Współpraca ze znanym producentem mebli (wycieczki rodaków jak do kościoła, albo i lepiej) na razie nie przyniosła jakiegoś ogromnego przełomu w implementacji audio w nowocześnie zaprojektowanych wnętrzach. Za moment pojawią się w ofercie IKEA nowe sonosowokompatybilne produkty, może w końcu chwyci? Niewątpliwie jest taka potrzeba, bo jak wiadomo, mieszkanie, dom z katalogu to mieszkanie, dom bez tradycyjnych paczek, klamotów – te, zdaniem projektantów, marketingowców po prostu nie mają racji bytu i cóż… to kształtuje świadomość konsumentów, nie oszukujmy się. Dlaczego zaczynam od mebli, od IKEA? Przecież bohaterami wpisu nie są produkty szwedzkiej sieci, a sonosowe głośnik oraz streamer, także o co ci chodzi człowieku, hę? Już się tłumaczę. Dla Sonosa i ta współpraca i w ogóle cały pomysł na własny ekosystem, multiroom zasadza się właśnie na „zniknięciu” klamotów grających, takim ich dopasowaniu do wnętrza, by instalator / projektant nie miał problemu z tym „audio”, bo ono mu po prostu się wtopi i nie zaburzy (czegoś tam). Oba produkty wpisują się w to bardzo, podobnie jak sonudbary, płaski, wsuwany pod kanapę (np) sub bezprzewodowy rzecz jasna, jak instalacyjne głośniki zaprezentowane dwa lata temu itd itp.
Port to maluch, następca Zone Playerów (aka Connect-ów), fantastycznych skrzynek, które zdobyły niemałą popularność, szczególnie w USA, stając się właściwie synonimem (i zarazem pierwszą generacją, wespół z Squeezebox/Slim Devices, strumieniowców w domach) bezprzewodowego przesyłania muzyki z siecii jej odtwarzania w domowych pieleszach. Skrzynka jest serio bardzo niepozorna, właściwie to mały kawałek czarnego plastiku wielkości AppleTV (nowszej gen) i jak produkt jabca można to, to spokojnie schować gdzie-bądź, kompletnie nie przejmując się umiejscowieniem tego czegoś. Ktoś zapyta zaraz, ale hola, hola to przecież następca ZP, znaczy pod „tradycyjne audio” dłubany, to o co do diaska autorowi chodzi z tym znikaniem? Otóż, owszem, można skrzynkę wykorzystać tak właśnie, integrując nieSonosowe z sonosowym ekosystemem (jak AMP – tu faktycznie pod tradycyjne paczki to, to pomyślane, bo przecież integra, wzmacniacz), ale to wcale nie musi być klasyczny setup oparty na dużych kolumnach.
Obecnie rynek wręcz przesycony jest rozwiązaniami, które mają wyrugować tradycyjne HiFi, jest w czym wybierać… czy to wspomniane projektory dźwiękowe, czy aktywne, bardzo kompaktowe, bezprzewodowe systemy nagłośnieniowe (tak, Sonos był tu poniekąd prekursorem, teraz jest tego na pęczki w różnych odmianach). Można zatem integrować analogowe, cyfrowo wyprowadzać, albo analogowo wyprowadzać sygnał z Port(a) i cieszyć się obsługą całego audio za pośrednictwem jednej z najlepszych aplikacji do zawiadywania strumieniami (praktycznie wszystkimi możliwymi) z Internetu oraz administrowaniem, nawet bardzo rozbudowanym systemem, w sensie wielopomieszczeniowym setupem, obejmującym wiele stref, gdzie wszystko może grać, bez względu na fizyczne umiejscowienie „w chałupie”. Podoba mi się forma, mniej natomiast podoba mi się wyposażenie skrzyneczki, o czym dalej. Paru rzeczy wg. mnie ewidentnie tu brakuje, ale o tym w rozwinięciu będzie. Można też zadać już na wstępie pytanie – czy to powinno tyle kosztować? Szczególnie w porównaniu z dużo bardziej funkcjonalnym, wspomnianym AMPem (o ile, ofc, chcemy zabawę jednak w HiFi klasyczne). Bo Port w takiej formie będzie sprawiał pewną trudność dla szlachetnych minimalistów (paczki, klamoty won), a znowuż jako element spinający nieSonosowe z sonosowym ma bardzo dużą, sporo tańszą, konkurencję. Owszem, chodzi o ekosystem, ale na końcu i tak jest play z jakiegoś serwisu. Także kalkulacja to coś, czego nie da się tutaj pominąć.
