest z tym X26Pro, serio nie przesadzam, od razu czujemy, że to coś wyjątkowo dobrego i każde spotkanie (z muzyką ofc) za pośrednictwem klamota jawi się jak uczta dla uszu i ducha, pozwala na pełną relaksację i ucieczkę od trudów rzeczywistości. Tak, niewątpliwie ten DAC pozwala oderwać się od tego co przyziemne i zaznać lepszego. To jest taka sytuacja, że jak siadacie (u mnie tak było z R10D w torze z A90 i X26Pro właśnie) to czujecie trochę ciary, trochę jak narkoman chcecie tej dawki bez względu na wszystko, czy coś jeszcze powinniście (poza słuchaniem ;-) ) zrobić, że macie jeszcze jakieś obowiązki, a tu lipa, bo toniecie w dźwiękach i przepadliście dla otoczenia, jest tylko muzyka.

Jak wicie, zawsze staram się w recenzjach bardzo skrupulatnie (niektórzy powiedzą, że zbyt, że to takie dzielenie włosa na czworo, że ta szczegółowość to dla kogo… ok, niech sobie idą gdzie indziej, rozumiem, ale sposobu opisywania sprzętu/technologii/rzeczywistości nie zmienię) rozwodzę się na temat technikaliów, dokładnego opisu dźwięku z wyszczególnieniem co mi tam nie gra, czytaj często krytycznie, a tu jestem w prawdziwej kropce. Bo ten klamot nie ma ewidentnie słabych punktów, jest skończonym, doskonale brzmiącym urządzeniem audio, które po prostu „kupujemy” na starcie i mimo najszczerszych chęci nie jesteśmy w stanie do czegoś się przyczepić. To się praktycznie nie zdarza, właściwie u mnie w ogóle się nie zdarza. Zawsze się do czegoś przyp….lę, co potem u niektórych prod./dys. jest powodem do polemiki „after party”, która zresztą bywa bardzo ciekawa i z pewnością jakiś artykuł na ten temat jeszcze na HDO popełnię. Nie chodzi tu o robienie komuś przykrości, czy upieranie się przy swoim, a maksymalnie zobiektyzowane, pozbawione „polityki”, filtra opisywanie sprzętu oraz jego działania. Szczególnie z tym ostatnim jest czasami mocno różnie, ale X26Pro nie daje żadnych powodów do marudzenia. Tak, to nie streamer, tylko DAC, coś już gotowo-zamkniętego, ale też każda funkcja, możliwość, coś co oferuje ta skrzynka zapięte jest na ostatni guzik. BT? Świetne. Sekcja Pre? Znakomita – sterowałem bezpośrednio moje monitory bliskiego pola pro (ESIO nEAR) i to było fantastyczne granie, absolutne maksimum jakie usłyszałem na tych tanich, a świetnie brzmiących monitorkach. Kolumienki zyskały na tym połączeniu zdecydowanie (wcześniej grał KORG DS-100, Matrix etc). z nimi i cóż… z X26Pro zagrało to o klasę lepiej, właściwie to byłem w szoku, bo zazwyczaj jest tak, że konwersja C/A to mniejsza część, a większa to efektor. Tu ewidentnie całkiem dobre, albo bardzo dobre przetworniki ograniczały kolumny. Szczerze? Nie spodziewałem się tego!

Słuchając na secie słuchawkowym zwróciłem uwagę na połączenie cech tego, co zawsze było punktowane na plus u konkurencji. Tyle, że tu występujące w synergii. Także na początek idzie to, co przecież w środku siedzi, czyli podwójne ESS – jest fantastyczna wręcz rozdzielczość, powiedziałbym nawet mocniej – fanatyczna – bo z jednej strony nie uronimy ani jednej nutki, wybrzmienia, a z drugiej w tym całym bogactwie jest jakaś bezkompromisowość połączona z pewnością, że to nie wywróci nam efektu, znaczy nie spowoduje przesytu, jakiegoś pogubienia istoty (przyjemności, zaangażowania) na rzecz „szkiełka i oka”. Tylko fanatyk wierzy, że ma absolutną rację i jego racja jest bezdyskusyjna. X26Pro też tak ma, tyle że fanatyk w życiu po prostu myli się (zawsze), a tu – no – kurcze – jednak właśnie tak jest, że ten szczegół buduje i jest częścią składową, pięknie wpisując się całościowo w patent na dźwięk jaki tu odkrywamy. Bo nie ma tu żadnego analitycznego, czy zdystansowanego chłodu, a jest ciepło, namacalność, wszystko się mieni, jest żar, jest całe bogactwo barwy, jak w najlepszych przetwornikach z kościami AKM. To wszystko tu jest. Zupełnie niespodziewanie, biorąc pod uwagę tego Sabre, no ale co poradzę, że jest, przecież słyszę to wyraźnie!

