LogowanieZarejestruj się
News

Recenzja zestawu: NuForce DDA-100, Beresford Bushmaster, Indiana Line Tesi

Podziel się na:
  • Wykop
  • Facebook
  • Digg
  • Google Bookmarks
  • Blip
slider

Tym razem postanowiłem opublikować test całego systemu. Patrząc na recenzje sprzętu audio zazwyczaj skupiamy się na określonym urządzeniu, testując je często w konfiguracji referencyjnej, która nierzadko jest w zasięgu promila czytelników. Brakuje kontekstu. Ucieka to, co w tej całej zabawie najważniejsze – opis kompletnego zestawu, gdzie poszczególne składniki dobieramy tak, aby całość po pierwsze tworzyła harmonijny system, który pokaże swoje najlepsze cechy, po drugie była – szczególnie w przypadku urządzeń budżetowych  -  rozsądnie dobrana pod kątem ceny.

Akurat tak się szczęśliwie złożyło, że do testów trafiły trzy elementy nie tylko idealnie pasujące cenowo, ale także funkcjonalnie i brzmieniowo. Recenzja NuForce będzie zatem częścią tekstu poświęconemu rozsądnie wycenionemu zestawowi, na który składają się następujące elementy: DAC Stana Beresforda (Bushmaster), cyfrowa integra NuForce DDA-100 oraz monitory bliskiego pola Indiana Line Tesi. Całość zamyka się w budżecie 4000 złotych (bez okablowania) i wg. mnie stanowi świetny zestaw stereo, ultranowoczesny, przygotowany pod kątem grania muzyki z plików. Nie jest to zestaw w pełni uniwersalny – decydujemy się na źródła cyfrowe – w dzisiejszych czasach nie jest to jednak poważne ograniczenie funkcjonalne. To także pewien eksperyment z mojej strony… chcę nieco zmodyfikować to w jaki sposób opisujemy poszczególne urządzenia.

Wymagać to będzie ode mnie większego nakładu pracy, Czytelnicy tylko na tym zyskają. Będę starał się opisywać (raz w miesiącu) taki właśnie, gotowy zestaw, system. Nie oznacza to automatycznie, że nie pojawi się tekst poszczególnych składowych. Pojawi się, jako uzupełnienie, gdzie będzie opis urządzenia, gdzie mniej miejsca poświęcę brzmieniu (będzie to rozszerzenie testu systemu – sprzęt będzie grał w redakcyjnej konfiguracji), w większym zakresie omówię kwestie związane z zastosowaną techniką, opiszę wady (ergonomia, jakość materiałów, montażu)… czyli będzie to wszystko, co powinno się znaleźć w recenzji każdego urządzenia, co jednak nie jest niezbędne, aby wyrobić sobie opinię na temat tego „jak to gra”.  To ważne elementy, ale niekoniecznie, albo w ogóle nie związane z clou. Takie opisy, jak powyżej, zajmują często 75% artykułu i powiedzmy sobie szczerze… rzadko kiedy można przeczytać w nich coś odkrywczego. Stąd taki eksperyment, sam jestem ciekaw jak to nam wyjdzie w praniu ;-) Póki co zapraszam na pierwszą odsłonę, na recenzję wspomnianego powyżej systemu…

Dlaczego taki zestaw skłonił mnie do napisania przekrojowej recenzji? Od razu, na wstępie napiszę: te wszystkie elementy fantastycznie się uzupełniają. DDA-100 ma cyfrowe wyjście (optyk), którym podłączam Busmastera. Wszystkie (główne) źródła podpinam pod integrę. Beresford nie ma sterownika IR, ale ma go integra – NuForce wraz z podpiętym DACiem tworzą synergię… jest znakomity dźwięk ze złącza słuchawkowego (Stan Beresford wg. mnie zbudował wybitne urządzenie, w tej cenie to po prostu prawdziwa okazja!), które mamy w Beresie (a którego brak w integrze) oraz dodatkowo bardzo dobre brzmienie z podpiętych do wzmacniacza monitorków Indiana Line. Idealne zestawienie! Do tego wszystko kompaktowe, zajmujące niewiele miejsca, możliwe do ustawienia nawet na biurku.