Z Move sytuacja jest też dość nietypowo-oryginalna. Duże to, ciężkie to, właściwie można tu mówić o tradycyjnym dla Sonosa głośniku bezprzewodowym (maksi, nie mini) uwolnionym od kabla prądowego. Znaczy przenośny, tak, ale jednak stacjonarny. Stacjonarny, bo taki duży, ciężki głośnik trudno uznać za w pełni mobilny, a raczej właśnie wielostrefowy, ale w sensie że przemieszczający się po mieszkaniu, a jeszcze lepiej domu, tworzący ad hoc nowe strefy, gdzie chcemy żeby nam zagrało. Może to być ogród, patio, balkon, miejsca w których słuchamy okazyjnie itd. W takich okolicznościach ten głośnik ma sens i stanowi ciekawe uzupełnienie oferty. Move jest na tyle ciężki, że o jego przenośności na dłuższe dystanse niż kilka/kilkanaście metrów możemy mówić tylko w sytuacji zastosowania jakiegoś środka lokomocji. Można, na upartego, wyobrazić sobie przenoszenie z odtwarzaniem (via BT oczywista) niczym boomboks ala so’80, w retro stylu, ale to jednak będzie odczuwalne (zmęczenie da o sobie znać). Dodatkowo problematyczne może się okazać stosunkowo nie za długi czas odtwarzania via wbudowany aku. Także to takie – tak to widzę – uzupełnienie dla reszty, gdy chcemy coś na zewnątrz (w pobliżu domu/mieszkania), albo po prostu przenosić w domu swobodnie, tworząc nowe strefy z muzyką. To ma sens. Move jest duży (gabarytowo w porównaniu z konkurencją wręcz przerośnięty… stąd nowy, nomadyczny Roam w ofercie). Siak czy tak, dzięki bezdrutowości (całkowitej) rzecz wpisuje się w to, co w pierwszym akapicie stoi. Jako element „niezobowiązujący”, często znikający z widoku to takie audio, które jest, ale jakby go (fizycznie) nie było. O dźwięku za moment napiszę więcej, we wstępniaku tylko wspomnę, że może grać w dużych pomieszczaniach, bardzo dobrze sobie radzi w otwartej przestrzeni (na zewnątrz).
No dobrze, to przejdźmy do szczegółów może…
Technikalia
Zacznijmy od Move. Duże, ciężkie jak wspomniałem to. A konkretnie: 3 kilogramy. I to czuć, zwarte, duże, z wnęką do trzymania, przenoszenia. Move jest wytrzymały – w to nie wątpię – to taki trochę panzer, na pewno dobrze zniesie granie na zewnątrz, nie będzie problemu z zabrudzeniami / deszczem / upadkami. Dzięki odporności na warunki atmosferyczne i upadki można uznać, że ten sprzęt jest ogrodowo-działkowym, trafnym wyborem. W odróżnieniu od Port, tu jest mikrofon, zatem można obsługiwać ekosystem i nie tylko za pomocą głosu, asystentów, przy czym niestety nadal nie w języku polskim (co jest kompletnie niezrozumiałe, ale winiłbym głównie Google, które niby zlokalizowało asystenta, tyle że w przypadku inteligentnych głośników to fikcja póki co). O Amazonie czy Apple nie ma co wspominać, bo ani Aleksa ani Siri nie są .pl i koniec tematu. Dzięki BT (po raz pierwszy wprowadzonemu w produktach Sonosa właśnie tu) można strumieniować natychmiast z dowolnego źródła, rzecz jasna największe zalety mamy, gdy Move działa w ramach firmowej wesh (WiFi).