Bas jest tu nie tylko pełen, nie tylko bardzo organicznie obecny, przebogaty wewnętrznie, świetnie zszyty z resztą pasma (doskonale wypada mid-bass!), ale jeszcze dodatkowo stanowi faktyczną podporę, fundament, bez żadnego uzurpowania sobie prawa do bycia zamiast, w zastępstwie, bardziej kosztem reszty. NIC Z TYCH RZECZY. Jest idealnie wyważony, akuratny, taki jaki powinien po prostu być. Wokale na tym DACu wypadają tak przekonywująco, tak namacalnie, że doprawdy nie wiem, czy da się to przedstawić jakoś lepiej, chyba nie – to jest niewątpliwie referencja. Góra? Ludzie, dajcie mi drugiego takiego DACa D/S który potrafi wydobyć z tego zakresu tyle, bez wszystkich niebezpieczeństw, które mogą się w związku z tym (pułapek) pojawić. Żadnych sybilantów, żadnego kłucia, a jednocześnie ta trąbka, te cymbały…. jak to brzmi! No świetnie, bardzo naturalnie, bardzo plastycznie, bardzo. Znowu, nie ma nic, co skłaniałoby mnie do krytyki. Brzmi to fantastycznie, całościowo pięknie, słuchamy i nie analizujemy, słuchamy.


Gramy depeszów w 1 bicie. Ale to brzmi!

Jest jeszcze jeden element. Spoiwo. Za co kochamy konstrukcje R2R? Za naturalność, za flow, za coś za co tak wielu lubi DSD, lubi konwersję PCM do 1 bitowej postaci. Tak, tu też takie coś zachodzi, znaczy synergia, kropka nad i, coś trudnego do zdefiniowania wg. mnie, bo słowa nie oddają tego elementu, można oczywiście nazywać to: „muzyczną duszą”, „istotą dźwięku”, „żywym soundem”, „prawdziwym brzmieniem”… tyle, że to jest ulotne i raczej nienazywalne. To jak z winylem, który technicznie jest bardzo niedoskonałym nośnikiem, który nie ma żadnych szans w starciu z nowoczesnym zapisem cyfrowym, z plikiem, a jednak w dobrych okolicznościach przyrody, na świetnym torze, gra tak, że ludzie mimo tych wszystkich zer i jedynek siadają i słuchają. Bo piękne to, bo wciąga, bo właśnie tak. X26Pro potrafi wywołać u mnie bardzo rzadko spotykane reakcje. Nie jest to to samo co R2R – żebyśmy się dobrze zrozumieli, nadal jest inaczej, ale tu jest jakaś synergia, jakieś połączenie cech, które niebywale dobrze wyszło. No ale jest pięknie! Oczywiście pomaga tutaj nieco sporo znakomitych klamotów, efektorów, które właśnie testuję. Jasne. Ale sam w sobie jest świetny i stanowi fundament tych setupów, nie mam żadnych wątpliwości, że w najmniejszym stopniu ich nie ogranicza, a wyłącznie ubogaca, pozwala rozwinąć w pełni skrzydła. Czy jest to świetny pre/amp słuchawkowy A90 Toppinga, czy absolutne zaskoczenie, czyli jedne z najlepszych zamkniętych słuchawek dynamicznych jakie kiedykolwiek miałem na głowie (HiFiMAN HE-R10D… tylko zróbcie coś z tą ceną!), w torze z tytułowym to uczta dla uszu i dla ducha. Czyste emocje. Ciary. Jak słucham sobie ścieżki z 2049 to właściwie oglądam (wyobraźnia działa), jak leci Interstellar (to też się wzruszam), jak najpiękniejsze darcie ryja (Amenra) dobiega moich uszu to jestem w jakiejś dużo lepszej (od dzisiejszej zdecydowanie) rzeczywistości, słucham sobie i też się w duszy drę, nie ma absolutnie żadnego gatunku, żadnego, który by nie wciągał i nie kazał siedzieć przykutym do fotela. Nawet tak mi odległe klimaty – popowe czy R&B brzmia tak, że nóżka sama sobie podryguje, a we mnie budzi się nastolatek. Zdecydowanie jestem na tak, bo właśnie tak ma być. Leci sobie Starboy The Weeknd i kurde leci już chyba 3 raz (wcześniej jak coś podobnego leciało, to przez chwilę żeby sprawdzić klamota i tyle, no może całość, jak klip, bo klipy lubię bardzo eklektycznie, bardziej niż słuchanie bez obrazka). I tak mijały kolejne godziny, kolejne dni, kolejne tygodnie… nie to, że tylko X26Pro, za dobrze by było, bo przecież wiele innych rzeczy trzeba przetestować, ale powrót zawsze wywoływał przyspieszenie zdecydowane pulsu i czystą, nieskalaną przyjemność z obcowania z dźwiękami. Czyli najważniejszym.