Opisy urządzeń znajdziecie pod następującymi linkami (niebawem opublikujem artykuły poświęcone poszczególnym elementom przetestowanego zestawu):

Beresford Bushmaster

NuForce DDA-100

Indiana Line Tesi 240N

Ok, wiemy już z czym mniej więcej mamy do czynienia. Jak widać możemy podpiąć naprawdę dużą liczbę źródeł cyfrowych. Poza komputerem, mogą to być trzy inne urządzenia komunikujące się za pomocą interfejsu SPDIF. Dodatkowo dzięki konwersji (USB, koaksial), względnie transferze (złącza optyczne w integrze) będziemy mogli słuchać muzyki za pomocą Bushmastera. Ważne – nie ma tutaj problemu podwójnego wzmocnienia, bo przesyłamy sygnał w domenie cyfrowej. Innymi słowy regulujemy sobie spokojnie poziom wzmocnienia pokrętłem w Bushmasterze (o ile chcemy słuchać na słuchawkach – bo taki scenariusz wchodzi w tym wypadku w grę), a DDA-100 pełni funkcję cyfrowego przedwzmacniacza (a właściwie precyzyjniej – przełącznika sygnałów). Wyjście optyczne w integrze działa niezależnie od regulacji – innymi słowy nie ma problemu z podpiętymi kolumnami… we wzmacniaczu dajemy poziom 00, regulując wzmocnienie po stronie DACa (słuchawki), słuchając sobie muzyki w nocy bez niepokojenia domowników.

 

 

Dodatkowo nic nie stoi na przeszkodzie, aby do samego Beresa podpiąć jakieś kolejne źródła cyfrowe, co prawda nie będziemy mogli ich słuchać za pomocą głośników podpiętych do integry. Rzecz jasna możemy wyprowadzić sobie dźwięk do innego systemu za pośrednictwem wyjść analogowych w DACu. Większości zapewne wystarczy to, co oferuje integra. W sumie można liczyć na USB oraz 7 wejść cyfrowych SPDIF (4 złącza optyczne oraz trzy elektryczne) oraz jedno wyjście optyczne. Sterowanie DACiem jest klasyczne, w systemie wystarczy ustawić pożądany poziom głośności i słuchać bez potrzeby wstawiania z fotela, trzymając w ręce malutkiego pilota od integry. Poza tym, DAC dysponuje wspomnianym, liniowym wyjściem analogowymi.

 

Całość zajmuje bardzo mało przestrzeni. Można śmiało ustawić obie skrzyneczki na biurku (wzmacniacz nie grzeje się, można więc DACa ustawić bezpośrednio na integrze). Po bokach Indiana Line Tesi (będzie optymalnie, to kolumny bliskiego pola) i już można grać. I ktoś mógłby w tym miejscu zapytać – no to po co ten pilot? Odpowiedź jest prosta. Optymalne ustawienie jakie udało mi się uzyskać, wymagało oddalenia się od biurka o około metr. Wtedy, mając tweetery kolumn mniej więcej na wysokości uszu, same zaś głośniki skierowane nieco na zewnątrz, brzmienie było według mnie najlepsze. No właśnie najlepsze, czyli konkretnie jakie?

Najpierw zajmę się opisem tego, co popłynęło z kolumn. Integra DDA-100 gra w określony sposób. To brzmienie nowoczesne, czytaj takie, któremu nie brakuje dynamiki, rozdzielcze, czyste, takie raczej analityczne, chłodne (słuchane na kosteczkach Cambridge oraz Ionach Amphiona). W sumie neutralne, czytaj takie które można kształtować odpowiednim doborem pozostałych składowych systemu. Kluczową sprawą są głośniki. W opisie integry znajdziecie parę słów na temat tego, jak to zagrało z Pylonami (dobry wybór, bo też są to bardzo muzykalne, docieplające chłodną naturę NuForce kolumy). Z Indiana Line Tesi, uwaga, zagrało to jeszcze lepiej! Te kolumienki to typowy przedstawiciel monitorków bliskiego pola – bardzo intymne, namacalne brzmienie, gdzie na pierwszy plan wychodzi średnica, piękne wokale. I tak właśnie jest po podpięciu z będącą  po przeciwnej stronie barykady integrą NuForce. Te przeciwności się znoszą, tworząc udaną synergię, gdzie to co pożądane we wzmacniaczu (czystość, rozdzielczość, dynamika) współgra z muzykalnością, bezpośredniością, ciepłem jakie płynie z głośników Indiana Line. Można tego słuchać godzinami bez znużenia, z ogromną przyjemnością. Nie jest to dźwięk który analizujemy, on jest po prostu taki jaki powinien być, mimo że – jak to w malutkich kolumienkach – nie ma niskiego zejścia, bas szybko się kończy (ale też niska średnica pozwala poczuć, że tam jest głębia, że ten bas tam jest, choć to bardziej sugestia niż stan faktyczny). Idealnie byłoby podłączyć tutaj jakiś fajny subwoofer (idealny byłby kompaktowy, bardzo nowoczesny w formie i cholernie ładny REL T5). Niestety integra nie ma wyjścia dla niskotonowca, ale można sobie z tym poradzić (choć będzie to wymagało zgody na plątaninę kabli). Poza bardzo dobrą średnicą otrzymujemy także harmonijnie wplecioną w przekaz górę. Nic tu nie razi, nie syczy, a jednocześnie np. trąbka czy talerze wypadają bardzo realnie, sugestywnie.