IKEA na górze, na dole Sonos. To wszystko ekosystem, wygodny bardzo ekosystem wielostrefowy
Trueplay, tu w automacie, nie chodzimy z fonem i nie mierzymy, samo się robi, dostosowuje brzmienie do warunków. W przypadku słuchania na zewnątrz raczej subtelnie to działa, ale w łazience słuchać wyraźnie wpływ działania tej funkcji na dźwięk. Wpływ pozytywny. która idealnie dostroi brzmienie głośników do miejsca, w którym przebywasz, oraz do słuchanej muzyki. Mocny wbudowany wzmacniacz pozwala nagłośnić całkiem sensownie nawet duże pomieszczenie, dodatkowo stworzyć sensowne warunki do odtwarzania na zewnątrz, ładujemy za pomocą magnetycznej obejmy, ładowarki niestety ze zintegrowanym kablem, niestety – bo mam poważne obawy o trwałość tego rozwiązania. Czas działania, wzmiankowany przez producenta, być może jest osiągalny, ale przy niskim poziomie głośności. Z pewnością, przy >60, już nie mówiąc o naprawdę głośnym >80% ten czas mocno nam się zredukuje. Jak mocno? Myślę, że nawet do 1/2 powyższej wartości. Oczywiście mój egzemplarz na pewno mocno się zużył (aku) podczas licznych testów, wędrując po wielu redakcjach, jednak z doświadczenia – im głośniej, tym krócej – tu na pewno będzie mieć zastosowanie i 10 godzin nie osiągniemy, grając głośno. Innymi słowy, na zewnątrz, gdy „rozkręcimy” głośnik do wyższych, wysokich poziomów trzeba się liczyć z wyczerpaniem bateryjki (Bluetooth jest bardziej enegrooszczędny od WiFi, to fakt, jednak tutaj będzie właśnie głośniej niż w pomieszczeniach, przynajmniej w teorii).
Obawiałbym się o trwałość tego rozwiązania. Stacja bazowa Move
Główne cechy:
- Dwa cyfrowe wzmacniacze impulsowe doskonale dostrojone do dwóch dedykowanych sterowników głośnikowych, jak i całej architektury akustycznej.
- Sygnał dźwiękowy powiadomi Ciebie, że Sonos Move zarejestrował polecenie głosowe i pracuje nad odpowiedzią.
- Układ mikrofonów dalekosiężnych wykorzystuje inteligentne rejestrowanie głosu i usuwanie szumów.
- Skierowany w dół głośnik wysokotonowy odtwarza czyste, szczegółowe częstotliwości wysokie i równomiernie rozprasza dźwięk, zapewniając niezwykle szeroką przestrzeń dźwiękową.
- Zintegrowany z obudową głośnik średnio-niskotonowy zadba o głębię i bogactwo basów oraz wierny podkład muzyczny średnich częstotliwości i wokalu.
Specyfikacja techniczna:
- Zasilanie: adaptory USB-C muszą obsługiwać co najmniej jeden z następujących poziomów napięcia wyjściowego: 12V/3A, 15V/3A lub 20V/2,25A.
- Zasilanie bazy ładującej Wejście 100-240 VAC, 50-60 Hz, 1.2 A; wyjście 18 VDC, 2.5 A
- Wi-Fi Obsługuje standard 802.11 b/g/n, 2.4 GHz i 5 GHz (nie ma obsługi ac skąd więc to 5GHz?)
- Bluetooth poza domem, by przesyłać strumieniowo muzykę i nie tylko. Wystarczy telefon lub inne zgodne urządzenie.
- Apple AirPlay 2 Działa z funkcją AirPlay 2 na urządzeniach Apple iOS 11.4 i wyżej
- Czas pracy akumulatora wynosi 10 godzin na jednym ładowaniu (patrz tekst)
- Odtwarzanie w zakresie temperatur od -10°C do 55°C. Ładowanie w zakresie temperatur od 0°C do 45°C.
- Stopień ochrony IP56 zapewnia odporność na pył i bryzgi wody.