No wow.


Kawał DACa, świetnego DACa!

Sumując

No rewelacja. Słucha się tego bez przerwy i jak do teraz mogłem z czystym sumieniem powiedzieć, że wiele (prawie wszystkie) daki na D/S mogły znużyć, zmęczyć, czasami po prostu znudzić, to ten tutaj jest tym jednym z nielicznych klamotów konwertujących, który ZAWSZE słucha się z przyjemnością, wielką frajdą i zaangażowaniem. To dźwięk kompletny, to dźwięk wybitny, to własna, niepowtarzalna próba reprodukowania materiału w sposób wywołujący po stronie słuchającego wulkan emocji. O to w tej zabawie chodzi, by osiągnąć taki właśnie efekt, nawet nie zbliżyć się do jakiegoś wzorca (a jest taki w ogóle?) tylko właśnie zawładnąć melomanem i już w objęciach zatrzymać. Na zawsze. Bo moi drodzy ten DAC to jest, szczególnie dla zwolenników nowoczesnych konstrukcji opartych na kościach Delta-Sigma, absolutny kres poszukiwań. Konkurencja naprawdę ma problem, bo musi zaoferować coś bardziej rozbudowanego i też, jak wspomniałem wcześniej, po swojemu oryginalnego. Zatrzęsienie propozycji na rynku (bardzo dobrych, świetnie wypadających w pomiarach, bogato wyposażonych) to mordercza wręcz rywalizacja o nasze, konsumentów, portfele. A tu jeszcze wszystko tak szybko się zmienia, tak szybko (nawet w audio!) wprowadzane są nowości, kolejne pomysły na słuchanie inaczej, na dźwięk inaczej, na zapis inaczej… Tyle, że tu mamy wg. mnie bezpieczną przystań. To kompletne i naprawdę wybitne urządzenie, które zwyczajnie nie musi niczego udowadniać. Ot, wystarczy podłączyć do toru, by przekonać się, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym.

Ostatnio przetestowany Musician Pegasus (razem z Denafripsem Ares 2) był i jest świetny. Jest inny. Brzmi dla mnie dokładnie tak, jak lubię, co cenię, czego szukam w reprodukcji dźwięku, dokładnie tak. Mhm. Nowy X26Pro jest jedynym (obecnie) przetwornikiem D/S, który mógłby z miejsca zastąpić Pegasusa. Gra inaczej, ale gra równie wciągająco, równie porywająco, w niektórych aspektach może nawet lepiej (ale też inaczej w innych, które są dla mnie bardzo istotne… ot smaki, gusty, własne preferencje). Tak, mógłbym z nim żyć i naprawdę czuć się spełniony, nie szukać dalej, bo po co? Cieszyć się muzyką, mając pewność, że to kres, że może być już tylko jakoś inaczej, niewykluczone, że to inaczej by uwiodło, ale w żaden sposób nie odbierałoby to zachwytów, laurów X26Pro, na które w oczywisty sposób zasługuje. Kupujesz, stawiasz na stoliczku audio, regale i zapominasz o ASR, HDO, Archimagio, czy Sound News Sandu, po prostu cieszysz się dźwiękiem i już. To aż tak, a jak aż tak, to nie dziwi końcowa ocena, najwyższa możliwa, czyli…


Delta / Sigma? Topowo? Zapominamy, bo jest to aż tak dobre, aż tak? No właśnie!
Za całokształt, za skończony, kompletny, wyśmienicie grający, oparty NA WASNYM PROJEKCIE produkt, jakim jest X26Pro. Brawo! 