To nie są hektary przestrzeni. To nie jest szeroka wzdłuż i wszerz scena. Nie, tego tutaj nie doświadczymy, to raczej pierwszy plan, to bardziej kameralne granie. Sprawdzi się to świetnie w niewielkich składach, muzyce nagranej w studiu, jazz niewątpliwie będzie gatunkiem, który dobrze wypadnie, podobnie jak klasyka (ale raczej nie symfoniczna). Zestaw idealnie sprawdzi się w delikatniejszej elektronice, klimatach ambientowych oraz chilloutowych. Nie będzie źle w rocku oraz ciężkim graniu, z tym zastrzeżeniem, że choć mocy, drive`u nie zabraknie, to – jak wyżej – czasami będziemy chcieli więcej na dole. Warto nadmienić, że regulacja po stronie wzmacniacza działa do poziomu 50 dość ospale (ma to tę zaletę, że można dobrać sobie precyzyjnie poziom głośności, który nie będzie przeszkadzał domownikom). Potem sprzęt się „rozkręca”, zaczyna się robić coraz głośniej, bez jakichkolwiek oznak przesterowania, wzmacniacz gra czyściutko. Z Topazami DDA-100 potrafił dać solidnego czadu, pomasować, więc jest to ewidentnie ograniczenie związane z monitorkami – całkowicie zrozumiałe, akceptowalne jak napisałem wcześniej, wynikające z natury małych kolumn, które to ograniczenie można spróbować skorygować (jak ktoś ma ochotę na tego typu zabawę).

A słuchawki? Cóż, grały bardzo dobrze, wręcz świetnie i to bez względu na to co podpiąłem do Beresforda. Zaskakujące było dla mnie jak dobrze prezentuje się konwersja sygnału płynącego z komputera (USB) za pośrednictwem złącza SPDIF (optyk) do Beresforda. Podłączałem (patrz opis DACa) konwerter cyfrowy M2Techa HiFace Two i powiem szczerze – żadnych większych różnic nie zauważyłem. Wiem, że w trakcie konwersji jesteśmy ograniczeni do parametrów interfejsu optycznego, który przyjęło się uważać za gorszy od elektrycznego (zwykle maksymalnie 24/96). Jednak brzmieniowo, jak wyżej, grało to naprawdę bardzo dobrze, porównywalnie (lepiej?) z dźwiękiem via USB odtwarzanym przez samą integrę (na Makówce, mimo trybu adaptywnego i ograniczeń w obsłudze wyższych częstotliwości próbkowania grało całkiem nieźle, z PC niestety dużo gorzej). Być może to zasługa DACa, który brzmi równie dobrze po optyku jak i koaksialu (tutaj nie ma ograniczeń, sprzęt obsługuje hi-resy do 24/192). W obu przypadkach pełna satysfakcja.