- Wymiary (wys. x szer. x gł.) 240 x 160 x 126 mm
- Waga 3 kg z akumulatorem
Co się zaś tyczy Port, to jak sami wspominają „Łącz wszystko, co chcesz” czyli strumieniowiec, wszechstronny komponent, do przesyłania strumieniowego do systemu stereo lub odbiornika, efektora takiego jak soundbar/aktywny system nagłośnienia. Dzięki sterowaniu nim za pomocą aplikacji Sonos lub AirPlay 2 można strumieniować z każdego źródła z Internetu, nie ma tu żadnych ograniczeń. Ju sama, wspomniana wielokrotnie wcześniej i powyżej, aplikacja firmowa integruje nam praktycznie wszystko, nie ma tam żadnych braków (ok, nie ma naprawdę niszowych rzeczy, ale wtedy mamy AirPlay’a do tego). Analogowe wejście pozwala nam dodatkowo zintegrować w ekosystemie dowolne źródło analogowe, przy czym niestety gramofonu nie podepniemy bezpośrednio, trzeba pre. Dzięki jabłkowemu protokołowi możemy sobie nie tylko strumieniować z iPhone, iPada, czy Mac’a (a nawet integrować z ATV), ale także wydawać polecenia via Siri (która nadal jest głupia jak but).
Główne cechy:
- Wejście audio pozwoli Ci podłączyć zewnętrzny gramofon, odtwarzacz CD lub inne źródło dźwięku do ekosystemu Sonos.
- Wyjście liniowe — analogowe (RCA) lub cyfrowe (koncentryczne) — umożliwi podłączenie sprzętu audio z wbudowanym wzmacniaczem.
- Po wysyłaniu sygnału moduł 12V automatycznie włącza zestaw stereo lub odbiornik, więc nie ma potrzeby wykonywania dodatkowych czynności ani korzystania z pilota.
- Regulacja tonów niskich i wysokich pozwala na optymalizację wydajności dźwiękowej. Regulacja głośności w pojedynczych pomieszczeniach i grupach pomieszczeń.
Specyfikacja techniczna:
- Gniazdo Uniwersalny zasilacz prądu zmiennego (AC) 100-240 V, 50-60 Hz
- Porty Ethernet dwa porty 10/100 Mb/s (dlaczego nie gigabitowe Sonos?), funkcja reaptera dla firmowej mesh
- Wi-Fi z domową siecią Wi-Fi łączymy za pośrednictwem routera 802.11b/g/n w paśmie o częstotliwości 2,4 GHz (dlaczego nie ma ac/5GHz?)*
- Apple AirPlay 2 na urządzeniach Apple iOS 11.4 lub wyżej
- Wymagania systemowe Sprzęt audio z wbudowanym wzmacniaczem z analogowym lub cyfrowym wejściem audio lub źródło audio z wyjściem audio oraz szerokopasmowy Internet
- Wymiary (wys. x szer. x gł.) 41 x 138 x 138 mm
- Waga 0,472 kg
* zostałem poinformowany, że brak obsługi 5GHz sieci wiąże się z obawą o niedostateczny zasięg, utratę łączności w ramach szybszej sieci bezprzewodowej. Faktycznie 5GHz jest znacznie bardziej wybredne, to fakt, dlatego w Move może to być element mocno istotny, ale Port to raczej salonowo-gabinetowe zwierzę i tam ta gigabitowa WiFi i tak śmiga, blisko jest do AP/routerów, poza tym Sonos po to opracował własny protokół transmisji (a precyzyjnie podsieć mesh, właśnie dla zapewnienia pewności, stabilności połączeń), że to powinno chodzić tak czy inaczej (każde z urządzeń Sonosa jest de facto potencjalnym access pointem, te wyposażone w dwa gniazdka LAN pozwalają na przyłączanie do sieci, w razie dużych zakłóceń, słabego sygnału także via kabel)
Dźwięk
Duże gabaryty to – jak na głośnik przenośny – spore możliwości wypełnienia dźwiękiem przestrzeni. Tak myślimy tachając te 3 kilogramy, bo przecież to spore i powinno, prawda, doniośle zabrzmieć. I tak jest w istocie, grać potrafi głośno, a to jedna z cech, którymi powinien ten głośnik się cechować. No i ok, jest głośno, czysto, dość dynamicznie, brakuje wyraźnie kompetencji na dole (bas jest bardziej domyślny, niż faktyczny, to mniej wychodzi w małym pomieszczeniu, podobnie jak z małymi monitorkami, że sobie dopowiadamy, ale słuchając na zewnątrz to ograniczenie słyszymy wyraźnie), brzmienie jest bezpieczne, nic tu specjalnie (poza niedostatkami na dole) nie razi, słucha się tego bez zgrzytu. To takie typowe granie w tle, a jak chcemy sobie posłuchać uważniej to gra to lepiej od wszelkich maluchów sinozębnych, które właściwie trochę udają reprodukowanie, tutaj jest inaczej. Lepiej.
