CEO Google postanowił skomentować skandal związany z koszmarną jakością map w nowym systemie mobilnym Apple. Zdaniem Schmidta firma z Cupertino popełniła duży błąd, wprowadzając niedopracowany produkt, rezygnując z czegoś, co dobrze do tej pory działało. Co ciekawe wcale nie była do tego zmuszona – umowa między partnerami obowiązywała do końca 2013 roku. Jednak Apple postanowiło wyrzucić google`owe mapy ze swojego systemu. Zdaniem szefa Google, nie było szans na przekonanie Apple, że to nie jest najlepszy pomysł (czytaj: wprowadzenie, niejako z marszu, swojego systemu geolokacji). W jego opinii, Apple było zdeterminowane, aby wyrzucić wszystko, co kojarzy się z konkurencją ze swojego systemu. Nawet jeżeli oznaczało to wprowadzenie rozwiązań gorszych, względnie usunięcie czegoś bez zaoferowania zamiennika (patrz YouTube).
CEO rozwiał nadzieje wszystkich użytkowników iOS6 na rychłe pojawienie się aplikacji z mapami Google w AppStore. Takie oprogramowanie nie zostało nawet zgłoszone do akceptacji. Może to być zaplanowany ruch ze strony Google, które w ten sposób zaszkodzi konkurentowi, który wyraźnie nie poradził sobie z alternatywą i teraz właściwie pozostaje mu w pocie czoła, przez wiele miesięcy, albo i lat, pracować nad udoskonalaniem produktu, który w ogóle nie powinien w tej formie trafić na rynek. Firma z Moutain View może najzwyczajniej w świecie rozpocząć kampanię pod hasłem: „tylko u nas użyteczne mapy, dobra nawigacja” i w ten sposób, boleśnie ugodzić w największego konkurenta. W przypadku map Apple bazowano na danych od TomToma, które są całkiem niezłe, tyle że dotyczą nawigacji samochodowej, nie są zatem żadnym odpowiednikiem map Google (które kładą nacisk na POI, na informacje dotyczące miejsc, charakterystycznych punktów geograficznych, poza adresami oferując informacje nt. usług itd. itp.). Zdaniem ekspertów od map, Apple zajmie lata dopracowanie swojego systemu (przygotowuję artykuł na ten temat). Oczywiście firma może iść na skróty, problem w tym, że musiałaby zgłosić się do konkurencji (Nokia/Microsoft) po pomoc. Po pierwsze byłoby to kosztowne, po drugie konkurencja wcale nie musi być skora do… udzielenia pomocy.
Poza tym Schmidt skrytykował Apple za obsesję na punkcie konferencji, marketingu, promowania marki. Jego zdaniem to wydmuszka, głównie PR, bo jak się przyjrzeć to ekosystem Google, Android jest bardziej funkcjonalny, ma więcej użytkowników no i… (co zapewne zostało wypowiedziane z wielką satysfakcją) działającą nawigację oraz dobre mapy. Wg. szefa Google mass-media nie są do końca obiektywne, po prostu poddają się działaniu machiny propagandowej konkurenta. To wszystko prawda, krytyka jak najbardziej zrozumiała, ale też obiektywnie to, o czym mówi Schmidt, to właśnie największa siła Apple – firmy, która potrafi nawet banał przerobić w coś niezwykłego, magicznego, fantastycznego. Do tej pory działało to idealnie, ciekawe czy nadal tak będzie (przy czym do niedawna firma miała obsesję na punkcie najdrobniejszych szczegółów. Miała).
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.