Wybrałem trzy słuchawki, z siedmiu… ośmiu jakie podpinałem do dziurki w Beresfordzie. Na pierwszy ogień poszły Sennheisery HD650. Usłyszałem to, czego spodziewałem się po tych wybitnych nausznikach. Piękny, bogaty w szczegóły, mięsisty dźwięk, brzmienie kompletne, pozbawione jakichkolwiek zgrzytów. Fantastyczny bas, nisko schodzący, korzenny, sprężysty, w pełni kontrolowany, średnica oraz góra harmonijnie zszyte z całym pasmem, a całość wręcz eksplodująca emocjami. W przypadku HiFiManów HE-400 doszła do tego głębia, szeroka scena, choć brzmienie wydawało się nie tak pełne, tak klarowne jak w przypadku Sennheiserów. AKG K551 były niewygodne w tej konfiguracji, bo mają krótki kabel, ale słuchawki (to, to samo co AKG K550 tyle, że z krótkim kablem i pilotem) wynagrodziły braki w ergonomii rasowym brzmieniem. Grało to sugestywnie, muzykalnie, nieco ocieplało, może brakowało nieco szczegółowości, ale też taki przekaz budowany był głównie na piekielnie dobrej średnicy. To jest to, co uwielbiam w AKG K701, tyle że AKG K701 są bardzo wymagające w stosunku do wzmacniacza, nie zagrają z byle czym, czasami zagrają wręcz źle, karykaturalnie. AKG K551 są znacznie bardziej uniwersalne. Zresztą K701 też podłączyłem. Beres nie miał z tymi słuchawkami żadnego problemu. Kto mówi, że K701 są „chude w basie”, niech posłucha, kto mówi że to słuchawki głównie pod klasykę, niech posłucha nowych brzmień, elektroniki na w takim zestawieniu. Mocno się zdziwi. Gwarantuję, że mocno się zdziwi.

Jak widać, dostępne są dwie wersje kolorystyczne. Obie prezentują się świetnie

Do integry podpiąłem wiele źródeł. Były dwa odtwarzacze sieciowe / serwer: Squeezebox Touch oraz Coctail Audio X10, był też podłączony MacBook Air oraz Apple TV. Sprawdziłem także domowe dekodery, odtwarzacz Toshiby E-1 (HD-DVD) oraz konsolę PS3. Koncerty? Bajka! Może w konfiguracji z Tesi trochę bardziej brakowało basu, ale z Bushmasterem przeniosłem się do sali, do amfiteatru! Touch poza ripami CDA oraz hiresami zagrał także z Deezera oraz rozgłośni Linna. Tego nie tylko dało się słuchać mimo kompresji, ale ponownie dobrze przygotowany streaming, z dobrych źródeł (Linn!) zabrzmiał dobrze, naprawdę dobrze. Integra wraz z Beresem dają duże możliwości, pozwalają podpiąć całość źródeł cyfrowych, uzyskując poprawę brzmienia. Poprawić przykładowo z dekodera – niektóre stacje telewizyjne zwracają uwagę na to co wydobywa się z głośników… oczywiście nie telewizorowych, bo tutaj zazwyczaj jest bardzo kiepsko, ale  ludzie korzystają z soundbarów, zestawów kina domowego, wreszcie niektórzy integrują zestaw stereo, otrzymując czasami całkiem sensowne, dodatkowe źródło dźwięku (koncerty to po pierwsze, po drugie niektórzy lubią łączyć dźwięk z obrazem, tzn. lubią wideoklipy). Z X10 odtwarzałem zripowane niedawno płyty. Dźwięk był lepszy od kompaktu puszczanego z playera C515BEE NADa, a to bardzo dobry odtwarzacz płyt. Cóż, plik nie po raz pierwszy zagrał lepiej od płyty. Dźwięk był lepiej zdefiniowany, bardziej analogowy (szczególnie na słuchawkach), namacalny, obfity. Niestety ostatnia aktualizacja coś popsuła odnośnie optyka w serwerze, przynajmniej w konfiguracji z inegrą jako przełącznikiem i Beresem jako wzmacniaczem słuchawkowym napotkałem problemy (brak dźwięku, „popy”, rwanie…).