Można sobie spokojnie słuchać popu, nawet nieźle wypadają wszelkie wokalizy, damy ładnie nam zaśpiewają, niewielkie składy, muzyka filmowa, przy czym jak dużo się dzieje, jakaś filharmonia dajmy na to, to słychać ograniczenia tej konstrukcji (dźwięk się zlewa). Ogólnie jest całkiem przyjemnie, słucha się tego tak, jak słucha się muzyki wystawiając twarz na promienie słońca, relaksując się w pięknych okolicznościach przyrody. To nie jest słuchanie w skupieniu, ale też słuchanie, już nie tylko sobie leci w tle, a my coś tam (dodatkowo) robimy. Oczywiście jako głośnik sączący dźwięki w jakimś pomieszczeniu bez (stałej) strefy Move świetnie się sprawdzi. Będzie to granie z większą emfazą niż w przypadku :1 czy One, bo tam dochodzą do głosu ograniczenia fizyczne niewielkich kolumienek.
Salon z aneksem? Żaden problem.
W przypadku Port(a) mamy właściwie dwa opisy brzmienia. To w domenie „analogowej” (piszę tak, bo chodzi też o przyjmowanie sygnałów analogowych i ich przetwarzanie na cyfrowe w skrzyneczce, wypuszczanie tego w ramach sonosowego multiroomu) to jedno, a za pośrednictwem coaxiala to drugie i te granie mocno się wg. mnie różni. Skrzynka podpięta pod klasyczne stereo, przyjmująca dźwięk z CD (oraz via pre NAD1020 z igły) gra dość beznamiętnie. To taki poziom gra, leci, ale my tego w praktyce nie rejestrujemy w pełni. Niby w tym graniu nie ma jakiś ewidentnych wa, ale jest płasko, bez emocji, jakby dźwięk był odfiltrowany od esencji. Nie można narzekać na brak informacji – te są, jest detalicznie, rozdzielczo, ale jw czegoś tu brakuje. Czysto, klinicznie, jw. beznamiętnie. Szczególnie boli w przypadku czarnej, bo co prawda usłyszymy trzaski, ale już winylowego otwarcia, winylowego flow nie. Także trochę sztuka dla sztuki.
Fajnie zagrało to, bardzo fajnie (cyfra, z D1 & P1 w torze)
Inaczej jest w przypadku cyfry. Gdy Port robi za minimalistycznego streamera, podpięty pod dobrego DACa, staje się bardzo kompetentnym źródłem dźwięku (z pliku/sieci). Brzmi to inaczej, niż we wcześniejszym akapicie stoi, zupełnie inaczej. Pojawia się zaangażowanie, robi się ciekawie, dźwięk zdecydowanie się otwiera. Widać ograniczenia wbudowanego stopnia C/A/C oraz całego toru analogowego w następcy ZP. Niestety Sonos zdecydował się na elektryczny interfejs, co może powodować spore komplikacje przy podłączeniu (nie mówię o wyspecjalizowanych DACach, bo te w 99% mają to złącze, ale chodzi o produkty AV, lifestylowe itd). Brakuje możliwości integracji z TV (bardzo via HDMI ARC), nie ma tutaj także TruePlay (bo nie ma mikrofonu, nie ma także AI), dobrze że producent przewidział samowyzwalacz 12V w standardzie btw. W takich okolicznościach Port zyskuje, można go traktować jako ciekawy element zSonosowania głównego, czy dodatkowego systemu HiFi / słuchawkowego i tak bym go widział właśnie. Po cyfrze, a resztę traktował jako niezobowiązujący dodatek.