Cena: 7100 zł

Plusy:
- własny patent na brzmienie, łączący cechy najlepszych przetworników D/S z alternatywnymi rozwiązaniami (głównie mam na myśli R2R). Jest super rozdzielczo, super dynamicznie, a jednocześnie muzykalnie, mieni się barwami, szokuje fantastycznym basem
- właściwie to z innej nieco beczki połączenie tego, co kochamy w lampiszonach z doskonale zaprojektowanym i doskonale grającym tranzystorem. Dwa różne podejścia, a tu gdzieś się to spotyka i to spotkanie…
- gra nam na emocjach, robi nam święto za każdym razem, jak zaczniemy sesję z X26Pro w torze. 100% zaangażowania, słuchasz i słuchasz i oderwać się nie możesz
- znakomite materiały, elementy, wszystko w najlepszym gatunku. Tym bardziej szokuje w zestawieniu z ceną
- czysta klasa A (grzeje się, ale grzać się ma!) Brak opampów w torze! 
- czysty, transparentny, rekordowo rozdzielczy, a przy tym natychmiastowy (atak! Dynamika tip-top!) dźwięk. No klasa
- ten bas, ten basior, jej, wreszcie wysyp sprzętu, który potrafi w tak kompetentny, wyrafinowany sposób na dole, niskie rejestry tak potrafi. Głębia, wielowymiarowość, namacalność, organiczoność, dociążenie… tu jest wszystko :)
- nie ma żadnego, powtarzam żadnego, a to ESS czytaj: z dystansem, zimniej, trochę cyfrowo… a gdzie tam! Jest kolorowo, jest ciepło (tam gdzie trzeba), jest całe bogactwo zaszyte w materile
- topowe doznania przestrzenne, holo, 3D, bryły, pozycjonowanie, świetna stereofonia. Zero uwag.
- żywe to, wciągające to, angażujące na 100%
- poza basem wspomnianym już, znakomicie średnica i podobnież góra. Tu nie ma żadnego „mniej, czy gorzej”. Nie ma. Całe pasmo robi ogromne wrażenie!
- własny patent, własne rozwiązania, a to się zawsze ceni i ja to zawsze bardzo cenię. Przykład? Znakomita sekcja DSP, świetnie przygotowane filtry, mniej czasami naprawdę oznacza lepiej. Tu zdecydowanie!
- jako preamp sprawdza się równie dobrze, jak DAC. Można wg. mnie traktować ten produkt jako pre/DAC z możliwością zastosowania skrzynki w torze z końcówkami mocy bez żadnych dodatków w torze
- CENA, CENA, CENA, CENA… jak oni to zrobili, dając tego DACa w takiej cenie?! To niebywałe!

Podziękowania dla głównego dystrybutora / producenta sprzętu za możliwość przetestowania DACa

Autor: Antoni Woźniak

Inne smaki, R2R i D/S, przy czym ten Gustard jest wybitnie na poziomie > większości konkurentów Delta Sigma właśnie

Jak ktoś lubi, pełne origami, pełne wsparcie dla MQA

Co ciekawe, w layout widzimy nie tylko 2.0 ale także 5.1 czy 7.1 i w sumie nie dziwota, bo tu 2xESS siedzi i XMOS takie dane podaje przez USB
Oczywiście samo słuchanie tylko w stereo 

Widzicie linka? Mhm, to właśnie tutaj pobieramy pliczek z driverem ASIO. Mało kto ma dzisiaj czytnik CD by z miniCD dołączonego skorzystać.

Od dołu… musi się dobrze schładzać, stąd wcześniej widoczne, duże boczne otwory wentyalcyjne w grubym alu i od spodu, tam gdzie najcieplej…

To wypadnie z pudełka. Zamiast płyty albo pamięć flash, albo nic (link w instrukcji). Tej notabene też nie ma, ale może dlatego że egz. testowy?
Kabel USB taki nie drukarkowy oraz pilot IR w komplecie (ważne szczególnie w aspekcie ergonomii podczas użytkowania jako pre)

Dodaj komentarz