Podsumowując, widzę zupełnie niezagospodarowaną przestrzeń na tego typu testy, testy całych zestawów, które dzięki dopasowaniu mogą być dobrą, gotową propozycją dla osób poszukujących miarodajnych opinii, porady, niekoniecznie znajdujących odpowiedzi w publikowanych w sieci testach. Recenzja całego systemu z odniesieniem do dobrze mi znanego, referencyjnego zestawu redakcyjnego powinna być dobrym drogowskazem dla osób poszukujących nowoczesnego zestawu stereo za kwotę 4000-5000 złotych. Tak właśnie jest w tym przypadku. To kompletny, bardzo dobry, ultranowoczesny zestaw, który idealnie nadaje się do niewielkiego wnętrza, może być także wykorzystany jako system desktopowy. W Beresie doskwiera nieco kiepsko pracujący mechanizm automatycznego wykrywania źródła, ale przy podłączeniu wszystkiego do integry ten problem odpada. Możemy słuchać na słuchawkach, możemy na głośnikach – w obu przypadkach brzmienie jest bardzo satysfakcjonujące. Nawet gdy kolumny częściej (z przyczyn typowych, czytaj domowych) milczą, nadal taki zestaw ma wg. mnie sens (oczywiście mówię tutaj o scenariuszu, w którym jednak te kolumny od czasu do czasu uda nam się posłuchać). DDA-100 to taka cyfrowa centralka audio. Ambitna próba stworzenia cyfrowego, niemalże do gniazd głośnikowych, urządzenia, które może stanowić podstawę bardzo nowoczesnego, opartego na wielu źródłach cyfrowych zestawu.

Wady systemu? Gdyby tak można było łatwo zintegrować suba. Ostatnio po raz kolejny przekonałem się o zaletach 2.1. Kolumny podstawkowe, szczególnie te mniejsze, mogą bardzo, bardzo zyskać na takim mariażu. To idea stereo+, bez żadnych ale, o ile uda się wszystko odpowiednio podłączyć i skonfigurować. Tutaj łatwo się tego zrobić nie da (choć nie jest powiedziane, że w ogóle się nie da). Jakość materiałów, montażu jest bardzo wysoka, choć w przypadku integry trzeba uważać na złącza (optyczne). Wzmacniacz prezentuje się minimalistycznie, elegancko, a jego obsługa to sama przyjemność (brawa za wielofunkcyjną, precyzyjną gałkę wzmocnienia, którą można w pełni obsłużyć urządzenie!). Diodowy wyświetlacz może nie jest idealnie czytelny (szczególnie pod kątem), ale wygląda świetnie! DAC Beresforda prezentuje się od strony obsługi klasycznie. W opisanym zestawieniu brak USB nie jest żadnym ograniczeniem funkcjonalnym. A Tesi? To fajne monitorki, które potrafią zagrać bardzo kompetentnie i mimo (fizycznych) ograniczeń stworzyć zgrany duet z opisaną integrą. To zestaw XXI wieku. A przy tym wcale nie drogi, zupełnie przyzwoicie wyceniony. Ile zapłacimy za całość? 4000, z kablami nie więcej niż 4500-5000 złotych (bez słuchawek). W zamian otrzymując kompletne stereo.

Zestaw: integra cyfrowa NuForce DDA-100, DAC / wzm. słuch. Beresford Bushmaster oraz głośniki Indiana Line Tesi

Cena zestawu: 1950 zł + 1050 zł + 950 zł = 3950 zł

Plusy
- wysoka funkcjonalność zestawu (wiele źródeł cyfrowych, wyjście optyczne w integrze, funkcja cyfrowego przedwzmacniacza/przełącznika)
- wygodna obsługa (wielofunkcyjna gałka w DDA-100… pełne sterowanie funkcjami)
- duże możliwości (Beresford gra 24/192)
- bardzo dobra jakość materiałów oraz wykonania
- wysoka jakość brzmienia (zarówno w przypadku kolumn, jak i słuchawek. Ocena brzmienia – patrz tekst)
- bardzo udane połączenie cech poszczególnych elementów, pełna synergia
- atrakcyjna cena zestawu 

Minusy
- trochę brakuje basu (w przetestowanej konfiguracji), przydałoby się wyjście na suba w integrze
- uwaga na gniazda optyczne w integrze (bardzo delikatne)
- automatyka (przełącznik źródeł) w Beresfordzie nie sprawdza się, w integrze czasami także zamiast dźwięku cisza
- ograniczenia w obsłudze hi-resów (integra: brak obsługi częstotliwości próbkowania 192KHz) 

Autor: Antoni Woźniak

Dziękujemy dystrybutorom za dostarczenie sprzętu (audiomagic – NuForce, GFmod – Beresford, RAFKO – Indiana Line):

Dodaj komentarz