Oczywiście mógłbym rozwodzić się nad aplikacją, ale że już wielokrotnie to robiłem na łamach, dodatkowo opisując co ważniejsze aktualizacje ekosystemu, to zapraszam do lektury wcześniejszych wpisów na HDO. To niewątpliwie najpoważniejszy argument za tym rozwiązaniem, bo inni nadal odstają, nie oferują odpowiednika i nie chodzi tylko o możliwości oprogramowania firmowego, ale także integracje sonosowego mesh z innymi, wyspecjalizowanymi rozwiązaniami na rynku. Mam tu na myśli oczywiście Roona (pełna obsługa Sonosa we front-endzie, nie tylko AirPlay, ale także firmowego protokołu), czy przykładowo Vox Playera (też integruje nam wszystkie sonosowe efektory). Także to coś więcej niż „tylko” wielostrefowe głośniki i komponenty audio, sporo więcej. Sonos robi to dobrze, mam nadzieję, że współpraca z IKEA, nowe produkty instalacyjne pozwolą znacząco rozszerzyć możliwości zainteresowanych tym systemem. Dla niektórych zamiast, dla innych obok.
Gęsto. Port podpięty cyfrowo i analogowo… preferujemy zdecydowanie coax.
Sumując
To produkty uzupełniające, uzupełniające rozbudowany setup, rozwiązanie oparte na sonosowych produktach. Oczywiście ktoś może kupić Move i słuchać wyłącznie via BT, ale moim zdaniem to już zdecydowanie przerost formy nad treścią, tracimy poza tym największe zalety (ekosystem), ale kto co lubi. Strefy ad hoc, bardzo skuteczne nagłośnienie w ogrodzie, na balkonie, na stoliczku i to nie via BT, a w sieci firmowej sieci mesh, bo WiFi działa w otwartej przestrzeni na ok. 100 metrów, a nawet gdy sygnał musi wyjść z domostwa, to nadal w pobliżu (kilkanaście metrów) nie ma żadnych problemów z odtwarzaniem muzyki na głośniku. Na pewno nie jest to nomadyczny produkt, to jasne, Move jest właśnie taki, trochę nietypowy, ale wg. mnie całkiem przydatny, uzupełniając możliwości nagłośnienia właściwie bez ograniczeń adresu, pod którym żyjemy. Minusy za łatwą do uszkodzenia bazę (łączenie kabla z obejmą, w którą wkładamy głośnik) oraz za niezbyt długi czas działania na wbudowanym akumulatorze. Na szczęście to ostatnie nie jest aż tak poważną wadą zważywszy na „pół-stacjonarny” charakter produktu. Dźwiękowo jest przyzwoicie, głośno (spora moc), nieco pomaga autokalibracja (szczególnie w trudnych akustycznie pomieszczeniach jak łazienka). Cenowo, patrząc przez pryzmat całego portfolio, rzecz się broni – to coś bardziej uniwersalnego, grającego na poziomie większych od One głośników, pozwalającego na jw. uzupełnienie setupu.
Czasami, rzadko, zdarzają się takie babole (podwójnie wyświetla jakiś głośnik).
Ważne: jest Roon/Port w domu, jest na zewnątrz (balkon) Move
W przypadku Port to pierwsza (?) przymiarka do powrotu następców nieodżałowanych ZonePlayerów. Funkcjonalność, jak pisałem, mogłaby być większa, bardzo brakuje optyka / HDMI ARC – to problem dla wielu, którzy będą chcieli w prosty sposób zintegrować sobie skrzyneczkę „po cyfrze” ze swoimi klamotami, szczególnie AV klamotami. Nie oszukujmy się, elektryczne złącze to dzisiaj problem, bo w większości sytuacji można liczyć na optyka, nie elektryka właśnie. Komplikuje to sytuację, dodatkowo Port ma co prawda wejście analogowe dla dowolnego źródła, które chcielibyśmy sobie zSonosować, ale nie jest to interfejs dostosowany do podpięcia gramofonu (co jest pewnie głównym powodem zaistnienia wejść analogowych w tym produkcie), także i tak trzeba pre, a jakość dźwięku konwertowanego z analogowego na cyfrowe (ADC) jest taka sobie. Podobnie jak w AMPie, świetnie wypada cyfrowe połączenie z resztą toru (zew. DAC), gra to wtedy naprawdę świetnie i to największa wartość tej skrzyneczki, taki minimalistyczny streamer jak najbardziej spełnia swoją rolę, jednak parę rzeczy jw. mogłoby wyglądać po prostu inaczej. Zobaczymy, czy Sonos wprowadzi jeszcze coś, albo nową wersję opisywanego produktu, uzupełnioną o to, czego wersji v1.0 brakuje wg. mnie. Do tego cenowo ten boks jest za drogi. Nie oferuje takiej funkcjonalności jak przykładowo Beam, a droższy o ok. 1000 pln AMP to jednak zupełnie inna para kaloszy (znaczy, dużo większe możliwości, wzmak, nie ma co porównywać).
Cena Move: 1699 pln
Cena Port: 1899 pln
Po cyfrze, takie coś jw? Super sprawa.
Tym razem bez formalnej rekomendacji.
Bardzo dziękuję za dostarczenie do testów sprzętu firmie
Autor: Antoni Woźniak
PS. Właśnie wypłynęły wieści o drugim, po Roam, produkcie Sonosa, który ma zadebiutować w tym roku. Mają to być systemowe słuchawki (hell yeas!), coś o czym informowaliśmy zdaje się że jako najpierwsi pierwsi tak z rok temu (albo i nawet wcześniej). Coś tam ptaszki ćwierkały, że będzie takie coś zaprezentowane, przy czym skala wyzwania spora: słuchawki działające w ramach sieci mesh (bezprzewodowe, ale bezstratne? Mówi się o bezkompromisowej, „audiofilskiej” jakości ekhmm. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości, będą to pierwsze takie słuchawki na rynku, które działają nie tylko (?) w oparciu o Bluetooth, ale właśnie jak wyżej. Bardzo jestem ciekaw jak to będzie finalnie wyglądało, słuchawki mają być inteligentne (czytaj wszystkie AI obsługiwane, wszelkie streamy z apki dostępne na słuchawkach, fon/tablet jako sterownik tylko). Cóż, wygląda to aż za dobrze, żeby było prawdziwe. Na razie nikt takich słuchawek nie zbudował, nie zaproponował. Także – jednak – zalecałbym zdrowy sceptycyzm, choć zapowiedzi są właśnie takie, jak powyżej. Cena ma oscylować w okolicach 300 dolarów (nauszne), choć nie jest wykluczone, że chodzi nie tylko o takie, nauszne ale także IEMowy model. Na rycinie właśnie taki zaprezentowano (sporo dokumentów patentowych Sonosa prezentujących różne konstrukcje słuchawek ujrzały światło dzienne)…
Systemowe IEMy? Jesteśmy na tak. Tylko jak to będzie działać?
AirPlay (@Roon)
Sonos mesh (@Roon)
W aplikacji komputerowo-firmowej, tu pod macOS
Znowu Roon
Dzięki AP2 można sobie słuchać wszędzie, ze wszystkiego, integracja jabcowego u Sonosa jest wzrocowa
Prost i do brzegu. Wg. mnie najlepszy póki co UI/UX w branży
Chwila i wszystko się samo, dodawanie, zmienianie, uzupełnianie, stereopar tworzenie… na tacy
Letko nie jest
Taki setup, z takim źródłem cyfrowym (Port) dla wielu będzie wystarczający. Serio.
Grupowanie, także w Roonie (ale z ograniczeniami)
Se ustawiamy…
Warto
…se gramy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.